ÓSMA NOC
Esmerlda wchodzi na leśną polanę. Czekają na nią Dima i Detea. Gdzieś w oddali słychać śmiech Kasji.
Dima
spogląda na nią ciekawie
Wróciłaś.
Esmerlda
pochyla głowę
Wybaczcie…
Detea podchodzi do niej i ją przytula.
Detea
Nie mamy czego wybaczać.
Detea odchodzi na swoje miejsce. Esmerlda spogląda pytająco na Dimę.
Esmerlda
Gdzie jest Ofea?
Dima
Przyszedł do niej.
Esmerlda
przełyka ślinę
Do niej…
Dima
Ostatniej nocy. Dziś się dowiedziałam tego. Straciła rozum przez Zjawy…
Esmerlda
ukrywa twarz w dłoniach
To moja wina. Gdybym nie uciekała z…
Detea
Nie wiń się ani za Ofeę, ani za to, co stało się Izbel.
Esmerlda
Kogo mam więc winić? Jego? Tych, którzy to uczynili?
Detea
po chwili zastanowienia
Wszystkich… i nikogo. Sama nad tym często myślałam. Obwiniałam najpierw innych, później Jego, na końcu siebie. Coś nami kieruje, czy sami odpowiadamy za swoje błędy? I tak, i nie. W życiu, choć należy do nas, nie mamy władzy. Tylko nad jedną rzeczą… Długo nad tym myślałam. Sądzę, że przeżyłam już swoje życie, dlatego nie będzie to smutne czy bolesne. Nie jest to też ucieczka przed Nim, ani spowodowane znudzeniem na Jego nadejście. Czy są lepsze rozwiązania? Zapewne tak. Czy muszę to uczynić? Nie. Lecz chcę tego. Gdyż jest to jedyna rzecz, nad jaką mogę mieć władzę w swym życiu. I ostatnia rzecz…
Wyjmuje za szaty sztylet, który lśni w blasku księżyca.
Esmerlda
Deteo…
Detea
pewnym głosem
Chcę to zrobić.
Dima
Rozumiemy to. I nie zabraniamy.
Detea
uśmiecha się
Dziękuję wam.
Przykłada sztylet do szyi i przesuwa szybkim ruchem. Krew skapuje na jej szatę. Po chwili Detea osuwa się martwa na ziemię.
Esmerlda podchodzi i klęka obok niej. Kładzie dłoń na głowie Detei.
Esmerlda
Dziękuję. Za wszystko.
Dima
Zostałyśmy tylko my.
Esmerlda
wstając z klęczek
Cóż teraz?
Dima
uśmiechając się
Czekamy na Niego.
Cały dzień zajmowała się różnymi rzeczami. W końcu ojciec, widząc, jak z wysiłkiem niesienie wiadro wody, spytał:
– Nie chcesz odpocząć? Szczególnie, że dwa świty temu… – umilkł nagle. Nie wspomniał o Izbel.
Spojrzała na niego i lekko uśmiechnęła.
– Wszystko dobrze, ojcze. Nie musisz się martwić – powiedziała i wróciła do pracy.
Wszystko było dobrze. Czekała, lecz nie bezczynnie.
Dziś po zmroku lub jutro nadejdzie.
Jest gotowa.