Wyobraź sobie świat, w którym żyją osoby obdarzone niezwykłym talentem. Ich zdolności wykraczają poza zwykłą kreatywność – wszystko, co sobie wyobrażą, staje się rzeczywistością. To dar, ale również ogromna odpowiedzialność.
Właśnie dlatego powstała Organizacja Twórców – instytucja mająca na celu zrzeszanie i kontrolowanie tych, którzy posiedli tę unikalną moc. Jej struktura jest skomplikowana, pełna tajemnic i intryg, ale to nie czas, aby ją zgłębiać. Dziś skupię się na jednostce specjalnej, której zadaniem jest walka z… dziećmi.
Z dziećmi? Tak, właśnie z nimi. Bo to najmłodsi posiadają wyobraźnię bez granic, bez hamulców. Ich świat nie podlega logice, nie zna ograniczeń.
Wyobraźcie sobie dziecko, które wymyśliło zabawę: jest piratem, walczy z potworami, przemierza niebo na latających wielorybach, a każdy napotkany kot jest nadzwyczajnie inteligentny.
Ale co, jeśli w ich umysłach te historie stają się rzeczywistością?
To, co dla dorosłych jest tylko wyobraźnią, dla tych dzieci jest czymś więcej – żywym, prawdziwym, potencjalnie niebezpiecznym. Dlatego jednostka specjalna musi działać. Musi ich kontrolować.
Bo świat stworzony przez dziecko… może być piękny. Ale może też pochłonąć rzeczywistość.
Takie zdarzenie miało miejsce kilka tygodni temu.
Na tę misję wysłano najlepszych specjalistów. Zespoły zwykle są kompletowane tak, by ich zdolności się nie powtarzały. Jednostka specjalna przekroczyła granicę ogrodu małego twórcy. Rzeczywistość zaczęła falować jak powierzchnia wody. W jednej chwili brukowa ścieżka zamieniła się w pomost, a pod ich stopami rozciągnęło się bezkresne morze. Nie było odwrotu – aby zneutralizować wyobrażenia dziecka, musieli stać się częścią jego historii.
Nagle znaleźli się w wodzie. Pierwszy agent, Marek, posiadający zdolność tworzenia przedmiotów, stworzył statek. Chciał, by był to nowoczesny jacht, niestety moc, w której się znaleźli, była silniejsza i statek przybrał formę statku pirackiego, z załogą składającą się z czarnych kotów. Tak, w tej historii czarne koty były złe, ale agenci wtargnęli na nie swój teren, więc potraktowani zostali jako źli.
Pierwsza fala uderzyła niespodziewanie. Z głębin wyłoniły się potężne latające wieloryby – ich ogromne ciała przecinały powietrze, a przy każdym uderzeniu ogona woda wokół nich wrzała jak podczas burzy. Jeden z agentów, Rennen, mający zdolność konstruowania urządzeń i pułapek, wyskoczył w powietrze, aktywując swoje urządzenie kontrolujące wyobrażenia. Wokół wieloryba zaczęła tworzyć się klatka z energii, ale zwierzę zaryczało, a fala magicznej mocy rozbiła barierę na kawałki. Postanowili więc uciekać i szukać źródła mocy. Nie czekali długo, kiedy podpłynął statek wroga.
Na ich pokład wdarły się koty – zwinne, przebiegłe, ich oczy błyszczały niesamowitą mądrością. Ale czarne koty… te były czymś innym. Z ich futra emanowała złowroga aura, ich pazury pozostawiały ślady w powietrzu, jakby przecinały samą rzeczywistość.
„Nie walczmy, nie wiemy, jakie to będzie miało konsekwencje” – powiedział Gruby, który był trzecim specjalistą i miał dar przewidywania. Jego funkcja to kronikarz, a ksywka: Gruby Kronikarz.
Zaczęli działać. Ale prowadzili bitwę tak, by nie ranić niczego i nikogo. Wciągnęli Tadzia, bo tak miał na imię chłopiec, do bitwy w zabawie – podsunęli mu pomysł, wykrzykując głośno, że czarne koty mogą być nie tyle złe, co pod wpływem klątwy. Maluch zastanowił się przez chwilę, a potem… zmienił narrację. W jednej chwili ciemność otaczająca koty zaczęła się rozpraszać, a ich złowrogie spojrzenia zmieniły się w łagodne.
Bitwa nie była starciem siły, lecz walką o kontrolę nad historią.
Ostatecznie, wieloryby spoczęły na powierzchni wody, inteligentne koty otoczyły Twórców w geście szacunku, a sam świat zaczął się stabilizować.
„To była tylko zabawa” – powiedziało dziecko, śmiejąc się.
Ale Twórcy wiedzieli, że w świecie, gdzie wyobraźnia tworzy rzeczywistość, każda zabawa może stać się prawdziwą bitwą.
Co stało się dalej? Tego nie mogę wam powiedzieć, bo na razie jest to objęte cenzurą.