
To jest moja pierwsza opowiastka jaką napisałem.
Nie jest ona perfekcyjna, dlatego liczę na jakieś przydatne uwagi w komentarzach.
Życzę miłej lektury.
To jest moja pierwsza opowiastka jaką napisałem.
Nie jest ona perfekcyjna, dlatego liczę na jakieś przydatne uwagi w komentarzach.
Życzę miłej lektury.
Wpierw było morze szkarłatu, horyzont po horyzont, przecięte tylko szklaną kopułą i niebiańskim wieczkiem.
Wtem nagle wiatry przywiały i rozniosły nasiona nowego świata, te zetkneły się z rubinową pożywką i puściły pierwsze korzenie. Korzenie plątły się i zwijały, większe włókna i tkaniny zwijały, a z tkanin wyspy powstawały.
Na wyspach nowonarodzonych flora bieli, szarości i turkusu rosła, a flora ta po czasie kwiatostany i pąki wzniosła. A w pąku nasiona, z nich będzie wyspa nowa.
Jednak pewne pąki od reszty były starsze i wieksze, a jak się otwarły to nie nasiona, a jakby człeki wypadły.
Te jakby ludy ziarnami swych wysp się pożywiały i słodkim, morskim szkarłatem popijały. Po latach ewolucji, rewolucji i konstrukcji wznosili miasta, maszyny, pisali prozę, zdobywali szczyty.
Lecz nic nie trwa wiecznie, z czasem miasta zmieniły się w państwa, wzniosły armie i na siebie poszły. Na największym polu zwanym Białym się spotkały, strzębki u stóp wojaków się uwijały, wtem rozkaz ataku nadany.
Obie armie ruszają na siebie.
Bronie sieczne, kolne, nawet niegdyś narzędzia rolne szastają, gardła podcinają i czaszki trzaskają.
I ta sieczka trwa, człek po człeku pada, ich ciała wyspa matka pochłania. Strzębki ich resztki w głąb sciągają i pochłaniają, doputy z nowego pąku jako dzieci nie powstaną.
Nagle kataklizm, morze niegdyś spokojne wrzało! Wyspy, ich korzenie w rubinowej cieczy, bujały i trzesły swym ludem. Strach wziął górę, wszyscy przerwali mordobitkę i łapali się tego co mogli. Wtem coś niespodziewanego, wieko świata się ruszyło!
Niedość że się ruszyło to i otworzyło, a wraz z nimi coś wpłyneło.
Pierwotny wiatr, ten sam co stworzył świat, musnął szare lasy i białe łąki krain pośród szkarłatu rozniesionych.
Wiatr, niczym herald z mitów, niósł boską mowę na swych szklanych barkach.
Były to słowa gniewne w tonie jak i treści, a brzmiały one tak:
“Kurwa! Dżem mi spleśniał!”
Starszy mężczyzna, z twarzą pełnej porażki, gniewu, jak i żałoby za swym truskawkowym łakociem, wyjął słój z lodówki, i po prostu gdzieś wyrzucił.
Pan Walenty R. przesiaduje teraz w areszcie za nieumyślne morderstwo Jolanty K. słoikiem konfitury, grożą mu 3 lata pozbawienia wolności.
Cześć, Ferrata_Valentine!
Dziękuję za podzielenie się twórczością i jednocześnie witam na forum :)
Jeżeli dobrze zrozumiałem, to pierwsza część stanowi dość enigmatyczny, upodobniony do historii rozwoju cywilizacji człowieka, opis procesu dojrzewania truskawek i wytwarzania z nich dżemu/konfitur (musisz się zdecydować, czego :P) . Nie jest to może szczególnie odkrywcze, ale wyszło całkiem sympatycznie.
Potem trzy krótkie linijki tekstu, przypadkowa śmierć Jolanty i koniec. Mam wrażenie, że za bardzo skupiłeś się na formie i po drodze zagubiła się treść :) W efekcie fabuła jest szczątkowa i pozbawiona choćby grama fantastyki.
Z uwag technicznych:
nieumyślne morderstwo
nieumyślne spowodowanie śmierci
słoikiem konfitury
wcześniej był dżem, skąd nagle konfitura?
3 lata
trzy lata
Odnoszę wrażenie, że możesz zrobić całkiem dobry użytek z poniższych poradników (tradycyjnie – linki ukradzione z posta Arnubisa :P):
Cześć, jestem tu nowy – czyli temat powitalny
Portal dla żółtodziobów – poradnik dla nowych użytkowników wg Drakainy
Interpunkcja dla początkujących – poradnik dotyczący interpunkcji wg Tarniny
Składnia dla początkujących – poradnik dotyczący składni wg Tarniny
Jak zapisywać dialogi – poradnik zapisu dialogów wg Mortycjana
Wzajemna pomoc merytoryczna przy pisaniu opowiadań – wątek samopomocowy dotyczący kwestii merytorycznych
Wzajemna pomoc językowa przy pisaniu opowiadań – wątek samopomocowy dotyczący kwestii językowych
Wzajemna pomoc różna przy pisaniu opowiadań – wątek samopomocowy dotyczący kwestii niemieszczących się w dwóch wcześniejszych
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej!
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Hej, ja dodam, że rymy w tekście dodatkowo psują odbiór, tym bardziej, że wydają się zupełnie przypadkowe. Fabuła, dla mnie, jest zupełnie niezrozumiała. Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Całkiem zgrabnie wyszło. Żart oparty na kontraście miedzy poetycką wizją a banalną rzeczywistością, coś, jak Romantyczna polonistka.
Hejaa! Super kontrast między takim epickim światem, a zwykłą codzienną sytuacją. Rymy trochę psują odbiór. Linków nie wysyłam, bo widzę, że już Cezary się tym zajął. Pozdrawiam
Kto wie? >;
Pomysł bardzo fajny. Wykonanie jak dla mnie przedobrzone i technicznie niedopracowane. Myślę, że lepiej byłoby zdecydować się albo na wniosły ton i prozę, albo pójść w stronę klasycznego poematu, bo jedno i drugie razem niezbyt się sprawdza. Końcówka osłabia wymowę tekstu, zakończyłabym na twiście o dżemie. Dodatkowo ostatnie zdania też są poetycko stylizowane, co nie znajduje w treści uzasadnienia. Więcej sensu miałoby ograniczenie poetyckości do tworzenia się pleśni i przejście na “zwykłą” narrację przy opisie losu mężczyzny.
Masz też trochę błędów interpunkcyjnych i językowych; nie zawsze też używasz słów zgodnie z ich znaczeniem.
strzębki – strzępki
nieumyślne morderstwo – tu nie jestem pewna, ale chyba nie istnieje taka kwalifikacja czynu; raczej nieumyślne spowodowanie śmierci/ zabójstwo
Cezary,
dość enigmatyczny, upodobniony do historii rozwoju cywilizacji człowieka, opis procesu dojrzewania truskawek i wytwarzania z nich dżemu/konfitur
Część poetycka to opis tworzenia się pleśni w słoiku z dżemem ;)
It's ok not to.
Dogs, ja ten fragment odebrałem jako cały proces od momentu zasiania truskawek (bo je się sieje, prawda?), ale równie dobrze to Ty możesz mieć rację ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
zasiania truskawek (bo je się sieje, prawda?
O ile wiem, truskawki rozmnaża się raczej przez rozłogi, choć z nasion też można.
Ja się zasugerowałam tym fragmentem, który chyba (?) mówi o słoiku:
Wpierw było morze szkarłatu, horyzont po horyzont, przecięte tylko szklaną kopułą i niebiańskim wieczkiem.
A rubinowa pożywka zaraz potem, to chyba (?) dżem. But who knows :P
It's ok not to.
Im dłużej to czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że jednak Twoja interpretacja jest bliższa prawdzie xD
Na szczęście, na koniec dnia "niebieskie zasłony" to tylko niebieskie zasłony:)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
A rubinowa pożywka
Może krew, którą nasiąknęła ziemia po wszystkich wojnach o.o
Mi tam się podobało, tylko wyrzuciłbym rymy.
Kto wie? >;
Wpierw było morze szkarłatu, horyzont po horyzont, przecięte tylko szklaną kopułą i niebiańskim wieczkiem.
… ? Morze ciągnąć się może po horyzont, ale czy horyzont może sięgać horyzontu? I co to znaczy "przecięte"?
Wtem nagle wiatry przywiały i rozniosły nasiona nowego świata, te zetkneły się z rubinową pożywką i puściły pierwsze korzenie
Literówka (zetknęły). O co chodzi? (po przeczytaniu całości – … aha)
Korzenie plątły się i zwijały, większe włókna i tkaniny zwijały, a z tkanin wyspy powstawały.
Literówka (plątały). Chyba chodzi o melodię słów. Czemu nie, ale nie wolałbyś napisać piosenki?
Na wyspach nowonarodzonych flora bieli, szarości i turkusu rosła, a flora ta po czasie kwiatostany i pąki wzniosła
Ot, choćby rymy grałyby lepiej w piosence. I dziwna gramatyka ("flora bieli"?). Jasne, musiałbyś uważać też na rytm, ale kto mówi, że nie dałbyś rady?
Jednak pewne pąki od reszty były starsze i wieksze, a jak się otwarły to nie nasiona, a jakby człeki wypadły.
Jednak pewne pąki od reszty były starsze i większe, a jak się otwarły, to nie nasiona, a jakby człeki wypadły. Dlaczego "jednak"? Starsze to te, które powstały jako pierwsze, więc już są wyróżnione.
słodkim, morskim szkarłatem
Bez przecinka, "morski szkarłat" to jedna całość, opisana dopiero przydawką "słodki".
wznosili miasta
Skoro ludy, to wznosiły.
strzębki u stóp wojaków się uwijały, wtem rozkaz ataku nadany.
Nie wiem, czym są "strzębki", a rozkaz się raczej wydaje (nadać go można przez radio).
Bronie sieczne, kolne,
Broni się nie pluralizuje. Nawet dla rymu.
nawet niegdyś narzędzia rolne szastają
… chyba "dawne narzędzia".
Strzębki ich resztki w głąb sciągają i pochłaniają, doputy z nowego pąku jako dzieci nie powstaną.
Czym są "doputy" też nie mam pojęcia.
Nagle kataklizm, morze niegdyś spokojne wrzało!
…?
trzesły
Literówka.
tego co mogli
Tego, co mogli.
Niedość że się ruszyło to i otworzyło, a wraz z nimi coś wpłyneło.
Nie dość, że się ruszyło, to i otworzyło, a wraz z nimi coś wpłynęło. Z kim?
ten sam co stworzył
Ten sam, co stworzył.
gniewne w tonie jak i treści
Gniewne w tonie, jak i treści.
Starszy mężczyzna, z twarzą pełnej porażki, gniewu, jak i żałoby za swym truskawkowym łakociem, wyjął słój z lodówki, i po prostu gdzieś wyrzucił.
Starszy mężczyzna, z twarzą pełną gniewu i żałoby za truskawkowym łakociem, wyjął słój z lodówki i po prostu gdzieś wyrzucił.
przesiaduje teraz w areszcie za nieumyślne morderstwo Jolanty K. słoikiem konfitury
Siedzi teraz w areszcie za nieumyślne zabójstwo Jolanty K. przy pomocy słoika konfitury.
grożą mu 3 lata
Liczebniki piszemy słownie.
Surrealistyczna piosenka prozą, a żarcik byłby zabawny, gdyby kontrast między Wspaniałym Światem Słoika a prozaicznym światem poza słoikiem wybrzmiał mocniej. Patos wewnątrzsłoikowy wymyka się jednak takowemu porównaniu, albowiem przyleciał z tej samej planety, co Niebiescy Złośnicy. Czy coś. Nie jesteś pierwszym odkrywcą mikrobiologicznych możliwości fantastyki – nic w tym złego, ale świeżość dowcipu, który już widzieliśmy w różnych wersjach, oceniamy troszkę inaczej.
Próbuj dalej.
wcześniej był dżem, skąd nagle konfitura?
Nie wiem, czym to się różni, ale skoro ekspert się wypowiedział, to pewnie czymś ;)
rymy w tekście dodatkowo psują odbiór, tym bardziej, że wydają się zupełnie przypadkowe
Przypadkowe nie, ale czy autor potrafi je zagonić tam, gdzie by chciał?
Więcej sensu miałoby ograniczenie poetyckości do tworzenia się pleśni i przejście na “zwykłą” narrację przy opisie losu mężczyzny.
Tak, zdecydowanie.
nieumyślne morderstwo – tu nie jestem pewna, ale chyba nie istnieje taka kwalifikacja czynu; raczej nieumyślne spowodowanie śmierci/ zabójstwo
Trzeba spytać ekspertów od prawa, ale morderstwo zasadniczo implikuje celowość.
O ile wiem, truskawki rozmnaża się raczej przez rozłogi, choć z nasion też można.
Rozmnażanie płciowe (nasiona) nie zawsze daje te cechy, które się chce. Rozłogi to klony :) ale od czasu do czasu trzeba zasiać nowe roślinki.
Ja się zasugerowałam tym fragmentem, który chyba (?) mówi o słoiku:
Też tak sądzę, ale to jest jasne dopiero po przeczytaniu całości :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Trzeba spytać ekspertów od prawa, ale morderstwo zasadniczo implikuje celowość
Nie moja dziedzina, ale: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-155
:)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Trzeba spytać ekspertów od prawa, ale morderstwo zasadniczo implikuje celowość.
Tarnino, dokładnie tak jest, zabójstwo (właściwie nie “morderstwo”) implikuje umyślność. A nieumyślne może być spowodowanie śmierci – słusznie dogsdumpling. Choć takim dżemem, jakby dobrze przez okno wyleciał, to może i katastrofę w ruchu lądowym dałoby się spowodować… odezwał się wewnętrzny prawnik :).
Ferrata_Valentine – sam szorcik ma swoje wady, które już celnie wytknięto, ale dowcip jest dobry, uśmiechnąłem się.
A nieumyślne może być spowodowanie śmierci
Eksperci locuti, sprawy nie ma :)
Choć takim dżemem, jakby dobrze przez okno wyleciał, to może i katastrofę w ruchu lądowym dałoby się spowodować…
A nawet z lotniczym, przy odrobinie twórczych zdolności.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
W niektórych miastach ludzie mają zwyczaj wyrzucania zepsutego jedzenia/ resztek przez okno :/ Taki słoik dżemu to, całkiem serio, może być śmiertelna broń.
Tarnino,
nie wiem, czy by cię ze słoikiem wpuścili na pokład :>
It's ok not to.
Jeszcze w ramach rozwiewania wątpliwości, czyli kolejny odcinek z cyklu Cezary bawi i uczy:
Konfitura często błędnie mylona jest z dżemem. Oba przetwory mają nie tylko odmienną konsystencję, ale i przygotowywane są w zupełnie inny sposób. Ponadto dżemy powstają z owoców, a do przygotowania konfitur mogą być wykorzystywane też warzywa – najlepszym tego przykładem jest konfitura z czerwonej cebuli.
Bezczelnie skopiowane z internetów :)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Cóż, szort zupełnie nie przypadł mi do gustu, zwłaszcza że wykonanie jest bardzo niechlujne, a rymowanki okazały się dość irytujące. :(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
nie wiem, czy by cię ze słoikiem wpuścili na pokład :>
Nie musieliby, wystarczy skonstruować odpowiednio mocną katapultę XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Opowiadanie zarówno przegadane jak i niejasne, nie zachwyciło mnie niestety.
Natomiast tytuł przyciąga i intryguję, więc masz dobre ziarenko, z którego coś może wyrosnąć.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Bardzo przejaskrawiony opis stworzenia całego świata, a potem ścięcie tego do niskiego dowcipu. Wydać jakąś umiejętność, bo żeby tak sklecić słowa, to trzeba umieć trochę pisać. Jednak nawet traktując to jako taką pisarską etiudę, nie jestem w stanie zaakceptować w pełni zaistnienia tego tekstu jako całość. Końcówka właściwie skreśla wszystko, co było wcześniej napisane i można sobie zdać pytanie, czy równie dobrze nie można było napisać czegokolwiek innego przed puentą? Tekst trwał, ale nagle został urwany, jakby dalej już się nie chciało pisać ;).
Artystom więcej, szybko!