- Opowiadanie: MichałBronisław - Zbrodniarz A.D. 2148

Zbrodniarz A.D. 2148

Napisane w godzinkę. Nie ma brutalności, więc bez obaw.

Gdzie jest granica pomiędzy bezpieczeństwem a wolnością?

 

Za betę dziękuję Ambush.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Ambush, Użytkownicy II, Finkla, Użytkownicy III

Oceny

Zbrodniarz A.D. 2148

 Stoję na szczycie szklanej wieży, otoczony przez trzy wiedźmy. Nie są stare, nie są brzydkie. Z twarzy są nijakie, ale podobne do siebie. Tworzą wokół mnie trójkąt, odprawiają rytuał sprawiedliwości. Ta w zielonej peruce jest moim adwokatem. Nie odezwała się ani razu. Prokurator w różowej stanowi jej przeciwieństwo. Od bombardowania zarzutami, dyszy jak ktoś, kto miał iść na spacer, a ukończył maraton. Jeśli tu umrze, oskarżą mnie również o jej śmierć? Trzecia wiedźma z żółtymi lokami to sędzia sprawiedliwy. Powie za chwilę to co nieuniknione.

– Skazujemy oskarżonego na karę potrójnego dożywocia z zamianą na przedterminową eutanazję.

Zaciskam dłonie w pięści, knykcie bieleją. Moja skóra już od dawna jest cienka jak pergamin i pomarszczona jak na pomarańczy. Jej owoc podobno tak wyglądał. W tym wieku nie myślę już tak szybko, jak dawniej, ale rozumiem wagę słów, które usłyszałem.

– Czy skazany chce coś powiedzieć? Jakieś ostatnie słowa?

Kilkanaście uderzeń serca temu wstałem, aby wysłuchać wyroku w sprawie największej zbrodni w dwudziestym drugim stuleciu. Przez grube szkła okularów widziałem grymas na twarzy prokurator. Jej różowa peruka zdaje się być wciąż naelektryzowana, po tym jak przedstawiła zarzuty. Odtwarzam je w głowie, jak z taśmy magnetofonowej. Zawsze miałem zamiłowanie do archaicznej technologii z schyłku dwudziestego wieku.

Oskarżony o odtworzenie maszyny śmierci.

Na samą myśl o miesiącach spędzonych w warsztacie, zdobywaniu nielegalnych części na czarnym rynku, dokumentacji z prawdziwego papieru, uśmiecham się, odsłaniając niekompletne już zęby.

Oskarżony o zabijanie za pomocą trucizny zwanej benzyną.

Gdyby mogli, ukamienowali by mnie. Na samo wspomnienie spalanej mieszanki czuję coś, czego nie dam rady opisać. Zapach grzechu, wibracje przenoszone z poruszającego się tłoka na ramę. Ta maszyna, dałem jej życie.

Oskarżony o generowanie hałasu z niezarejestrowanego urządzenia.

Kto miałby zarejestrować maszynę śmierci? Motocykle i materiały o nich usunięto nawet z muzeów.

Oskarżony o prowadzenie pojazdu nieautonomicznego.

Przyśpieszenie po odkręceniu manetki, manualna zmiana biegów lewą stopą, opór powietrza na klatce piersiowej, przeciążenie podczas hamowania przednim hamulcem. Ja i maszyna, to ja ją prowadziłem, a nie ona mnie.

Poruszanie się pojazdem bez stabilizacji pionowej.

Uczucie schodzenia do ziemi, podczas składania się w zakręt. Utrzymywanie równowagi pomiędzy siłą odśrodkową chcącą mnie wyrzucić na zewnątrz, a tarciem pochylonej opony o asfalt. Odprostowywanie się motocykla na wyjściu z zakrętu, w miarę odkręcania manetki i otwierania przepustnicy. Przez ten jeden dzień byłem jak ptak. Ptaki, to te istoty, które potrafiły, wznosić się ponad to wszystko, szybować, pikować.

Teraz robią to tylko owadobiektywy. Właśnie kilka podlatuje, dwa kadrują mi twarz, inne robią szersze ujęcia. Streamują rozprawę bezpośrednio do setek milionów interfejsów mózgowych na całym świecie. Spuszczam wzrok, zerkam po raz ostatni na mechaniczny zegarek, na wskazówki, które już tylko tacy jak ja potrafią odczytać. Dotykam koronki, by nakręcić go po raz ostatni. Następnie gładzę ubranie z naturalnej skóry, niech za nie doliczą mi kolejne sto lat.

– Czy skazany chce powiedzieć jakieś ostatnie słowa? – ponawia pytanie sędzia w żółtej peruce.

– Nie!

Mam sto dwadzieścia trzy lata. I tak by nie zrozumieli, że właśnie zabijają ostatniego wolnego człowieka.

 

Koniec

Komentarze

Taka baśń SF wielbiciela jednośladów.

Ciekawy świat i ładnie pokazana fascynacja motocyklami. Przypomniała mi się Śmierć pięknych saren, tam Ota pisał o wędkarstwie;)

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Ambush

Dziękuję za betę i klika.

pomarszczony jak pomarańcza? od kiedy pomarańcza jest pomarszczona :D

 

przyjemny szort :) 

Kto wie? >;

skryty

W tych czasach tak sobie pomarańczę wyobrażano ;)

Dzięki za klika.

Bardzo interesujący tekst, świetnie się czytało!

 

Pozdrawiam serdecznie i klikamsmiley

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

GOCHAW

Przekażę bohaterowi jeśli kiedyś go spotkam. Właśnie coś odkryłem. Przypadkowo wyszło, że w tym roku (2025) powinien przyjść na świat ostatni wolny człowiek. Nie planowałem tego i nie mam nic z tym wspólnego. Samo się tak napisało ;)

Dzięki za klika.

Hmmm. Nie przepadam za motocyklami, ale cenię wolność. W rezultacie sama nie wiem, co mam sądzić o bohaterze. Ambiwalentnie jakoś wyszło.

Parodia procesu nieładna. Wystarczy marny wiek, żeby podstawy prawodawstwa szlag trafił?

Babska logika rządzi!

Finkla

Dostaliśmy wolną wolę i rozum. O wolność trzeba walczyć, by jej nie oddać za bezcen. Można jej doznawać, tak jak się lubi, byle nie krzywdzić przy tym innych.

Dzięki za klika.

Nowa Fantastyka