
Planeta Theras: między tym, co było,
Tym, co być mogło i tym, co być może.
Święta, bezludna i bez granic, wolna
Od krzątaniny znaków, cyfr i liter.
Wielu przemknęło obok niej, nieliczni
Krążą bez końca wokół i szukają
Szczelin w obłoku, dziury w całym, zejścia
Nad spodziewane, świetliste równiny.
Zamknięci w ciasnych, kościanych półkulach
Swoich pojazdów, niezdarnie próbują
Znaleźć ją w czasie, przemierzając przestrzeń.
Planetę Theras: morze w kropli deszczu.
Witaj. :)
Bardzo ładne i pomysłowe zakończenie, to “morze w kropli deszczu” jest naprawdę wspaniałe! :)
Do tego mamy refleksję na temat pogoni człowieka za… wieloma dziwacznymi urojeniami. :)
Skojarzyłam tu fragment piosenki zespołu VOX “Nie wyważa się drzwi” (skopiowane z internetu):
Chce się czego nie ma
Kocha się marzenia
Ceni się co cenę ma
Nęci co daleko
Kusi co ucieka
Nie to co się w ręce ma
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Dzięki.
Trochę przemknęłaś obok niej:)
Pozdrawiam serdecznie.
Cześć, Oblatywaczu!
Dobrze, że znów tu zajrzałeś, wydaje mi się, że Twoje wiersze mogą tu być cennym uzupełnieniem, czymś zupełnie innym, niż potrafi pisać większość użytkowników, a niewątpliwie mieszczącym się w tematyce.
Wyczuwam czułkiem odległy cień Miłosza. Oczywiście nierymowany jedenastozgłoskowiec zawsze przywiedzie na myśl Traktat poetycki, oczywiście jest też ślad bezpośredniego nawiązania (Tam, gdzie ten promień równiny dotyka), ale mam wrażenie, że przynajmniej częściowo zaczerpnąłeś od niego coś jeszcze, z braku lepszej nazwy – pewną elegancję wyrażeń. Zręcznie posługujesz się przerzutniami.
Utwór na pewno wywołuje określone refleksje, a jednak trudno dobrze uchwycić tematykę i przesłanie. Mówisz o wyzwoleniu się z oków cywilizacji, ale nie w takim brutalnie dosłownym sensie jak u Leśmiana (Chciałbym w lesie, w ostępach dzikiego błędowia, / Mieć chałupę-plecionkę z chrustu i sitowia), że odrzucamy wszelkie jej zdobycze i zostajemy jaskiniowcami, aby umrzeć od wyczerpania i chorób. Raczej chodzi o miejsce (może nawet nie fizyczne, lecz miejsce w myślach) pozwalające uciec od jej szkodliwych naleciałości, nadmiaru bodźców i biurokracji, a zdobycze nauki (tu symbolizują je statki) mogą nawet być po temu środkiem, choćby niezdarnym i nieadekwatnym. I w sumie teraz myślę, że podobne wątki ucieczki, nie ujęte w ramy SF, powracały raz za razem w owym Traktacie poetyckim: Kasprowicz ryczał, rwał jedwabne pęta i zerwać nie mógł, bo są niewidoczne… Tak Józef Conrad został kapitanem statku na rzece Kongo, bo sądzone… Praporszczyk wiedzie kolejarską córę, księżnę z niej zrobi w Jelizawietgradzie…
I zgodzę się, że “morze w kropli deszczu” to bardzo udane, zapadające w pamięć zakończenie. Słusznie mi się zdaje, że jeśli obrazujesz tę planetę jak gdyby ukrytą lagunę, to nazwa nawiązująca do kaldery Santorini też nie jest przypadkowa?
Ogółem: kawał świetnej roboty, nic bliższego prawdziwej poezji nie widziałem na naszym Portalu przez ostatnie dwa lata. Klikam i pozdrawiam ślimaczo!
Przede wszystkim dziękuję Ci, Ślimaku, za tak długi i treściwy komentarz. Postaram się coś w miarę sensownego odpisać.
Rytm jest ważny, rym mniej. O przerzutniach i elegancji wyrażeń – to Ty napisałeś:) Z Miłoszem jest problem, bo konkurencji nie czytuję i nie cytuję, a mówiąc poważnie – trudno jest się uwolnić od wgranych schematów, które przyjęło się kiedyś jako odpowiednie. To dzieje się w zasadzie automatycznie.
Co do treści, to według mnie jest ściśle określona, są przynajmniej trzy wskazówki, przy czym grecki ślad to przypadek, bez związku, chociaż kaldera rzeczywiście robi wrażenie.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie uwagi i dużo przychylnych słów. Wprawiłeś mnie w zakłopotanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiersz do wielokrotnego czytania jak dla mnie. Intrygujący sposób widzenia czasu i poszukiwania własnego teraz. Tak odebrałam.
Pozdrawiam serdecznie. :)
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Dziękuję za odwiedziny. Własne teraz – no właśnie, jedyna planeta, tak bliska, że aż /prawie/ niedostępna w doświadczeniu. Trochę zmanipulowałem to pospolite słowo, ale masz swoje sposoby:)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dobrego dnia!
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Prawda. Czyli słusznie wpadłem na trop spokoju myśli i ucieczki od nadmiaru bodźców, ale powinienem dopisać: zatrzymania się i przeżycia chwili obecnej, a z greckim śladem potężnie przestrzeliłem.
Ślimaku, dzięki temu obejrzałem trochę zdjęć /bo nie byłem w tamtych stronach/. No i być może trzeba prościej, mniej zagadek. Ale jak tu uciec od zagadek:)
Pozdrawiam serdecznie.
planeta Theras – świetny zabieg, bo fonetycznie brzmi identycznie jak "teraz";
pierwszy dwuwers wprowadza nas w ten sposób w świat "Gramatyki" Daltona
(tak, to ten od daltonizmu);
i o ile dzieło Daltona "utonęło" w nieco komicznych rozważaniach,
o tyle Twój wiersz konsekwentnie prowadzi czytelnika do znakomitej puenty;
zgadzam się z tymi którzy twierdzą, że to kawał dobrej poezji;
pozdrawiam serdecznie :)
Asie, o Daltonie wiem tylko tyle, co wszyscy, ale coś poszukam.
Dziękuję za dużo dobrych słów.
Pozdrawiam:)
Ciekawe.
Mnie skojarzyło się z zaleceniami, żeby być tu i teraz, a nie żyć bez przerwy przeszłością albo przyszłością.
Babska logika rządzi!
I bardzo dobrze Ci się skojarzyło, Finklo:)
Dziękuję i pozdrawiam:)
Witaj Oblatywaczu,
Z ciekawości zapoznałem się ze wszystkimi wierszami Twojego pióra i ten przemówił do mnie od razu.
Napiszę o swoich wrażeniach, bo nie czuję się kompetentny, by oceniać strukturę wiersza.
Dla mnie są tutaj niesamowite emocje, ucieczka, tęsknota, poszukiwanie, które jest celem nie środkiem, fałsz marzeń.
Właściwie to jestem zaskoczony, że tak krótki tekst może być tak sugestywny i uruchamiać aż tyle obwodów w mózgu.
Klik ode mnie i Serdeczne Pozdrowienia!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bardzo dziękuję za miłe słowa, Piotrze.
Pozdrawiam serdecznie:)