- Opowiadanie: Storm - Dżentelmen z Angell Street

Dżentelmen z Angell Street

Wiersz o wiadomo kim, patrząc na tag oraz tytuł.

Nie wiem, czy nie wyszło nazbyt „lajtowo” jak na mrok i nihilizm samotnika z Providence, ale to już pozostawiam Wam do oceny.

Dyżurni:

brak

Oceny

Dżentelmen z Angell Street

Wśród Nowej Anglii wiedźmich lasów

stare Providence leży.

A w morzu krętych ulic wężowych

ta jedna się wyróżnia.

 

Angell Street, tak się zwie właśnie,

na niej dom cichy stoi.

Jego mieszkańcem był ktoś wyjątkowy,

poeta i marzyciel wielki.

 

Magiczne piękno przede mną odsłonił,

jak i grozę okropną.

Krainy Snów cudne, niesamowite włości

i R’lyeh uśpione horrory.

 

Teraz pośród Hiad samotnie dryfuje

duch jego natchniony.

Carcosę, Yuggoth, Kadath odwiedza 

wyśnione za życia zasłoną.

 

Tam, w kosmicznego eteru bezkresie

ciało już nie ogranicza.

Koszmary i fantazje pospołu splecione

rajem są nieuchwytnym.

 

On przedsmak nieznanego nam dał.

Tego, czego tak się boimy

i czego pragniemy skrycie w wizjach snu.

Za to, Howardzie, dziękuję.

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Pełen wdzięczności i przychylnych pochwał na temat bohatera tytułowego wiersz. :) Bardzo ciekawy poemat, brawa. :)

Za to Howardzie, dziękuję. – tu mam dylemat, czy nie powinien przy Wołaczu stanąć jeszcze dodatkowy przecinek (?) 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :) 

Pecunia non olet

Sympatyczna laurka, tyle mogę powiedzieć. :) Chociaż w sumie… Nie chce mi się teraz sprawdzać, ale czy Carcosy nie wymyślił przypadkiem Bierce, autor ,,Króla w Żółci”? Lovecraft & co. tylko ją podłapali.

Za to Howardzie, dziękuję. – tu mam dylemat, czy nie powinien przy Wołaczu stanąć jeszcze dodatkowy przecinek (?)

Ja bym dał…

Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...

SNDWLKR, wiesz, z tymi przecinkami w poezji rozmaicie bywa… :) 

Pecunia non olet

Jasne, zawsze można podnieść odbiorcy poprzeczkę i wywalić wszystkie. ;)

Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...

bruce

Dzięki za pozytywną opinię i kliczka bibliotecznego.

Cieszy mnie, że wiersz się podobał.

Z tym przecinkiem to sam nie wiem, teraz patrzę i chyba faktycznie powinien tam być. 

Pozdrawiam również!

 

SNDWLKR

Carcosa po raz pierwszy pojawia się u Bierce’a w „Mieszkańcu Carcosy”. Potem Robert Chambers pożyczył sobie tę nazwę do swojego „Króla w Żółci”, a następnie Lovecraft z ekipą zgapili od Chambersa.

Więc teoretycznie Howard nie wyśnił Carcosy, ale nadał jej tę znaną formę jako miasta na Aldebaranie nad jeziorem Hali zamieszkanego przez Hastura Niewysłowionego itd. U dwóch panów powyżej cała otoczka Carcosy jest zupełnie inna, Hali to nie jezioro a imię kronikarza, Hastur to nie Król w Żółci a nazwa miasta etc. 

To znane i usystematyzowane lore pochodzi od Lovecrafta, więc stąd Carcosa obecna tutaj. 

I ja dziękuję, natomiast – co do przecinka/-ów – poezja rządzi się swoimi prawami, zatem chyba interpunkcja nie zawsze jest w niej tak pewna, jak w prozie. Podobnie zresztą – małe/wielkie litery. :) 

Pozdrawiam serdecznie. ;) 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka