
Lato odchodzi, tonąc w jesieni
i nic już rytmu tego nie zmieni:
sady hojnymi nagrodzą dary,
w złoto przebiorą się leśne jary,
ptaki odlecą do ciepłych krajów,
smyrgną baśniowcy z magicznych gajów,
zamkną portale, czasoprzestrzenie,
a więc fantazji będzie niewiele,
czary przepadną, klątwy moc stracą,
tęsknić magicy będą za pracą,
kwiaty powiędną, zaś dni się skrócą,
chwile szczęśliwe nigdy nie wrócą,
liście opadną i zbrązowieją,
lato odejdzie z magii nadzieją…
Ładny wierszyk.
Ale hej! Dopiero połowa wakacji, nie ma co się martwić na zapas.
A podobno inne pory roku też mają swoje magie. :-)
Dziękuję, Finklo. :)
A, jeszcze jedno mi się przypomniało, na dowód istnienia magii różnych pór: antologia czterech polskich pisarek “Cztery pory magii”. :-)
Słusznie, to niezbity dowód. :)
I żeby nie było: czytałam tę książkę i w każdym opowiadaniu akcja rozgrywa się w odpowiedniej porze roku, ma to jakiś związek z fabułą i jest pełno magii. :-)