- Opowiadanie: GOCHAW - rzeźbiarze mroku

rzeźbiarze mroku

Inspiracja: Camille Claudel & Rodin

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Użytkownicy IV, Użytkownicy, Użytkownicy III

Oceny

rzeźbiarze mroku

ciemna zimna bezkształtna

obleka samotny zakątek życia

zagarniam materię w powietrzu

zaciskam w dłoniach

 

powstaje

gliniana kula

 

wokół niej już jaśniej

modeluję tors by mieć oparcie

później ręce i otwarte dłonie

 

nie cierpię być sama w ciemności

twoja głowa oddana sumiennie

napływają myśli – przenikanie

dopieszczam każdy neuron

 

ręce kleją się do ciebie

i ta obca przestrzeń

 

żeby przeżyć żegluję w mrok żebrem

stworzysz mnie doskonałą

w malignie nienazwanych marzeń

dłońmi – na moje wyobrażenie

 

będziemy się nadal rzeźbić

minimetr po minimetrze

w nocy powstaniemy

– oddychając powietrzem

 

jeśli wystarczy czasu do rana

zdążymy wypowiedzieć życzenie

stworzeni przez siebie

bez znamion czasu

 

rankiem będziemy już przeszłością

dla innych

słońce wypali wspólny kształt

 

– zespolenie

 

***

 

umazana gliną do granic będę poprawiać

każdy mięsień i ścięgno gładząc słowa

najtkliwszym ruchem dłoni

na powrót wydobędę cię z myśli

w najtrwalszej postaci

 

nie będąc – jesteś dotykalny

 

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Mocno przesycony erotyzmem, uczuciem i żarliwą miłością wiersz. :) 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :)

Pecunia non olet

– wszystko się zgadza, bo oni przez jakiś czas byli dla siebie wszystkim.

Pozdrawiamheart

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Każda strofa niesie inne doznania. Te, które pojawiły się u mnie:

Pierwsza – kreacja świata, ale też i samotność tego, kto tworzy

Czwarta – pragnienie znalezienia kogoś, z kim dzieli się myśli, przechodzące w desperację.

Szósta – Wzajemność. Spodobała mi się zmiana perspektywy.

Ósma – Szczęście jest ulotne, ale szczęśliwa chwila żyje w nas wiecznie – lub można się w niej zapomnieć, a czas się zatrzymuje.

Końcówka – Tęsknota. Utrwalenie uczucia w rzeźbie powoduje, że można do niego wracać, ale za każdym razem tak samo tęsknić.

 

Na czym się “wyłożyłem” : szósta zwrotka, pierwszy wers. Cały wiersz jest brzmieniowo “łagodny” – trochę jak powierzchnia gliny pod palcami rzeźbiarza. A tutaj jakby ktoś nasypał tłuczonego szkła laugh

Zaraz pewnie GochaW napisze, że tak miało być smiley

 

 

Przeczytałem, ale nie będę się wypowiadać. Wiersz chyba jest dla mnie zbyt trudny, ale może to dlatego, że rzadko czytam poezję. Pozdrawiam!

 – dziękuję pięknie za wnikliwy komentarz. Hmm… Mówisz szósta, i pewnie chodzi o ostre żebro? Jeśli masz jakieś sugestie, chętnie wysłucham:)

Pozdrawiam serdeczniesmiley

 

 – tak, czy inaczej, jestem wdzięczna, że przeczytałeś. A szczerość u mnie w ceniesmiley.

Wspaniałego dnia!smiley

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Tak właśnie myślałam, GOCHAW

Pozdrawiam. heart

Pecunia non olet

umazana gliną do granic będę poprawiać

każdy mięsień i ścięgno gładząc. słowa

 

Po co tu ta kropka? Bardziej mnie bodzie niż @marzanowe szkło.

Jakbyś chciała oddzielić pracę rzeźbiarki od pracy poetki, a czy one rzeczywiście tak różne? Pobrzękuje mi tu Małgorzatą i jej Mistrzem. Małgorzata zawsze w cieniu, choć to Mistrz wydaje się w jakiś sposób bezwolny.

 

To tłuczone szkło jednak mi pasuje właśnie.

 

@bruce ma rację co do ładunku erotyzmu, aż do gęsiej skórki i aż pod skórę wchodzą te wersy

 

Pierwsza zwrotka bije mi po oczach i bije, bije, czymś co odnajduję we własnych wspomnieniach:

ciemna zimna bezkształtna

czy to o glinie, czy to o kobiecie, która potrzebuje Mistrza by ją ulepił?

A może bardziej – o samotności, którą lepią te ręce. Ta przestrzeń… Przestrzeń i łączy i rozdziela. Boli.

 

ręce kleją się do ciebie

i ta obca przestrzeń

 

I splata mi się to przy trzecim czytaniu w jedno:

ciemna zimna bezkształtna

obca przestrzeń

 

 

żeby przeżyć żegluję w mrok żebrem

Kurczę, jaki ten wers jest genialny – lepiej bym tego sam nie napisał (a mam o sobie wysokie mniemanie, jeśli chodzi o poezję, prozę może i tworzę kiepską, fakt, ale poezję – jedynie niezrozumianą ;-) )

 

stworzysz mnie doskonałą

w malignie nienazwanych marzeń

dłońmi – na moje wyobrażenie

Więc to wzajemne tworzenie – Mistrz i uczennica, kochanek i kochanka, artystka i artysta – jedno drugie uczy i uczy się drugiego, w splocie marzeń i dłoni.

To nie Mistrz tworzy uczennicę, ani nie uczennica – Mistrza, uwalniają się z bezkształu wzajemnie się formując:

będziemy się nadal rzeźbić

minimetr po minimetrze

 

Ogólnie cały ten wiersz, trochę jakby “mój” – owszem, ja bym go skrócił, zbił czasem słowa w jedno, wyheblował, skoncentrował – ale tak jak – ponownie – @marzan (czuję coś mocne z Tobą pokrewieństwo, marzanie! Może nie tak silne jak np. z Outtą, ale jednak) – brzmieniowo “łagodny” – trochę jak powierzchnia gliny pod palcami rzeźbiarza, a ja bym pewnie wolał w marmur uderzać dłutem udręki, bić młotem bez opamiętania, aż kamień się podda i ukaże, co bym chciał, lub rzeźba pęknie na tysiące kawałków – bez kompromisów, bez stanów pośrednich.

 

Ale tu Ty rządzisz – i są to rządy bardzo łagodne:

dopieszczam każdy neuron

Neuron błyska milionem kropek i kresek i wybucha w mózgu wzbierającą ekstazą. Telegrafujesz pieszczotę a odpowiada miłość.

 

w nocy powstaniemy

– oddychając powietrzem

 

 

Przypomina mi się z jednej strony (po raz kolejny u Ciebie) – Miłość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (genialna, czyż nie) i… Wojaczek:

Bądź biegunem mojego pomylonego serca

Rakiem, który mózg jedząc pozwoli poczuć mózg

Bądź wodą tlenu dla spalonych płuc

 

 

A tu, może całkiem banalnie i idiotycznie:

jeśli wystarczy czasu do rana

zdążymy wypowiedzieć życzenie

przychodzi mi na myśl wiedźmin Sapkowskiego, a ściślej opowiadanie “Ostatnie życzenie”, gdzie Geralt wypowiada trzecie, ostatnie życzenie do zrealizowania przez dżina, związując na zawsze swój los z Yennefer… i czy to związanie losu jest tylko skutkiem życzenia / klątwy dżina czy prawdziwą miłością?

A czy prawdziwa miłość nie jest klątwą?

 

stworzeni przez siebie

bez znamion czasu

Miłość jest zarazem ponadczasowa…

 

rankiem będziemy już przeszłością

…jak i ulotna.

 

dla innych

słońce wypali wspólny kształt

 

– zespolenie

Ale jednak – wieczna. Jak sztuka. Jak rzeźba. Wypalona glina, która pamięta kształt dłoni, które ją gładziły, każdą pieszczotę, każde drżenie palca.

 

umazana gliną do granic będę poprawiać

każdy mięsień i ścięgno gładząc. słowa

najtkliwszym ruchem dłoni

I wiesz już dlaczego mi ta kropka tak zgrzyta? Bo rzeźbić mrok można nie tylko dłońmi, ale i językiem. A tu rozdzielasz nagłym uderzeniem jeden akt stwórczy od innego – ale doszukuję się w tym jakiegoś zamysłu jednak, przecież nie, nie, nie, nie możesz między tymi sztukami stawiać kropki – ta kropka oddziela nie tyle znaczenia, co kochanków – bo rzeczona wyżej wieczność stała się już przeszłością (albo jest przyszłością – niemożliwą, bo już nawet nie potencjalną) – i kropka oddziela to gładzenie wspomnień ścięgien i mięśni, od słów, które pozostały.

Dlatego trzeba sięgnąć do pamięci:

 

na powrót wydobędę cię z myśli

w najtrwalszej postaci

 

I tam, gdzie Mistrza już dawno nie ma, na nowo go odtworzyć, sama stając się własną Mistrzynią, Mistrzynią tęsknoty i braku, Mistrzynią mroku, z którego znów zaczerpniesz światło:

nie będąc – jesteś dotykalny

Pisałem, że to wiersz, który jest tak bardzo “mój” – wybacz więc, jeśli wyczytałem z niego zupełnie co innego, niż w nim naprawdę zawarłaś. Ale, jak wiesz – taką mam zasadę – poezję na równi z autorem, tworzy czytelnik i tylko taka spółka daje ostateczne dzieło.

Czytelnik? Zboczony, lubieżny i sprośny satyr zwany Jimem zwykle miewa kochanki o ćwierć wieku młodsze (choć i ćwierć wieku starsze mi się zdarzały) – ale zawsze, zawsze gdzieś wchodzi w tę samą dynamikę – Mistrza i jego uczennicy – i teraz pytanie, czy to było w tym utworze, czy tylko do niego sam to przyniósł? Z bagażem doświadczeń, bagażem samotności i rozstań?

I to pytanie może w sumie pozostać bez odpowiedzi… bo wiesz, jak sen, już się wydarzył – wydarzył się w Twoim umyśle, spadł na Twą klawiaturę i ekran, już go ujrzałem i zabłysnął w moim wypaczonym i powykręcanym (“twisted and evil” ;-) ), Jimowym narządzie pojmowania świata (a raczej: niepojmowania i wiecznego zdziwienia).

Klik klak.

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jimi – po pierwsze, wzruszyłeś mnie bardzocrying. Do tej pory nie miałam przyjemności otrzymać tak wnikliwego komentarza. (poza tym nieszczęsnym “matematycznie i …”) 

 

Komentarz jest tak szczegółowy, że rozbiera z myśli wers po wersie. Przeczytałeś mnie jak własny wiersz. Przepraszam, ale brakuje mi słów.blush

Wrócę jak ochłonę.

 

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

A po co ochłonąć, jak można się chłonąć nawzajem? ;-)

 

Tamten poprzedni komentarz, choć równie wnikliwy, nie był zbyt przyjemny, dlatego posłałem na priv – tu z pełną przyjemnością mogłem odkryć swe myśli publicznie, bo wyszła krytyka, a nie zmasowany bezlitosny ostrzał XD :D

 blush

 

Lubię rozbierać, nie tylko wers po wersie, ale i do naga, do końca, do kośćca. Ale tu się sama rozebrałaś. Ja tylko byłem czujnym podglądaczem.

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jimie, ciekawe, że mając inne drogi życiowe, można czytać Twoje rozważania z przyjemnością i czasem przytakiwać, czasem nie (bo pewne doświadczenia są różne), ale zawsze rozumieć to, co napisałeś.

A że GochaW prowokuje do takich rozważań, jest bezcenne.

 

Ciekawe jest to, że przy pewnym poziomie wrażliwości często ląduje się na rozdrożu. Może po prostu zauważa się, że w świecie wokół czegoś brakuje, zamiast machinalnie wrzucać zakupy do koszyka w Biedronce :)

 

Ostatnio na forum zrobiło się tak poetycko, że pisząc opowiadanie czuję się jak konstruktor czołgu, który zerka z podziwem na latające gdzieś nad głową leciutkie drony, a potem wzdycha i wraca do tej ciężkiej, broczącej olejem maszyny fabuły, w której sto trybików ma zahaczyć o siebie bez zgrzytu. Pocieszam się zaś tym, że niektórzy czytelnicy się tak zabunkrowali, że bez pięćdziesięciu ton znaków się ich nie zdobędzie :D 

To tyle marudzenia, spawara w dłoń i do roboty!

 –  Ale tu się sama rozebrałaś. Ja tylko byłem czujnym podglądaczem.

 

Hmm… Powiedzmy, że lubię takie pary zakochane do szaleństwa, a jeśli są jeszcze do tego tak genialnymi artystami, to oczywiście, że muszę napisać o tym, co sobie wyobrażam…

 

Poza tym masz rację, Mistrz i Małgorzata często mnie podświadomie prześladują w poezjidevil

 

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

 – dziękuję za miłe słowa, obiecuję że zrobię sobie dłuższą przerwę od publikowania wierszy…smileysmileysmiley

 

Cudnego dnia!

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

@marzan

Ciekawe jest to, że przy pewnym poziomie wrażliwości często ląduje się na rozdrożu. Może po prostu zauważa się, że w świecie wokół czegoś brakuje, zamiast machinalnie wrzucać zakupy do koszyka w Biedronce :)

Drogi są różne, różne troski i zgryzoty, różne doświadczenia – ale kondycja ludzka jest jedna i uniwersalna. Nawet jeśli na automacie, machinalnie wrzucasz zakupy i machinalnie robisz swoje (bo czasem tak trzeba, czasem nie ma innego wyboru) – i tak będziesz miewał przebłyski – że to nie wszystko, że mogłoby być coś więcej. Najbardziej “zmechanizowani” są ludzie w korpo – bo nawet ten czas poza, ten czas wolny muszą wtłoczyć w jakąś rutynę.

Ktoś, kto ma własne schematy, lub za żadnym schematem nie podąża, lub dopiero szuka w chaosie jak go uporządkować na swą modłę – zawsze będzie outsiderem, wyrzutkiem, kimś poza bandą (w wszelkich możliwych bandy znaczeniach).

 

Drony są lekkie, ale samymi dronami wojny się nie wygra.

 

A czołgi też mogą być inspiracją poezji ;-)

 

@GOCHAW

Hmm… Powiedzmy, że lubię takie pary zakochane do szaleństwa, a jeśli są jeszcze do tego tak genialnymi artystami, to oczywiście, że muszę napisać o tym, co sobie wyobrażam…

 

Jeśli kochać to na zabój, jeśli umierać – to z miłości, jeśli szaleć – to do cna, do ostatniego nerwu. Jeśli pisać – to tylko pisać prawdę, twardą jak marmur.

I czy to tak źle, że Cię wszędzie prześladuje Mistrz, Małgorzato?

Chyba dużo gorzej by było, gdyby zapomniał?

Lepsza udręka niż obojętność.

 

obiecuję że zrobię sobie dłuższą przerwę od publikowania wierszy…smileysmileysmiley

 

Przekorne.

Przez kolano i takie pomysły wybić ;-)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jim – https://www.youtube.com/watch?v=73Bpyta8vOs

 

to taki mały prezent dla Ciebielaugh

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

<3

Skąd wiedziałaś, że uwielbiam Floydów?

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

obiecuję że zrobię sobie dłuższą przerwę od publikowania wierszy

Już to widzę laugh

 

A konstruktorzy czołgów muszą czasem zadzierać głowę, tak dla zdrowia. Gdzieś, kiedyś nasi przodkowie też zadarli głowy, żeby pójść dalej. Ech, prawie wyszła mi Odyseja kosmiczna 2001 :)

  – to pierwszy utwór, który przyszedł mi na myśl o Tobie, nie wiem dlaczego…smiley

Teraz już wiemcool

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

 – czasami przerwa w pisaniu bywa zbawienna, a mnie już głupio, że ciągle wrzucam wierszewink

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

 – a słuchaliście tego utworu? Ja uwielbiam!

 

https://www.youtube.com/watch?v=vooaLBZDUWI

 

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Jim:

@bruce ma rację co do ładunku erotyzmu, aż do gęsiej skórki i aż pod skórę wchodzą te wersy

 

Ja się w ogóle zastanawiałam, czy nie wspomnieć Autorce, że tu są dzieci tu jest bruce. laugh Erotyką to przecież aż kipi! smiley

 

Pozdrawiam Was! heart

Pecunia non olet

A cóż jest złego w erotyce? 

 

@bruce to przecz sama radość…

 

…plus cierpienie, ból, tęsknota ;-) 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

bruce – 

Ja się w ogóle zastanawiałam, czy nie wspomnieć Autorce, że tu są dzieci tu jest bruce. laugh Erotyką to przecież aż kipi! 

 

Rozumiem, ale uwielbiam erotyki, natomiast nigdy nie zdarzyło mi się napisać erotyku wprost. Raczej naprowadzam, a nie nachalnie odkrywam, zatem dzieci nie mają szans, by odczytać niecne zamiary autorkiwinkheart

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Ha. Ja, jak wiadomo, za to lubię nachalnie odkrywać.

A nawet bezwstydnie odkrywać to na co autor / autorka jedynie naprowadzali ;-)

 

 

Jim w czasie odkrywania intencji autorki ^^

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

 – niezłe ziółko z Ciebiewink

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Cóż… taki już jest Jim. Oj, zły on, jaki zły… ;-)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– więc musisz nad sobą popracować…

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

A może mi dobrze będąc złym?

Czarne charaktery też muszą być w każdej historii, inaczej będzie nudno ;-)

 

Ten portal już ma swoją @bruce, która jest wcielonym dobrem, więc muszę istnieć dla równowagi :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– całkiem zasadne usprawiedliwieniesmiley, ale już nie napiszę więcej erotyku, zatem nie musisz być już złyangel

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

– to imię kojarzy mi się od początku z The Doors.

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Eh, miło się kojarzyć z Morrisonem :)

Mam kolegę, który na WhatsAppie ma Morrisona w awku :D

 

Same dobre zespoły :)

Floydzi, The Doors, za chwilę jeszcze mi napiszesz, że Deep Purple też lubisz :)

 

A ja wrzucę coś ciut innego:

https://www.youtube.com/watch?v=HQmmM_qwG4k

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– lubię i to bardzo! i jeszcze Joy Division

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

– a to znasz?

https://www.youtube.com/watch?v=FiUNDeuBbi8&ab_channel=HASAH

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Mam też dobry gust jeśli chodzi o alkohole (nie ośmieliłbym się damie nalać wódki – tylko czysty spirytus) i kobiety…

 

Baby, do you understand me now?

Sometimes I feel a little mad

But don't you know that no one alive

Can always be an angel

When things go wrong I seem to be bad

…a to nie ostatnie z moich wad ;-)

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– dama pije białe wino. Poza tym ma swój rozum.

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

– “nie ze mną te numery Bruner”

numhttps://www.youtube.com/watch?v=DOV7mm3zHZ4&ab_channel=CaptainCarlossiery

 

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Ale da się czasem ponieść w rejony nierozumne, gdzie krew szumi, róża rosą spływa a w płucach ogień dudni?

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– tylko wówczas, kiedy jest zaufanie i bezpieczeństwo. Tylko tyle i aż.

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Zaufanie i bezpieczeństwo to podstawa, szczególnie w consensual non-consent ;-)

 

Maybe I'm foolish, maybe I'm blind…

 

https://www.youtube.com/watch?v=L3wKzyIN1yk

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– no to pojechałeś tembrem poniżej pępka!

 

Odpowiedź telegraficzna:

https://www.youtube.com/watch?v=goWa6EzkCh4&ab_channel=NettwerkMusic

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

O nie, nie, nie, tak się nie będziemy bawić, nie będziesz mnie tu brała “pod siusiu”…

łapki precz, tylko ja mogę celować poniżej pępka… przynajmniej na razie ;-)

 

Pora na zmianę tonacji… co Ty na Cave’a?:

 

https://www.youtube.com/watch?v=lDpnjE1LUvE

 

… a może nawet:

 

https://www.youtube.com/watch?v=vFwYJYl5GUQ

 

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

– hmm… pod ten utwór napisałam wiersz, żadna nowość.

Drugi, całkiem niezły.

 

Ha, a ja Ciebie jeszcze nie mianowałam na pierwszego. Pokory trochę, chłopcze!

 

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

– coś mi mówi, że trafił swój na swego, ale mnie już niesie w inne strony;))

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Ha, a ja Ciebie jeszcze nie mianowałam na pierwszego.

 

jeszcze :)

 

żadna nowość

…chyba ustaliliśmy, że wszystko już było, c’nie?

 

 

Pokory trochę, chłopcze!

 

Pokora niestety umarł.

 

Tyle Pokory wystarczy?

 

 

ale mnie już niesie w inne strony

w jakie? ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=PWTLbvZRdJw

 

 

 

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jim – jesteś osobliwie zawzięty. Pokora, co prawda nie Twoja – wymiata.

Co było, a mnie się nie podobało, to wykreślam. Nowych pomyłek w bilansie nie chcę.

Czyli czarna nalewkasmiley

 

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Cóż, najadłszy się czerniny, Jim Soplica będzie musiał zostać księdzem Wormem :)

 

W sumie to za młodu chciałem zostać księdzem, a ostatnio jak wygłaszałem mowę pogrzebową, to dostałem informację zwrotną, że bym się nadawał, może nawet na biskupa ;-)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

 – zamawiam zatem mowę pogrzebowąsmiley

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Nowa Fantastyka