- Opowiadanie: Vacter - Kryzysowe pesymizmy, może nic nie mające się do prawdziwych tragedii
Kryzysowe pesymizmy, może nic nie mające się do prawdziwych tragedii
Z przyczyn bliżej nieokreślonych, uznałem, że wrzucę pełną treść, która pojawiła się przy “Petach w Barszczu”. Być może nadaje to jakiegoś głębszego sensu całości, a może zupełnie odwrotnie.
Teksty pochodzą z folderu Kryzys, czyli mówiąc najprościej: z szuflady.
Ostrzegam, brakuje tutaj fantastyki. Przypomnę jednak, że teksty traktują o istotach mieszkających w kosmosie, a dokładniej na Ziemi, której okrągłość jest nadal podważana. Na tej planecie tzw. ludzie niemal całkowicie przejęli panowanie nad innymi organizmami. Tak mocno, że sami podzielili się na lepszych i gorszych. Nie są jednak w stanie w pełni pokonać natury, która za woalem widzialnej rzeczywistości, rozdaje karty losu. Mogłoby się wydawać, że np. “burza” pojawia się tylko jako widzialna pogodowa anomalia, lecz te organizmy (zwane ludźmi), potrafią nazwać zjawiska, które dzieją się nawet... wewnątrz ich ciał. Niektórzy uważają, że tym specjalnym miejscem jest dusza, swoisty nośnik danych z zaświatów, uwięziony w cielesnym więzieniu. [Lem chowa brzytwę].
Kryzysowe pesymizmy, może nic nie mające się do prawdziwych tragedii
1. Bohater świata na ziemi upadły
Głowa rozpędzona, tak pobiegła wraz z ciałem w ścianę, że łupnęło i całe ciało padło na ziemię i krew się rozlała. Śmierć nastąpiła chyba natychmiast, jak później zbadano. W tej dzielnicy jednak nikt nie badał od razu zbyt dobrze i wysłano sprzątaczy, żeby większe części usunęli, a mniejsze zostawili szczurom. Papieros odpaliła pani z ekipy i żar spadł oderwany, bo szybko paliła i zanim zaczęła, to już kończyła. Opadły jednak na krew, nie wywołał płomienia. Wybuch nie nastąpił. Bo choć ta krew wrzała w ciele, jak paliwo przepalała się, to poza nim nic niewarta i wzniecić sama rewolucji nie potrafi. Na pewno nie tu, gdzie większe części sprzątają, a mniejsze zostawiają szczurom. Gdzie jeden to już statystyka, a ponad dwa to rzeczywistość, rzecz normalna. Więc zryw ten nietrafiony, o czasie i miejscu nieułożonymi zgodnie z zasadami zapisu na kartach historii. Wszystko na marne. Już ostatnie kawałki większe, w workach znajdowały swoje miejsce, a mniejsze pojadły szczury. Krew zaschnięta przez deszcz rozmyta, obyło się bez dalszych zdarzeń. I czas taki nadszedł dość szybko, że papieros jarzył się powoli i żaden żar nie gasł zbyt szybko u tej wspomnianej pani.
2. Pety w barszczu
https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/29734
3. Trzeźwość, naćpanie nią
Usiadłem i nie zażyłem tabletki, nie wypiłem alkoholu, nie zapaliłem papierosa, nie zjadłem nic chrupkiego. Wewnątrz ciała ruch wykonywała tylko krew i mózg dawał mi znać czego nie zrobiłem. Cały organizm działał tak, że mnie informował o swojej pustości i tylko kłębiącej się gdzieś tam w środku nienawiści, agresji. Ale gdy nastał spokój, to i dzwony zabiły, pieśń odśpiewali i poszli. Tyle mnie wspominali, pożegnali…
4. Ludzkie spojrzenie na stan rzeczy
Widzi mnie ktoś i niejeden raz się to zdarza, że następuje zbiorowy omam wzrokowy. To znaczy, i powiem naukowo, że postać się moja ze światła wyrysowuje w oczach różnych mijanych i zastanych. I czasem jest, że oni omawiają ten widok, choć każdemu jest inny. Po tych rozmowach, ktoś mi w głowie swojej nos zmniejsza, umysł kształtuje na inną modłę, twarz odmładza lub postarza. I oni, tacy malarze z głuchego telefonu, potem spluną na mnie lub powiedzą dzień dobry.
Koniec
Komentarze
Głowa rozpędzona, tak pobiegła wraz z ciałem w ścianę, że łupnęło i całe ciało padło na ziemię i krew się rozlała.
Czyli jak rozpędzona? Jak mogła pobiec głowa z ciałem?
Niepotrzebnie mieszasz czas przeszły z przyszłym.
A jeszcze bardziej niepotrzebnie rozmywasz pierwszą scenę, w której coś się zadziało, pojawiły się jakieś emocje, czy wątki, które można by pociągnąć w dalszej części.
Natomiast ty potem filozofujesz i masz pustość, która mnie osobiście nie zachwyca.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Cóż Ambush, nie wszystko musi wszystkich zachwycać, jak i obrzydzać też nie musi. Głowa pomyślała i ciało pociągnęła, metafora taka. A stało się to straszliwie przyziemnie.
Artystom więcej, szybko!
Vacterze, nieco ponad dwa tysiące znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Cześć Regulatorzy, zmieniłem na szort.
Artystom więcej, szybko!
Dziękuję, Vacterze, a przy okazji się upewnię, czy to jest właściwy tytuł, czy może powinien on brzmieć: Kryzysowe pesymizmy, może nijak się mające do prawdziwych tragedii
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Masz rację, tak byłoby ładniej i poprawniej, ale pozwoliłem sobie umieścić uzupełnienie wcześniej wrzuconego tekstu we względnie niezmienionej formie. Być może naruszam w ten sposób ład społeczny, ale to taka moja mała chęć ;).
Artystom więcej, szybko!
Przeczytałem i w zasadzie trudno mi coś więcej powiedzieć. Zabawy językiem zdradzają pewien dryg i mają swój klimat, ale zamyka się to w krótkiej migawce.
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Witaj. :)
W moim odczuciu to jest sprzeciw wobec układania czyjegoś życia, postepowania, nawet wyglądu czy decyzji o życiu-śmierci pod dyktando/na rozkaz/wedle nakazu innych. Taki protest na wtrynianie się innych w czyjeś życie. :)
Zawsze wtedy przypominam sobie Krajewskiego i jego piosenkę:
(…)Lubię mieć margines
Choćby mniejszy niż ma w księdze Guinness
Lubię też pasjami
Gdy z butami nikt się nie pcha tam(…)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Klik za przesłanie. Smutne, ale ważne. :)
Pecunia non olet
Cześć GreasySmooth,
Dobrze zauważyłeś formalną stronę tekstu, więc pokrętnie uznałbym to za +1 :)
Cześć Bruce,
Dzięki za interpretację. Wydaje mi się, że tutaj właśnie jest ten sprzeciw, choć też trochę bezsilność wobec społecznego ładu, który nie zawsze stawia człowieka tam gdzie chciałby być lub powinien być :).
Też widać momentami, że nie tylko bohater jest wielkim widzem, co wszystko wie, bo inni też pękają. Najwidoczniej łącznikiem obcych (ludzi ;) ze światem bohatera są papierosy.
Artystom więcej, szybko!
Vacterze, na pewno pocieszeniem jest to, że większość osób, nawet przesadnie ingerując w nasze życie, robi to z dobroci serca, miłości i życzliwości. :) Innymi słowy – dla nas, dla naszego dobra, choć niekoniecznie my to tak odbieramy. :)
A papierosy to na szczęście dla mnie byt niezbadany (cytat – wypowiedź kolegi na egzaminie studenckim z filozofii w latach 90-tych, pytanego o Kanta – za to zdanie, a ściślej – dwa słowa – dostał “trzy” i zdał ), nigdy nie miałam ochoty próbować i – mimo namawiania rówieśników –nigdy nie próbowałam. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Przeczytałam i to wszystko, do czego mogę się przyznać, bo Kryzysowe pesymizmy… zupełnie do mnie nie trafiły, a wspomnienie Petów w barszczu, zmierziło.
…to poza nim nicnie warta… → …to poza nim nic niewarta…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ave, Vacterze!
Masz plusa za niecodzienną formę i odnośnik do innego tekstu, co jest na swój sposób świeże. Jeżeli chodzi o treść, to chyba nie jestem docelowym odbiorcą, bo nie przemówiła do mnie.
Pozdrawiam serdecznie!
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Hej!
O rany, ten pierwszy fragment tak miesza, że masakra. ;p Blok tekstu i nie do końca wiem, co tam jest zawarte…
Wewnątrz cała ruch
Literówka.
Fajny odnośnik do własnego opowiadania. ;)
No a poza tym to tak przeleciało przeze mnie i za wiele tu się powiedzieć nie da.
Pozdrawiam,
Ananke
Hejo
“Wewnątrz cała ruch wykonywała tylko krew i mózg dawał mi znać czego nie zrobiłem”. – tutaj chyba “ciała” miało być?
Całkiem świeże. Ja na szczęście uosabiam ten promil ludzkości, która wręcz lubuje się w takich dygresyjnych taplaniach. Jestem tak bardzo na tak, że gdybym miał podświetlaną klawiaturę i więcej energii, to bym po tym TAK dorysował nawet i wykrzyknik.
Hej przygodo.
Też kiedyś pisałem o petach, mimo, że sam nie palę/paliłem*.
Dobrze, że tu trafiłem bo to było coś świeżego, innego, ale i ciekawego – emocja.
papierosów
Cześć ponownie!
Bruce, z namową rówieśników jest jak z każdym człowiekiem przekonanym o czymś. Wielu upewnia się w swoich decyzjach, właśnie przez aprobatę innych, ale mogą próbować utrzymać stan swej “wielkości” tylko przez kontrolę innych ludzi. Niektórzy mogą dowieść swojej racji nie przez fakty, rozszerzanie własnych horyzontów, a przez kształtowanie właśnie otoczenia. Skoro palę, to niech inni też palą! Skoro ja uważam, ze robię mądrze, to nie może być, że ktoś robi coś przeciwnego i uważa się za mądrego! A na pewno się przecież nie mylę.
Regulatorzy, poprawiłem ten fragment. Tutaj nie mam żadnych groszy do dorzucenia i pozostaje mi pełna akceptacja ;).
A wspomnienie petów w barszczu? Tak, właśnie dlatego ostrzegłem przed tym tekstem.
Cezary_Cezarze: Nie dostrzegłem w odnośniku większego efektu, ale teraz jak czytam, że jest to jakiś zabieg, to zaczynam dostrzegać. Jakby nie patrzeć, pod linkiem jest nie tylko tekst, ale też komentarze. Pety zostały wcześniej wycięte z tego zestawienia, które umieściłem tutaj. Oryginalnie były to cztery krótkie teksty, zapisane w dokładnie tej kolejności. Możliwe, że nawet powstały jeden po drugim.
Ananke: Ciało zostało naprawione.
O rany, ten pierwszy fragment tak miesza, że masakra
Zgadza się, nie jest łatwo to poskładać, ale po długim czasie od napisania, przeczytałem i zrozumiałem. Chociaż ostatnie zdanie sam nadal rozważam. Podejrzewam, że pani sprzątająca miejsce zdarzenia stała się kolejną zbuntowaną. Zaniknęła jej obojętność.
Canalus: Ciało zostało poprawione :). Też lubię takie przeglądanie świata, zarówno przeczytać, jak i napisać. Człowiek nie jest maszyną, która wykonuje tylko fabularne potrzeby, niczym te fizjologiczne. Choć czasem oglądając ludzi z boku, może się wydawać, że wszyscy poza nami wykonują tylko ścisłe “potrzebności”, a poza tym są monolitami.
MichałBronisław: Fajnie, ze trafiłeś. Świeżość i w petach można odnaleźć, choć palić nie warto. Stare filmy uczyły, że to jest takie detektywistyczne i męskie oraz kowbojskie. A teraz nawet miejscy kowboje palą cieniasy.
Artystom więcej, szybko!
W moim przypadku, Vacterze, wyglądało to bardziej prozaicznie – po prostu lubię robić na przekór i udowadniać, że jestem nadzwyczaj uparta i zawsze wytrwam w postanowieniu. :)
Pecunia non olet
Zgadza się, nie jest łatwo to poskładać, ale po długim czasie od napisania, przeczytałem i zrozumiałem.
Zrozumieć można, ale że jest namieszane to trudno zaprzeczyć. XD
A własne teksty to się rozumie zawsze. Chyba. :)
Bruce,
W moim przypadku, Vacterze, wyglądało to bardziej prozaicznie – po prostu lubię robić na przekór i udowadniać, że jestem nadzwyczaj uparta i zawsze wytrwam w postanowieniu. :)
Też tak miewałem w życiu i miewam nadal, choć jestem otwarty na sugestie i czasem ktoś naburmuszony powie coś mądrego. I choćbym umorusanemu we wściekłości człowiekowi, wygarnął w twarz, że przesadza, to jego rady chętnie przyjmę. Z tym, że nie zawsze mu podziękuję, gdy na to zwyczajnie nie zasługuje, przez jego niedostateczną ogładę :). Bo czasem mądrość wynikająca ze spotkania kogoś, bliższa jest mądrości spotkania stopy z kamieniem na drodze, niż mądrości równej objawieniu z niebios.
Ananke, zależy co w swoich tekstach się zapisuje i ile czasu minęło. Bo widzisz, ja nie do końca jestem pewien zdania:
Krew zaschnięta przez deszcz rozmyta, obyło się bez dalszych zdarzeń. I czas taki nadszedł dość szybko, że papieros jarzył się powoli i żaden żar nie gasł zbyt szybko u tej wspomnianej pani.
To co wiem, to to, że narrator sugeruje przemianę pani sprzątającej. Coś do niej w końcu dotarło, coś pękło. To dlaczego krew zabitego nie wybuchła, nie wymaga raczej tłumaczenia. Wcześniej pani paliła szybko:
Papieros odpaliła pani z ekipy i żar spadł oderwany, bo szybko paliła i zanim zaczęła, to już kończyła. Opadły jednak na krew, nie wywołał płomienia.
Zero reakcji. Jej płomień gasł szybko, krew, która buzowała w zabitym, też nic nie warta. A jednak w końcu już w tej pani się zmienia. Jednak za późno:
Krew zaschnięta przez deszcz rozmyta, obyło się bez dalszych zdarzeń.
I z tym opóźnieniem, coś się zaczyna dziać:
I czas taki nadszedł dość szybko, że papieros jarzył się powoli i żaden żar nie gasł zbyt szybko u tej wspomnianej pani.
Nie wiemy jednak, czy ona nie skończy tak jak martwy bohater.
Pytanie, czy tekst jest tak skonstruowany, że wyobrażając sobie opisane sytuacje, można zrozumieć panujące relacje. Oczywiście nie chodzi mi o zmianę formy tekstu.
No i pytanie, czy tylko te teksty są coś warte, co każdy po pierwszym przeczytaniu w losowym momencie życia, zrozumie o co chodzi. Moim zdaniem są potrzebne zarówno teksty zrozumiałe, jak i zawiłe, żeby ludzie czytali to, co zadowoli ich lub rozwinie (o ile rozwijanie myśli czy wyobraźni jest dla kogoś zadowoleniem).
Sądzę, że to zależy od czytelnika. Nie raz byliśmy u fryzjera jako ludzie :). Nie zawsze byliśmy zadowoleni, ale jednak do niektórych wracaliśmy, a nie zawsze to byli najlepsi fryzjerzy, czasem też mieli specjalizacje. Piszący i czytelnik istnieją w relacji klient – konsument, to może przerodzić się w coś więcej. Ale czasem nie ma takiej możliwości. Czytałem recenzję pewnego miejsca z żywnością, gdzie klient napisał, że ryba była nieświeża, uschnięta. Recenzja negatywna. Był to sklep oferujące suszone ryby. Także różnie to bywa w tych relacjach.
Artystom więcej, szybko!
Głowa rozpędzona, tak pobiegła wraz z ciałem w ścianę, że łupnęło i całe ciało padło na ziemię i krew się rozlała.
…?
Miałam poprawiać, ale, dalibóg, nie wiem, o co chodzi i czy błędy (bo interpunkcja na przykład tu oszalała) nie są elementem Twojej Wielkiej Wizji. Więc nie poprawię. Z innych wieści – widziałam dzisiaj w sklepie pluszowe pszczoły.
Natomiast ty potem filozofujesz i masz pustość, która mnie osobiście nie zachwyca.
… czy to jest zaraźliwe?
bezsilność wobec społecznego ładu, który nie zawsze stawia człowieka tam gdzie chciałby być lub powinien być :)
A gdzie by był bez tego ładu, hhm?
pytanego o Kanta – za to zdanie, a ściślej – dwa słowa – dostał “trzy” i zdał laugh