
nie umierał młodo a jednak trudno było określić
jego wiek. być może był to początek odrodzenia
ludzkiej zachłanności.
to wtedy zaczęła być sztuką
* * *
z twarzy odparowały kolory. słaby kontrast
prawie zupełnie stopił biele
na śmiertelnym łożu
nienawiść także jest miłością
kiedy czas wydrapuje oczy
nie sposób uciec przed lękiem
dopóki Bóg nie oddzieli światła
od ciemności
wielkie dzieła to tylko ślady
a ty poznałeś cel
wygrałeś florentczyku
popioły są słodkie
lepiej spłonąć niż zgnić
Cześć!!!
Świetne te wiersze. I do tego zagadki!
Myślę, że florentczykiem można nazwać Fra Angelico.
Ale nad Fra I zastanawiam się. Trochę nie wiem, jak interpretować dwie śmierci. Święty Franciszek?
Witaj. :)
Nostalgiczne, pełne głębi i filozofii. Moim zdaniem mowa o Franciszku Florentczyku, architekcie i rzeźbiarzu Jagiellonów, wykonującym m. in. płyty nagrobne władców. :) Ostatnie słowa nasuwają mi cytat z Kurta Cobaina. :)
Tytuł mylnie wskazywał mi na fraszkę. :)
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Bardzo mnie zaintrygowałeś.
Nie wiem, czy podjęłam dobry trop, ale zakładając, że bohaterem lirycznym części pierwszej jest Savonarola, to z całą pewnością można założyć, że druga część opowiada o jego oprawcy.
A był nim papież Aleksander VI, którego rozwiązłość piętnował w swoich kazaniach Savonarola.
Pozdrawiam ciepło
klik
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem