
japoński las samobójców zwany Morzem Drzew, położony u podnóża góry Fidżi, do dziś dnia, szacuje się, że co rok, około 80-ciu osób popełnia w nim samobójstwo
japoński las samobójców zwany Morzem Drzew, położony u podnóża góry Fidżi, do dziś dnia, szacuje się, że co rok, około 80-ciu osób popełnia w nim samobójstwo
las
wypełniony po brzegi
milczeniem
które układa się w głos
wołający cię po imieniu
a wszystko w nim
czeka
na twoją rozpacz
nie czując nigdy zmęczenia
i to jest krzyk
co wyrasta drzewem
pod głuche niebo
a każde drzewo szubienicą
i wieńcem nagrobnym
las
wypełniony po brzegi ciszą
aż ciężką od snów
które się nie wyśniły
z braku nadziei
ciszą która goreje
sytością wilgotnych szeptów
pomnażając się
o każdego ptaka
z głosem wygasłym w popiół
o wiatr
co uwięziony w liściach
wskrzesza umarłych
oddalonych
jedynie o wołanie
z zaświatów
wzywają cię
po imieniu
Witaj. :)
Poczytałam sobie więcej o tym lesie i faktycznie przerażająco to wygląda…
Wiersz jest pełen niepokoju, smutku oraz refleksji. Dobrze oddaje tamtą atmosferę.
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Ciekawy wiersz.
A Japończycy mają w ogóle dziwny stosunek do samobójstw. Taki mocno niezachodni.
Babska logika rządzi!