Był 1937 rok i rozgniewany Pan spojrzał z nieba na londyński stadion Stamford Bridge, pytając anioły:
– A cóż to za porządki?!
Następnie Bóg rozkazał Michałowi:
– Przerwij ich grę! Dziś jest przecież Boże Narodzenie!
Anielski posłaniec dmuchnął silnie w kierunku drużyn Chelsea i Charlton Athletic.
Poskutkowało błyskawicznie.
– Mgła, panie sędzio! – zawołał jeden z piłkarzy.
– Prawie nic nie widzimy! – żalił się drugi.
– Przerwa! – zarządził sędzia.
Wznowienie meczu po kilku minutach nie poprawiło sytuacji, a Archanioł Michał nadal intensywnie dmuchał z niebios na murawę.
– Już nie widać piłki! – krzyczeli rozgoryczeni zawodnicy, choć początkowo sędziowie liniowi oponowali.
Ostatecznie mecz został przerwany, a boisko i trybuny szybko opustoszały.
Tymczasem Sam Bartram, bramkarz Charlton, wytężał wzrok, spoglądał w opary gęstej mgły i myślał z satysfakcją:
„Naszym musi świetnie iść, skoro tyle czasu tamci jedynie bronią się pod swoją bramką, a tu, przy mojej, nikogo nie widać!”.
– Uczyniłeś, Michale, co ci kazałem? – zapytał zadowolony Bóg, widząc pokryte oparami boisko.
– Tak, Panie, lecz nie będziesz usatysfakcjonowany…
– A czemuż to? Meczu nie przerwano?
– Owszem. Nie wszyscy jednak zeszli z murawy.
Bóg spojrzał uważniej i rzeczywiście dostrzegł we mgle Sama, nadal stojącego w bramce.
– Minął już kwadrans, a nikt nie powiadomił go o przerwaniu meczu. Koledzy w szatni żartują sobie teraz z całej sytuacji – wyjaśnił Archanioł Michał.
– Postawa Sama Bartrama wielce mnie usatysfakcjonowała. Mało dziś takich sumiennych ludzi, a będzie jeszcze mniej! – Zadowolony Bóg przyklasnął. – W nagrodę zadbaj o to, aby w przyszłości postawiono mu pomnik i nakręcono film o jego pasji. I koniecznie uczyń go sławnym w historii. Niechaj stanie się legendą, bo w pełni zasłużył!
– Dobrze, Panie Boże, wszystko wedle twej woli.
– A teraz, wyślijże jakiegoś ochroniarza, niechże już biedak nie tkwi w tej bramce! Sam Sam…

Pomnik Sama Bartrama, onetpl