- Opowiadanie: Jim - Odi et amo

Odi et amo

Ōdī et amō. Quārē id faciam fortasse requīris.

Nesciŏ, sed fierī sentiō et excrucior.

 

Gajusz Valerius Katullus

Oceny

Odi et amo

Sebie urodził się Murzyn.

Dżesika straciła dwie jedynki i faceta.

 

 

Gdy moja zabrzuchaciła, móżdżeć zacząłem: a jak się urodzi ciapate? Albo co gorsza: Żyd?

Strachałem, bo Andżela parę razy poszła w nieziemskie tango. Upilnujesz babę?

Lubiła kosmiczne balety i twardą miłość. Nie pomogło nawet, że często mocno obijałem ryło: policzkowałem, szarpałem za włosy, waliłem o kant stołu. Drugie oko podbiłem, by równo puchło.

A jak jakiś Aleandro mocniej wygrzmocił i zalał?

 

 

Brzuch rósł.

Z nerwów pić przestałem, zero alko, tylko piwko do śniadania.

 

 

Czekałem w szpitalu.

 

 

Wreszcie urodziła!

Co, jeśli gówniak będzie brązowy?

Biorę od piguły na ręce.

Oglądam…

 

 

 

 

 

Zielony!

Koniec

Komentarze

 

podbiłem by równo

Znikł przecinek: podbiłem, by równo.

Co jeśli

I tu też.

 

Ekhm. Cute. Faktycznie, nieziemskie było to tango.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nooo, to dopiero była balanga!  Ale czysto zielone, czy w kropki? :)

Podobało mi się! Krótko i na temat a w głowie zostaje! :) :) :) 

Pozdrawiam!

Dobre, bardzo dobre. Dziczy nie dziwią balety i tanga, wybite zęby i kant stołu. Seba, Dżesika, Andżela i bezimienny /może Olivier?/ narrator już tu są i opanowują świat. Zielony? Mogło być gorzej… Ja p……. !

Łacińskie wersy nad mową troglodyty – jest uderzenie.

Pozdrawiam:)

Andżela przypomniała mi bohaterkę utworu Hasioka.

No jak zielony, to znaczy ogr? To dobrze, bo ogry mają warstwy:)

 

Przypomniał mi się dowcip. W szpitalu w Krakowie trzy kobiety urodziły trzech chłopców.

Matki z Krakowa, Warszawy i z Kongo.

Ponieważ porody odbyły się cesarskim cięciem, a coś się pomieszało, personel dyskretni poprosił Krakusa, żeby powiedział, które dziecko może być jego.

Facet patrzył w skupieniu i po dłuższej chwili wybrał czarnoskórego niemowlaka.

Lekarz:

– Jest pan pewien?

– P… nie będę ryzykował Warszawiaka.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

@Tarnina

Przecinki poprawione, dzięki :)

 

Ekhm. Cute. Faktycznie, nieziemskie było to tango.

W końcu “Lubiła kosmiczne balety” :) Zastanawiałem się, czy aż tak wyraźna zapowiedź (czy jak to mówią Anglosasi “foreshadowing”) w dwóch wersach pod rząd nie zepsuje Wam fabuły zbyt jasno sugerując zakończenie (dodatkowo Ty miałaś podpowiedź, wiedząc co było inspiracją tego potworka utworu), mam nadzieję jednak, że nie przegiąłem i nie był to aż tak bijący w oko spoiler?

 

Co do inspiracji, to nie byłaś jedyną, był jeszcze wcześniej @Zanais, który mi marudził po poprzednim drabblu, że strasznie ponury i napisałbym choć raz coś wesołego i zabawnego. Potraktowałem to jako swego rodzaju wyzwanie :)

Nie do końca jestem pewien, czy o coś takiego mu chodziło, bo w końcu temat jest jak najbardziej poważny (a raczej tematy – bo nie jeden tu się pojawia, mimo stu słów) – jednak formę mam nadzieję, że przybrał lekką. A przynajmniej – lekkostrawną.

Z tą lekkością to też różnie bywa, raz policjant przyszedł do biblioteki i poprosił, by mu dać coś do czytania, bo komendant chce, by się mundurowi podciągnęli czytelniczo, na co bibliotekarka:

– To może na początek panu coś lekkiego dam?

– Niekoniecznie, jestem autem.

 

 

@JolkaK

Nooo, to dopiero była balanga!

Tylko żyrafy brakowało!

Przypomniał mi się stary żart Rewińskiego:

– Tatusiu, dlaczego ja jestem czarny, a ty biały?

– Ciesz się, że nie szczekasz, taka balanga była!

 

 Ale czysto zielone, czy w kropki? :)

W stu słowach zostało mi tylko to jedno na opis niemowlęcia, więc resztę pozostawiłem wyobraźni czytelniczki (lub czytelnika) :)

 

Podobało mi się! Krótko i na temat a w głowie zostaje! :) :) :) 

To cieszy :) :) :) 

 

@Oblatywacz

Dobre, bardzo dobre.

Cieszę się, że utwór został tak wysoko oceniony, dziękuję. W odróżnieniu od poprzedniego drabble’a, który powstał bardzo szybko, w zrywie chwili, nad tym siedziałem kilka dni wymieniając słowa, przestawiając, porządkując, wyrzucając połowę, zamieniając i odejmując i dodając – przy czym w sumie nie miałem problemu z tym, by stale się utrzymywać w tych stu słowach, ale z tym, co w tych stu słowach jest istotne i powinno się znaleźć, a co sobie można darować. Więc – pewne sekcje rozbudowałem, inne – skróciłem. Cieszę się, że efekt wyszedł zgodny z zamierzeniem :)

 

 

Dziczy nie dziwią balety i tanga, wybite zęby i kant stołu.

Życie :)

 

Seba, Dżesika, Andżela i bezimienny /może Olivier?/ narrator już tu są i opanowują świat.

Myślałem raczej o Kejwinie ale Natan, Brajan albo Olivier też może być :)

 

Zielony? Mogło być gorzej… Ja p……. !

O to to. Patrzy wyżej komentarz dla @JolkaK

Łacińskie wersy nad mową troglodyty – jest uderzenie.

Ostatnio wziąłem udział w wyzwaniu pt. oksymorony, to i nabrałem wprawy w mocnych zestawieniach nieprzystających do siebie elementów ;-)

 

@Ambush

Andżela przypomniała mi bohaterkę utworu Hasioka.

Z tą różnicą, że jestem po drugiej stronie szyby ;-)

 

Dowcip przedni :)

 

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za komentarze :)

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

“Matka w końcu się puści, bo to robi wspaniale”;)

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

:0

Rozbawiłeś. Z jakiegoś powodu przypomniał mi się twój tekst o babci i wibratorze xd

Kto wie? >;

Jimie, czy to, co opisałeś to jest patologia? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mnie to pachnie wojną polsko-ruską, ale przed wprowadzeniem autora do fabuły. Brzydkie to, trafne i soczyste. Podobało się!

Po przeczytaniu mam uśmiech na twarzy.smiley

 

Pozdrawiamsmiley

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Chciałem zapytać Autora, gdzie tu Science, ale zauważyłem, że objaśnienie efektu Casimira – lub coś podobnego – musiało by z lekka powiększyć objętość tekstu, przy jednoczesnym zachowaniu głównego toku opowieści, więc nie zapytuję.

Przerysowania nadały drablowi charakter wręcz humorystyczny. I bardzo dobrze.

Pozdrawiam

Nie ma, jak dobry dowcip. Podniosłeś mi kąciki pyska, Autorze. :D

dodatkowo Ty miałaś podpowiedź, wiedząc co było inspiracją

No, jeżeli ci kosmici na gifie tańczą tango, to ja jestem Lindsey Stirling XD (znajomość wyrażenia "pójście w tango" zawdzięczam Ewie Białołęckiej i kwerendzie do Handlarki opowieści, gdzie Ruda mówi taką grypserą, na jaką mnie stać ;D)

Potraktowałem to jako swego rodzaju wyzwanie :)

Uważajmy na życzenia? ;)

Tylko żyrafy brakowało!

Kosmicznej żyrafy ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@Ambush

:) 

 

 

@skryty

Rozbawiłeś. Z jakiegoś powodu przypomniał mi się twój tekst o babci i wibratorze xd

 

Cieszę się :)

 

 

@regulatorzy

Jimie, czy to, co opisałeś to jest patologia? ;)

Niestety ta patologia jest coraz bardziej powszechna :)

 

@M.G.Zanadra

Mnie to pachnie wojną polsko-ruską

niestety nie oglądałem, może kiedyś nadrobię.

 

Brzydkie to, trafne i soczyste. Podobało się!

Takie miało być. Dzięki :)

 

@GOCHAW

Po przeczytaniu mam uśmiech na twarzy.smiley

To cieszy smiley

 

@AdamKB

Chciałem zapytać Autora, gdzie tu Science…

Musi za tym stać jakieś sajens i to duże i bardzo zaawansowane, skoro doszło do połączenia gamet z dwóch zupełnie odmiennych gatunków, i ta międzygatunkowa hybryda nie tylko nie została wydalona, ale jeszcze się z sukcesem zagnieździła się w błonie śluzowej macicy, nie została przez układ odpornościowy potraktowana jako ciało obce, co więcej prawidłowo rozwinęła, a na koniec cała i zdrowa przebyła drogi rodne (nie ma mowy w utworze o przegryzaniu warstw tkanek ani o cesarce).

To przecież wręcz cud obcej technologii :)

 

 

 

@Koala75

 

Uśmiechnąć misia to mi się bardzo podoba :D

 

 

@Tarnina

No, jeżeli ci kosmici na gifie tańczą tango (…)

Piła tango, czarna bandera ;-)

 

(…) to ja jestem Lindsey Stirling XD 

Dzięki Tobie się dowiedziałem, że istnieje ktoś taki jak Lindsey Stirling.

Niestety jeśli chodzi o młode amerykańskie skrzypaczki jestem Lajkonikiem. Ostatnia młoda popularna skrzypaczka, jaką kojarzę to Vanessa-Mae, a jak widać ta Lindsey jest jeszcze młodsza.

 

 

Uważajmy na życzenia? ;)

;-)

 

Kosmicznej żyrafy ^^

…albo płonącej

 

Pozdrawiam drogie czytelniczki i drogich czytelników :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Mnie to pachnie wojną polsko-ruską

niestety nie oglądałem, może kiedyś nadrobię.

Też nie oglądałam, miałam na myśli książkę Masłowskiej ;)

Niestety nie czytałem :)

Dobra?

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

To taki strumień świadomości w podobnym klimacie do Twojego tekstu. Ciekawy i przełomowy – mimo młodego wieku autorki, rozmawia się o jej książce na uczelniach. Po raz pierwszy użyto tam języka osiedlowego, ale też przedstawiono realia tych, co nie załapali się na polską wersję amerykańskiego snu (obiecane lepsze życie po przemianach). Czyta się szybko, ale słyszałam od wielu osób, że wolą audiobooka, wtedy ten język lepiej wybrzmiewa (dosłownie).

Mnie się podobała, choćby jako ciekawostka, więc mogę polecić.

Niestety ta patologia jest coraz bardziej powszechna :)

Tak, wszystkie Ziemianki lecą na obcych XD Pokaż mi statek kosmiczny, a jestem twoja XD

…albo płonącej

Salvadore forever :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zabawne, a zapowiedzi o kosmiczny baletach wcale nie popsuły zakończenia, tylko spowodowały ponowne przeczytanie utworu. Uśmiechałem się za każdym razem, więc efekt osiągnięty :D

 

Tak, wszystkie Ziemianki lecą na obcych XD

Niektórzy twierdzą, że podobnie było z ewolucją człowieka. Sapienki leciały na Neandertalczyków, ale inne kombinacje jakoś nie działały. Neandertalczycy szli w tango i porzucali swoje jaskiniowe domy. Sapiens i tak zawsze górą (bez skojarzeń ;) ).

@M.G.Zanadra

Mnie się podobała, choćby jako ciekawostka, więc mogę polecić.

Zakolejkuję sobie i przeczytam (patrzy na setki utworów w kolejce), o ile dożyję ;-)

 

@Tarnina

Tak, wszystkie Ziemianki lecą na obcych XD

Nie wiem, doprawdy nie wiem, jaki będzie pierwszy kontakt ludzi z innymi rozumnymi w kosmosie, może nas po prostu eksterminują z obrzydzeniem… ale jeśli to natychmiast nie nastąpi, pewien mogę być jednego, że powstanie wtedy specjalny kanał na odpowiednim dominującym wówczas medium (odpowiedniku dzisiejszej biało niebieskiej platformy), na którym Ziemianki będą sprzedawały “kontent” polegający na sprawianiu by nieziemcy byli bardzo kontent.

…nawet jeśli fizycznie będą przypominali plujące kwasem krokodyle?

Zwłaszcza jeśli fizycznie będą przypominali plujące kwasem krokodyle! ;-)

Zresztą w drugą stronę też się na pewno znajdą jacyś desperaci, by takiego krokodyla (krokodylicę?) spenetrować.

Co na to Obcy? Podejrzewam, że nawet jeśli morfologicznie od nas odmienni, to też będą mieli własne tego typu kanały rozrywkowe :D

 

A Ziemianka lecąca na obcych wygląda tak:

 

 

A taka ciut bardziej oporna będzie się krygować, że:

widocznie niesurowo wchodzić mogą…

 

 

@marzan

 

Gdyby nie neandartalskie geny, prawdopodobnie nigdy byśmy nie opuścili Afryki i nie skolonizowali Północy :) Jasna skóra czy niebieskie oczy to skutek “zabrudzenia” naszej puli genowej neandartalską domieszką (zidentyfikowano dotąd około 80 genów które są efektem tego ubogacenia, prawdopodobnie jest ich o wiele więcej).

“Domyślnie” Homo sapiens sapiens był mało odpornym na mróz, ciemnoskórym hominidem, o kręconych, ciemnych, stosunkowo krótkich włosach. Jeśli tak nie wyglądacie, to znaczy, że macie w sobie dużo z Homo sapiens neanderthalensis :)

 

Ciekawe jak się z tym czują wszelkiej maści rasiści :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Sapienki leciały na Neandertalczyków, ale inne kombinacje jakoś nie działały.

A czemu miały nie działać?

Zwłaszcza jeśli fizycznie będą przypominali plujące kwasem krokodyle! ;-)

A Ziemianka lecąca na obcych wygląda tak:

;)

Ciekawe jak się z tym czują wszelkiej maści rasiści :)

Ulubiona_emotka_Baila XD A biologia nie jest prosta ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A Ziemianka lecąca na obcych wygląda tak:

Tak od razu otworem do widza? Bleee xD

 

(zidentyfikowano dotąd około 80 genów które są efektem tego ubogacenia, prawdopodobnie jest ich o wiele więcej

Ryzykanci przebąkują, że SF zapoczątkowała ta neandertalska część, ponieważ byli to wynalazcy i pionierzy. Zaś fantasy o chędożących wiedźminach jakoś tak sapieńsko mi brzmią.

Będą to krokodyle czy inne stworki, zderzenie cywilizacji pewnie wprowadzi kolejne odmiany literatury ;)

 

 

A czemu miały nie działać?

Genetycy do tej pory pewnie się nad tym głowią. Jedni piszą, że nie, bo nie, zaś inni sugerują między wierszami, że taka kobieta z większym mózgiem nie była atrakcyjna dla imprezowego sapiens sapiens. Potem wracają z laboratorium do domu, a tam karteczka “wyjechałam do rodziców na czas bliżej nieokreślony”. ;)

Nowsze badania wskazują, że przepływ genów był w obie strony.

To, że więcej śladów jest po krzyżówkach kobiet sapiens sapiens z mężczyznami sapiens neanderthalensis  może wynikać z czegoś innego (choć to gdybanie) niż atrakcyjność – a mianowicie z przeżywalności i płodności.

Zresztą tu są bariery w obie strony.

Na “zdrowy rozsądek” powinno być wręcz przeciwnie niż sugerują badania (czyli częściej powinniśmy mieć materiał genetyczny od neandertańskich kobiet niż od mężczyzn) z paru powodów, z których dwa najważniejsze to:

  1. Homo sapiens sapiens byli bardziej agresywni , brutalni i ekspansywni, jest więc prawdopodobne, że porywali neandertalskie kobiety, albo “przygarniali je” po wyrżnięciu samców z pokonanego plemienia
  2.  Krzyżówka neandartalskiego mężczyzny z kobietą sapiens sapiens powinna się dla tej ostatniej źle skończyć – miała węższe od neandartalskiej odpowiedniczki biodra, a głowa noworodka neandartalskiego była dużo większa niż sapiens sapiens (więc teoretycznie, mniej kobiet / płodów powinno przeżyć.

Ale jak wiadomo tak nie jest. Jest wręcz przeciwnie.

Musiały więc wystąpić jakieś przyczyny (i tu jest już kompletna zgadywanka), które nie tylko wyrównały dwa powyższe efekty, ale spowodowały odwrócenie tych proporcji.

 

Jedną z (wielu) hipotez jest to, że potomstwo mężczyzn człowieka współczesnego z neandartalkami było bezpłodne / miało ograniczoną płodność – i dlatego mniej śladów genetycznych takich mieszanek, nawet jeśli one były częstsze (bo nie mogły być przekazane dalej).

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Homo sapiens sapiens byli bardziej agresywni , brutalni i ekspansywni, jest więc prawdopodobne, że porywali neandertalskie kobiety, albo “przygarniali je” po wyrżnięciu samców z pokonanego plemienia

 

Natchnąłeś mnie do szalonego pomysłu ewolucji tego zdania :)

 

Homo sapiens sapiens były bardziej agresywne , brutalne i ekspansywne, jest więc prawdopodobne, że porywały neandertalskich mężczyzn, albo “przygarniały ich” po wyrżnięciu samic z pokonanego plemienia

…a teraz drogie dzieci ładnie mi się przyznać bez bicia, kto przerobił tego drabble’a na mema?

…ładnie to tak?

 

 

…i czy ja gdziekolwiek sugerowałem, że to dotyczy tylko Polek?

Ziemianki to miały być!

Chyba, że chodziło o żeńską przedstawicielkę ziemiaństwa?

Szlachta nie pracuje, taa?

 

 

@marzan

porywały neandertalskich mężczyzn, albo “przygarniały ich” po wyrżnięciu samic z pokonanego plemienia

 

a potem walczyły między sobą…

…oddawaj moich neandartali!!!

 

Chyba znalazłeś brakujący dowód, że na początku był jednak matriarchat! :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

taka kobieta z większym mózgiem nie była atrakcyjna dla imprezowego sapiens sapiens

To wiele tłumaczy XD

może wynikać z czegoś innego (choć to gdybanie) niż atrakcyjność – a mianowicie z przeżywalności i płodności

Ano. Coś o tym kiedyś czytałam, ale zupełnie popularnonaukowo.

Homo sapiens sapiens byli bardziej agresywni , brutalni i ekspansywni

Gwałtu, rety, a skąd to wiadomo?

głowa noworodka neandartalskiego była dużo większa niż sapiens sapiens

Ale czaszka noworodka H. sapiens nie jest sztywna – nie jest do końca skostniała jeszcze przez jakiś czas po porodzie. Może to nie jest aż taka bariera.

Jedną z (wielu) hipotez jest to, że potomstwo mężczyzn człowieka współczesnego z neandartalkami było bezpłodne / miało ograniczoną płodność

Dość prosta hipoteza, a biologia niekoniecznie jest prosta. Zdaje się, że geny zwiększające płodność u jednej płci mogą mieć skutek wręcz odwrotny u drugiej, chociażby.

porywały neandertalskich mężczyzn, albo “przygarniały ich” po wyrżnięciu samic z pokonanego plemienia

XD hem, hem, hieny z "Digger", hem, hem XD

Chyba znalazłeś brakujący dowód, że na początku był jednak matriarchat! :)

XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Witaj. :)

Co ta biedna kobieta przeżyła… surprise

Troska ciężarnej jest zawsze ta sama: “czy maleństwo będzie zdrowe i czy oboje przeżyjemy poród?”.

Troska ojca, jak widać, zgoła inna – “jakiego będzie koloru?”. 

Niech Seba najpierw poszuka wśród własnych przodków, a potem wybija jedynki żonie… wink

Wbrew pozorom, choć wiersz miał mnie rozbawić, bo faktycznie rozbawia, przyznam, nade wszystko mega mnie wkurzył, co naprawdę rzadko się zdarza. I to dopiero mnie rozbawiło! laugh

Pozdrawiam, Jimie. :)

Pecunia non olet

@Tarnina

Gwałtu, rety, a skąd to wiadomo?

 

Cóż, masz tu rację, bo dowody są pośrednie a zdania podzielone…

 

The 1st rule of Prehistoric Fight Club:

We do not talk about Prehistoric Fight Club

 

Niektóre znaleziska archeologiczne sugerują, że Homo sapiens sapiens mogli brać udział w konfliktach zbrojnych (i to o bardzo dużym nasileniu i obszarze, mimo rozproszenia tych grup) o czym świadczą ślady obrażeń na szczątkach kostnych. A już bliżej nas, w neolicie to w ogóle do jakiś hekatomb dochodziło, przy których nasze wojenki to pikuś :) (i nie, nie chodzi o katastrofy naturalne, a właśnie o neolityczne wojny)

 

Dość prosta hipoteza, a biologia niekoniecznie jest prosta. Zdaje się, że geny zwiększające płodność u jednej płci mogą mieć skutek wręcz odwrotny u drugiej, chociażby.

Wspominałem, że to jedna z wielu hipotez i w istocie – dość prosta. Zresztą sam sposób badania tego genetycznie nie jest w 100% niezawodny – generalnie linię męską bada się przez chromosom Y, a żeńską przez DNA mitochondrialne (pochodzi ono zawsze tylko od matki) – co ma swoje ograniczenia.

 

@bruce

Dzięki za Twoje odwiedziny, zawsze się cieszę widząc Cię pod tekstami, bo wiem, że każdemu jakiś okruch szczęścia przyniesiesz (porównywalnie z tą radością, którą przynosi @Anet).

Nie wiedziałem, że mój drabbelek jest wierszem. Gdybym wiedział, zgłosiłbym go jako wiersz i mógłby trafić do biblioteki – a tak to, no cóż, peszek, na zawsze umrze w zapomnieniu wśród miliona innych drabbli.

 

Niech Seba najpierw poszuka wśród własnych przodków, a potem wybija jedynki żonie… wink

:)

 

Troska ojca, jak widać, zgoła inna – “jakiego będzie koloru?”. 

Większość matek jest pewna, że są matkami, ojcowstwo nigdy nie jest pewne (dlatego np. mądrzy Żydzi wymyślili, że bycie Żydem dziedziczy się w linii matczynej)…

 

 

faktycznie rozbawia, przyznam, nade wszystko mega mnie wkurzył, co naprawdę rzadko się zdarza. I to dopiero mnie rozbawiło! laugh

Cieszę się z takiej reakcji – bo wygląda na to, że rozbawiłem aż dwukrotnie :)

Chyba jednak powinienem spróbować sił w funtastyce :)

 

A Twoja reakcja mi przypomniała jeszcze inną, z dawien dawna, zza oceanu, z Hameryki.

A mianowicie – gdy do Amerykańskich kin wszedł świetny polski film Seksmisja (którego oczywiście Amerykanie nie zrozumieli, ale oni mało co rozumieją) – środowiska feministyczne podjęły się bojkotu tegoż. Uznały go za antyfeministyczny paszkwil. Ale te z feministek, które jednak zdecydowały się go obejrzeć (z zamierzeniem by go potem mocniej krytykować), wychodząc z seansu przyznawały, że film rzeczywiście je rozśmieszył i że w czasie seansu po prostu kibicowały Albercikowi i Maxowi – czym były oburzone i uznały to za wredną, męską, szowinistyczną manipulację.

 

Dobrze, że Ty poczułaś się ponownie rozśmieszona – a nie oburzona i nie masz ochoty mnie (używając języka z Seksmisji) “naturalizować” ;-)

 

 

Pozdrawiam serdecznie!

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

laugh

Bo wiesz, Jimie, jak już coś, to wszystkiemu zawsze winna ta biedna matka. :)

Do “Seksmisji” i ja długo nie mogłam się przekonać, chodziłam wówczas do SP i w sumie ci, którzy byli na filmie lub o nim słyszeli, opowiadali dziwaczne rzeczy. :) A jestem przecież wychowana na kinie Machulskiego i oczywiście, obejrzawszy, śmiałam się od początku do końca, zachwycona nade wszystko scenariuszem i obsadą; sam bocian przecież wymiata. laugh

A, to widzisz, Jimie, ja przypuszczałam, choćby już: z tytułu, cytowanego wiersza, ewidentnego nawiązania doń, wreszcie – samej formy zapisu, że celowo stylizujesz utwór na tzw. “prozę poetycką”, bardziej ku poezji, niż prozie, jak np. Jasnorzewska lubiła. :) 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

O, żesz, przewrotny!

Chuliganisz jak Katullus, bo choć ona nie była sąsiadeczką, lecz mojszą dziouchą, figlowała podobnie.:D Albo, albo i nie… skądinąd strachy na lachy się brały i pozorami jego, a on nas zmyli-ł?

Who's the baby's father?… Bingo! Biedaczysko. :DDD

 

Dedykuję ee. cummingsa "moje słodkie etcetera"

 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Końcówka, cóż, chyba nie tylko potencjalny ojciec był zaskoczony. Dobrze, że akurat nie byłem w trakcie konsumpcji żadnych napojów, gdyż ekran z pewnością musiałby zostać poddany porządnemu czyszczeniu :> 

Ewidentnie autor dysponuje swoistym, humorystycznym Darem.

Podoba mi się też zestawienie z wierszem łacińskim, że tak to ujmę, wprowadza balans do estetyki wymowy. 

 

Ciekawi mnie natomiast czy zamierzonym było, aluzyjne zestawienie końcowej, długo wyczekiwanej postaci (jak sądze, nie z tego świata) z luźnym odwołaniem do pewnych tekstów, również starożytnych, mówiących o pewnej personie, której to natury zgłębienie, wymaga mądrości i pewnej kalkulacji. 

Czy to tylko Przypadek (o ile coś takiego w ogóle istnieje)?

"Nie traktuj życia zbyt poważnie. I tak nie wyjdziesz z niego żywy."

@bruce

Bo wiesz, Jimie, jak już coś, to wszystkiemu zawsze winna ta biedna matka. :)

Znając realność polskich sądów, matka nigdy niczemu nie jest winna. Wśród dłużników alimentacyjnych matki to tylko 6%… ale ta statystyka jest bardzo myląca, bo w większości przypadków postępowanie alimentacyjne względem matek jest po prostu umarzane. Generalnie w polskim systemie prawnym jest niejawne domniemanie, że kobieta zawsze jest ofiarą a nie sprawcą.

 

Dobrze, żę się do “Seksmisji” w końcu przekonałaś bo to świetny film i co prawda dziś go można odczytywać zupełnie inaczej niż kiedyś (bo upadł komunizm, przeciwko któremu ostrze satyry tego dzieła było wymierzone) – ale z drugiej strony, zyskał on na aktualności w zgoła nieoczekiwany sposób.

 

https://www.youtube.com/watch?v=tx4vX5t_lW8

 

 

A, to widzisz, Jimie, ja przypuszczałam, choćby już: z tytułu, cytowanego wiersza, ewidentnego nawiązania doń, wreszcie – samej formy zapisu, że celowo stylizujesz utwór na tzw. “prozę poetycką”, bardziej ku poezji, niż prozie, jak np. Jasnorzewska lubiła. :) 

Ja i poezja?

Nawet jak wiersze piszę, to mi karabiny maszynowe wychodzą.

 

@Asylum

O, żesz, przewrotny!

Jak wąż.

 

A co sądzisz o wierszu GOCHYW?

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32944

 

 

@Galahad

 

Dobrze, że akurat nie byłem w trakcie konsumpcji żadnych napojów, gdyż ekran z pewnością musiałby zostać poddany porządnemu czyszczeniu :> 

Odbieram ze spokojem jako komplement, bo w umowie wydawniczej mam zapisane, że za zaplucie ekranu nie odpowiadam :)

 

Ewidentnie autor dysponuje swoistym, humorystycznym Darem.

Dar Pomorza może pomoże ;-)

 

Podoba mi się też zestawienie z wierszem łacińskim, że tak to ujmę, wprowadza balans do estetyki wymowy. 

Na górze róże, na dole pelargonie,

z wierzchu łacina klasyczna

podwórkowa pod spodem 

i czemu tu nie ma rymów?

ani okien?

 

…z luźnym odwołaniem do pewnych tekstów, również starożytnych, mówiących o pewnej personie, której to natury zgłębienie, wymaga mądrości i pewnej kalkulacji. 

Pozwól, że odpowiem nie wprost:

Zawsze w swoich utworach zostawiam znaki.

Czasem głębiej, czasem płycej. Czasem na samym wierzchu. Czasem prawie niedostrzegalne (i potem cierpię, że nikt ich nie zauważył).

Ale tutaj niczego nie ukrywałem. Jest kawa na ławę, prosto kilofem między zęby. Znaki są. Owszem. Jest ich nawet znaczna liczba. Ale. Na. Samej. Górze. Cholewka.

W tym przypadku nie trzeba nawet ich się doszukiwać ani kalkulować, ba, nawet ich liczyć nie trzeba, wystarczy przeskrolować w górę.

Portal zrobił to za Was.

Jaśniej już nie mogę, Jaśnie Panie Galahadzie

 

Pozdrawiam serdecznie :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

i czemu tu nie ma rymów?

W zasadzie poezja łacińska niekoniecznie się rymowała, ale o to pytaj ninedin i Ślimaka XD

W tym przypadku nie trzeba nawet ich się doszukiwać ani kalkulować, ba, nawet ich liczyć nie trzeba, wystarczy przeskrolować w górę.

Czyżby nastąpiła tzw. śmierć autora? wink

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hahaha, Jimie, ostrze wymierzone w komunizm, a jakże, nie tylko przecież zresztą tego dzieła, ale i np. tak popularnego za moich szkolnych lat “Kingsajzu”. :D

Pozdrawiam serdecznie. :) 

Pecunia non olet

Dobrze, że nie niebieski… jak sądzę?

Precz z sygnaturkami.

Dobrze, że nie niebieski… jak sądzę?

Może z czasem dojrzeje? Jak jagody? :D

@Tarnina

Czyżby nastąpiła tzw. śmierć autora? wink

 

Ogólnie to tak, choć sam Roland Barthes pisał zaledwie pięć lat później o autorze powracającym (swoistej syntezie tezy i antytezy autora). Jednak w tym przypadku jestem o wiele bardziej dosłowny. Serio, serio. Znaki są wszędzie.

Nawet liczba znaków może być znakiem.

 

@bruce

Wszystko się o miłość rozchodzi…

https://www.youtube.com/watch?v=lofw4SrQ-QY

 

@Niebieski_kosmita

Dobrze, że nie niebieski… jak sądzę?

Najgorsze są chyba szaraki?

 

@marzan

Syn się pyta:

– Tato co to jest?

– To są czarne jagody, synu.

– Ale dlaczego one są czerwone?

- Bo są jeszcze zielone.

 

Pozdrawiam serdecznie. :) 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jim, czyli to jednak nie był Przypadek. Tak coś czułem, ale musiałem się upewnić. Cieszę, że mogłem przydać się, poprzez zwrócenie na to uwagi i sprawienie, że tym razem nie musiałeś cierpieć artystycznych katuszy :>

 

Tak więc, prorok przemówił, i zesłał znaki, dużo znaków, Koniec jest bliski. Narodził się! Finally.

Pozdrowiłbym też, ale skoro to już finał to trza się cieszyć, więc w zamian wyślę Pocieszenia.

Pocieszam serdecznie ;)

"Nie traktuj życia zbyt poważnie. I tak nie wyjdziesz z niego żywy."

Grunt, żeby się zdrowo chowało. ;-)

Niezła patologia, nieziemska.

Babska logika rządzi!

Jak zielone, to potrzebuje dużo słońca, żeby chlorofil wzrastał;)

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Znaki są wszędzie.

Się wie. Ale czasami są to znaki stopu :)

Jak zielone, to potrzebuje dużo słońca, żeby chlorofil wzrastał;)

Nie wszystko zielone to chlorofil :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@bruce

Wszystko się o miłość rozchodzi…

 

Jimie, wszędzie i zawsze, tylko o nią jedną. laugh

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka