
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Shokey, młoda wilczyca znad rzeki Rainathe leżała w pogrążonej ciemnością jaskini, opierając głowę o ścianę. Obserwowała uważnie ciemny las, mimo zmęczenia i zamykających oczu domagających się snu. Jej towarzyszka, Neysha z Aneirii chwilę temu zapadła w głęboki sen, nie była ona zbyt dobrze przyzwyczajona do zimy, która co roku nawiedzała Enarię. Wbrew pozorom, po śnieżnych zawiejach i obfitych opadach białego lśniącego puchu – nic nie mogło równać się z prawdziwym zimowym porankiem w tej pięknej krainie.
Nocny świat, uśpiony i cichy, w rzeczywistości skrywał mroczne tajemnice. Władcy Ognia wyruszali właśnie na polowania, dlatego nikt nie mógł mieć pewności, że jeden z nich nie czai się właśnie za pobliskim drzewem. Te dziwne stwory, chodzące na dwóch tylnich łapach i nie posiadające niemal żadnego futra myślały, że mogą zabierać wszystko co wokół się znajduje. Chciały posiadać rzeczy, które do nich nie należą. Coraz częściej nawiązywały sojusze z Wilkami z Rozpaczy i wraz z nimi atakowali Dobrą Krainę. Czasy się zmieniły, myślała Shokey… Nic nie będzie juz takie jak dawniej…
Wtem ciszę zmącił odgłos łamiącej się gałęzi. Czujność Shokey nagle się wzmocniła. Czarna wiilczyca powoli wystawiła głowę za ściany jaskini i rozejrzła się. Podniosła uszy i nasłuchiwała… Drobne kroki dosyć lekkich łap… Zając? Władca Ognia? Z pewnością nie młody smok leśny, w końcu one na zimę zapadały w hibernację…
Wtem wśród leczniczych gałęzi yanu pojawiła się niewielka istota. Księżyc oświetlił sylwetkę niewielkiego zwierzęcia… Było nim malutkie wilcze szczenię. Brnęło przez głęboki śnieg, kopiąc w nim tunele i resztkami sił idącprzed siebie. Cicho skomlało niemal przy każdym kroku. Shokey próbowała obudzić kuzynkę, ale Neysha nie miała zamiaru wracać z Krainy Snów. Podeszła więc powoli w stronę dziecka, by go nie przestraszyć. Mała wilczyca położyła się na zimnym kamieniu i zamknęła zmęczone oczy nie zauważając idącej w jej stronę czarnej postaci. Shokey wzięła wilczycę delikatnie za skórę na karku i podniosła śpiącą istotkę, tak jak uczyła ją matka.
Shokey przybiegła do jaskini i ułożyła malutką wilczycę na sianie. Drewno na ognisko nieco wyschło, więc udało jej sie rozpalić niewielki ogień, który dałby im trochę ciepła. Wiatr ucichł, a na dworze zrobiło się spokojniej.Wtem Shokey spostrzegła coś, co ją zaskoczyło i przez chwilę siedziała wpatrzona na łapę małej przybyszki. Znak w kształcie dwóch księżyców…
– Dreia… – powiedziała zamyślona i bardzo zdziwiona wilczyca.
Proszę o komentarze, chciałabym wiedzieć co mam naprawić a co jest dobre. Część pierwsza jest też na stronie tylko że dużo niżej.
"nikt nie mógł mieć pewności, że jeden z nich nie czai się właśnie" - powinno być: "czy jeden z nich"
"Coraz częściej nawiązywały sojusze z Wilkami z Rozpaczy i wraz z nimi atakowali Dobrą Krainę." - podmiotem są stwory, więc powinno być "atakowały"
"Czarna wiilczyca powoli wystawiła głowę za ściany jaskini i rozejrzła się." - 2 literówki i powinno być "zza"
Literówek jest znacznie więcej, popraw je póki masz jeszcze czas. 90% wielokropków niepotrzebna i niczemu nie służy.
Ponadto nie widzę żadnego sensu w umieszczaniu tak krótkich fragmentów - dotychczas wstawiłaś dwa, a akcja się dopiero zawiązuje. Napisz ich z dziesięć i dopiero wtedy umieszczaj jako jeden fragment. Na razie ciężko to ocenić. Pomysł jest, zobaczymy, jak się rozwinie.
Pozdrawiam.
Była nim młoda wilczyca, a właściwie dziecko.
A nie szczenię?
Znak w kształcie dwóch księżycy
Księżyców.
", opierając głową o ścianę."- głowę.
"mimo zmęczenia i zamykających oczu domagających się snu"- zamykających SIĘ oczu.
"Władcy Ognia wyruszali właśnie na polowania, dlatego nikt nie mógł mieć pewności, że jeden z nich nie czai się właśnie za pobliskim drzewem."- chyba CZY jeden z nich, nadając sens temu zdaniu.
"że mogą zabierać wszystko co wokół się znajduje."- wokół czego? Wokół NICH?
"Czujność Shokey nagle się wzmocniła."- rozumiem że czujność strzeliła sobie kielicha na rozgrzanie? Czujność nie może (IMO) się wzmocnić, to jest animizacja.
Podtrzymuje swoje zdanie z poprzedniej części- cienko.
Szkoda... Wiem, nie umiem pisać. Nie nadaję się do pisania książek i nigdy nie dorównam choćby najgorszemu pisarzowi... Jestem do niczego, niestey...
Trening czyni mistrza.
http://www.youtube.com/watch?v=bh_3mkkpLAI
Na poprawienie nastroju (jak zwykle).
O, dzięki, już mi nie jest tak smutno, Lassar ;-) Może napiszę jakieś lepsze opowiadanie, nie przejmuj się tym co ci napisałam w komentarzu przy jednym z twoich.
Powiedziałabym "Luneya, nie mirmiłuj!", ale nie wiem, czy kajkoszowe odwołanie zostanie zrozumiane przez przedstawicielkę młodego pokolenia. :-) Piszesz całkiem nieźle, szczególnie w porównaniu z niektórymi wstawianymi tu tekstami debiutantów, przynajmniej znasz polską gramatykę i składnię, a to wcale nie taki częsty przypadek...
A w kwestii czujności to chyba odopwiednim slowem będzie "wzmogła się".
Ile wy macie lat, że ja jestem dla was dzieckiem i "przedstawicielem młodego pokolenia" ? Mam 13 lat, a nie 6 i rozumiem co sie do mnie pisze...!
Ja 17 i jestem jednym z najmłodszych przedstawicieli stałych userów. Zwykle udzielają się tu ludzie po/w trakcie studiów. Rekordy bije Mortycjan, którego, jak fama głosi, ktoś rozpoznał na zdjęciu z pogrzebu Józefa Piłsudskiego. Odprawiał mszę, mianowicie.
Jestem tutaj nowy, ale nie można mówić że to jest beznadziejne, albo że nie nadajesz się do pisania książek. Trzeba usiąść, pomyśleć chwilkę, a pomysły powinny same przyjść do głowy. Póżniej jeszcze raz pomyśleć i zacząć pisać, pisać i pisać. A póżniej niestety poprawiać, poprawiać i poprawiać. Nie łam się i pisz dalej. Masz 13 lat, a przewyższasz swoimi dziełami na pewno nie jednego. Jeżeli chciałaś pisać i pragniesz to robić to rób to dalej i nie łam się jak Ci nie wyjdzie. A to takie powiedzenie ode mnie: Przeciwności losu uczą mądrości. Powodzenie ją odbiera!. Mnie podobają się opowiadania jakby ze starych czasów, baśnie w których żyją cudowne istoty, obdarzone różnymi zdolnościami.
Pisz dalej. Nie łam się, bo tylko wytrwałość prowadzi do celu. Pozdrawiam
> Ile wy macie lat, że ja jestem dla was dzieckiem i "przedstawicielem młodego pokolenia" ?
No, ja mam tyle lat, że moi rówieśnicy mają dzieci w wieku 13 lat i bynajmniej nie oznacza to, że urodzili je w liceum. Starczy? A jeżeli faktycznie jesteś w gimnazjum, to Twoje teksty sa bardzo dobre językowo i myślę, że z czasem dojdziesz do poziomu publikowalności. Tylko nie reaguj na każdą uwagę rozpaczaniem z gatunku "jestem do niczego, nic nie umiem". Daj spokój, ludzie mieli raptem z 10 uwag (i to wcale nie miażdżących) do całego fragmentu, który tu wstawiłaś - mogę Ci dać linka do paru tekstów, które miały 10 błędów w trzech pierwszych zdaniach...
No dobrze, podnieśliście mnie na duchu. Często piszę tylko dla siebie, a te prace, które zamieszczam to tylko niewielka część, zwykle ich nie publikuje. Chciałam tylko spróbować swoich możliwości, kiedy znalazłam tą stronę.
Lassar 2011-01-19 14:49
Ja 17 i jestem jednym z najmłodszych przedstawicieli stałych userów. Zwykle udzielają się tu ludzie po/w trakcie studiów. Rekordy bije Mortycjan, którego, jak fama głosi, ktoś rozpoznał na zdjęciu z pogrzebu Józefa Piłsudskiego. Odprawiał mszę, mianowicie.
Lassar - rozłożyłeś mnie na łopatki tym tekstem :DDD Hahaha
Ojejku. To ten Mortcjan musi być w nieco starszym wieku ;-) Wniosek z tego: fantazja łączy ludzi różnych pokoleń. ;)
Co racja to racja... Tekst jest za krótki,żeby go ocenić... Jest w nim sporo błędów ale jak ktoś już wspomniał przede mną, w porównaniu z niektórymi tekstami nie jest aż tak źle... Mam nadzieje, że dobrze zrozumiesz moje słowa... Zważywszy na Twój wiek (nie traktuj tego jako zarzut) jest to już jakiś początek przygody z pisaniem...
Pamiętam swoje pierwsze opowiadanie... Przez kilka stron prawiłem o jakimś dziwnym plemieniu, które niosło kilkudziesięciometrowy posąg węża:D nie działo się nic:D kompletnie... tylko dźwigali kamienną rzeźbę... po co? gdzie?
do dziś nie wiem... i chyba już się nie dowiem...
Lecz jedno mogę Ci powiedzieć... Pisz, pisz i jeszcze raz pisz... Im więcej krytyki tym lepiej... Najlepiej uczyć się na swoich błędach... Z reguły jest tak, że dostrzeżenie ich przez samego autora jest niemożliwe...
Dlatego chwała tym, którzy wyłowią najdrobniejszy błąd...
Pozdrawiam Autorkę i życzę cierpliwości w ciężkiej (ale jakże cudownej)pracy, jaką jest pisanie...
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Jedna rzecz do której muszę się przyczepić..eh... Chodzi mianowicie o to jak bohaterka przenosi szczenię wilka...Metoda, z której skorzystała sprawdza się raczej w przypadku kotów... Wilka czy psa radziłbym w ten sposób nie podnosić:D ugryzienie gwarantowane...
Jeszcze raz pozdrawiam i zachęcam do pisania:D
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Aha ;-) Lubię wilki, ale nigdy żadnego nie widziałam i nie wiem o tak dużo. Myślałam, że wilki mogą przenosić szczenięta trzymając za kark, tak jak to robią psy, przynajmniej tak mi się zdaje.
@Lassar
To tak jak ja. ; ] Tylko, że mam 14-nastke na karku. ; ]
Ty niedobre dziecko!