
Przedstawiłem wcześniej ten tekst Tarninie. Jest krótki, więc dostałem korektę, za którą jestem wdzięczny.
Przedstawiłem wcześniej ten tekst Tarninie. Jest krótki, więc dostałem korektę, za którą jestem wdzięczny.
Ostatnio musiałem poświęcać więcej czasu niż dawniej na poprawianie moich tekstów przed opublikowaniem. Sprawdzałem tekst wielokrotnie, poprawiałem, ale za każdym razem znajdowałem nowe literówki albo brak przecinka w miejscu, gdzie zmieniało to sens zdania i prawdopodobnie śmieszyłoby czytelników.
Byłem pewny, że jakiś nieznany złośliwy chochlik panoszy się w moich dziełach albo zbuntowała się AI w laptopie i robi mi na złość. Działo się to nocą, gdy spałem przekonany, że wszystko poprawiłem i rano mogę wysłać tekst do redakcji.
Postanowiłem wykryć i złapać sprawcę. Późnym wieczorem powiedziałem głośno:
– Nie mam już siły. Oczy mi się zamykają. Dzisiaj będę spał kamiennym snem.
Chciałem w ten sposób ośmielić to coś do działania w nocy. Taki śmieszny podstęp.
Zostawiłem włączony i otwarty laptop na biurku, położyłem się na kanapie stojącej przy przeciwległej ścianie i zamknąwszy oczy udawałem, że śpię. Nawet pochrapywałem z cicha. Długo nic się nie działo. Zacząłem przysypiać, ale obudził mnie odgłos naciskania klawiszy laptopa. Uchyliłem powieki i zobaczyłem przy biurku licho.
Siedziało na fotelu, tyłem do mnie i ‘pracowało’ nad moim tekstem, chichocząc od czasu do czasu. Było tak zajęte, że nie usłyszało mnie i nie uciekło, gdy wstałem. Chwyciłem je za kołnierz kurtki, wtedy pisnęło:
– Nie bij. Nie rób mi krzywdy.
Licho wyglądało licho. Mizerne, kapotę miało lichą i łapcie nie pierwszej młodości.
– Skąd się wziąłeś, łapserdaku? Dlaczego mnie prześladujesz? – spytałem.
– Twój chochlik, zanim pojechał na urlop, zlitował się nade mną i pozwolił, żebym go zastąpiło. Karmię się poczuciem humoru czytelników i kiedy się któryś uśmiechnie, dodaje mi siły, a gdy parsknie rozbawiony, przybywa mi dutków w kabzie. Z poczuciem humoru u ludzi jednak jest coraz gorzej i wiedzie mi się… nie najlepiej.
Żal mi go było. Biedak wzbudził we mnie współczucie. Powiedziałem:
– Coś ci poradzę. Teraz horrory są na topie. Jeżeli po swojemu tak narozrabiasz w horrorach, że znajdzie się tam nieoczekiwany humor, to może wyjdziesz na swoje.
– Czy będzie śmiesznie, jeżeli bohater spodziewa się okrzyków: „Chwała! Chwała!”, a sprawię, że czytelnik zobaczy: „Chała! Chała!”? – zapytało.
– Na pewno nie dla autora, a dla czytelnika, to zależy od człowieka. Może spróbuj posłuchać gadania w TV i poczytaj gazety, jako słuchacz i czytelnik będziesz parskać, i szybko się dorobisz, jeżeli wytrzymasz – odrzekłem.
Licho znikło, gdy je puściłem. Życzę mu dobrego poczucia humoru… u ludzi.
Wrócił mój chochlik. I dobrze. Przyzwyczaiłem się do niego. Nie lubię zmian.
Witaj, Koalo. :)
Tekst ciepły, serdeczny, bardzo miły do poczytania i pełen dobrodusznych porad, jak każdy Twój. :)
Popieram całkowicie tytuł oraz główny przekaz szorcika, bo zmian wprost nie cierpię! :)
Pozdrawiam serdecznie, klik za pomysł i poczucie humoru. :)
Pecunia non olet
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hej,
ciekawy pomysł na tekst, przyjemnie się czytało :) koncept chochlika mieszającego w tekstach i humor bardzo mi się spodobał
Pozdrawiam :)
Misiu, choć problem trapiący piszących jest z życia wzięty, to przedstawione zdarzenie okazało się szalenie fantastyczne. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hej.
“Ostatnio musiałem poświęcać więcej czasu niż dawniej na poprawianie moich tekstów przed opublikowaniem.” – jakoś tak średnio mi pasuje dodanie: niż dawniej i wolałbym bez tego.
Tekst sympatyczny. Lekki. Pomysł nawet ciekawy, ale też bez jakichś wodotrysków.
Pozdrówka.
Bruce, dzięki za uznanie (klikiem). Tak, zmiany wymagają nowych przystosowań. :)
Tarnino, jeszcze raz dziękuję za betę. :)
Pnzrdivie, znaczy, udało się. Też pozdrawiam. :)
Reg, jednak lepszy znany chochlik niż fantastyczne licho. :)
Canulasie, bez wodotrysków, bo nie lubię lać wody, szczególnie w tekstach. ;)
Misiu, ale pomieszanie znanego chochlika z fantastycznym lichem wypadło naprawdę dobrze. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, cieszę się, bo się obawiałem, że będzie liche. :D
Misiu, obawy btły zbędne, bo mimo że było licho, liche nie było, zapewniam. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Koalo, ale uroczy pomysł! Czasem potrzebna jest zmiana, żeby zobaczyć jak bardzo doceniamy to co mamy na co dzień, tak to interpretuję :). Teraz niewątpliwie postaram się nakryć swojego chochlika.
Pozdrawiam Ciebie i twojego chochlika, w końcu wrócił po urlopie, może mu być ciężko z przestawieniem!
:-) Wielce szanowny Autorze, z racji stażu w poligrafii tudzież zebranego przez lata doświadczenia pozwalam sobie na zwrócenie Twojej uwagi na fakt o podstawowym znaczeniu: wiadome chochliki nie biorą urlopów! :-)
Pozdrawiam, nieustannie chichrając się pod nosem. A niech to Twoje licho coś z tego ma…
Reg, zatem nielicho muszę się postarać, żeby następne teksty były nieliche, a przynajmniej nie były liche. :)
Beeeecki, dziękujemy za pozdrowienia, a chochlik po urlopie może będzie rozleniwiony i mniej aktywny. Też Cię pozdrawiamy. :)
Adamie, mój jest wyjątkowy i zlitował się nad biednym lichem. :)
Misiu, jak znam Twoją dotychczasową twórczość, w przyszłej niczego lichego na pewno nie będzie. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Rzeczywiście, sypnęło ostatnio horrorami, ale powyższy szorcik, podobnie jak i inne Twoje teksty, to skuteczne antidotum na nadmierną dawkę grozy :)
Reg, będę się starał nielicho/nie licho. ;)
Czeke, jest dosyć grozy w realu. Próbuję od niej odpocząć. :)
Misiu, starania nie zaszkodzą, ale, tam do licha, wiem, że i tak potrafisz! ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, to miłe, że wierzysz w moje możliwości.
Misiu, ta wiara nie wzięła się znikąd. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Niezmiernie mnie ubawiłeś tym tekstem, Koalo :)
Szorcik w przezabawny sposób opowiada o chochlikach i innych lichach, które mieszają przy tekstach, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że na swój sposób jest to taka trochę Oda do Tarniny. ;]
Licho wyglądało licho
A to zdanie zmiotło mnie z planszy, dalej chichoczę pod nosem :D
Pozdrawiam serdecznie i klikam :)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Gdzie byliście, kiedy byłam młodsza? XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
^^
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Tarnino, pytasz: kiedy byłam dzieckiem? Ja już byłem w Krakowie, a Ty nad morzem. To chyba 500km. :)
Cesarzu, licho nabiera sił, gdy chichoczesz, bo chyba towarzyszy chochlikowi biernie. Może nie będzie wyglądało licho. :) Dzięki za klika.
Ależ to ciepłe i puchate. Bardzo miłe, dzięki.
I z tymi słowy krewki pan Josek przypalantował panią Łaję w gambetę.
Freighterze, też dziękuję za miłą ocenę. :)
Ja mam takiego chochlika, który miesza mi w tekstach :p
Kto wie? >;
Skryty, chochlika chyba każdy ma. Spróbuj ustalić czy to chochlik, czy może licho. :)
Tarnino, pytasz: kiedy byłam dzieckiem? Ja już byłem w Krakowie, a Ty nad morzem. To chyba 500km. :)
Parę razy byłam w Rabce :P
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnino, Rabka była kiedyś zalecana dzieciom. Nie wiem, jak jest teraz. :)
Ja byłam w wieku jednocyfrowym (a może wczesnym dwucyfrowym? chyba jedno). Dawno, dawno temu.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnino, w Rabce byłem raz, w domu pracy twórczej na urlopie, który nie miał nic wspólnego z pracą twórczą ani z pracą. :D
Ja byłam w sanatorium, ale jak to wpłynęło na moje zdrowie, nie wiem.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnino, ważne, że mimo wszystko/tego żyjesz z takim umysłem brzytwą/skalpelem. ;D
… wut.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Kolejny sympatyczny tekst. Misiu, potrafisz się zaprzyjaźnić nawet ze stworzonkiem, które Ci psoci, a potem opisać je ciepło i serdecznie. Wyjątkowy z Ciebie zwierzak.
Babska logika rządzi!
Muszę zastosować się do tych rad, bo sama tropię i tropię, a błędów jakby przybywa;)
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Hej Misiu. Teraz już wiem kto mi kradnie wszystkie przecinki. Biegnę do klikarni.
Tarnino, przecież Ty nie piszesz slangiem. ;)
Finklo, rząd Australii uznał od lutego 2022 koalę za gatunek zagrożony. Szacują, że obecnie na wolności żyje od 32 tys. do 58 tys. Inne badania dają szacunkowo 300 tys. na świecie. Zgodnie uznają, że populacja koali dramatycznie maleje. :(
Łowuszko, na chochlika najlepsza jest chochelka, jak kiedyś napisałem, a na licho, licho wie co. :)
Nova, miło wiedzieć, że się komuś przydało. Dzięki za polecenie do Biblioteki przez polecenie do klikarni. :)
Oj, szkoda koali. Jak widać na naszym portalowym przykładzie, to bardzo fajne misie są.
Babska logika rządzi!
Finklo, szkoda, że żyją około 15 lat, chociaż na portalu to byłoby długo. Tylko wybitni użytkownicy są tak odporni. ;)
Hmmm. Może jednak dieta eukaliptusowa nie jest aż tak zdrowa, jak się ludziom wydaje… ;-)
Babska logika rządzi!
Jak robienie z kotka wegetarianina :P
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Finklo, nie ma jednak, jak eukaliptusowe landrynki. :D
Tarnino, widziałem w górach kotkę, która wybierała z wiadra resztki gotowanych jarzyn i nie robiła tego z głodu. :)
Kotek czasem je roślinność, kiedy np. boli go brzuch i potrzebuje, ale samą zieleniną kotek wyżyć nie może. Takie są prawa natury, które łamią tylko optymiści ;) Jeśli ktoś chce wegetariańskie zwierzątko, to w Sopocie chyba jest schronisko dla króliczków, tam można przygarnąć.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Acha, co to za sabotaż horrorowy, już wiem, że jak złapię licho to będę wiedział kto je nasłał :). A ja lubię zmiany, co się nie zmienia, to umiera ;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Tarnino, jak wiesz, preferuję jedzenie eukaliptusa, ale rozumiem wszystkożernych i z pokorą się odnoszę do praw natury. :)
Bardzie, o horrorach tylko cicho wspomniałem. Prawdziwa i mocna sugestia kierowała licho do oglądania TV i czytania prasy. :)
Ale Ty nie jesteś kotkiem :) tylko koalą
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnino, chętnie się identyfikuję z moim nickiem. Właściwie już stanowimy jeden fantastyczny byt. :)
Sympatyczny tekst o tym, że każdy powinien cenić swojego chochlika :D Fajne tempo, sympatyczny morał.
“Misię” ten koncert fajerwerków :)
Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?
NWMie, czasem uda się lepiej, czasem się nie uda, a z chochlikiem znanym/swoim łatwiej się dogadać. :)