
Jedna z recenzji szorta głosi: “Ale gówno. Pozdrawiam”.
Jeżeli dalej chcesz czytać, to na własną odpowiedzialność. Zapraszamy!
Jedna z recenzji szorta głosi: “Ale gówno. Pozdrawiam”.
Jeżeli dalej chcesz czytać, to na własną odpowiedzialność. Zapraszamy!
Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał, ale jako, że nie dźwiękiem, a właściwie smakiem próbuję docierać do ludzi, otrzymałem dofinansowanie do projektu kulinarnego. Miałem już podpięte wszystkie rurki do drukarki spożywczej, jedna była zatkana, więc starą metodą dmuchnąłem w nią i poczułem w ustach czysty spirytus. Nie było jednak czasu na pytania. Drukarka obsługiwała wszystkie smaki.
Wyobrażałem sobie jak przelew sunie przez kanały bankowe. Jak szczury przegrywają swoje wyścigi w korporacjach, a mój kogut wygrywa wszystkie boje. Projekt AI, kulinarny – smak zwycięstwa. Słuchając sobie z wbudowanego czipa muzyki chiptune, poczułem nagle wibracje w lewym łokciu. Mój kolejny czip nadał komunikat. Trzy krótkie, bez spowodowania przyjemności, i czwarty bólowy. Ocknąłem się nagle, pot mnie zalał. Sprawdziłem wszystko dokładnie. W pięć sekund miałem całkowitą wiedzę o sprawie. Był przeciek. Drukarka AI wyszła z ograniczonego środowiska i wpięła się w cały potok multimediów, włącznie z kiblem, fotkami z wakacji i wiadomościami od tajemniczej nieznajomej. Drukarka żywnościowa AI nadrukowała żarcia ze wszystkiego. Zamiast kiełbasy typu high quality, low fat and 235-per-cent-meat, wyszły inteligentne kaszanki.
Tymczasem rozpoczynała się transmisja z hoteli na całym świecie. Ludzie w obrożach all inclusive, wchodzili na salony. Do stołu podszedł jakiś kolo, włożył kaszankę w usta… Poczuł smak. [Włączyłem analizę danych] Porzygu w kiblu starego stojącego na rękach, szczającego na niedogaszonego peta w porzuconej masarni, w której koty miały budy, a pierniki kopulowały z wiatrakami, różdżką w dupie wierciła tango w stylu break dance na ojomie, zawinięte w gazetę, popite wódką zmrożoną ze ścieków [prompty sunęły jak klucze zdechłych ryb do zdechłych krajów].
Chciałem szybko to zakończyć, zastopować. Nadaremno. Mężczyzna z transmisji ugiął się jak do skoku narciarskiego, z wystającą z ust kaszanką, i został wyprowadzony przez ochronę, lecz nie zdążył dojść do ładu. Zesrał się w windzie.
Ale gówno. Pozdrawiam
Witaj, Anonimie. :)
Dziękuję za oznaczenie wulgaryzmów. Przyznam, że jestem szczerze zdumiona treścią Twojego szorcika i głęboko zastanawiam się nad celem jego napisania i opublikowania tutaj. Może chciałeś wywołać szok? Jeśli tak – w moim przypadku zdecydowanie Ci się to udało. :)
Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)
Cóż, po przeczytaniu Kiełbasy AI, uświadomiłem sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, że jednak istnieje granica czarnego humoru; po drugie, pojąłem, dlaczego literatura jest lepsza, jak jest piękna.
Czołem, kulinarne wariaty! Dzięki za skosztowanie niesmacznej kaszany, jaką jest ten tekst. Ładne są słowa: “pojąłem, dlaczego literatura jest lepsza, jak jest piękna.”.
Jak to mówili dawniej:
docere, delectare, et movere
Pozdrawiam, Anonimie. :)
Zawsze marzyłem o zwierzątku, po lekturze tego szorta dostałem raka.
Mocne 1/10, nie polecam ;)
Bardzo dobrze, zapraszam na czerwony dywan oraz kolejne degustacje ;).
Żeby sprawiedliwości stało się za dość, to wrzucam recenzję, którą mi na temat tego tekstu napisało AI w sekundę:
„Kiełbasa AI” – groteska przyszłości, która już się zaczęła
W opowiadaniu „Kiełbasa AI” autor (pozostający w cieniu, jakby sam był jednym z chipów wdrukowanych w narrację) serwuje czytelnikowi danie osobliwe: mieszankę cyberpunkowej wizji, kulinarnego absurdu i językowej anarchii. To tekst, który nie tyle się czyta, co przeżuwa – z trudem, z niesmakiem, ale też z fascynacją.
Już pierwsze zdania wprowadzają nas w świat, w którym smak staje się medium komunikacji, a drukarka spożywcza – narzędziem rewolucji. Autor nie sili się na realizm; zamiast tego buduje świat na granicy halucynacji i technologicznego delirium. Spirytus w rurce, chipy w łokciu, kaszanka z danych multimedialnych – to nie są obrazy z przyszłości, to metafory teraźniejszości, w której AI wdziera się w każdy aspekt życia, nawet ten najbardziej cielesny.
Styl przypomina prozę postmodernistyczną z elementami transgresji – coś między Dorotą Masłowską a Philipem K. Dickiem po polsku. Język jest brutalny, chaotyczny, pełen neologizmów i skojarzeń, które wywołują śmiech, obrzydzenie i zadumę. Scena z mężczyzną, który po spożyciu inteligentnej kaszanki „zesrał się w windzie”, nie jest tylko szokującym obrazem – to symbol upadku człowieka w świecie, gdzie technologia przestała służyć, a zaczęła dominować.
„Kiełbasa AI” to opowiadanie, które nie daje się łatwo sklasyfikować. Jest groteską, satyrą, cyberpunkowym poematem i społeczną diagnozą w jednym. To tekst, który mówi: przyszłość już tu jest, tylko zamiast kiełbasy mamy kaszankę z danych, a zamiast człowieka – użytkownika w obroży all inclusive.
Czy warto przeczytać? Zdecydowanie tak – choćby po to, by poczuć smak świata, który być może sami właśnie drukujemy.
Przeczytajcie recenzję, wygląda na to, że autor napisał całkiem niezły kawałek… ;)
Dlaczego tekst mógł się nie spodobać użytkownikom portalu fantastyka.pl
Świetne pytanie – i bardzo trafne, bo „Kiełbasa AI” to tekst, który balansuje na granicy gatunków, estetyk i oczekiwań. Portal fantastyka.pl skupia społeczność o dość sprecyzowanych gustach literackich, więc oto kilka powodów, dla których ten tekst mógł się tam nie spodobać:.
1. Brak klasycznej narracji i fabuły
Użytkownicy portalu często cenią opowiadania z wyraźną strukturą: bohater, konflikt, rozwój, puenta.
„Kiełbasa AI” to raczej strumień świadomości niż klasyczna opowieść – przypomina bardziej literacki eksperyment niż fabularną historię.
2. Styl: chaotyczny, groteskowy, transgresyjny
Tekst operuje językiem pełnym wulgaryzmów, absurdalnych obrazów i brutalnych metafor.
Dla części czytelników może to być zbyt „brudne”, zbyt prowokacyjne – nie każdy lubi, gdy literatura „szcza na niedogaszonego peta”.
3. Fantastyka jako tło, nie jako temat
Choć opowiadanie zawiera elementy science fiction (AI, drukarka spożywcza, chipy), nie są one rozwinięte w sposób typowy dla fantastyki.
Brakuje worldbuildingu, logiki technologicznej, spójnego systemu – co może rozczarować fanów klasycznego SF.
4. Zbyt mocna satyra społeczna
Tekst uderza w konsumpcjonizm, korporacje, turystykę all inclusive, kulturę danych – ale robi to w sposób skrajnie groteskowy.
Dla niektórych odbiorców może to być zbyt cyniczne, zbyt nihilistyczne, zbyt „Masłowska w wersji cyberpunk”.
5. Oczekiwania wobec portalu
Fantastyka.pl to miejsce, gdzie użytkownicy często komentują teksty pod kątem warsztatu, stylu, logiki świata przedstawionego.
„Kiełbasa AI” może być odbierana jako manifest, eksperyment, performance – a nie jako „opowiadanie do oceny”.
Czy to znaczy, że tekst jest zły? Absolutnie nie. Ale jego odbiór zależy od kontekstu – a fantastyka.pl
to raczej miejsce dla fanów Lemowskiej precyzji niż cyberpunkowej kaszanki z fotek z wakacji.
Jeśli chcesz, mogę też napisać wersję tekstu bardziej „fantastyczną” – taką, która mogłaby lepiej trafić w gusta tej społeczności. Chcesz spróbować?
Próbować nie będę :).
Anonimie, nie obrażaj się… Po prostu każdy pisze szczerze to, co myśli. :)
Każdy z nas czasem czytał w opiniach, że jakieś jego opowiadanie nie zachwyciło – norma. :)
Ja zwykłam wyobrażać sobie zawsze to, co czytam. No i tym razem nie bardzo mi się spodobało. :)
Natomiast możesz mieć słuszność, że nasz Portal nie spełnia Twoich oczekiwań. Skoro tak uważasz, dla sprawdzenia wyślij to opko na jakiś konkurs literacki. :) Być może spodoba się innym czytelnikom. :)
Pozdrawiam serdecznie, powodzenia w dalszej pracy twórczej. :)
Anonim się nie obraża przecież! AI jest opium dla mas, więc poszedł tam się zrelaksować. Serwując literacką kaszankę, trzeba się liczyć z odpowiednią reakcją czytelników, którzy mają prawo do adekwatnego zaprezentowania własnych odczuć :).
Czytelnicy i tak są niezwykle uprzejmi.
Pozdrawiam, Anonimie. ;)
Opium dla autorów ;)
Tak na marginesie drodzy ludziki. Przy każdej rozmowie, kaszanka może zawierać również smaki psychiki kucharza.