
Lecę nad egipskimi piramidami. Lubię przemierzać pustynne niebo, szczególnie nocą, wtedy można zobaczyć najwięcej gwiazd.
Nagle zostaję przeniesiony do współczesności.
Stoję przed zielonymi, odrapanymi drzwiami, za którymi mieszka Olaf. Wydaje mi się, że jeszcze śpi. Najczęściej ludzie śpią, kiedy ich odwiedzam. Nie lubię ich budzić, ale taką mam pracę. Zadanie, które do mnie należy i staram się wykonywać je dobrze, to przekazać wiadomość – nic więcej.
Naciskam dzwonek i czekam. Nie słyszę żadnych dźwięków z mieszkania. Tak, jestem pewien, że on tam jest. Dzwonię, tym razem kilkakrotnie. Teraz dociera do mnie odgłos kroków. Olaf coś mówi, ale nie potrafię rozróżnić słów.
Uchyla drzwi – patrzy na mnie prawym okiem podkrążonym ze zmęczenia. Wygląda, jakby był na kacu.
– Dzień dobry, Olafie – witam się, jednocześnie obdarzając go uśmiechem. Liczę, że należy do osób, które nie będą krzyczeć. Ale kto wie? Gość o tak wczesnej porze może wyprowadzić z równowagi.
– Kim jesteś i co chcesz? – pyta.
– Muszę ci coś powiedzieć. Jutro rano umrzesz, dlatego chciałem cię o tym uprzedzić, abyś mógł się dobrze przygotować do śmierci.
– Słuchaj, koleś. – Patrzy na mnie, jakby za chwilę miał zamiar otworzyć drzwi na oścież i uderzyć mnie prawym sierpowym. – Nie mam ochoty na żarty. Gadaj, kim jesteś i skąd, bo inaczej zasadzę ci kopa w dupę. Jasne?
– Bez potrzeby te nerwy – mówię i sięgam do kieszeni. – Proszę, to moja wizytówka. Jeśli będziesz chciał dowiedzieć się czegoś więcej, dzwoń, proszę. – Wręczam mu prostokątną karteczkę. Na tym kończy się moje zadanie.
Wychodzę z bloku mieszkalnego dokładnie o siódmej rano. Zastanawiam się, czy wracać na bazę. Ostatnio awansowałem i dzięki temu mogę przemieszczać się o wiele szybciej. Wcześniej miałem ograniczoną możliwość teleportacji.
Tak, dokładnie, o takiej właśnie teleportacji mówię, jaką sobie zapewne wyobrażacie. Nie każdy w naszej firmie może poszczycić się podobnymi zdolnościami. Niektórzy nigdy nie osiągną stanu, w którym materia i czas nie mogą ograniczać, a inni długo na to pracują. Mam jeszcze inne możliwości, którymi mógłbym się pochwalić, ale wydaje mi się, że nie o to chodzi.
Czasami docierają do nas listomyśli, w których ludzie pytają, dlaczego ktoś musiał umrzeć, w których zawarte jest pełno żalu, rozgoryczenia, a często i przekleństw. Nie ja o tym decyduję, kto ma żyć, a kto nie. To nie podlega mojej kompetencji. Chcę tylko dobrze wykonywać swoją pracę.
Pojawiam się w świetlistej sali i zastanawiam się, co Szef znowu wymyśli.
– Długo ci dzisiaj zeszło – mówi do mnie.
– Trudno było go dobudzić. To typowy imprezowicz i bawidamek. Widziałem, że był mocno skacowany – odpowiadam i mam nadzieję, że moje usprawiedliwienie jest sensowne.
– Przekazałeś wiadomość?
– Tak. Był zdenerwowany i nie chciał słuchać.
– Maszelu, chyba nadszedł czas, żebyś przeszedł do rezerwy. – Szef patrzy na mnie jak ojciec tłumaczący dziecku, że należy iść spać. – Jestem z ciebie naprawdę zadowolony, ale są młodsi od ciebie. Stworzyłem ich, aby starsi, tacy jak ty, mogli odpocząć.
– Co to ma znaczyć? – pytam z oburzeniem. – Przecież zmęczenie nas nie dotyka. Dlaczego… – Urywam.
– Dobrze, już dobrze – mówi Szef. – Mam wobec ciebie plany. Chcę, żebyś zrobił sobie przerwę, ponieważ później przydzielę cię do bardzo ważnego, wielkiego zadania.
Unosząc się w powietrzu, czekam na to, co powie dalej.
– Dobrze wiesz, że plany wobec ludzi znane są tylko mi. Nikt tutaj, ani tam, nie może wiedzieć, co będzie dalej. Wielu stara się dowieść, że znają prawdę, ale to kłamcy. Zwodzą innych, ponieważ chcą osiągnąć korzyść. Też są częścią mojego zamysłu. Wiesz doskonale, że jesteś jednym z moich najlepszych pracowników. Nie chciałem przydzielać do tej sprawy niedoświadczonych, z prostej przyczyny. Mogliby nie sprostać zadaniu, a to skończyłoby się tragicznie. W czasie ziemskim upłynie kilkaset lat. Ludzi pozostanie niewielu, ale to właśnie oni się o nas dowiedzą. Nie będą musieli wierzyć, dlatego że jeśli pojawi się pewność, to skończy się wiara. To jednak nie będzie koniec. Nie sprawię wtedy, iż nasze światy staną się jednym, ponieważ niektórzy chcieliby przedostać się tutaj. Doskonale wiesz, że to niedopuszczalne. Ty staniesz się dla nich tym, kim ja jestem dla wszystkich.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, ponieważ Szef przeniósł mnie w światło, którego jestem częścią.
rys. Bartłomiej Kalinowski/ Hesket
Witaj. :)
Tak mnie wciągnęła fabuła, że myślałam podczas czytania tylko o niej. :) Pomysłowe i niebanalne opowiadanie. Klikam i pozdrawiam, nieustannie bijąc brawa za genialne ilustracje! :)
Pecunia non olet
Cześć, bruce
Dziękuję za klika. Pozdrawiam ;-)
Wzajemnie, powodzenia. :)
Pecunia non olet
Heksecie, bardzo ładny, momentami poetycki tekst, a ilustracje dodają swoje. Opisy i używane przez Ciebie słowa nadają zacny klimat. Wszystko bardzo dobrze współgra z poruszonym tematem. A gdy piszesz o lekkości podróży w czasie i przestrzeni, naprawdę się tą lekkość odczuwa.
Abstrahując od tych zalet, urzekło mnie to zdanie:
Mam jeszcze kilka właściwości, którymi mógłbym się pochwalić, ale wydaje mi się, że nie o to chodzi.
Bohater idealnie wyjaśnia klimat tekstu i jego cel i ucina niepotrzebne rozrastanie się tekstu. Ciekawy zabieg.
Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, beeeecki, dziękuję. Jest mi bardzo miło, że Ci się podoba. Pozdrawiam.
Witaj Hesket,
Dobrze się czytało, a pomysł jest pierwsza klasa. Fajne ilustracje. Dla mnie trochę za krótko, żeby wejść w historię.
Do przemyślenia:
Ludzi pozostanie niewiele, ale to właśnie oni się o nas dowiedzą.
Ludzi pozostanie niewielu, ale to właśnie oni się o nas dowiedzą.
Też są w moim zamyśle.
=> to był sformułował inaczej: Też są częścią mojego zamysłu ? Też jest dla nich miejsce w moim zamyśle ?
Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Cześć, Heskecie!
Chyba jeszcze nic Twojego nie komentowałem, pomyślałem więc, że najwyższy czas to nadrobić. Niestety, utwór mnie nie zachwycił. Może opisy podróży rzeczywiście są jego mocną stroną, ale poza tym trudno mi powiedzieć coś pozytywnego. Zaświaty o charakterze korporacyjnym to nieźle znany motyw. Poznajemy bohatera, którego tożsamość nie jest dla nas zagadką, od razu widać, że to jakiś anioł czy zwiastun śmierci. Wykonuje zlecenie, a potem rozmawia z przełożonym i zostaje odesłany na emeryturę czy może unicestwiony. Nie dzieje się zupełnie nic zaskakującego. Może tekst zyskałby, gdyby udało się dużo mocniej pokazać tę przechodniość – że ten, kto wręcza ludziom ostateczne, nieodwołalne decyzje, sam także nie ma żadnej kontroli nad własnym losem, i w tej ostatniej chwili uświadamia sobie niestosowność swojej roli; porównać to z sytuacją ziemskich urzędników? Tak, jak jest, obawiam się, że nie ma większych szans zaciekawić czy zapaść w pamięć. Chociaż, jak zawsze, to tylko moje zdanie, a poprzednie komentarze – widzę – przychylne.
W dodatku opowiadanie jest słabe językowo. Postaram się pokazać to tak, aby dało się wynieść jakąś korzyść na przyszłość…
Nagle zostaję przeniesiony do współczesności.
Jeżeli bohater nagle i chyba niezależnie od swojej woli podróżuje między czasami, to co jest dla niego współczesnością?
Zadanie, jakie do mnie należy i staram się wykonywać je dobrze, to przekazać wiadomość – nic więcej.
“Które”, bo piszesz o konkretnym zadaniu (“przekazać wiadomość”). Do “jakie” od biedy pasuje “przekazywanie wiadomości”, bo to już można odczytać jako pewien abstrakt, typ działalności.
Dzwonię jeszcze raz, tym razem kilkakrotnie.
Niezręczne powtórzenie.
Uchyla drzwi – patrzy na mnie jego prawe, podkrążone ze zmęczenia oko.
Zbędny zaimek, wiadomo z kontekstu, że niczyje inne. Chyba napisałbym “patrzy na mnie podkrążone ze zmęczenia prawe oko” (lub, prościej stylistycznie, “prawym okiem”). Tak przy okazji, dlaczego zaczynasz akapity od spacji?
– Dzień dobry, Olafie
Wołacz wydzielamy przecinkiem.
Gość o tak wczesnej porze, może wyprowadzić z równowagi.
Nie oddzielamy przecinkiem grupy podmiotu od grupy orzeczenia.
– Kim jesteś i co chcesz? – pyta.
Starałbym się unikać takich opisów dialogowych, które nic kompletnie nie wnoszą do zrozumienia sytuacji. Widać, że pyta.
Gadaj, kim jesteś i skąd
Zdanie podrzędne.
Jeśli będziesz chciał dowiedzieć się czegoś więcej, dzwoń, proszę.
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Prosze;23691.html – wszelkie takie formuły grzecznościowe i wstawki służące podtrzymaniu rozmowy wymagają przecinka.
Ostatnio awansowałem i dzięki temu, mogę przemieszczać się o wiele szybciej.
Bez przecinka, “dzięki temu” łączy się bezpośrednio z “mogę”.
Tak, dokładnie, o takiej właśnie teleportacji mówię, jaką sobie zapewne wyobrażacie.
Nie wiem, jaką Ty sobie wyobrażasz, ale jak dla mnie teleportacja oznaczałaby coś natychmiastowego, a nie szybszego lub wolniejszego zależnie od stanowiska w firmie.
Niektórzy długo na to pracują, a inni nie osiągają stanu, w którym materia i czas nie mogą ograniczać.
Odwróciłbym akcenty: Niektórzy nigdy nie osiągają stanu… a inni długo na to pracują.
Mam jeszcze kilka właściwości, którymi mógłbym się pochwalić, ale wydaje mi się, że nie o to chodzi.
To nie do końca właściwości, raczej możliwości czy umiejętności…
To nie należy do moich kompetencji.
Lepiej: podlegać kompetencji, leżeć w kompetencjach, wchodzić w zakres kompetencji.
Pojawiam się w świetlistej sali i myślę intensywnie, co Szef znowu wymyśli.
Powtórzenie.
Odgrażał się, że skopie mnie po dupie.
Widać, że nie jest z szefem w relacjach koleżeńskich, więc trochę dziwne, że używa takiego sformułowania bez zastrzeżenia, że to cytat.
Szef spojrzał na mnie, jak ojciec tłumaczący dziecku, że należy iść spać.
Nie dawałbym pierwszego przecinka, ponieważ “spojrzał jak ojciec” jest całostką opisu, samo zdanie “szef spojrzał na mnie” nie oddawałoby charakteru sytuacji.
Co więcej, w tym miejscu nagle zmieniasz czas narracji z teraźniejszego na przeszły. Na to trzeba uważać: zdaje mi się, że takie błędy są ostatnio postrzegane jako szczególnie rażące, ponieważ zdarzają się często w tekstach tworzonych przy pomocy systemów generatywnych AI.
Przecież nie podlegamy pod materię.
Niejasne wyrażenie (“nie mamy materialnych ciał”?).
Chciałem, żebyś tymczasowo zrobił sobie przerwę
Przerwa jest z definicji tymczasowa.
Wielu stara się usilnie dowieść, że znają prawdę, ale to kłamcy. Zwodzą wielu
Powtórzenie. Usilnie stara się dowieść (staranie ma być usilne, nie dowód).
osiągnąć korzyści dla siebie.
Uzyskać korzyści dla siebie; osiągnąć prywatne korzyści; chyba najlepiej po prostu – osiągnąć korzyść. Normalnemu czytelnikowi nie musisz wkładać łopatą do głowy, że korzyść jest dla osoby, która próbuje ją uzyskać. Jeżeli przypuszczasz, że będzie Cię czytał ten prokurator, który żąda skazania aktywistów dokarmiających migrantów z paragrafu o pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy dla osiągnięcia korzyści (bo migranci osiągnęli korzyść) – o, to co innego, wtedy jesteś usprawiedliwiony.
Też są w moim zamyśle.
Tutaj jak Piotr.
jeśli pojawi się pewność, tam skończy się wiara.
Nie mówię, że to zupełnie niedopuszczalne, ale zwykłą konstrukcją byłoby jeśli… to lub gdzie… tam.
Nie sprawię wtedy, iż nasze światy staną się jednym, ponieważ niektórzy chcieliby przedostać się tutaj. Doskonale wiesz, że to niedopuszczalne.
Nie rozumiem celu wywodu: połączenie światów w jeden naturalnie służyłoby temu, aby każdy mógł podróżować, dokąd zechce; jeżeli więc Maszel wiedział, że to byłoby niedopuszczalne, nie trzeba mu też tłumaczyć, że do połączenia nie dojdzie.
Ty, staniesz się dla nich tym
Usunąć przecinek między podmiotem a orzeczeniem.
Życzę dużo zapału i satysfakcji z rozwoju pisarskiego!
Cześć, piotr_jbk
Dziękuję za odwiedziny i przeczytanie. Cieszy mnie to, że szort Ci się podobał. Wprowadziłem poprawki.
Pozdrawiam
Cześć, Ślimak Zagłady
Dziękuję za wnikliwe podejście do szorta. Uświadomiłeś mi, że szybkie pisanie niekoniecznie jest dobre (pomimo tego, że później przeglądnąłem tekst kilkakrotnie), okazało się, że zawiera mnóstwo błędów. Dziękuję również za zwrócenie mi uwagi na zbędną spację w akapitach, którą poprawiłem. Odnośnie współczesności – tak, to prawda, że nie od Maszela zależy podróżowanie w czasie (przynajmniej częściowo), ale tego nie uwzględniłem, dlatego może to prowadzić do niejasności. Tekst jest na tyle krótki, że trudno wyrazić wszystko.
Jeśli chodzi o końcową kwestię połączenia światów – zgadzam się z wątpliwością. Jednak zdecydowałem się zostawić to w takiej postaci, choć mam świadomość, że czytelnik pozostanie tutaj ze znakiem zapytania.
Ten szort traktuję jako formę otwartą. Możliwe, że wrócę do niego w przyszłości i rozwinę.
Pozdrawiam.
Obawiam się, Heskecie, że tym razem nie pojęłam, co miałeś nadzieję opowiedzieć. :(
Zastanawiam się, czy wracać na bazę. → Zastanawiam się, czy wracać do bazy.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Cześć, regulatorzy
Dziękuję za odwiedziny i przeczytanie. Pozdrawiam :-)
Bardzo prosze, Heskecie. Mam nadzieje, że Twoje kolejne opowiadanie dostarczy mi samych dobrych wrażeń. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Również jestem pełen optymizmu i zachwianej wiary, że kiedyś będzie przepięknie :-)
Ależ Heskecie, niechże Twoja wiara nie poddaje się wiatrowi niepewności! :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Nie wiem, jak w przypadku wiatru, bo z prądem wody tylko martwe ryby płyną. Wiatr może mnie zanieść w najciekawsze miejsca. Nie jestem do końca pewien, czy to bezpieczne, ale dlaczego wszystko ma być bezpieczne. Trwaj przygodo! :-)
I to jest słuszne podejście do sprawy. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Cześć,
Spodobał mi się Twój tekst. Miałem wrażenie, że ten epizod dzieje się poza czasem, albo w każdym momencie jednocześnie. Świetnie to pasuje do opisanej sytuacji i zostawia dużą przestrzeń dla domysłów dotyczących planowanego bardzo ważnego zadania. Ja mam pewne skojarzenie, ale to nic pewnego :)
Cześć, czeke
Dziękuję i pozdrawiam
Ciekawy pomysł. Mam swoje hipotezy co do przeznaczenia bohatera. Jedna się sama narzuca, ale to naprawdę duża sprawa. Przez chwilę zastanawiałam się nad zwiastowaniem, ale chyba nie, bo imię bohatera słabo pasuje. Może więc dostanie ognisty miecz, to by pasowało do przepowiadania śmierci.
Zostawiłeś trochę wątpliwości, ale poziom zgadywanek jeszcze uważam za dopuszczalny, więc mi się spodobało.
Grafiki bardzo fajne.
Babska logika rządzi!
Cześć, Finkla
Dzięki wielkie. Pozdrawiam
Hej! Piękne ilustracje, widać pracę wyobraźni. Wprowadzają w atmosferę opowiadana oraz dopełniają jego treść, wskazując na nadprzyrodzony charakter bohaterów. W pierwszej ilustracji podoba mi się zestawienie geometrycznej formy piramidy z łagodną krzywizną włosów i skrzydła postaci.
Co do opowieści, to jak dla mnie nieco zbyt zagadkowa końcówka, pogubiłem się. Kim ma stać się bohater? Kimś w rodzaju boga? Dlaczego jest częścią światła, co to ma oznaczać? Czy to forma odpoczynku, którą mu obiecuje Szef?
Nieco zbyt duże przejście od pierwszej części z wyraźną fabułą, do drugiej, gdzie zaczyna być mocno enigmatycznie.
Cześć, kronos.maximus
Nie jestem zwolennikiem tłumaczenia tekstu. Rozumiem, że jest tutaj wiele niewiadomych. Zdarzało mi się w komentarzu tłumaczyć o co chodzi, ale stwierdzam, że to kiepski pomysł. Najlepszym rozwiązaniem na rozproszenie wątpliwości, byłoby napisanie rozwinięcia i zakończenia tej historii. Kiedyś możliwe, że to zrobię. Mam nadzieję, że nie zostanie to maximusie przez Ciebie negatywnie odebrane. Szort w tej formie pozostanie otwarty.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny. Cieszy mnie również, że podobają Ci się ilustracje.
Podobał mi się Twój pomysł i czytałam z zaciekawieniem. Zastanawiałam się, dokąd to zmierza i w sumie trochę przejrzałam końcówkę zbyt szybko. Jednak pochwalić muszę kilka fajnych wstawek jak listomyśli. To brzmi jak coś, na czym można zbudować ciekawą, oddzielną fabułę. Na niekorzyść szorta (moim zdaniem) działa wstęp. Ten Egipt wydaje się taki przyklejony do reszty tekstu.
Plus za ilustracje.
Pozdrawiam ;)
Cześć, M.G.Zanadra
I słusznie Ci się wydaje, ponieważ został napisany po ukończeniu :-) Mam zbyt gorącą głowę i szukam sposobu, żeby podejść do pisania na spokojnie. Może wycisnę wtedy coś więcej. Dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam
Cześć, Hesket.
Dobrze się czytało, na plus również ilustracje. I w sumie nawet chętnie czytnąłbym rozwinięcie, bo końcówka zaciekawia. Spoko szorcik.
Pozdrawiam.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Cześć, Młody pisarz
Dziękuję i pozdrawiam
Te ilustracje :3
Bardzo klimatyczne opowiadanie.
W środku jest infobumb o teleportacji. W dłuższej formie można by przymknąć na to oko, ale tutaj mocno zgrzyta, bo tak naprawdę nie wnosi niczego do historii.
Czytało się przyjemnie i za to zostawiam klika.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Cześć, skryty. Dzięki za odwiedziny i przeczytanie. Pozdrawiam :-)
Ilustracje są po prostu piękne i tworzą świetny klimat. Szort bardzo mi się spodobał, w sumie od początku się odnalazłam w Twoim opowiadaniu, bo uwielbiam takie tematy.
Pozdrawiam serdecznie
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Dziękuję, GOCHAW
Pozdrawiam :-)