
Próbowaliście coś kiedyś wytłumaczyć dziecku? Jeżeli tak, to wiecie, że zadanie nie należy do najłatwiejszych. Jeżeli nie, to będziecie mieli okazję się przekonać… ;]
Założenia wyzwania:
– przedmiotem wyzwania jest napisanie krótkiego monologu, w którym w możliwie prosty sposób tłumaczycie dziecku jakiś złożony problem/mechanizm/zasadę działania czegoś (może to być funkcjonowanie silnika spalinowego, teoria względności, klauzula rebus sic stantibus, cokolwiek sobie wymyślicie…)
– nie interesuje mnie otoczka fabularna, chodzi o odpowiedni dobór słów i proste wytłumaczenie czegoś trudnego
– przypominam, że w czasie tłumaczenia czegokolwiek dziecku, ono nie skupia pełnej uwagi na mówiącym (bo akurat za oknem coś się dzieje, bo przypomniało sobie o czymś, bo chce mu się siku, etc.) i fakt ten należy uwzględnić w treści monologu (nie wierć się!)
– brak limitów dolnych i górnych jeżeli chodzi o ilość znaków, ale przypominam, że dzieci szybko się nudzą… ;]
- deadline przypada na niedzielę dziewiątego marca (23:59)
Powodzenia!
Ojciec Ojca
Synu, dziś twój wielki dzień! Proste formy już opanowałeś, czas na finał! Ej, ale na mnie patrz, nie w chmury! Co? Że łeb pęka? Mówi się głowa! Kto to widział, żeby bóg miał łeb! Kto? Anubis? Znowu się włóczyłeś z gangiem Ra? Skaranie boskie, to już ta banda Zeusa lepsza! Ale do rzeczy synu, bo dzień szósty nam zleci, zanim się spostrzeżemy! To jeszcze raz: najpierw konsola formy. Tutaj zgrubnie lepisz, a tam są suwaki wymiarowania. Pamiętasz, który do czego służy? Tak, bardzo dobrze, wysokość szerokość, waga… Nie, nie było łatwiej podpisać! To największa tajemnica wszechświata! No, to zaczynamy… Ej, czemu tylko dwie nogi? Przecież zaraz się przewróci… To ma być nasza duma, nie pośmiewisko! Co? Osiem nóg? Toż to horror! Dobra, dobra, rozumiem aluzję, niech już będą dwie. O, tors całkiem zgrabny. Jak chcesz, to potrafisz! Tylko o futrze zapomniałeś, przecież masz pokrętło owłosienia! Lewo-mało, prawo-dużo, to takie trudne jest? Naucz się wreszcie maszynę obsługiwać! No, nie patrz tak spode łba… Spode głowy… Nieważne, popraw tę sierść i jedziemy dalej, przecież biedak zamarznie od razu. Co? Jak to się nie da? Wszechmogący masz być! Mówiłem sto razy: paluchy z dala od przycisku kreacji! Omsknęły się? Jak mi się zaraz ręka omsknie, to zobaczysz! Ogarnij się, synu! Ruchy, łap za panel charakteru, musimy ubić tę pokrakę! Cały wszechświat się z nas będzie śmiał. Od lewej: chuć, głód, strach… wszystkie suwaki na maks! Ale co ty robisz? Przecież to spryt jest, tym jedziesz do samego dołu! Bój się Boga, synu! Jeszcze nam tu te łyse dwunogi przylezą na górę! No i co teraz? Nie, paluchy precz od zatwierdzenia! A ekran pragnień to niby ozdoba? Bierzesz rysik i dajesz, młody. O, tak, władza, dużo władzy i przedmioty, całe sterty, pozabijają się o to! Tylko na miłość boską, wysil się trochę, a nie kopiuj-wklej! I co to niby jest? Co? Księgi? A wiesz, synu, to nawet niezłe, zupełnie im myśli pomąci. Potopu te dwunogi nie dożyją. Jednak coś tam po ojcu masz, dzięki Bogu! W nagrodę jutro ci pokażę, jak się tworzy! Wolny? Jaki dzień wolny? Apokalipsę będziemy przerabiać!
Bardziej wariacja wokół tematu niż na temat, ale może zachęci Was* do tworzenia czegoś lepszego!
*jako zły przykład :P
Ha! No to niezłe jest! :) Nie ma jak porządny wykład z kreacji! :)
Próbowaliście coś kiedyś wytłumaczyć dziecku?
A dorosłemu próbowaliście? XD Może być klient biura księgowego? XD
przypominam, że dzieci szybko się nudzą…
Zwłaszcza w czasie deszczu ;)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Marzanie, bardzo udany tekst ;) I rzeczywiście brzmi, jak rozmowa z dzieckiem ;)
Jolko, czekamy na Twoją odpowiedź… ;>
Tarnino, nie cwaniakuj tylko pisz! XD
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Jak się uda, to napiszę XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hej, jak czekacie, to macie. Sami chcieliście. :D
No, jak to nie rozumiesz? Przecież to proste jest! Ile razy mam tłumaczyć? Skupisz się, czy mam cię wsadzić do kabiny kontemplacyjnej? No, postaraj się! Przecież to proste jak budowa cepa! Co? No, cep, takie narzędzie, nasi pradziadkowie go używali… Do czego? No, do młócenia zboża przecież… młócenie, hm, uderzali tymi kijami w zboże, no wiesz, żyto, czy jęczmień, i wtedy odpadały z nich łuski. Zboże? No rośnie na polach, potem się zbiera, młóci, sam nie wiem, aha, potem mieli się w młynie i powstaje mąka. No, a z mąki chleb. Tak, ten chleb. Co? Jak wygląda cep? No wiesz, to już jest wiedza specjalistyczna, nie na twoją głowę… Ale dobra, poziom skupienia masz dobry… Wyobraź sobie dwa kije… I już! Ha! Nabrałem cię! Dobra, dobra, dwa kije połączone rzemieniem lub metalowymi kółkami, jeden kij trzyma się w ręku, drugim uderza. Zamach trzeba wziąć porządny, to ciężka praca była… Jeden kij to dzierżak a drugi to bijak, tu ósemka tu rzemień i masz cep. Proste, co? Rozumiesz? Cholera jasna, podstawy rolnictwa już ogarniasz, więc może wysil się jeszcze na to wiązanie sznurówek!
Tak coś przeczuwałem, że cep zawita do wyzwania…. xD Dobre! ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Kabina kontemplacyjna chyba na trwałe zagości w moim słowniku :D
I koniec fajny, bo odwołuje się do początku.
Jako hołd dla Jolki obiecuję użyć cepa (!!!) w kolejnym opowiadaniu ;)
Niektórzy mają przewagę :D
użyć cep
Kogo, czego? Cepa :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A masz rację, to dopełniacz… jak rzadko się cepa używa, to tak wychodzi ;)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dziękuję za hołd, bardzo wdzięcznam… choć wolałabym pruski… :D :D To czekam na opko! :) Kiedyś się mówiło że cep cepa cepem pogania… I pojawia się drugie znaczenie :) Pozdrawiam!
Wedle zamówienia :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Ech… :D
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Słabizna, ale niech tam. Macie XD
No, dobra, to jeszcze raz. Daj te pity jedenaście. Po kolei. Najpierw na brudno. W każdym masz przychody, koszty, zaliczki… tak, możesz ją zjeść. Tylko nie nachlap i uważaj. Zaliczki, składki społeczne i zdrowotne. Przepiszemy wszystko i zsumujemy. Widzisz? A złoto liczyć umiesz? Jak to, nie patrzysz na te znaczki na monetach? Faktycznie, małe. Ale… ej, dokąd? Nie, to nie Dratewka, to muflon. Wracaj! Na przyszły rok sam będziesz wypełniał, musisz… nudne, nudne, było mi komputera nie palić. Już byśmy skończyli, a tak, to trzeba ręcznie wypisywać, potem drałować do urzędu. Tak, w mieście. Nie wiem. Poszli z duchem czasów? Nie mam pojęcia, czy na Wawelu rezydował skarbnik, myślałam, że ty wiesz. Dobra, chodź już tu z tym. Wykorzystanie wizerunku w promocji miasta, to będą prawa autorskie… wykurzenie pijanych turystów z podgrodzia, to działalność wykonywana osobiście… sprzedałeś część złota? Za ile? Wpłaciłeś za to zaliczkę? Nieważne, że NBP. Dobra, nie wpłaciłeś, policzymy. Ładne te liczydła, w twoim stylu… Ej, wracaj i licz! A bo ja wiem? Turystka, więc pewnie nie. Dopiero co jadłeś. Przerzucaj te cyferki, jazda. Ile ci wyszło? Dobra, to zapiszemy, teraz dodaj… hej! Daj im spokój, to towarzystwo rekreacji historycznej!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dlaczego słabizna? Fajny tekst, chociaż odnoszę wrażenie, że odbiorca jest dzieckiem tylko mentalnie xD
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Proszę, proszę, niby smok a pita nie umie policzyć! Słaba rasa, nie to co my! :D Fajne! :) Pomysł rewelacyjny!
Trzymałem kciuki i jest! Tarnino, Jedyna tego imienia, Nierozliczona, Pogromczyni cyferek i imiesłowów, Khaleesi wielkiego morza tabelek (…) Oto wykluł się całkiem śmieszny tekst, niech dalej rośnie w potężnego smoka, bo trzeba nam więcej Twojego humoru! Tylko nie łam koła i nie zrywaj łańcuchów, sezon rowerowy się właśnie zaczyna. :P
odnoszę wrażenie, że odbiorca jest dzieckiem tylko mentalnie xD
Smoki długo żyją XD
Pomysł rewelacyjny!
Ale nie mój, p. wyżej XD
Oto wykluł się całkiem śmieszny tekst, niech dalej rośnie w potężnego smoka, bo trzeba nam więcej Twojego humoru!
Mnie też :D
Tylko nie łam koła i nie zrywaj łańcuchów, sezon rowerowy się właśnie zaczyna. :P
No, muszę mój pojazd wreszcie oddać do przeglądu XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Po czasie i trochę na kolanie napisane, ale niech tam.
Ale czego ty właściwie nie rozumiesz?!
Przesuń się trochę, tak, tam za mnie, wciśnij się między moje plecy i ten kamień, o który się opieram. Tam jest cień.
Ja? Przecież wiesz, że mnie nic nie bierze, nawet słońce.
Czemu ? No tak mają dorośli, zresztą widzisz, ja już jestem chudy więc słoneczko mi za wiele nie wyssie. Dlaczego i dlaczego, no wędrowaliśmy już dość długo, a od ruchu się chudnie.
Ty nie schudłeś tak bardzo? Dzieci w sumie mają więcej wody i wolniej ją tracą, zresztą pamiętasz, nie dalej jak dwa dni temu wypiłeś trochę tej wody z kałuży, co Cię potem brzuch bolał.
Ja? Ja nie potrzebuję tyle wody. No już mówiłem, dorośli tak mają – przemiana materii inna.
To znaczy, że jakaś rzecz się zmienia w coś innego – jedzenie w tłuszcz a ten tłuszcz w energię, żeby na przykład chodzić.
Nie chodzę szybko, bo nie jadłem jakiś czas…
Skąd weźmiemy jedzenie, skoro nam zabrali rano ten suchy chleb?
Zapleśniały? Trochę tylko, zresztą pleśń jest zdrowa, była kiedyś taka książka, że jak jednego zranili szablą, to.. Nieważne, to było dawno.
Ale tam, patrz, już niedaleko są góry, tam jest chłodniej i znajdziemy na pewno jakieś grzyby czy mech, a może jakieś zwierzę.
Nie ma gór? Popatrz, wysil wzrok, tam, trochę niewyraźne… Co? Przez nagrzane powietrze, światło się załamuje… Nieważne, nie widzisz dalej?
Są na pewno… Przecież widzę.
Jakie oczy? Nie, nie szalone, tylko zmęczone i czerwone.
Od pyłu, przecież widzisz, że jest wszędzie.
NIE SZALONE, SŁYSZYSZ CO MÓWIĘ ?
Nie płacz…
Łez nie masz… Dobrze.
Czemu? Organizm wie, żeby nie marnować wody – po co.
Odpocznę, rana się zagoi i w nocy pójdziemy dalej. Dranie, dobrze, że tylko o ucho zawadzili, parę centymetrów obok i…
Zagoi się, zagoi, zawsze się goją.
A ta na nodze? No bo chodziłem, trzeba trochę nieruchomo, to też się zagoi.
Śpij.
Nie płacz.
Oj, a miało być wesoło…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Właściwie to nie do końca. Ze mnie taki śmieszek, że instynktownie uczestnicy piszą zabawne teksty, ale w zadaniu nic nie było o humorze… ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
rprz, budowanie świata przez monolog całkiem zgrabne i inspirujące. A obraz sugestywny, gdzieś tam wojna lub katastrofa ekologiczna w tle…
budowanie świata przez monolog całkiem zgrabne i inspirujące.
A, owszem, owszem. Że smutno, to nie znaczy “niedobrze”.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
marzan, Tarnina Dziękuję za pozytywne uwagi… No tak jakoś mam, że skręcam często w kierunku raczej smutniejszych klimatów, chyba przy oksymoronach też niezbyt wesoło wyszło… :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Ogłoszenie parafialne: w celu zapewnienia najwyższej jakości wyzwań tygodniowych, kolejne pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu:(
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Ale za to jakiej będzie dobrej jakości!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.