- Opowiadanie: Mateusz Libera - Bezpieczny do bólu

Bezpieczny do bólu

Po­cząt­ko­wo po­niż­sza scena była setką, którą wy­sła­łem do wy­daw­nic­twa Pulp Books. Nie­ste­ty tekst nie prze­szedł po­myśl­nie we­ry­fi­ka­cji i zo­stał od­rzu­co­ny. Po­sta­no­wi­łem przy­wró­cić usu­nię­te zda­nia, a także roz­sze­rzyć nieco nie­któ­re opisy.

 

Efekt pre­zen­tu­ję po­ni­żej i chęt­nie do­wiem się, co można by tutaj po­pra­wić. Wiem, że z krót­ki­mi for­ma­mi mam tro­chę kło­po­tów, je­stem ra­czej li­te­rac­kim „dłu­go­dy­stan­sow­cem”, dla­te­go ca­łość trak­tu­ję jak ćwi­cze­nie.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Bezpieczny do bólu

Obraz zo­stał wy­ge­ne­ro­wa­ny przy uży­ciu na­rzę­dzi sztucz­nej in­te­li­gen­cji.

 

„Z nami dalej i bez­piecz­niej!”

Jak na iro­nię, w gło­wie roz­brzmiał mi ten slo­gan.

Wy­czoł­gu­jąc się z pło­ną­ce­go sa­mo­cho­du i krwią ma­lu­jąc pa­skud­ny ślad na as­fal­cie, wcale nie czu­łem się bez­piecz­nie. Nie są­dzi­łem też, że pójdę gdzie­kol­wiek dalej, po­nie­waż nogi mia­łem już jak z waty.

Nie bo­la­ło. Ad­re­na­li­na ro­bi­ła swoje.

Z od­da­li do­bie­gał mnie sy­gnał nad­jeż­dża­ją­cej ka­ret­ki. Przede mną rosła ścia­na dymu. Jego za­pach strasz­nie dra­pał w gar­dle.

Wark­ną­łem jak ranne zwie­rzę, któ­rym zresz­tą byłem, gdy prze­wró­ci­łem się na plecy. Wtedy obraz za­czął męt­nieć, aż kom­plet­nie prze­sta­łem wi­dzieć gwiaz­dy, przy­sła­nia­ne przez tu­ma­ny dymu.

Nagle wy­bu­dził mnie draż­nią­cy uszy pisk. 

Ko­niec sy­mu­la­cji.

Usły­szaw­szy zna­jo­my głos kom­pu­te­ra po­kła­do­we­go, pchną­łem lekko wieko sar­ko­fa­gu, które otwo­rzy­ło się z sy­kiem, wpusz­cza­jąc do środ­ka świe­ży po­wiew kli­ma­ty­zo­wa­ne­go po­wie­trza z sali ba­daw­czej.

– Wnio­ski? – za­py­tał Prime.

Nim od­po­wie­dzia­łem, od­pią­łem od kom­bi­ne­zo­nu wszyst­kie elek­tro­dy, za­czy­na­jąc od tych przy­mo­co­wa­nych do głowy.

– Przed­nia rama do wzmoc­nie­nia – stęk­ną­łem, sia­da­jąc wresz­cie. – Przy tej pręd­ko­ści z aku­mu­la­to­ra nic nie zo­sta­je. – Ocza­mi wy­obraź­ni wi­dzia­łem te krzy­czą­ce na­głów­ki o ko­lej­nym spa­lo­nym sa­mo­cho­dzie na prąd. – Obu­do­wa pęka, do­cho­dzi do za­pło­nu. Ma­szy­na topi się jak wosk. Za­no­tuj.

Hu­ma­no­idal­ny robot wy­ko­nał po­le­ce­nie. Na jego twa­rzy, którą przy­sła­niał czar­ny ekran przy­po­mi­na­ją­cy wdowi woal, wy­świe­tli­ło się to, co przed chwi­lą po­wie­dzia­łem. Na­stęp­nie biały tekst znik­nął, a jego miej­sce za­stą­pi­ła no­tat­ka w for­mie ofi­cjal­ne­go ra­por­tu.

– „Z nami dalej i bez­piecz­niej!” – Prze­rzu­ci­łem nogę przez kra­wędź ko­mo­ry. Potem ko­lej­ną, aż pod sto­pa­mi po­czu­łem po­sadz­kę. – Co za idio­tycz­ne hasło.

Prze­cią­gną­łem się, wy­cią­ga­jąc w górę ra­mio­na.

– „Bez­piecz­ny do bólu” – mruk­ną­łem – brzmia­ło­by o wiele le­piej. Do­pó­ki nie roz­wa­lisz auta, je­steś bez­piecz­ny…

Prime wy­ko­nał czte­ry pneu­ma­tycz­ne kroki w miej­scu, by spoj­rzeć na mnie.

– To też mam za­no­to­wać?

Uśmiech­ną­łem się pod nosem na myśl o tej po­ku­sie, ale lu­bi­łem nawet tę dziew­czy­nę z dzia­łu mar­ke­tin­gu. Młoda i tak nie miała łatwo, kon­ku­ru­jąc ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją.

– Nie, tego nie, Prime – od­par­łem.

Po tej sesji po­sze­dłem na syn­te­tycz­ną kawę.

 

Koniec

Komentarze

Hej!

 

Nie są­dzi­łem też, że pójdę gdzie­kol­wiek dalej, po­nie­waż nogi mia­łem już jak z waty.

Po co Ci to już?

 

Z od­da­li do­bie­gał mnie sy­gnał nad­jeż­dża­ją­cej ka­ret­ki. Przede mną rosła ścia­na dymu. Jego za­pach strasz­nie dra­pał w gar­dle.

Wywal za­imek. Pod­kre­ślo­ne → błedu jako ta­kie­go tu nie ma, ale jakoś nie­po­rad­nie to brzmi. Gdyby wy­wa­lić przy­miot­nik IMHO by­ło­by le­piej.

 

Wark­ną­łem jak ranne zwie­rzę, któ­rym zresz­tą byłem, gdy prze­wró­ci­łem się na plecy.

Zmie­nił­bym szyk, bo z tego ak­tu­al­ne­go wy­ni­ka, że był ran­nym zwie­rzę­ciem do­pie­ro gdy prze­wró­cił się na plecy.

Gdy prze­wró­ci­łem się na plecy wark­ną­łem jak ranne zwie­rzę, któ­rym zresz­tą byłem.

A po praw­dzie wy­wa­lił­bym to wtrą­ce­nie “któ­rym zresz­tą byłem”, bo ono nic nie wnosi, nic nie zna­czy, jest w sumie to­tal­nie od czapy.

 

Ocza­mi wy­obraź­ni wi­dzia­łem te krzy­czą­ce na­głów­ki o ko­lej­nym spa­lo­nym sa­mo­cho­dzie na prąd.

Czemu nie pro­ściej: sa­mo­cho­dzie elek­trycz­nym?

 

Prze­rzu­ci­łem nogę przez kra­wędź ko­mo­ry. Potem ko­lej­ną,pod sto­pa­mi po­czu­łem po­sadz­kę.

Wy­wa­lił­bym to “aż”, bo su­ge­ru­je, że prze­rzu­cał ten nogi w te i we wte, aż nie po­czuł po­sadz­ki pod sto­pa­mi. Wra­że­nie po­tę­gu­je słowo “ko­lej­ną”, za­miast “drugą”, bo brzmi to tak, jakby miał ich wię­cej ;)

 

Prime wy­ko­nał czte­ry pneu­ma­tycz­ne kroki w miej­scu, by spoj­rzeć na mnie.

Nie ro­zu­miem: mu­siał wy­ko­nać czte­ry kroki w miej­scu, żeby móc spoj­rzeć na czło­wie­ka?

IMHO zda­nie do prze­bu­do­wy.

 

Uśmiech­ną­łem się pod nosem na myśl o tej po­ku­sie, ale lu­bi­łem nawet dziew­czy­nę z dzia­łu mar­ke­tin­gu. Młoda i tak nie miała łatwo, kon­ku­ru­jąc ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją.

Jaka dziew­czy­na? Skąd ona nagle się bie­rze i co do ma do rze­czy to, że pro­ta­go­ni­sta ją lubi? Chyba za wiele zo­sta­ło w Two­jej gło­wie w tym miej­scu. W do­dat­ku pod­kre­śli­łem Ci dwa za­im­ki, z któ­rych pierw­szy wy­da­je się zu­peł­nie zbęd­ny.

 

Po tej sesji po­sze­dłem na syn­te­tycz­ną kawę.

I znów za­imek nie wia­do­mo po co.

 

No dobra, nie jest źle. Po­wie­dział­bym, że nawet nawet, ale nie bar­dzo kumam co chcia­łeś nam opo­wie­dzieć. To, że w przy­szło­ści za­miast crash test dum­mies będą lu­dzie, któ­rzy w ide­al­nie od­wzo­ro­wu­ją­cych rze­czy­wi­stość sy­mu­la­cjach będą szu­kać błę­dów i roz­wią­zań dla bez­pie­czeń­stwa w prze­my­sle mo­to­ry­za­cyj­nym? Jeśli tak, to masz tutaj fan­ta­sty­kę bar­dzo bli­skie­go za­się­gu, ale nie ro­zu­miem po co te­stu­ją­cy miał­by od­czu­wać re­al­ny ból, dys­kom­fort zwią­za­ny z du­sze­niem się gry­zą­cym dymem i tak dalej. To nie jest zły szort, ale coś tutaj się nie klei.

A jesli lu­bisz sa­mo­cho­dy, AI i hi­sto­rie mik­su­ją­ce te dwie rze­czy, to po­zwo­lę sobie na pry­wa­tę i za­re­kla­mu­ję jeden tekst, który na­pi­sa­łem ponad rok temu: Lo­oney Au­to­Tu­nes

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie :)

Q

Known some call is air am

Krwią ma­lu­jąc brzmi sta­ro­pol­sko, nie le­piej ma­lu­jąc krwią.

 

Wark­ną­łem jak ranne zwie­rzę, któ­rym zresz­tą byłem, gdy prze­wró­ci­łem się na plecy.

Ze zda­nia wy­ni­ka, że był zwie­rzę­ciem gdy ob­ra­cał się na plecy. A na brzu­chu był?;)

 

Wtedy obraz za­czął męt­nieć, aż kom­plet­nie prze­sta­łem wi­dzieć gwiaz­dy, przy­sła­nia­ne przez tu­ma­ny dymu.

Czyli kiedy? Może prze­wra­ca­nie się na plecy po­win­no być w tym zda­niu, ale wtedy bez wtedy.

Skoro prze­stał wi­dzieć, to skąd wie co je prze­sła­nia­ło?

 

świe­ży po­wiew kli­ma­ty­zo­wa­ne­go po­wie­trza z sali ba­daw­czej.

Może le­piej chłod­ny, za­miast świe­ży?

 

– „Bez­piecz­ny do bólu” – mruk­ną­łem – brzmia­ło­by o wiele le­piej. Do­pó­ki nie roz­wa­lisz auta, je­steś bez­piecz­ny…

 

Cu­dzy­słów jest zbęd­ny, to wy­po­wiedź bo­ha­te­ra.

 

Za to po le­piej po­wi­nien być dwu­kro­pek i hasło w cu­dzy­słów.

 

Uśmiech­ną­łem się pod nosem na myśl o tej po­ku­sie, ale lu­bi­łem nawet tę dziew­czy­nę z dzia­łu mar­ke­tin­gu. Młoda i tak nie miała łatwo, kon­ku­ru­jąc ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją.

– Nie, tego nie, Prime – od­par­łem.

Po tej sesji po­sze­dłem na syn­te­tycz­ną kawę.

Po­wal­czy­ła­bym z za­im­ko­zą. Wy­ja­śni­ła­bym czemu uwaga w ra­por­cie zmie­ni­ła­by losy laski z mar­ke­tin­gu, bo dla mnie to nie wy­ni­ka.

 

 

 

 

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Oba­wiam się, że nie zro­zu­mia­łam, a naj­bar­dziej nie po­ję­łam związ­ku dziew­czy­ny z dzia­łu mar­ke­tin­gu z opo­wie­dzia­ną hi­sto­rią.

Po­pie­ram wcze­śniej ko­men­tu­ją­cych – walcz z za­im­ko­zą! 

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Hej!

 

Mam po­dob­nie jak re­gu­la­to­rzy, nie do końca po­ją­łem jakie zna­cze­nie w tek­ście ma dziew­czy­na z dzia­łu mar­ke­tin­gu. Myślę, że cho­dzi o to, że te­ster wy­my­ślił hasło bar­dziej za­baw­ne niż pro­ste “z nami dalej i bez­piecz­niej”. Czyli te­ster jest bar­dziej in­te­li­gent­ny od mło­dej dziew­czy­ny z dzia­łu re­kla­my, ale ją lubi i nie chce jej robić kon­ku­ren­cji (bo i tak AI bę­dzie jej robić kon­ku­ren­cję).

Ogól­nie, li­gh­to­wy tek­ścik, który spoko się czy­ta­ło, z hu­mo­ry­stycz­nym ak­cen­tem na ko­niec.

Uśmiech­ną­łem się pod nosem na myśl o tej po­ku­sie, ale lu­bi­łem nawet tę dziew­czy­nę z dzia­łu mar­ke­tin­gu. ← wy­rzu­cił­bym nawet, chyba wtedy by­ło­by ok. Jest to uza­sad­nie­nie, dla­cze­go zwal­czył po­ku­sę. Uwagi przed­pi­ś­ców są cenne. Wy­ko­rzy­staj je.

Ca­łość spodo­ba­ła mi się. Po­zdra­wiam :)

Taka tro­chę nie­przy­jem­na ta praca go­ścia od te­sto­wa­nia sa­mo­cho­dów, cho­ciaż w sumie kto co lubi. Czy­ta­ło się spoko. 

Po­zdra­wiam. 

Sen jest dobry, ale książ­ki są lep­sze

Cześć,

Na szyb­ko do­rzu­cę dwie uwagi.

Jak na iro­nię, w gło­wie roz­brzmiał mi ten slo­gan.

Idzie za­pew­ne o to, że aku­rat w tam­tej chwi­li za­brzmiał on iro­nicz­nie. Bez tej in­for­ma­cji stwier­dze­nie jest nie­czy­tel­ne.

Na­stęp­nie biały tekst znik­nął, a jego miej­sce za­stą­pi­ła no­tat­ka w for­mie ofi­cjal­ne­go ra­por­tu.

No­tat­ka za­stą­pi­ła tekst, nie miej­sce. Ew. po­ja­wi­ła się w miej­sce tek­stu. Druga wąt­pli­wość to “no­tat­ka w for­mie ofi­cjal­ne­go ra­por­tu”. Cho­dzi o prze­re­da­go­wa­ny tekst, czy o coś in­ne­go?

Ser­decz­nie po­zdra­wiam z Bla­do­błę­kit­nej Krop­ki, तारान्तरयात्री [tɑːrɑːntərəjɑːtri]

Outta Sewer, Am­bush, Tārānta­rayātrī,

dzię­ku­ję Wam za wska­za­nie błę­dów. Wiem, co mogę po­pra­wić, gdy­bym chciał się dalej bawić z tym tek­stem. Dzię­ki za cenne uwagi! ;)

Outta Sewer, zaj­rzę do Two­je­go tek­stu w wol­nej chwi­li :D

– Tārānta­rayātrī, tak, no­tat­ka (tekst) była ze słów te­ste­ra, a potem AI prze­ro­bi­ło to na ra­port, ale jak tak teraz pa­trzę, to myślę, że można to było na­pi­sać bar­dziej do­słow­nie… Że sam ra­port się po­ja­wił, a nie “no­tat­ka w for­mie ra­por­tu”, bo wów­czas to się nie klei i dziw­nie brzmi.

 

kronos.maximus,

tak, wła­śnie o to w tym cho­dzi­ło! ;) Być może nie wy­brzmia­ło to za do­brze, przez co nie­któ­rzy nie zro­zu­mie­li tek­stu, ale to rzecz jasna moja wina, nie ich.

 

re­gu­la­to­rzy, Koala 75, Młody pi­sarz,

dzię­ki za Wasze ko­men­ta­rze! Cie­szę się, że jako tako się czy­ta­ło ;)

 

Po­zdra­wiam Czy­tel­ni­ków!

 

Czemu robot do ro­bie­nia no­ta­tek jest hu­ma­no­idal­ny?

Na jego twa­rzy, którą przy­sła­niał czar­ny ekran przy­po­mi­na­ją­cy wdowi woal, wy­świe­tli­ło się to, co przed chwi­lą po­wie­dzia­łem.

Na twa­rzy coś się wy­świe­tli­ło? Po co? Ekran przy­po­mi­na­ją­cy wdowi woal i tak to prze­sło­nił.

Hej, fak­tycz­nie ca­łość to bar­dziej frag­ment. Ale cie­ka­wy opis pracy te­ste­ra. Sy­mu­la­cja cał­kiem trau­ma­tycz­na, mam na­dzie­ję, że bo­ha­ter do­sta­je jakiś do­da­tek za pracę w szko­dli­wych wa­run­kach;). Tekst, razem z gra­fi­ką, sko­ja­rzy­ła mi się z CP, można by po­ło­wę tagów za­stą­pić tym jed­nym. Po­zdra­wiam :)

"On jest dziw­nym wir­tu­ozem – Na or­ga­nach ludz­kich gra Bu­dząc za­chwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Po­wiedz, kogo ob­cho­dzi gra, Z któ­rej żywy nie wy­cho­dzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złu­dze­nia! Na sobie te­stu­je­my Każdą praw­dę i mit."

Ję­zy­ko­wo ok, czyta się przy­jem­nie, ale nie jak zwar­tą, za­mknię­tą ca­łość. Tam gdzie spo­dzie­wał­bym się twi­sta spi­na­ją­ce­go ca­łość, wcho­dzi nowy ele­ment hi­sto­rii (dziew­czy­na), o któ­rym wcze­śniej nie było mowy, przez co koń­ców­ka tro­chę mi to się nie skle­iła.

Ca­łość brzmi jak scen­ka cze­goś więk­sze­go. Widzę frag­ment świa­ta, ale nie do konca ro­zu­miem, do czego tekst ma mnie pro­wa­dzić albo jakie myśli mia­ły­by się we mnie ko­tło­wać pod jego wpły­wem.

Ję­zy­ko­wo ok, więk­szych gród nie wy­czu­łem w trak­cie czy­ta­nia.

Ogó­łem widzę ja­kieś fa­jer­wer­ki, ale nie wiem, co mają mi przed­sta­wić poza pew­ny­mi ko­lo­ra­mi i wzo­ra­mi. Dobry po­czą­tek cze­goś więk­sze­go, ale ra­czej nie stoi mocno na swo­ich no­gach.

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

Ale uh, ilu­stra­cja? I to jesz­cze od sztucz­nej "in­te­li­gen­cji"?

Jak na iro­nię, w gło­wie roz­brzmiał mi ten slo­gan.

Hmmmm… niby po­praw­nie, ale coś tu jed­nak nie gra. Może to kwe­stia gustu.

Wy­czoł­gu­jąc się z pło­ną­ce­go sa­mo­cho­du i krwią ma­lu­jąc pa­skud­ny ślad na as­fal­cie, wcale nie czu­łem się bez­piecz­nie.

Nie dam głowy za szyk "krwią ma­lu­jąc", cho­ciaż…

Nie są­dzi­łem też, że pójdę gdzie­kol­wiek dalej, po­nie­waż nogi mia­łem już jak z waty.

Do­brze, po­przed­nie zda­nie wnio­sło wy­star­cza­ją­cy ła­du­nek iro­nii. Wię­cej nie trze­ba.

Jego za­pach strasz­nie dra­pał w gar­dle.

W sumie, to nie za­pach dra­pie. Sku­pi­ła­bym się na od­czu­ciu dra­pa­nia.

Wark­ną­łem jak ranne zwie­rzę, któ­rym zresz­tą byłem, gdy prze­wró­ci­łem się na plecy.

Źle się par­su­je – był zwie­rzę­ciem, kiedy się prze­wró­cił, wark­nął, kiedy się prze­wró­cił?

Wtedy obraz za­czął męt­nieć, aż kom­plet­nie prze­sta­łem wi­dzieć gwiaz­dy, przy­sła­nia­ne przez tu­ma­ny dymu.

W ogóle prze­sta­łem, ale to zda­nie można do­pie­ścić.

Nagle wy­bu­dził mnie draż­nią­cy uszy pisk.

Mo­gło­by to być ciut moc­niej­sze. Wier­cą­cy w uszach?

Usły­szaw­szy zna­jo­my głos kom­pu­te­ra po­kła­do­we­go, pchną­łem lekko wieko sar­ko­fa­gu, które otwo­rzy­ło się z sy­kiem, wpusz­cza­jąc do środ­ka świe­ży po­wiew kli­ma­ty­zo­wa­ne­go po­wie­trza z sali ba­daw­czej.

Pół tek­stu w jed­nym zda­niu :) to sala jest kli­ma­ty­zo­wa­na, nie po­wie­trze.

od­pią­łem od kom­bi­ne­zo­nu wszyst­kie elek­tro­dy, za­czy­na­jąc od tych przy­mo­co­wa­nych do głowy.

Mmm, czyli kom­bi­ne­zon jest z kap­tu­rem?

Przy tej pręd­ko­ści z aku­mu­la­to­ra nic nie zo­sta­je.

Skon­sul­tuj się z fi­zy­kiem. Ja wiem tyle, że roz­gnie­ce­nie cze­goś nie zmie­nia jego skła­du che­micz­ne­go. Cho­ciaż przy dużym ci­śnie­niu i tem­pe­ra­tu­rze jakaś re­ak­cja pew­nie by za­szła…

te krzy­czą­ce na­głów­ki o ko­lej­nym spa­lo­nym sa­mo­cho­dzie na prąd

Le­piej: te na­głów­ki krzy­czą­ce o ko­lej­nym spa­lo­nym sa­mo­cho­dzie na prąd.

Na jego twa­rzy, którą przy­sła­niał czar­ny ekran przy­po­mi­na­ją­cy wdowi woal, wy­świe­tli­ło się to, co przed chwi­lą po­wie­dzia­łem.

Mmm, to jak ten robot wy­glą­da? Ma twarz i do tego ekran, czy ekran pełni rolę twa­rzy? I w jaki spo­sób ekran przy­po­mi­na woal?

jego miej­sce za­stą­pi­ła no­tat­ka

No­tat­ka za­stą­pi­ła tekst, ale nie mogła za­stą­pić miej­sca. Mogła je zająć.

po­czu­łem po­sadz­kę

Ali­te­ra­cja.

Prze­cią­gną­łem się, wy­cią­ga­jąc

Po­wtó­rze­nie.

czte­ry pneu­ma­tycz­ne kroki

…? https://wsjp.pl/haslo/podglad/70162/pneumatyczny

lu­bi­łem nawet tę dziew­czy­nę

Z szyku wy­ni­ka, że on lubi wszyst­kich, łącz­nie z dziew­czy­ną. Jeśli lubi dziew­czy­nę, a in­nych nie­ko­niecz­nie, to: nawet lu­bi­łem tę dziew­czy­nę.

Młoda i tak nie miała łatwo, kon­ku­ru­jąc ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją.

Hmm.

 

Scen­ka nie­zgor­sza, choć widać, że wy­ję­ta z więk­szej ca­ło­ści. Po­trze­bu­je kon­tek­stu, żeby wy­brzmieć, bo tak? Rach, ciach, koń­czy się, kiedy się za­czy­na.

A po praw­dzie wy­wa­lił­bym to wtrą­ce­nie “któ­rym zresz­tą byłem”, bo ono nic nie wnosi, nic nie zna­czy, jest w sumie to­tal­nie od czapy.

Zgoda.

Czemu nie pro­ściej: sa­mo­cho­dzie elek­trycz­nym?

Dobre py­ta­nie.

Wra­że­nie po­tę­gu­je słowo “ko­lej­ną”, za­miast “drugą”, bo brzmi to tak, jakby miał ich wię­cej ;)

Praw­da XD Może miał? Może to nie Zie­mia? :D

W do­dat­ku pod­kre­śli­łem Ci dwa za­im­ki, z któ­rych pierw­szy wy­da­je się zu­peł­nie zbęd­ny.

Jest zbęd­ny.

I znów za­imek nie wia­do­mo po co.

Ten może jest zbęd­ny, a może nie – za­le­ży, ile było tych sesji i czy ta się aż tak strasz­nie wy­róż­nia­ła. Ale tu trze­ba kon­tek­stu.

nie ro­zu­miem po co te­stu­ją­cy miał­by od­czu­wać re­al­ny ból, dys­kom­fort zwią­za­ny z du­sze­niem się gry­zą­cym dymem i tak dalej

Można to obro­nić, ale nie w po­łą­cze­niu z oceną tech­nicz­ną. To zna­czy – na czło­wie­ku ba­da­my su­biek­tyw­ne wra­że­nie, a ocena tech­nicz­na, wy­ma­ga­ją­ca chłod­nej głowy, po­zo­sta­je w ge­stii ma­szyn. Chyba.

Cu­dzy­słów jest zbęd­ny, to wy­po­wiedź bo­ha­te­ra.

W za­sa­dzie, to on cy­tu­je slo­gan, więc cu­dzy­słów ma uza­sad­nie­nie.

Wy­ja­śni­ła­bym czemu uwaga w ra­por­cie zmie­ni­ła­by losy laski z mar­ke­tin­gu, bo dla mnie to nie wy­ni­ka.

Hmmm… mu­sia­ła­by się tłu­ma­czyć z no­we­go hasła?

Czyli te­ster jest bar­dziej in­te­li­gent­ny od mło­dej dziew­czy­ny z dzia­łu re­kla­my, ale ją lubi i nie chce jej robić kon­ku­ren­cji (bo i tak AI bę­dzie jej robić kon­ku­ren­cję).

No, nie, to nie jest za­baw­niej­sze hasło, ale z kon­ku­ren­cją może i na coś wpa­dłeś?

Czemu robot do ro­bie­nia no­ta­tek jest hu­ma­no­idal­ny?

Jak każdy robot w SF, nikt nie wie, po co :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka