- Opowiadanie: bruce - Przestroga rymowana po częstochowsku, czyli - nie serwujmy gościom truskawek!

Przestroga rymowana po częstochowsku, czyli - nie serwujmy gościom truskawek!

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Ambush, Użytkownicy V

Oceny

Przestroga rymowana po częstochowsku, czyli - nie serwujmy gościom truskawek!

Ostrożności nigdy za wiele – dziś każdy przyzna przeto.

Przymykając oko, w co wierzę, żem kiepskim dość poetą.

 

Rzecz ta działa się w Anglii, pod koniec wieku piętnastego,

W czerwcu tysiąc czterysta osiemdziesiątego trzeciego.

Następca tronu, książę Ryszard, sam uknuł plan zdradziecki,

Taki, co go nie powstydziłby się żaden szpieg niemiecki!

Chcąc pozbyć się Hastingsa, lorda wielce niewygodnego,

Widząc wcześniej podane truskawki na stole u niego

(Odmianę poziomek leśnych tak nazywano w przyszłości -

– Hastings podawał dania niezwykłe dla swych stałych gości),

Zjadł je skrycie przed ucztą, będąc uczulonym niezmiernie,

Począł puchnąć, dyszeć, wyglądając całkiem już mizernie.

Spożył kilka truskawek, świadomie swe życie narażając,

Gospodarza chytrze o zdradę i spisek oskarżając.

Na nic tłumaczenia i błagania lorda niewinnego,

Wywleczonego z domu, zabito dnia tego samego.

Tak, wbrew prawu, Williama Hastingsa nader szybko ścięto,

Zdradliwe oskarżenie o trucie jako fakt przyjęto.

 

Cel osiągnie ten, kto nawet życie kładzie swe na szali.

Ryszard York swój osiągnął, bo wkrótce królem go wybrali. 

Koniec

Komentarze

Azaliż zacne wykonanie, historia godna spisania, a zacna bardzo do odczytania:)

 

Serdeczności heart

 

No i klikam.

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Hę. Podłość ludzka nie ma granic :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bruce, 

 

choć wolę Twoje opowiadania, ten wiersz ma również pozytywny klimat, a historia na tyle intrygująca, że aż zacząłem własne poszukiwania, które doprowadziły nie tylko do Szekspira (o czym zupełnie nie pamiętałem, ale i tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=J6zge02aMLM 

 

znalazłem małego chochlika w postaci literówki: 

powstydziły → powstydziłby

 

PS. po uporaniu się z dłuższym tekstem wracam do aktywniejszego czytania na forum i jutro planuję przeczytać Twoje opko na konkurs Siaka, choć też rozważam czekanie by odsłuchać je na kanale YT, skoro ma być taka opcja :)

 

Pozdrawiam,

teksty publikuję również na www.zygisonar.com

Cześć, bruce!

Truskawki i rymowanka z przesłaniem, jak miło! Jasne, że o poezji trudno tu mówić, jednak zabawa z formą jest ciekawa. Ten niesylabiczny mniej więcej sześcioprzyciskowiec z naiwnymi rymami wydaje się odsyłać w bardzo dawne czasy ewolucji języka, jak gdyby odpowiadające Ryszardowi (taka na przykład Pieśń o zabiciu Andrzeja Tęczyńskiego). Jednak w kontekście Wojny Dwóch Róż strawberry tłumaczyłbym jako “poziomkę”, truskawki wyhodowano znacznie później.

Pozdrawiam serdecznie!

Koronacja była truskawką na torcie… w sumie wisienką ;)

Nie znałam tej historii, ale jest smakowita jak truskawki.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

GOCHAW, dziękuję bardzo, to ogromnie mierny tekst, ale chciałam Was zaciekawić autentyczną opowieścią. :)

 

Tarnino, dziecię przecudne. :) A wspomniana podłość ludzka w owej historyjce jest rzeczywiście widoczna w stu procentach. :) 

 

Zygi_Sonar, świetnie, czekamy na Twoje teksty, błąd poprawiłam, bardzo dziękuję, a sama historia istotnie zachęca do poszperania w necie. :) 

 

Ślimaku Zagłady, dziękuję za odwiedziny, dziś jeszcze zamierzałam dopisać (aby podkreślić “mierność nad miernościami”):

Albowiem ani rymu, ni taktu nie ma w tym utworze,

Pocieszam się jednak faktem, że mógł wypaść znacznie gorzej…”. :)

 

Wspomniana przez Ciebie wojna istotnie była tu ważnym tłem, a – co więcej – ofiara zdradzieckiego postępku Ryszarda była przez lata oddana Yorkom. :) 

W necie zazwyczaj mowa właśnie o truskawkach, zdecydowałam się zatem je wpleść, bo akurat mamy początek sezonu. :)

 

Ambush, dzięki, także jej nie znałam, natknęłam się przypadkiem. Cóż, “nasza” historia zdumiewa ilością takich i podobnych im wydarzeń. :)

 

Pozdrawiam Was serdecznie. heartkiss

Pecunia non olet

Niezłe :) Zacny plan miał Ryszard. Ciekawe tylko jak obliczył ilość truskawek, które mógł zjeść, aby się nie przekręcić :)

Rozbawiłaś mnie na początku dnia. Piękne truskawki są obecnie dostępne, ale bez smaku. Będę mieć dodatkowy argument, by nie dać się skusić wyglądem i nie serwować nikomu. Uczulenie może się pojawić znienacka. :D  

Niezłe wyczucie Ryszarda, prawda, Realucu? :) Kombinator z niego, ale jakże skuteczny! :)

 

Mnie też ubawiła ta historyjka, znaleziona w necie, Koalo75. :) Z uczuleniem, masz całkowitą rację; ja na szczęście na truskawki nie jestem, jednak przychodzi ono podobno znienacka. Znajomy opowiadał mi, że od dziecka jadał truskawki, bardzo je lubił i kiedyś podczas obiadu po prostu nagle opuchł cały tylko dlatego, że zjadł ich nieco. surprise

 

Pozdrawiam Was i dziękuję. heart

 

Poniżej – nieco krótsza wersja opowieści, teraz na szybko stworzona:

 

Kto zechce cel osiągnąć, zawsze znajdzie drogę.

Prawdziwą Wam historię opowiedzieć mogę.

 

Ryszard z Yorków, następca tronu angielskiego,

Szybko się pozbył wroga sobie niechętnego:

Widząc przed ucztą stoły, w truskawkach tonące,

Pragnąc ukazać wszystkim swe ciało cierpiące,

Skrycie zjadł garść owoców przed ucztą u lorda,

Alergia wystąpiła nagła, silna, podła!

Lord Hastings, zaskoczony, rzekł: „Głowę mą kładę

na dowód, że-m niesłusznie posądzo-n o zdradę!”.

– Sam chciał! – pomyślał Ryszard, każąc zwolennikom

Szybko ściąć lorda. Owszem, było to ryzyko,

Lecz dzięki podstępowi otrzymał koronę.

Bez protestów przyjęto, co już uczynione.

 

Mawiają: „Bez ryzyka nie ma popijawki!”.

Ostrożnie więc serwujmy na stołach truskawki.

laugh

Pecunia non olet

nie tak całkiem do końca są to rymy częstochowskie

ale – jak to zwykle u Ciebie – opowiastka znakomita;

serdeczne :)

Hahaha, dziękuję za wyrozumiałość, AS, pozdrawiam serdecznie. :) 

Pecunia non olet

Historyjka interesująca, podstęp podły.

Zgadzam się ze Ślimakiem, że wtedy jeszcze truskawek nie było i być nie mogło. Przynajmniej w Europie, bo do stworzenia truskawek potrzebna była amerykańska odmiana poziomki.

Ciekawostka; wielkie poziomki z Ameryki, wielkie jagody z Ameryki…

Babska logika rządzi!

Hej, Finklo, dzięki za odwiedziny; to znowu te nieszczęsne truskawki, o których jednak mówią tak obszernie opracowania… :)

Ameryka, jak widać, była nawet co do owoców daleko przed Europą… :)

Pozdrawiam serdecznie. :) 

Pecunia non olet

Gdzieś czytałam, że jesienią drzewa w Ameryce mają jaskrawsze kolory niż w Europie. Nie pamiętam dokładnie, z czego to wynikało. Gorsze pasożyty, czy ostrzejsza konkurencja międzygatunkowa…

Babska logika rządzi!

Hahaha, ależ ciekawostka; możliwe, że i jedno, i drugie. :) 

Edit, dodałam w nawiasie jako wyjaśnienie:

Odmianę poziomek leśnych tak nazywano w przyszłości,

Hastings podawał dania niezwykłe dla swych stałych gości.

laugh

Pecunia non olet

No, jest to jakieś rozwiązanie i naoliwienie zgrzytającego elementu.

Babska logika rządzi!

Moje imię od dziś to: “Oliwka”. :)

Pecunia non olet

Acz do truskawek lepsza śmietanka. ;-)

Babska logika rządzi!

Żeby tu dodać nieco fantastyki – George R. R. Martin tworząc postać Eddara (Neda) Starka – częściowo inspirował się postacią barona Williama “Billa” Hastingsa (innym źródłem inspiracji był choćby Humphrey, książę Gloucester) – zresztą cała Gra o Tron jest w sumie po prostu ubraniem w szaty fantastyczne Wojny Dwóch Róż, czego autor nie tylko nie kryje, ale bez przerwy, co stronę cyklu puszcza oko do angielskiego czytelnika.

To trochę tak, jakbym ja napisał książkę dziejącą się w jakiejś fantastycznej krainie, gdzie pod Krakadorem, stolicą wspaniałego państwa Lekkistanu, w jamie po wzgórzem Vąvel mieszka straszny ale przyjazny Lekkistańczykom żmij Grakch Drako, a dzielny Król Yogailla i jego brat Vitaudazz walczą z wrażym Zakonem Okrąglaków, i gdzie jednym ze znamienitych rycerzy biorących w tej wojnie jest kalif Afisza Mroczny z Habrowa herbu Juzmnienima, wspomagany przez Szewczyka Szydło, niestety od tyłu uderza wielki wezyr Kary z Mustafaru na Zewnętrznych Rubieżach.

Jeśli się zna choć trochę historię Anglii i historię w ogóle (bo z ogólnej też Martin czerpie), to czytanie Gry o Tron jest dużo przyjemniejsze :)

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Finklo, ja uwielbiam. :)

Bardzo ciekawy wpis, dzięki, Jimie. :)

Pozdrawiam Was. :)

Pecunia non olet

Kto nie lubi? :-q

Babska logika rządzi!

Deser nad deserami, fakt. laugh

Pecunia non olet

Zdarzenie jedno na dwa sposoby podane,

Zgrabnie, przyjemnie oraz ładnie napisane.

Obie wersje ciekawe, każda dobrze siadła,

Ale ta z komentarza bardziej mi przypadła.

Gratulacje przesyłam, brawa ślę godziwe,

Bo fraszki twe są zacne oraz błyskotliwe.

Robercie Raksie, brawa, pisz wiersze, bo masz talent; dziękuję i pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka