- Opowiadanie: GOCHAW - Intelektualistka na plażowym szla(g)ku

Intelektualistka na plażowym szla(g)ku

Na po­pra­wę hu­mo­ru:))

 

 

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy IV, Użytkownicy III

Oceny

Intelektualistka na plażowym szla(g)ku

Nie wiem w sumie, po co tam idę… Dobra, tylko przez chwi­lę po­ob­ser­wu­ję ten tłum de­spe­ra­tów. Na dru­gie mam „stara panna”, na pierw­sze „jędza”. No więc wej­ście trzy­dzie­ste czwar­te.

Sa­mo­cho­dów w pip, jak ma­wiał tata. Jeden przy dru­gim, aż las skwier­czy od cie­pła na­sło­necz­nio­nych szyb. Wy­cho­dzą jedno po dru­gim, jak nie­koń­czą­ce się mro­wie na wy­ciecz­ce po łup pa­dłej larwy mu­chów­ki. Wrza­ski, potem kwi­le­nie i sfru­stro­wa­ne matki. Dzie­cia­ki toczą się z ka­pią­cy­mi lo­da­mi w rę­kach, ob­la­tu­ją je muchy. Drą się, jakby ktoś ob­dzie­rał je ze skóry. Matki z za­pa­sa­mi na bio­drach i wokół pasa od­ga­nia­ją dzia­do­stwo od po­tom­ków. Oj­co­wie pa­trzą pod nogi, bo na resz­tę nie mają ani ocho­ty, ani siły. Dzie­cia­ki ryczą dalej. Każde ma inny powód.

Idę przed sie­bie wku­rzo­na, bo miało być siel­sko, aniel­sko i cicho. Nie jest. Przede mną jakaś przed­sta­wi­ciel­ka ro­dza­ju żeń­skie­go w krót­kich spoden­kach. Z łydek wy­pa­da­ją jej czar­ne włosy, aż kręci mnie w nosie. Po­my­śla­łam: ta, to ma lu­stro tylko z wi­do­kiem na twarz. Cią­gnie za rękę wście­kłe­go ba­cho­ra, który krzy­czy coś o na­dmu­chi­wa­nym kro­ko­dy­lu. Jak do­brze, że mnie wy­star­cza tylko jedna, mała, nie­po­zor­na książ­ka.

Od plaży dzie­li mnie ja­kieś pięć minut. Wy­le­wa się na mnie na­stęp­na fala ze stro­ny prze­ciw­nej, osob­ni­cy ze swo­imi po­mniej­szo­ny­mi ko­pia­mi, które wyją jak sy­re­ny prze­ciw­lot­ni­cze, bo są głod­ne…

Jezu! Jak oni mogą na­zy­wać to urlo­pem? Od czego?

Pia­sek jest za go­rą­cy, ale znio­sę, byle jak naj­da­lej od tych człe­ko­kształt­nych pla­żo­wych dan­dy­sów.

Ożeż, a ta co? Za­po­mnia­ła, że nosi się nor­mal­ne bi­ki­ni, a nie cała dupa na wierz­chu? Aż wzię­ło mnie obrzy­dze­nie, nawet nie chcę się bli­żej przy­glą­dać! Ma ja­kieś dwa­dzie­ścia lat, chuda tycz­ka. I pew­nie 75 B. Cham­stwo w biały dzień. A ten jej gach? Skąd go wy­trza­snę­ła? Wy­glą­da jak z ko­mik­su o Ty­tu­sie! Nie! No, ku… nie wy­trzy­mam.

 

Nie da się czy­tać w ta­kich wa­run­kach! 

Koniec

Komentarze

Hej, GO­CHAW, uśmia­łam się! laugh

Zna­ko­mi­ty tekst, jeśli ktoś chce sa­me­mu sobie wy­tłu­ma­czyć, czemu nigdy ni­g­dzie nie wy­jeż­dża. :) Albo – podać ar­gu­ment przy co­dzien­nym, złym hu­mo­rze pod­czas wcza­sów. :) 

No, jest jesz­cze inne wyj­ście – być obłęd­nie bo­ga­tym mi­liar­de­rem, kupić pry­wat­ny apar­ta­men­to­wiec, mieć pry­wat­ną plażę, cią­gną­cą się setki ki­lo­me­trów i wy­po­czy­wać po­środ­ku niej, za­wsze z dala od zgieł­ku czy tłoku. :) Czy też – na swoim jach­cie, w bez­piecz­nej za­tocz­ce, przy za­wsze ide­al­nej po­go­dzie. :) 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie, kli­czek. :)

Pe­cu­nia non olet

Jeśli “uśmiech­nę­łam”, to czuję się szczę­śli­wa!

Wspa­nia­łe­go dnia!heart

 

Na­pisz mi pro­szę, jak się klika po kolei do bi­blio­te­ki, ok?

Poza tym chyba nie mam cią­gło­ści w cza­sie, bo była czte­ro­let­nia prze­rwa?

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

GOCHA, ja ma stale z tym pro­blem, cią­gle mnie przy­wo­łu­ją do po­rząd­ku, że źle kli­kam; co do po­by­tu, prze­rwa w cza­sie chyba tu nie gra roli, o ile wiem, liczy się ilość ko­men­ta­rzy, czas po­by­tu od za­re­je­stro­wa­nia i ilość prze­czy­ta­nym tek­stów. :)

Ja obec­nie kli­kam tak: 

ko­piu­ję z listy “Po­cze­kal­ni” wers da­ne­go tek­stu, np. Twój:

 

Potem prze­cho­dzę do HP, Bi­blio­te­ka – No­mi­na­cje i tam wkle­jam ten link, a potem pod­świe­tlam Au­tor­kę i dwu­kro­pek i kli­kam na drugą ikon­kę od pra­wej, taki spi­nacz prze­kre­ślo­ny, żeby nie było od­nie­sie­nia do Two­je­go pro­fi­lu, a tylko po­zo­stał ten do opo­wia­da­nia:

 

Fakt jed­nak fak­tem, że to jest dość skom­pli­ko­wa­ne, na wstę­pie po­win­no być ja­kieś wy­ja­śnie­nie. :) Kie­dyś po­mo­gła mi pewna bar­dzo uprzej­ma Lo­żan­ka, ale potem znowu jakoś tam­ten spo­sób mi nie dzia­łał… 

Po­zdra­wiam! heart

Edit, w tam­tym wątku są wy­mo­gi:

“3. No­mi­no­wać mogą tylko te osoby, które speł­nia­ją na­stę­pu­ją­ce wa­run­ki: po­sia­da­ją co naj­mniej trzy­mie­sięcz­ny staż na por­ta­lu oraz nie mniej niż pięć­dzie­siąt sko­men­to­wa­nych tek­stów”.

Pe­cu­nia non olet

smileyRo­zu­miem, tylko ja nie mam opcji: No­mi­na­cjecrying

 

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Nie bar­dzo to kumam… Nie­daw­no nawet była tam dys­ku­sja, bo jeden z Użyt­kow­ni­ków kli­kał, a jesz­cze nie miał upraw­nień. surpriseNie mo­żesz w ogóle wejść w “Bi­blio­te­ka No­mi­na­cje”?

Edit: Z Two­je­go pro­fi­lu wy­ni­ka, że speł­niasz wy­mo­gi prze­cież…surprise

Pe­cu­nia non olet

Nie. Nie widzę ta­kiej za­kład­ki… Chyba, że je­stem ślepa…

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Czemu za­kład­ki? Klik­nij Hyde Park i tam jest Bi­blio­te­ka– No­mi­na­cje. I tam wcho­dzisz, w ten wątek.

Pe­cu­nia non olet

– nie mam w hp wy­bo­ru bi­blio­te­kacrying

 

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Zwy­czaj­nie kli­kasz na “Hyde Park” w gór­nej belce i wcho­dzisz w ten dział Por­ta­lu. Jeden z pierw­szych wąt­ków, które są przy­cze­pio­ne u góry, to “BI­BLIO­TE­KA – no­mi­na­cje”.

Opo­wia­dan­ko od­czy­tu­ję jako sa­ty­rę na pseu­do­in­te­lek­tu­ali­stów, któ­rzy uwa­ża­ją się za lep­szych od resz­ty spo­łe­czeń­stwa, to w sumie dość oczy­wi­ste, ale też trud­no o nim coś wię­cej po­wie­dzieć. Może inni od­bior­cy je bar­dziej do­ce­nią, moje po­czu­cie hu­mo­ru bywa spe­cy­ficz­ne lub nikłe.

Dro­bia­zgi in­ter­punk­cyj­ne – wy­dzie­la­nie zdań pod­rzęd­nych:

Nie wiem w sumie, po co tam idę…

Drą się, jakby ktoś ob­dzie­rał je ze skóry.

Po­zdra­wiam!

bruce – nie mam w hp wy­bo­ru bi­blio­te­ka

 

GO­CHAW, jak Ci do­ra­dził Śli­mak Za­gła­dy, tam nie ma wy­bo­ru, po pro­stu to jeden z wąt­ków w HP. :) Po­szu­kaj na spo­koj­nie. :)

Pe­cu­nia non olet

Och, jakże ro­zu­miem urlo­po­wicz­kę. I choć wy­gląd i stro­je in­nych urlo­po­wi­czów nigdy mnie nie ru­sza­ły, to czy­nio­ne­go przez nich ha­ła­su i wrza­sku dzie­ci ser­decz­nie nie zno­szę. Wnio­sek – omi­jać takie miej­sca. ;)

 

No, ku…, nie wy­trzy­mam. → No, ku… nie wy­trzy­mam.

Po wie­lo­krop­ku nie sta­wia się prze­cin­ka!

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

GO­CHAW, jest ok, tylko zrób, jak Ci wcze­śniej ra­dzi­łam z pro­fi­lem Au­to­ra, bo mnie po­uczo­no, żeby do pro­fi­lu nie od­sy­łać. :) 

Pe­cu­nia non olet

– mam na­dzie­ję, że brak po­czu­cia hu­mo­ru nie wy­ni­ka z wady ge­ne­tycz­nej braku uzę­bie­nia? Obie­cu­ję, że kie­dyś uda mi się roz­ba­wić Twoje spe­cy­ficz­ne po­czu­cie hu­mo­ru i bę­dziesz się zwi­jał ze śmie­chu:))

Póki co dzię­ku­ję za pomoc! Udało się!

 

Po­zdra­wiam cie­płosmiley

 

 

– dzię­ku­ję dobra ko­bie­to za wszyst­ko!!!heart

 

 

– cie­szę się, że nie je­stem sama z tym od­czu­ciem pla­żo­wa­niasmileysmileysmiley

 

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Czo­łem,

bar­dzo praw­dzi­wy tekst, ob­ra­zu­ją­cy do­świad­cze­nia, które chyba każdy kie­dyś miał :). Inna spra­wa, że nie widzę fan­ta­sty­ki, choć a) można po­wie­dzieć, że me­ta­for­ki tro­chę jej do­da­ją, b) w sumie por­tal czy­tel­ni­czy, a tekst pu­en­tu­je czyn­ność czy­ta­nia – ergo ab­so­lut­nie się nie cze­piam. A że pla­nów wa­ka­cyj­nych jesz­cze nie ro­bi­łem, dzię­ku­ję za przy­po­mnie­nie czego nie chcę :)

Po­zdra­wiam!

Prze­ry­so­wa­ne te opisy, ale w tym aku­rat przy­pad­ku nie sta­no­wi to wady, lecz nawet prze­ciw­nie, bo to nie re­por­taż, ale re­flek­sja, wspól­na dla (na pewno} więk­szo­ści z nas.

{Byłem dawno temu, w Olsz­ty­nie nad je­zio­rem Krzy­wym, mi­mo­wol­nym świad­kiem pysz­nej scen­ki. Sie­dzi sobie ci­chut­ko węd­karz, mniej wię­cej trzy­dzie­sto­la­tek, a tu przy­ła­zi smark na oko sze­ścio– sied­mio­let­ni i bez­ce­re­mo­nial­nie włazi do wody, tak metr obok wędki. Facet ani drgnął, po­cze­kał, aż gów­niarz do­chla­pie się do końca wę­dzi­ska, i ru­cha­mi, świad­czą­cy­mi o do­świad­cze­niu w ta­kiej akcji, owi­nął smar­ka czte­ro­krot­nie żyłką w pasie, krę­pu­jąc, oczy­wi­ście, ręce. Cisza jak ma­kiem za­siał, od­wi­nię­cie żyłki, in­truz ulot­nił się jak kam­fo­ra, Ja po­dob­nie, bo już mnie dła­wi­ło od po­wstrzy­my­wa­ne­go śmie­chu. }

Witaj GO­CHAW,

Bar­dzo sym­pa­tycz­ny i ład­nie opi­sa­ny ob­ra­zek. Na co chcia­łem zwró­cić uwagę i co mi się spodo­ba­ło, że to sa­ty­ra nie tylko wobec ha­ła­śli­wej spo­łecz­no­ści pla­żo­wo-pa­ra­wa­no­wej, ale i samej nar­ra­tor: Na dru­gie mam „stara panna”, na pierw­sze „jędza”.

Pu­en­ta świet­na!

Jako ro­dzic ha­ła­śli­wych po­ciech, zwy­kle uni­ka­łem ku­mu­la­cji en­tro­pii na bał­tyc­kich pla­żach i spę­dza­łem urlop w ja­kimś miłym ho­te­lu z pry­wat­ną plażą na Mare Me­di­ter­ra­neum, co swoją drogą jest sporo tań­sze smiley 

Po lek­tu­rze przy­po­mniał mi się dow­cip faj­nie uka­zu­ją­cy, jak ważna jest per­spek­ty­wa ob­ser­wa­cji każ­de­go zja­wi­ska:

Żona zwra­ca się do męża, uno­sząc wzrok znad książ­ki:

– Ko­cha­nie, czy to nasze po­cie­chy słod­ko kwilą, czy ba­cho­ry są­sia­dów drą ryje?

 

Ser­decz­nie po­zdra­wiam!

Fol­low on! Till the gold is cold. Dan­cing out with the mo­on­lit kni­ght...

Uśmie­cha­łem się czy­ta­jąc. Wcale nie jędza ta ‘stara panna’, bo ni­ko­go nawet nie skrzy­cza­ła. Cier­pia­ła we­wnętrz­nie i nie uze­wnętrz­nia­ła emo­cji. Praw­dzi­wa in­te­lek­tu­alist­ka. Nie to, co ja, który klik­nę, żeby dać uj­ście emo­cjom. :)

Żona zwra­ca się do męża, uno­sząc wzrok znad książ­ki:

– Ko­cha­nie, czy to nasze po­cie­chy słod­ko kwilą, czy ba­cho­ry są­sia­dów drą ryje?

Pio­trze, pa­dłam! laugh

Pe­cu­nia non olet

Zwy­czaj­nie kli­kasz na “Hyde Park” w gór­nej belce i wcho­dzisz w ten dział Por­ta­lu. Jeden z pierw­szych wąt­ków, które są przy­cze­pio­ne u góry, to “BI­BLIO­TE­KA – no­mi­na­cje”.

Dodam, że jest jesz­cze jedna za­sa­da:

 

4. Aby głos zo­stał uzna­ny za ważny, pod no­mi­no­wa­nym opo­wia­da­niem musi zna­leźć się me­ry­to­rycz­ny ko­men­tarz no­mi­nu­ją­ce­go użyt­kow­ni­ka. Przez “me­ry­to­rycz­ny ko­men­tarz” ro­zu­mie­my taki, który od­no­si się bez­po­śred­nio do tre­ści tek­stu i za­wie­ra rze­tel­nie sfor­mu­ło­wa­ną opi­nię na jego temat.

Czyli po­win­naś wy­tknąć au­to­ro­wi, jak bez­na­dziej­ne jest jego opo­wia­da­nie, co w nim jest bez sensu, dla­cze­go nic nie ro­zu­miesz i w ile dziur lo­gicz­nych wpa­dłaś, a także gdzie zgu­bił prze­cin­ki i za­padł na się­ko­zę. To tro­chę jak tar­go­wa­nie na da­le­ko­wschod­nim ba­za­rze. Do­pie­ro po tym ry­tu­ale oboje do­zna­je­cie ka­thar­sis.

 

Uff, to teraz do Two­je­go opo­wia­da­nia, czyli czas się po­tar­go­wać :)

To… eee… wszyst­ko mi się po­do­ba­ło? Marny ze mnie ku­piec :( No dobra, wzią­łem lupę i zna­la­złem

osob­ni­cy ze swo­imi ma­ły­mi ko­pia­mi

Zro­zu­mia­łem za dru­gim razem, co było wy­ni­kiem głów­nie tego, że przed mi­nu­tą jesz­cze do­pi­sy­wa­łem aka­pit w opo­wia­da­niu fan­ta­sy. Zatem wy­obraź­nia nie zdą­ży­ła się prze­sta­wić i zo­ba­czy­ła tłum ry­ce­rzy z mi­zer­ny­mi ko­pia­mi, ale jed­nak wy­ce­lo­wa­ny­mi w stro­nę czy­tel­ni­ka :)

Pro­po­zy­cja “po­mniej­szo­ny­mi ko­pia­mi” – jest jed­no­znacz­ne, kie­ru­je wy­obraź­nię czy­tel­ni­ka w stro­nę urzą­dzeń do ko­pio­wa­nia.

 

Resz­ta na­praw­dę za­baw­na, zwłasz­cza po­wrót “in­te­lek­tu­alist­ki” do pier­wot­nych in­stynk­tów. Świet­nie opi­sa­łaś pla­żo­wą “me­na­że­rię”. Ładne po­rów­na­nia i przy­jem­ny w od­bio­rze styl. Wul­ga­ry­zmy też pod­kre­śla­ją to, co po­win­ny – wbrew po­zo­rom trud­no jest ich do­brze użyć, a Tobie się udało.

 

To jesz­cze ko­men­tarz do ko­men­ta­rzy – Bruce

być obłęd­nie bo­ga­tym mi­liar­de­rem, kupić pry­wat­ny apar­ta­men­to­wiec, mieć pry­wat­ną plażę, cią­gną­cą się setki ki­lo­me­trów i wy­po­czy­wać po­środ­ku niej, za­wsze z dala od zgieł­ku czy tłoku. :) Czy też – na swoim jach­cie, w bez­piecz­nej za­tocz­ce, przy za­wsze ide­al­nej po­go­dzie. :) 

i piotr jbk

zwy­kle uni­ka­łem ku­mu­la­cji en­tro­pii na bał­tyc­kich pla­żach i spę­dza­łem urlop w ja­kimś miłym ho­te­lu z pry­wat­ną plażą na Mare Me­di­ter­ra­neum, co swoją drogą jest sporo tań­sze smiley 

Jest wa­riant po­śred­ni – do­tłuc się nad owe Mare dwu­dzie­sto­pię­cio­let­nią te­re­nów­ką i zna­leźć na zdję­ciach sa­te­li­tar­nych z go­ogla stare dróż­ki do zbio­ru oli­wek. Można mieć całe za­to­ki dla sie­bie, po­zna­wać tu­byl­ców (woda pitna kie­dyś się koń­czy, trze­ba od kogoś zdo­być), go­to­wać zupę w ru­inach rzym­skie­go pieca i takie tam… ale tylko kiedy dzie­ci są małe, póź­niej to nie dzia­ła. Na­sto­lat­ki już za­uwa­ża­ją, że trze­ba ina­czej ;)

Przy­jeż­dża in­te­lek­tu­alist­ka na po­pu­lar­ną plażę, sa­mo­cho­dów w pip, po­go­da do­pi­su­je i się dziwi, że miało być siel­sko, aniel­sko i cicho, a nie jest.

Brak ele­men­tu fan­ta­stycz­ne­go? Pro­po­nu­ję lekką mo­dy­fi­ka­cję. Wcho­dzi in­te­lek­tu­alist­ka na plażę, na któ­rej pełno do­ro­słych i dzie­ci czy­ta­ją­cych książ­ki. Cisza jak ma­kiem za­siał. Można się zre­lak­so­wać. 

laugh Przy­jeż­dża in­te­lek­tu­alist­ka na po­pu­lar­ną plażę, a ona dzika i można zbie­rać bursz­ty­ny. heart

Pe­cu­nia non olet

Bruce, to jest chyba już re­alizm ma­gicz­ny :)

A może SF? W ko­lej­nej sce­nie oka­zu­je się, że cy­wi­li­za­cja dawno zgła­dzo­na i bursz­ty­ny ra­dio­ak­tyw­ne. Owa in­te­lek­tu­alist­ka po wej­ściu do wody ze zgro­zą za­uwa­ża, że jest an­dro­idem, bo sól do­pro­wa­dza do zwar­cia ka­bel­ków w sto­pach… Za­sty­ga na wieki, w pla­żo­wym stro­ju i z książ­ką w ręku, jako niemy po­mnik upad­ku :D

na któ­rej pełno do­ro­słych i dzie­ci czy­ta­ją­cych książ­ki. Cisza jak ma­kiem za­siał. Można się zre­lak­so­wać. 

AP, można łatwo przejść do innej kon­wen­cji:

Za­miast ra­tow­ni­ka sie­dzi osob­nik z ka­ra­bi­nem ma­szy­no­wym, pil­nu­jąc, czy aby wszy­scy uważ­nie czy­ta­ją. Nie­uważ­ny­mi czy­tel­ni­ka­mi zaj­mu­ją się mewy :)

be­eeec­ki – dzię­ku­ję pięk­nie za ko­men­tarz. Pol­skie morze po­le­cam, oczy­wi­ście są i plaże, gdzie nie ma tłu­mów, da się po­słu­chać szumu morza.

Po­zdra­wiam cie­płosmiley

 

AdamKB – obec­nie to dzie­ci rzą­dzą ro­dzi­ca­mi i takie są efek­ty. Nawet w ka­wiar­niach, czy re­stau­ra­cjach, opie­ku­no­wie dzie­ci nie zwra­ca­ją im uwagi na gło­śne za­cho­wa­nie. Nie­któ­rym to na­praw­dę prze­szka­dza, w tym mismiley, ale życie ży­ciem i trze­ba jakoś wy­trzy­mać. Dzię­ku­ję za nie­złą scen­kę, uśmiech­ną­łeś.smiley

Po­zdra­wiam ser­decz­nie i dzię­ku­ję za czy­ta­nie.

 

piotr_jbk – to praw­da, wła­sne dzie­ci jakby za­wsze mniej ha­ła­su­ją. smiley

Po­zdra­wiam ser­decz­nie i miło, że zaj­rza­łeśsmiley

 

Ko­ala­75 – pięk­nie zro­zu­mia­łeś po­świę­ce­nie jędzy, zwłasz­cza, że to jej już 34 wej­ście na plażę, w po­szu­ki­wa­niu spo­ko­ju, a co bie­dacz­ka się na­pa­trzy­ła…

Dzię­ku­ję Ci ślicz­nie za czy­ta­nie, faj­nie, że roz­śmie­szy­łam, a za klik dygam grzecz­niesmiley

 

ma­rzan – hmm… co do me­ry­to­rycz­ne­go ko­men­ta­rza i cze­pia­nia się, dru­gie nie leży w mojej na­tu­rze, a z pierw­szym bę­dzie cięż­ko. Do­pie­ro uczę się pra­wi­dło­wo pisać, uwierz, nie wy­obra­żam sobie do­cze­pić się, np. do Tar­ni­ny. Zwy­czaj­nie nie mam ta­kiej wie­dzy, więc walka na ar­gu­men­ty za­wsze bę­dzie prze­ze mnie prze­gra­na. Poza tym z za­sa­dy je­stem milcz­kiem, tylko lubię pisać…

Co do szor­ta, po­pra­wię te kopie:)) i cie­szę się, że po­tra­fię roz­ba­wiać.

Ser­decz­no­ści wszel­kie po­sy­łamsmiley

 

AP – dzię­ku­ję za roz­ba­wie­nie!!! Nie­zła wizja.

Po­zdra­wiam cie­płosmiley

 

bruce -heartheartheart

 

Wspa­nia­łej nie­dzie­li wszyst­kim życzę!!!

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Do­pie­ro uczę się pra­wi­dło­wo pisać, uwierz, nie wy­obra­żam sobie do­cze­pić się, np. do Tar­ni­ny. Zwy­czaj­nie nie mam ta­kiej wie­dzy, więc walka na ar­gu­men­ty za­wsze bę­dzie prze­ze mnie prze­gra­na. Poza tym z za­sa­dy je­stem milcz­kiem, tylko lubię pisać…

Pierw­sze – nie widać, pi­szesz świet­nie.

Dru­gie – ja tam się Tar­ni­ny nie boję (od razu zo­ba­czy­my, czy jest czuj­na i tu za­glą­da XD)

Trze­cie – pi­szesz i czy­tasz ser­cem, co dla od­mia­ny wy­raź­nie widać. Więc po­zwól wię­cej mu się wy­po­wia­dać :)

smileyheart

 

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

W tej opo­wie­ści nie lubię ni­ko­go. Czuć tutaj wa­ka­cje, wie­rzę w ten tłum ludzi i upał… więc jest na­pi­sa­ne do­brze, ale hu­mo­ru nie po­pra­wia. Ra­czej stre­su­je, że ten czas nad­cho­dzi.

Po­zdra­wiam

MG

Za­baw­ny tekst

 Dla­cze­go bo­ha­ter­ka ła­du­je się w te całe plaże, prze­cież może sobie pójść, gdzie tylko chce.

Na szczę­ście mam mnó­stwo miejsc, gdzie sły­szę tylko śpiew pta­ków, a ludzi tam nie do­strze­gam. To z jed­nej stro­ny smut­ne, po­nie­waż sam je­stem czło­wie­kiem. 

Może dla­te­go cza­sa­mi trze­ba wol­nej prze­strze­ni. Innym razem chęt­ka, żeby wyjść i z kimś po­ga­dać. W do­mach ekra­ny świe­cą, jak stro­bo­sko­py na dys­ko­te­ce. Wszyst­ko się zmie­nia, ale po­trze­by po­zo­sta­ją, jak i nie­chę­ci, czy uprze­dze­nia. Jed­ne­mu to, dru­gie­mu tamto. Lubię się le­gnąć w po­lach, pa­trzeć na morze kwit­ną­ce­go rze­pa­ku, czuć jego za­pach – esen­cja. 

Aha

Nie współ­czu­ję bo­ha­ter­ce, jak rów­nież jej nie po­lu­bi­łem. Jest mi obo­jęt­na. Chyba to źle…

Po­zdra­wiam

– jeśli do­brze na­pi­sa­ne, to bar­dzo się cie­szę. Przy­znam, że ja też ni­ko­go w tym szor­cie nie lubię.smiley

Po­zdra­wiam ser­decz­niesmiley i dzię­ku­ję za wi­zy­tę.

 

– Cóż, trud­no po­lu­bić jędzę i do tego taką, która na­rze­ka na wszyst­kich.smileysmileysmiley

Jeśli zaś cho­dzi o mnie, uwiel­biam to­tal­ne od­lu­dzie…

 

Dzię­ku­ję za czas, opi­nię i czy­ta­nie. Po­zdra­wiam ser­decz­niesmiley

 

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Ave, GO­CHAW!

 

To chyba moja pierw­sza wi­zy­ta pod Twoim tek­stem, więc nie wie­dzia­łem czego się spo­dzie­wać;) A wy­szła Ci cał­kiem za­baw­na scen­ka za­wie­ra­ją­ca ele­men­ty kry­ty­ki spo­łecz­nej. Czy­ta­ło się na­praw­dę do­brze i tylko szko­da, że poza hu­mo­ry­stycz­nym na­rze­ka­niem nar­ra­tor­ki, w za­sa­dzie brak tu fa­bu­ły.

 

Chęt­nie prze­czy­tał­bym peł­no­praw­ne opo­wia­da­nie spod Two­je­go pióra;)

Jak opi­sał mnie pe­wien zacny Bard: "Szysz­ko­wy Czem­pion Nie­skoń­czo­no­ści – lord lata, im­pe­ra­tor szor­tów, naj­wspa­nial­sza por­ta­lo­wa Szy­szu­nia"

 –smiley dzię­ku­ję za od­wie­dzi­ny i ko­men­tarzsmiley

 

Chęt­nie prze­czy­tał­bym peł­no­praw­ne opo­wia­da­nie spod Two­je­go pióra;)

 

Za­pra­szam zatem do lek­tu­ry. 

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie!

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

no i…

po­pra­wi­łaś mi humor :)

ser­decz­nie po­zdra­wiam :)

 – dzię­ku­ję i wspa­nia­łe­go dnia życzę smiley

"bądź do­brej myśli, bo po co być złej" Lem

Nowa Fantastyka