
Można to chyba określić mianem wiersza fabularnego.
Można to chyba określić mianem wiersza fabularnego.
Była mroczna noc październikowa,
gdy wybrałem się na stary cmentarz.
Omszałych nagrobków ponure rzędy
i smród śmierci wędrowca przywitały.
Kostuchy władczej ślady wokół widziałem,
lecz bez obawy naprzód kroczyłem śmiały.
Chciałem położyć się w rodzinnej mogile
i tam z ulgą porzucić życia ciężar wielki.
W grobowcu Maynardów – mych przodków
spocząć miałem tamtej nocy chłodnej.
Księżyc – boska latarnia przedwieczna –
oświetlał mi drogę blaskiem upiornym.
Anielskie twarze w kamiennej martwocie
trwające obserwowały ostatnią mą drogę.
Zniczy płomienie, trupów zgniłych legiony,
cały cmentarz patrzył w wielkiej ekstazie.
Gdy do mauzoleum dotarłem, cieniste zjawy
złowieszcze podpełzły szybko w mą stronę.
W widziadłach tych po chwili rozpoznałem
Maynardów ród, śmierci dotykiem skażony.
Rzekli mi tak: Nie czas twój, nie miejsce,
młodzieńcze drogi, by w otchłań skoczyć.
Kochaj zimno tej nocy, ten zapach wilgoci,
to serca bicie, bo za progiem życia nicość.
Rozpłynęli się nagle, a ja posłuchałem, rad
pospieszyłem do domu, czule go witając.
Wiem, że spocznę w otchłannym niebycie,
lecz po cóż ponaglać Tanatosa gorliwego?
Cześć Stormie!
To ja napiszę tak.
Pomysł – ciekawy, w końcu po przodkach można się chyba spodziewać opieki. Tak zresztą wierzy się w różnych miejscach na świecie, tylko u nas coś nie bardzo:)
Wiersz fabularny – i to jest dobry kierunek, moim zdaniem, u nas ballady Mickiewicza, a w Europie choćby Król Olch Goethego – fantastyka najwyższej próby.
Radziłbym Ci zastanowić się nad rytmem poszczególnych wersów, najlepiej wychodzi to na głos. Ilość sylab w wersie też jest ważna. Ostatnia zwrotka:
Rozpłynęli się nagle, a ja posłuchałem, rad – 14
pospieszyłem do domu, czule go witając. – 13
Wiem, że spocznę w otchłannym niebycie, – 10
lecz po cóż ponaglać Tanatosa gorliwego? – 14
Robi się z tego chaos /chyba, że jest zamierzony, ale to już inna sprawa/.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj. :)
Cieszy, że podmiot liryczny posłuchał rad, i choć świat oraz życie mu ciążą, powrócił do nich z radością. :) Mnóstwo tu zadumy, refleksji, ale i podziwu dla odwagi bohatera wiersza. :)
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Oblatywaczu,
dzięki, że zajrzałeś. Przyznam się, iż Król Olch Goethego to jeden z moich ulubionych wierszy, choć bezpośredniej inspiracji nie stanowił.
Co do rytmu to teoretycznie jest to wiersz o budowie nieregularnej, stąd trochę chaosu sylabowego. Choć z drugiej strony rytmizacja nie jest jeszcze u mnie tak dobra jak być powinna. Czasem po prostu za dużo chcę przekazać w jednym wersie. Wierszował będę dalej, może następnym razem spróbuję się z rymami.
Pozdrawiam również!
bruce,
ostatnio trochę smęcę, więc tym razem musiał być happy end :)
Cieszy mnie, że wiersz Ci się podobał i dało radę wywołać refleksję.
Dziękuję za kliczka i pozdrawiam cieplutko!
Pozdrawiam także, twórz dalej! :)
Pecunia non olet
Wiersz zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Miło, że przodkowie zniechęcili bohatera do pierwotnego pomysłu.
Trochę ta fabuła płytka, ale niech Ci będzie.
Babska logika rządzi!
GOCHAW
Jeśli wiersz zatrzymuje, to pozostaje mi tylko się cieszyć, że nie wyszedł jakiś generyczny bubel ;)
Dzięki, że wpadłaś i pozdrawiam również.
Finkla
Gdyby to była proza, wycisnąłbym więcej :)
Niemniej widzę, że mimo to się podobało.
Dzięki za przeczytanie i łaskawego kliczka!