
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Niegdyś w czasach od Powstania odległych była Pustka.
Pustka nie była ani Ciemnością, ani Jasnością, nie była ani Dobra, ani Zła. Znajdowała się wszędzie i ogarniała wszystko.
Ciągnęła się jak niekończąca się nić – nie miała początku ani końca.
Nigdy nie powstała, ani nigdy się nie skończyła. Była, jest i będzie zawsze…
Wtem pojawili się Oni – Pan i Pani. Wyłonili się z Nicości, ale i oni nigdy nie powstali. Teraz nastąpił jedynie Koniec Wielkiego Snu oraz czas Otwarcia Oczu.
I tak oto wszystko co było niczym wyłoniło się z Przeznaczenia i połączyło się w dwie zupełnie różne, a jakże podobne postacie.
Pan – Enamei stworzył rozgrzaną kulę ognia, Pani – Ayana dmuchnęła na nią rześką wodą. Sami nie wiedzieli dlaczego i w jaki sposób to się dzieje, jednak było to ich przeznaczeniem i powodem Otwarcia Oczu. Jedynym rodzajem przeznaczenia jakie pojawiło się w świecie, bowiem wszystko zależało od przypadku i zmienności i nie było rzeczy, której nie można odwrócić.
Enamei i Ayana ulepili Ziemię. Ayana ukochała wodę, a Enamei opiekował się lądem. Kąpiąc się w wodzie Ayana nabrała do ust wody. Gdy ją wypuściła z powrotem ujrzała niewielkie ledwo widoczne istoty. W przeciwieństwie do roślin, które stworzyła potrafiły się same poruszać. Z piachu morskiego ulepiła ogromne ryby, potem całe rodziny mniejszych. Zauważyła że wokół niej zgromadziły się różne istoty które ulepiła . Pani wód postanowiła nauczyć je pływać i zdobywać pożywienie. Przez cały dzień opiekowała się nimi i pokazywała im coraz dalsze zakątki Wielkiego Oceanu.
Enamei podróżował po lądach. Fascynowała go różnorodność całej ziemi. Zwiedzając spokojne i ciche góry znalazł kamień, który bardzo przykuł jego uwagę. Mieścił mu się idealnie w dłoni. Wziął do rąk drugi i dokładnymi ruchami zaczął go obrabiać. Kończąc swoją pracę uznał jednak, że mu się nie podoba. Miał zamiar rzucić kamień za horyzont niezadowolony z efektu swoich rąk, ale coś go zatrzymało. Poczuł w dłoni dziwne drganie, po chwili wręcz szarpanie. Wtem ujrzał, że z kamieniem, który trzyma w ręce dzieje się coś przedziwnego. Drobne skruszone odłamki spadły na ziemię. Wtedy Enamei ujrzał pierwszy raz żywe zwierzę. Malutki ptaszek otrzepał się, zeskoczył mu z ręki i pognał w głąb lasu. Enamei wystrugał więcej stworzeń różnych zupełnie od siebie. Potem spojrzał na zwierzęta i zobaczył, że są zupełnie bezradne, dlatego objął je swoją opieką. Ptaki nauczył latać i śpiewać, małym zwierzętom pokazał budowę podziemnych kryjówek. Powiedział też swym podopiecznym jak wychowywać potomstwo i szukać pożywienia.
Zapadł zmrok, a słońce schowało się za horyzontem. Pan i Pani odpoczęli po długim dniu pracy. Kładąc się na miękkiej trawie na ziemi ujrzeli pięknie lśniące w górze gwiazdy. Wtem jedna z gwiazd zaczęła się kołysać. Nagle odczepiła się zupełnie od sklepienia niebieskiego i zaczęła spadać szybko w dół. Wraz z nią spadały inne gwiazdy, potrącone przy jej locie. Rozległ się wielki huk. Pierwsza gwiazda wylądowała wyjątkowo niedaleko Enamei i Ayany. Początkowo zdawało im się, że to jedynie ogromna kamienna bryła. Po chwili ich przypuszczenia okazały się mylne – owa bryła rozpadła się na jedenaście części, a z wnętrza wynurzyła się pewna istota. Inna niż te, które dotąd widzieli. Była ona dosyć drobna i krucha. Nie posiadała futra ani piór tak jak zwierzęta Enamei ani łusek jak podopieczni Ayany. Istota owa były zupełnie naga i bezradna. Enamei i Ayana spojrzeli na nią z czułością i postanowili się nią zaopiekować. Wszystkie inne stworzenia już nie potrzebowały ich pomocy i nauki. Lecz widząc niepewność i strach w jej oczach podeszli i okryli ją dużymi liśćmi drzew.
Enamei i Ayana przekonali się już wkrótce o tym, iż bezradne wcześniej w ich oczach stworzenie jest w prawdzie mądrym Człowiekiem. Z łatwością przyjmowało ich nauki, ale było też ciekawskie i żądne dalszej wiedzy. Wtedy w ich sercach narodziła się pierwsza na świecie zawziętość, później nienawiść. Pragnęli oni uczynić z Człowieka swojego potomka, kogoś, kto będzie królował nad światem po nich. Nie wiedzieli bowiem jaka jest ich przyszłość i od czego zależy. Ich byt zależał od zmienności i od przypadku.
Człowiek zdobywał coraz to większą wiedzę, a przyroda spoglądała na niego z podziwem. Morza i oceany wiedziały, że wkrótce nawet głębokie dna nie zatrzymają Człowieka przed zdobywaniem coraz dalszych ich zakątków. Lądy i Krainy domyślały się, że niedługo Człowiek przechytrzy je, a puszcze i dzikie zwierzęta podporządkuje własnej woli. Z drugiej strony – widziały w Człowieku niezwykłą istotę, która jednocześnie miała w sobie dar zaciekawiania swoją osobą.
Dnia pewnego Enamei i Ayana skłóceni siedzieli odwróceni od siebie plecami. Nagle Niebo przyglądając się Wielkiej Puszczy ujrzało człowieka, który bezlitośnie zabija bezbronne zwierzęta, a Strumieniom wodę odbiera nie chcąc złagodzić pragnienia, lecz powiększyć lądy, które sobie upodobał. Opowiedziało im o tym prędko Niebo zakłopotane. Pan i Pani wtedy zrozumieli swój wielki błąd. Złość, która narodziła się między nimi przyniosła nieprzewidziane konsekwencje. Nie powinni byli uczyć człowieka królować nad naturą. Niestety on wykorzystywał już swą wiedzę przeciwko własnym mistrzom. Już nie mogli nic temu zaradzić. Prócz jednego…
Musieli pokazać człowiekowi Właściwą Drogę. On jako jedyny jej nie znał, bo nie został zrodzony z tej ziemi, lecz z ziemi nieznanej, ponad ich oczy migoczącej.
Natychmiast udali się potajemnie do lasów, polan, mórz i rzek. Obiecali im, że przyjdą ponownie w Dniu Przejścia, kiedy otworzą się bramy wieczności, nieliczni przekroczą ją i zasną w spokoju.
Kiedy Pan i Pani Ziemi wracali na polanę, spotkali człowieka nad brzegiem strumienia i postanowili podarować mu dwa niewielkie orzechy. Człowiek zaciekawiony usiadł na pniu drzewa. Dowiedział się, że jednym z nich znajdują się Radości, w drugim Nieszczęścia. Nie powinien jednak ich bezmyślnie otwierać. Następnie oznajmili mu, że wkrótce odejdą. „Nadszedł czas, byśmy opuścili Ziemię – powiedzieli – opiekuj się nią tak, jak matka opiekuje się młodym jelonkiem – ryzykuje życie by ocalić dziecko przed ręką zła. Nie zapomnij, że nie jesteś panem tych ziem, a ich opiekunem. One będą twoim schronieniem, do czasu kiedy ty będziesz im przyjacielem."
Wtedy przybył po nich Gwiezdny Pasterz o twarzy łagodnej i powoli oddalali się wraz z nim zmierzając ku Nicości … Któż wie czy nie była to przypadkiem Kraina Dobrego Snu…?
I w ten oto sposób człowiek został na Ziemi z pozostawionymi mu darami – owocem Dobra i owocem Zła. Człowiek otrzymał wolny wybór, a to co wybierze zależy od niego. Lecz od tego co wybierze zależy jego przyszłość.
Cóż... historii o powstaniu Świata było już "tysiące" i prawde powiedziawszy większość (ale nie wszystkie) jest do siebie podobna. Trzeba by czegoś nie lada oryginalnego, aby rozbudzić ciekawość czytelnika. Ten tekst, niestety, mojej ciekawości nie rozbudził. Moim zdaniem, wszystko to już było.
Pozdrawiam.
Za przedmówcą: nihil novi!
Wydaje się mi się, że mieszanie estetyki przekazów ludów pierwotnych z Genesis to najpopularniejszy sposób budowania nowych mitów. A można by sięgnąć do innych źródeł. Osobiście polecam mitologię egipską:
Ja jestem ten, który współżył z własną dłonią, który poruszał ręką swoją, aż wpadło nasienie moje od mych ust. Wyplułem Szu i wyrzygałem Tefnut. I rzekł mój ojciec Nun: Niech rosną!
pozdrawiam
I po co to było?
Jak pustka mogła ogarniać wszystko, skoro nie było nic oprócz pustki?:)
Jako prolog do jakiegoś dłuższego tekstu, to jeszcze by to przeszło, choć jak zauważyli poprzednicy, wszystko o czym piszesz, a przynajmniej bardzo duża większość, już gdzieś była. Jako samodzielne opowiadanie, słabe.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Przepraszam, pisałam to opowiadanie jak miałam 11 lat. I wszystkie inne opowiadania na tej stronie zamieszczam z mojego archiwum na komputerze jak miałam 10-12 lat.
Ty nas nie przepraszaj. Ty weź te opowiadania w obroty, popraw je i wstaw tu jakiś dobry, ciekawy tekst.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
"I wszystkie inne opowiadania na tej stronie zamieszczam z mojego archiwum na komputerze jak miałam 10-12 lat."
1. To nie jest żadne wytłumaczenie.
2. To nie znaczy, że nie można ich poprawić.
Sam tekst - odgrzewany n-ty raz kotlet, do tego niezbyt smaczny.
nie mogłem się oprzeć napisania komentarza. Stary! Za taki małotoletni punkt widzenia dałbym ci maksiora. W tym wieku oglądałem tylko kreskówki.
Tak sobie myślę na głos, że koniecznie trzeba ogłosić konkurs dla autorów poniżej 12 roku życia, a najlepsze opki druknąc w wydaniu specjalnym na 1 czerwca.
Genialny pomysł baazyl. Już widzę jak ludzie biegną do kiosków, żeby kupić wydanie z opowiadaniami 12-latków.
To głupota pisać w tym wieku.
obyś nie pluł sobie w brodę! Teraz dzieciaki szybciej dojrzewają i mają napewno wiele do przekazania!
Mnie się podba, jednakże dziwny jest ten zwrot "Nigdy nie powstała, ani nigdy się nie skończyła. Była jest i będzie zawsze..." A dalej pisze, że Pan Enamei stworzył rozgrzaną kulę ognia i ziemię. Czyli stworzył je w Pustce, a jeżeli coś w tej pustce się znalazło, to oznacza, że już pustka nie jest pustką, gdyż nie jest pusta. Ta tylko mała uwaga z mojej strony. Ogólnie ładne, ta część z tym ptaszkiem mnie się podobała.
Dzięki za miłe komentarze. Wiem wiem, to opowiadanie jest bardzo dziwne i dziecinne. I nie wszytsko jest logiczne, postaram się to poprawić w miarę możliwości.
"obyś nie pluł sobie w brodę! Teraz dzieciaki szybciej dojrzewają i mają napewno wiele do przekazania!"
1. Na pewno - pisze się to oddzielnie.
2. Niby kiedy wolniej dojrzewały?
Aha, trochę też tak mi się zdaje, że jest to jakby za szybkie. Nagle coś się dzieje i kończy i tak na okrągło. Brakuje mi tu takiej głębszej myśli, więcej opisu. Np. te istoty stworzone przez Ayane po splunieciu wodą. Nic o nich niewiadomo, po prostu powstały i chodzą. A jak wyglądają? - Niewiadomo. Po przeróbce powino nabrać wszystko kształtów, byleby tylko nie straciło zbytnio swej dawnej treści.
Miłego poprawiania! Pozdrawiam
Michał Strogow, w tym wieku nie ma żadnych hamulców, wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach i na to liczę!
Ajwenhoł i Aerot zwrócili uwagę na ten początek. Również chciałem o tym napisać. Tam nic nie ma sensu w gruncie rzeczy. Pustka była wszystkim i niczym, noc i dzień były jednym, wszystko było wszystkim. Jeśli dobrze pamiętam, to taki sposób pisania wyśmiał Kres w jednym ze swoich felietonów. Zresztą słusznie, według mnie.
Tak też się zastanawiam. W jakim celu wrzucasz opowiadanie napisane w wieku 11 lat? Nie jest to żaden przytyk, po prostu ciekawość.
Ale się czepiacie! Warsztat rzecz nabyta, a z talentem człowiek przychodzi na świat.
jeszcze raz powtórzę, jestem pod ogromnym wrażeniem - 11 lat i taki tekst! Zamiast siedzieć przed xboxem młody autor tworzył. Zamiast ganić, należy zachęcać, by podciągnął warsztat.
Ja nie ganię. Wskazuję właśnie błąd warsztatowy, czyli pisanie o niczym. (Które było wszystkim, a wszystko pochłonęło wszystko by wytworzyć wypełnioną pustkę:))
Talent talentem. Ale ciężko uwierzyć, że jedenastoletnie dziecko składa w ten sposób zdania, pisze zgodnie z zasadami interpunkcji. Ponadto, bardzo ciężko uwierzyć, że posługuje się ze zrozumieniem słowami: nicość, przeznaczenie, istoty, przypuszczenia, podopieczni, potomek, niepewność, bezradność, byt itd.
Chyba jednak koleżanka trochę oszukała z tym wiekiem:)
Pustka ogarniałą pustkę... no dobra, można i tak. Ale po tym: "Była, jest i będzie zawsze" powinien być koniec.
Ja się zgadzam z baazylem - młodych autorów trzeba wspierać, a moim zdaniem Luneya ma świetny styl (i to nie tylko biorąc poprawkę na jej młody wiek). Na tym portalu jest masa bardziej naiwnych i mniej spójnych tekstów pisanych przez osoby znacznie od niej starsze. Dziewczyna ma talet, ot co!
wilczek - moim zdaniem Luneya nie ściemnia. To daje się wyczuć - mimo dojrzałej formy, o której wspomniałam wyżej, treść wskazuje na młody wiek autorki. Z czasem dziewczyna się wyrobi. Razem z doświadczeniem przyjdą dojrzałe tematy, a styl jeszcze bardziej rozkwitnie. No chyba, że miażdżąca krytyka na pewnym portalu sprawi, że młoda autorka da sobie spokój z pisaniem... Trochę życzliwości jeszcze nigy nikomu nie zaszkodziło ;)
Największym złudzeniem oceniajacego jest jego przekonanie, że istnieją inne
przyczyny niż jego własny stan świadomości. :)
To może inaczej. Jak na jedenastolatkę, ten tekst jest PRZEGENIALNY. Teraz tylko kwestia, czy ktoś kupuje, czy nie, fakt, że napisała to jedenastolatka. Peace:)
Pocieszający jest zatem fakt, że młodzież u nas chce pisać!
Nie chcecie wierzyć, że miałam wtedy 11 lat to trudno. Nie chcę nikogo okłamywać, jestem w dosyć młodym wieku w porównaniu do was, mam 13 lat. Zdziwiło mnie tylko jedno, po waszych komentarzach, bo nigdy w życiu nie spotkałam osoby powyżej 16 lat, która lubiłaby fantasy. Zresztą niedawno jeszcze myślałam, że Terry Pratchett pisze książki dla 13-latków, ale ku mojemu zdumieniu dowiedziałam się, że większość jego czytelników to dorośli!;)
Dziękuję także wszytskim za miłe komentarze, na pewno da mi to więcej wiary w siebie przy pisaniu. Zgadzam się, zrozumiałam właśnie co jest niezgdone w tekście, dlatego wezmę się za poprawę oryginału (zapisanego na komputerze).
zostaw oryginal, lepiej napisz cos nowego. Moze wygrasz konkurs, albo dostaniesz piorko?
Jakie piórko???