
Tekst bardzo krótki, więc nigdzie nie konkuruje. Nie jest karpiową propagandą. Właściwie to nie cierpię karpi. Życzę za to wszystkim wesołych świąt Bożego Narodzenia.
Tekst bardzo krótki, więc nigdzie nie konkuruje. Nie jest karpiową propagandą. Właściwie to nie cierpię karpi. Życzę za to wszystkim wesołych świąt Bożego Narodzenia.
Żółta, brzęcząca, nieosłonięta żarówka na środku popękanego, białego sufitu była niczym słońce – Adam czuł, że gdyby przysnął teraz w wannie, mógłby obudzić się z członkami (które wystawały teraz poza taflę lekko brudnej już wody) czerwonymi, może nawet spieczonymi na wiór.
– Jak jaśnie pan się już wykąpie, to niech pójdzie po karpia! – Dobiegł go kobiecy głos, po którego tonie zorientował się, że Magda jest już mniej zła, niż była. Akompaniowały mu Grechuta w radiu i zgrzyt zamka od kurtki. – Ja teraz idę do mamy, będę wieczorem.
Nie odpowiedział, przysypiał. Śniło mu się, że dryfuje na powierzchni stygnącej wody i zapada się w nią. Słońce nieprzyjemnie piekło go w grzbiet, więc zanurkował głębiej. Zderzył się pyskiem z białą emalią; wody było niewiele, tlenu także.
Wtedy przypomniało mu się, że właściwie nie potrafi pływać. Zaszurał brzuchem po dnie wanny w nagłym przypływie paniki. Wokół widział jedynie biel, nad sobą zaś żółte, rozproszone światło.
***
– A co to, stary jednak kupił tego karpia.
Adam usłyszał nad sobą stłumiony głos Magdy. Magdy z nową fryzurą i młotkiem, jeśli nie myliły go jego małe, karpiowe oczka i mętna woda.
– I jak ja mam cię zabić, co? Jak ty taki pocieszny jesteś. Poczekamy chyba na Adasia. Gdzie to chłopisko się szwenda o takiej porze, to ja nie wiem.
Adam popatrzył z żalem na chwiejną, ciemną smugę nad swoją głową, która odłożyła młotek. Tak bardzo chciał wyjaśnić, że nigdzie sobie nie poszedł, że nie chciało mu się nawet kupić karpia i to on jest tą paskudną rybą, która w dodatku zaraz wykituje z braku tlenu.
– Co jedzą w ogóle takie karpie? – zastanawiała się głośno smuga. – Chlebka może zjesz? A może zmienię ci wodę? – Magda przysiadła na brzegu wanny. – Smętny strasznie jesteś. Ech, za rok już chyba kupimy gotową rybę. Przecież ja nawet nie lubię karpi.
Adam też ich nie lubił. Zdecydowanie.
Ave, Babciu Jezusa! ;]
Coś tak od pierwszych linijek podejrzewałem, że Adam zamieni się w karpia :D
Sympatyczny króciak. W pierwszej reakcji pomyślałem, że tekst mógłby być znacznie dłuższy, ale po przemyśleniu uważam, że wyszedł w sam raz.
ps. też nie lubię karpi ;]
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Całkiem sympatyczne i na pewno nie przegadane.
Hej Babciu – a ja uwielbiam karpia i już nie mogę się doczekać wigili :). Szort fajny, krótki, ale fajny ;). Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Cześć.
Niezły, krótki świąteczny szort. Choć liczyłem na jakiś mocniejszy akcent na koniec, np. na to, że młotek pójdzie jednak w ruch :)
No i jak już jest powyżej wymiana upodobań, to ja dołączam do drużyny Barda – też lubię karpia. Choć w tym roku wyjątkowo jedyną rybą na stole będzie ta z Grecji (a może po Grecku?).
Pozdrawiam.
Hej!
Powiem szczerze, że dla mnie to jest takie se. Zero zaskoczenia, gdyby chociaż humor był… Na plus na pewno język, bo napisane sprawnie, choć początek pierwszego zdnaia cierpi na nadprzymiotnikozę.
Żółta, brzęcząca, nieosłonięta żarówka na środku popękanego, białego sufitu była niczym słońce
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
cezary_cezary, szort w istocie bardzo króciutki, ale obawiałam się go przegadać. Dziękuję za przeczytanie.
Canulas, karpie w istocie bywają sympatyczne. Dzięki za komentarz!
Bardjaskier, najlepsze takie karpie, które wcześniej nie uniemożliwiają zażycia kąpieli. Pozdrawiam również :>
Realuc, właśnie pomyślałam, że wykorzystanie młotka byłoby najbardziej przewidywalnym zakończeniem. Poza tym trochę nie miałam serca. Dziękuję za komentarz!
Outta Sewer, opowiadanie z pewnością nie jest wybitne, szczególnie że właśnie bardziej skupiłam się na języku i zmysłowym doświadczeniu niż na fabule. Właściwie to bardziej taki obrazek niż opowiadanie. Pierwsze zdanie faktycznie nie najszczęśliwsze. Dziękuję za opinię!
Sympatyczne. Zwłaszcza, że od kilku lat nie jadam karpia w żadnej postaci, a pamiętam pływającego w wannie i konieczność przekonania malucha, że rybka popłynęła do morza w nocy rurami. :)
Babciu Jezusa, temat niby oczywisty, ale jakoś taki przyjemny, refleksyjny na święta. I jeszcze z takim raczej wydaje się pozytywnym zakończeniem. Dobra opowieść przed wigilią.
Pozdrawiam serdecznie, życząc wszystkiego dobrego na Święta!
Koala75, pozostaje mieć nadzieję, że karp nie utknął nigdzie po drodze :>
beeeecki, wolałam właśnie uniknąć dołującego zakończenia, nie wiem czemu. Spóźniona, na życzenia odpowiadam nawzajem i również pozdrawiam!
Taka przypowieść z przestrogą, że jak żona prosi o zakupy, to nie warto się migać.
Głębokie i przerażające.
W sumie szkoda, że nie bierze udziału w konkursie, bo bardzo świąteczne.
Tobie również zdrowych Świąt.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Obawiam się, że Adam miał znacznie więcej na sumieniu niż olewanie zakupowych obowiązków ;) Fajne
Widmo karpia wisiało nad Adamem od początku, więc w finale pojawiła się ryba. ;)
…gdyby przysnął teraz w wannie, mógłby obudzić się z członkami (które wystawały teraz poza… → Czy to celowe powtórzenie?
…i zgrzyt zamka od kurtki. → A może: …i zgrzyt suwaka kurtki.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hejo, spodobało mi się. I językowo też spoko. Biedny Adam. A karpi, ogólnie ryb, też nie lubię. Za dużo bawienia się z ościami.
Reg, chyba dzisiaj podróżuję twoimi szlakami :D
Kto wie? >;
Skryty, życzę przyjemnych wrażeń. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
:) dzięki i tobie również!
Kto wie? >;