- Opowiadanie: DyingPoet - Gdyby tylko mi dano

Gdyby tylko mi dano

Dyżurni:

brak

Oceny

Gdyby tylko mi dano

Gdyby tylko mi dano

Scenę i dźwięk fortepianu

I tarczę, na której mnie kładą

 

I może powiekę na księżyc

I może powiekę na słońce

By nikt nigdy więcej nie widział

Mnie cierpiącej

 

Gdyby tylko mi dano

Nie brzytwę, a Kloto wrzeciono

I drewniany stół z porcelaną

 

I może wschód słońca o zmierzchu

Miast jego zachodu, gdy świt

I może smutnej wierzby liść

By schować w nim łzy

Koniec

Komentarze

Cześć, DyingPoet (rozpoznaję nawiązanie)!

Moim zdaniem to jest całkiem ładny debiut portalowy. Taka miniaturka na powitanie, ale chyba celnie przekazuje uczucia samotności, chęci schowania się i zniknięcia. Metafora z powiekami na księżyc i słońce wydaje mi się świeża, pewnie ktoś gdzieś zrobił coś podobnego, ale wątpię, żeby dokładnie to samo. “I może wschód słońca o zmierzchu / Miast jego zachodu, gdy świt” – też zręczne, niby taki oksymoron, a po chwili widać, że chodzi o nastrój i o wiek. W sumie najlepszy byłby wschód słońca o świcie, ale może nie wypada prosić o zbyt wiele?

Jednak nawiązanie mitologiczne mi nie pasuje – ten wers najpierw kojarzy się z powiedzeniem “dać małpie brzytwę”, a potem nie wiadomo, dlaczego podmiot liryczna chciałaby nagle prząść nić ludzkich losów, nie zgadza się to z resztą wyrażanych przez nią pragnień, chyba że czegoś nie dostrzegam. Nie jestem też pewien, do czego się ma odnosić “drewniany stół z porcelaną”, ale to nastrojowy obraz.

Technicznie rzecz jest porządna, rymy subtelne i niekaleczące treści. Rytm toniczny, trójzestrojowy, z ostatnimi wersami w dłuższych strofach skróconymi do dwóch przycisków. Zastanowiłbym się co najwyżej nad wersem “I może smutnej wierzby liść”, bo w nim narzucają się cztery akcenty, a wierzba i tak jest smutna jakby z założenia.

 

Poezja nie jest może ośrodkiem zainteresowań naszego Portalu, ale mamy tu paru nie całkiem złych rymopisów, więc mam nadzieję, że potrafimy Cię jakoś przygarnąć, żebyś poczuła się tutaj komfortowo i zrobiła się z Ciebie VividPoet:

Późny Twój żal, późny rwetes,

przyjdzie się tutaj zatrzymać:

obiecujących poetess

nie puszcza czający się Ślimak.

Gdy wpadniesz w lep, owo Dying

będzie wytarte, a żywo,

by lęk Twój w pułapce zanikł,

byś mogła rozkwitnąć pod szybą

 

Prawie wszystkie potrzebne nowym użytkownikom informacje znajdziesz w fantastycznym poradniku Drakainy https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842. Jeżeli chcesz, możesz przywitać się ze wszystkimi w wątku https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/56842845. A w każdym razie zachęcam do włączania się w życie Społeczności, lektury i komentowania innych tekstów – to zawsze najpewniejszy sposób na zdobycie czytelników.

Pozdrawiam ślimaczo i życzę wiele weny!

Cześć DyingPoet!

Jest tu ładna melodia wiersza, nastrój smutny z kroplą nadziei, podmiot liryczny, który nie rozrywa szat nad swym życiem, a szuka jakiejś jedności i sensu.

Podobało mi się, pozdrawiam!

Hej, Ślimaku Zagłady! Dziękuję za ocenę!!! Nadal ćwiczę, by te moje metafory były jakieś zrozumiałe, ale ogólnie w tym wersie "Gdyby tylko mi dano nie brzytwę, a Kloto wrzeciono" chodziło mi o możliwość kształtowania własnego losu czy życie, nie innych ludzi.

A jeżeli chodzi o stół z porcelaną… no właśnie, nastrojowy obraz i co ważniejsze, jeden z niewielu rymów, który mogłam znaleźć. Nie wypada się przyznawać, ale tylko dlatego umieściłam ten wers w wierszu, hahah. Pierwotnie ta zwrotka brzmiała: "Gdyby tylko mi dano nie brzytwę, a Kloto wrzeciono i prząśniczki fatum miano". Ale wchodziło mi to trochę w patos, więc to zmieniłam. Pomyślę jeszcze, jak to zmienić, by miało jakiś sens, ale nie wiem, jak szybko coś wymyślę.

Masz na myśli, by zmienić to na "i może wierzby liść"?

Jaka świetna rymowana, hahaha. Dziękuję!

 

Hej, chalbarczyk! Bardzo mi miło! Dziękuję! 

Hej, wślizguję się ponownie!

Rzeczywiście, przy pisaniu z telefonu tekst tutaj formatuje się źle (czy raczej: wcale). Sam zwykle używam komputera, więc może nie znam jakiejś sztuczki, ale chyba nie ma na to prostego sposobu.

Nadal ćwiczę, by te moje metafory były jakieś zrozumiałe, ale ogólnie w tym wersie "Gdyby tylko mi dano nie brzytwę, a Kloto wrzeciono" chodziło mi o możliwość kształtowania własnego losu czy życie, nie innych ludzi.

Nie musisz na mnie polegać, gdy chodzi o zrozumiałość metafor – potrafię czasem wychwytywać najdziwniejsze, a przeoczać zupełnie proste – ale wydaje mi się, że mało kto to tak odczyta, bądź co bądź Mojry akurat przędły nici cudzych losów, nie własnych. Pewnie można założyć, że skojarzenie z powiedzeniem “dać małpie brzytwę” to już mój ewenement i nie będzie zbyt częstą reakcją.

Nie wypada się przyznawać, ale tylko dlatego umieściłam ten wers w wierszu, hahah.

Komu się nie zdarza? A obraz jest rzeczywiście ładny, takie przeciwstawienie solidności i kruchości.

Pierwotnie ta zwrotka brzmiała: "Gdyby tylko mi dano nie brzytwę, a Kloto wrzeciono i prząśniczki fatum miano". Ale wchodziło mi to trochę w patos, więc to zmieniłam.

Myślę, że bardzo słusznie!

Pomyślę jeszcze, jak to zmienić, by miało jakiś sens, ale nie wiem, jak szybko coś wymyślę.

Parę pomysłów na ten środkowy wers – niczego nie narzucam, bo też tylko Ty czujesz, co tak dokładnie chcesz powiedzieć, raczej dzielę się koncepcją:

1) Igłę i nić własnych losów – jeżeli bardziej Ci zależy na zachowaniu ogólnego rysu metafory niż na wyduszeniu trójrymu;

2) Nie padół, a grań pooraną – chyba tłumaczy się samo;

3) Allegro non troppo para piano – w nawiązaniu do fortepianu z pierwszej strofy i do optymistycznego wiersza Szymborskiej (ale znów trzeba by się liczyć z pytaniami, o co właściwie chodzi).

Masz na myśli, by zmienić to na "i może wierzby liść"?

Ogólnie nie jambizujesz toku wiersza… więc może raczej “I może wierzbowy liść”, jak myślisz?

Jaka świetna rymowana, hahaha. Dziękuję!

Miło mi, że się podobało, również dziękuję!

Nowa Fantastyka