
Na dzisiejszy wieczór.
Na dzisiejszy wieczór.
Prawie wszystko już było gotowe. Prezenty dla dzieci zostały umieszczone w worku podróżnym Mikołaja. Elfy zaprzęgły renifery do sań. Tylko Pani Mikołajowa jeszcze zawijała kanapki dla męża i miała wlać kakao do termosu. Nie ufała ludziom, że będą pamiętali o zostawieniu poczęstunku. Święty powiedział:
– Kochanie, zajrzę do reniferów z przysmakami, bo coś wspominały o założeniu związku zawodowego. Spróbuję je przekupić, nie chcę kłopotów.
Przed domem przy saniach zobaczył jakiegoś osobnika w czarnym stroju.
– Coś ty za jeden?! Odejdź od sań! – krzyknął Mikołaj.
Czarny odpowiedział, wyciągając z kieszeni nóż:
– Jestem Zły, tak mnie nazywają. Zaraz odetnę renifery. Nie będą ciągnąć sań. Nie pojedziesz. Ha, ha.
Stanęli naprzeciw siebie oddaleni o długość sań i zaprzęgu, jak do pojedynku w westernie.
– I co mi zrobisz? Nie powstrzymasz mnie, Święty.
– Zobaczysz.
Mikołaj strzelił… batem. Rozległ się świst i suchy trzask, jak przy wystrzale z rewolweru z tłumikiem.
– Ha! Ha! Tym mnie nie przestraszysz! – zaśmiał się głośno Zły.
W następnej chwili leżał na śniegu, bo rzemień bata owinął się wokół jego nóg, Święty pociągnął i stało się.
Zły został dokładnie związany przez elfy, które przybiegły na pomoc Mikołajowi. Nawet niezasapany zwycięzca powiedział spokojnie:
– Podarki dotrą do dzieci, a ciebie oddam na wychowanie mojej żonie.
Święty jeszcze spytał Panią Mikołajową, bo tak wypadało, chociaż przewidywał odpowiedź:
– Duszko, poradzisz sobie z nim?
Odpowiedź usłyszał, gdy wsiadał do sań:
– Oczywiście, skoro z tobą sobie radzę tyle lat, a on nie jest zły z natury, tylko był bezstresowo wychowywany, wiem to od jego babki elfki.
Znając męża i renifery, Pani Mikołajowa dodała jeszcze:
– Lećcie nisko i powoli.
Renifery uraczone przysmakami nie oszczędzały się i wkrótce mknęli z fantastyczną prędkością, wiedząc, że ich pani została w domu i będzie miała zajęcie, które najbardziej lubi.
Hahaha! Widzę, że Pani Twardowska ma wiele wcieleń. :)
Piękna opowieść na dzisiejszy wieczór, brawa. :)
Klikam, Misiu i pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Dobrze, że Pani Mikołajowa doprowadzi Złego do pionu. Bezstresowe wychowanie, brrr.
A Mikołaj to może potrafi władać batem, ale chyba jednak nie wie wszystkiego o wszystkich dzieciach. Dla przykładu, wczoraj powiedziałem synowi, że dostanie dziś rózgę za niegrzeczne zachowanie, a i tak dostał prezenty…
Całkiem w deskę. Krótkie, wypełnione akcją i dobrze napisane.
Jak to u Misia – słodko ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Bruce, kłaniam się w pas, skoro brawa i dzięki za klika. :)
Realucu, bezstresowe nie, konsekwentne… cóż, łatwo napisać. ;)
Canulasie, dzięki za takie podsumowanie. :)
Tarnino, bo przepadam za słodyczami. ;)
Misiu, zrzuciłeś mnie z krzesła. Związek zawodowy reniferów, bezstresowe wychowanie, no i Pani Mikołajowa, w domyśle też niezła zawodniczka.
Wracam na górę…
Pozdrawiam
Misiu, Ty to potrafisz fajnie wymyślić i zajmująco opowiedzieć! :)
W następnej chwili leżał na śniegu , bo… → Zbędna spacja przed przecinkiem.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Adamie, sorry. Słyszałem, że słowa mają moc, ale żeby moje… :)
Reg, staram się i czasem się udaje. Spacja zlikwidowana. Chyba chochlik się wymknął chochelce zapracowanej przedświątecznie.
Ave, Koalo!
I co ja mogę napisać? Że mega sympatyczne? Że rewelacyjnie uśmiechnęło przy poranku? Że Pani Mikołajowa to kawał kozaka? ;>
Ale związek zawodowy reniferów zmiótł mnie z planszy… ;)
Bardzo mi się podobał Twój króciak, klikam ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Cezarze, mam nadzieję, że nic Ci się nie stało i cały wróciłeś na planszę. Sorry. :)
Dzięki za klika. Zobaczyłem przy okazji klikania opka Finkli, że dostałem też polecenia od Bruce i Reg. Im także dziękuję. :)
Bardzo proszę, Misiu. Zasłużyłeś! :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg,
No zachciało się Złemu w rozwożeniu prezentów przeszkadzać, ale przynajmniej teraz w dobre ręce trafił, bo pani Mikołajowa to z tego, co widzę ekspert w zawodzie. Cudny szorcik, taki umilający żywot.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Pisarzu, myślę, że skoro przez tyle lat radzi sobie ze Świętym, to rzeczywiście jest ekspertką. :)
Sympatyczne i bezkrwawe.
Pani Mikołajowa wyrasta na imponującą postać. Ciekawe, jak sobie radzi na co dzień z Mikim. Bo skoro nie święci garnki lepią, to pewnie i nie oni wyrzucają śmieci, zmywają, odkurzają… ;-)
Babska logika rządzi!
Finklo, chyba sobie radzi, skoro tak twierdzi. :D
Dostałem info, że ten tekst znalazł się w Bibliotece. Wszystkim sprawcom tego dziękuję i życzę równie miłych Świąt. :)
Jakoś sobie radzi (w sensie sukcesu), mnie interesowała, jakich taktyk używa (w sensie metody). ;-)
Babska logika rządzi!
Finklo, jej spytaj. Kobiecie taki sekret zdradzi. :)
A masz do niej namiary? Najlepiej telefon? ;-)
Babska logika rządzi!
Finklo, miałem, ale zgubiłem. Nie mogę sobie darować. :(
Może jakieś dziecko piszące list do Mikołaja da Ci adres. :)
O tej porze roku to już listy dawno wysłane. ;-)
Babska logika rządzi!
Finklo, przypuszczam, że ten adres dzieci pamiętają. Zapominają, gdy dorastają. :)
Z pewnym opóźnieniem ale w koncu dotarłam do twojego szorcika misiu. A że to mój jubileuszowy komentarz (numer 400) wiec życzę sobie przeczytania samych dobrych tekstów jak ten dzisiejszy a tobie misiu życzę, żeby ci dzieła trafiały za każdym razem do biblioteki.
Dziękuję, Nova. Obyś mogła zawsze tak miło komentować przeczytane teksty. :)
O! A często bywam niemiła?
Nova, nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie dotychczas nie. :)
Kamień z serca.
Nova, mam nadzieję, że nie uszkodził serca, gdy leżał na nim.