- Opowiadanie: Mietek Palsprzęgło - POLOWANIE NA MŁODOŚĆ

POLOWANIE NA MŁODOŚĆ

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Ambush, Outta Sewer, Użytkownicy II

Oceny

POLOWANIE NA MŁODOŚĆ

Astrakion włączył piąty bieg mechanicznego konia i zamrugał oczyma załzawionymi od pędu powietrza. Tym razem nie mógł pozwolić sobie na to, by znów stracić z oczu tego przeklętego burbaka.

Wyciągnął dewitalizator strzałowy – jedyne narzędzie zdolne uśmiercić sierściucha bez naruszania jego integralności – kluczowe dla kolekcjonerów galaktycznej fauny. Wysoka trawa utrudniała celowanie, a tego typu naboje kosztowały fortunę. Niejeden myśliwy zbankrutował po kilku niecelnych strzałach.

 Jego koń wciąż był zbyt wolny, by skrócić dystans dzielący go od zwierza, musiał więc zaryzykować strzał na wyczucie. Ścisnął rękojeść dewitalizatora i skalibrował celownik, analizując ruchy trawy. Oślepiający błysk przesłonił świat. Astrakion wpadł galopem między trawy, zaciągnął hamulec ręczny i rozejrzał się wokół. Z przerażeniem stwierdził, że chybił – po ciele burbaka ani śladu – a co gorsze, stracił ofiarę z oczu.

 Wyjął rozpylacz kurkumy, nabrał powietrza w płuca, osłonił oczy i pociągnął za spust. Po niesłyszalnej eksplozji w promieniu kilku kroków unosiły się chmary pomarańczowego proszku. Krótka chwila ciszy i zaczęło się – burbak kichnął.

Astrakion wcisnął przycisk odrzutu i świat zawirował mu przed oczyma, gdy siodło wystrzeliło nim wprzód na kilka metrów. Wreszcie skrócił dystans. Wylądował w wyuczonej pozycji do strzału i uśmiechnął się w oślepiającym blasku.

„Wciąż mam to w sobie”, pomyślał z ulgą.

Był to pierwszy raz od czterech lat, kiedy upolował najzwinniejsze zwierzę w tej galaktyce, pierwszy raz od kiedy skończył czterdziestkę. Do jego uszu dobiegło skrzypnięcie mechanicznego konia – w ten sposób zazwyczaj okazywał dumę ze swojego pana. Wszystko raz jeszcze było jak za dawnych czasów.

Koniec

Komentarze

Mocno odleciane, takie wręcz wyrywające z butów, ale fajne. Wystarczy oderwać stopy od ziemi i pozwolić by opowiadanie uniosło nas… gdzieś.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Cześć, Mietek Palsprzęgło

Dobry szort. Wiadomo, za krótkie, żeby dopytywać o wytłumaczenia, bo szort to szort, ale chciałoby się więcej. 

Aha… Super Nick

Jeździsz Hondą? :-)

Wciąż jestem na tej stronce nieco nieobcykany, nie wiem, jak tu się dodaje dedykowaną odpowiedź, ale: Hondą nie jeżdżę, a może więcej coś w tym klimacie napiszę! Jeśli tak to na pewno pojawi się tutaj.

Jest dynamicznie, czuć podniecenia bohatera w sytuacji łowów. Szkoda burbaka… Dewitalizator strzałowy mnie urzekł, pachnie Lemem :)

 

Astrakion wcisnął przycisk odrzutu i świat zawirował mu przed oczyma, gdy siodło wystrzeliło nim wprzód na kilka metrów

…siodło wystrzeliło go w przód… (wprzód pisane łącznie to „najpierw”).

 

„Wciąż mam to w sobie”, pomyślał z ulgą.

Coś mi tu zgrzyta, może „Wciąż mam to coś”?

 

Zabawna scenka, rozpylacz kurkumy mnie rozwalił. :-D

 

Klikam na Bibliotekę, bo w sumie czemu nie.

Rozdzióbią nas kruki, wrony i ptaki ciernistych krzewów.

Fajne. Krótkie, nie ma puenty, ale napisane dobrze. Przypomina mi Martina i jego Tufa Wędrowca;)

Klikam i pozdrawiam serdecznie 

Q

 

Known some call is air am

“Wciąż mam to coś” brzmi lepiej, masz rację. Owszem, napisałem to po czytaniu Dzienników Gwiazdowych Lema, to znaczy, Ijona Tichego.

Eleganckie słowotwórstwo. Zabawny pomysł z rozpylaniem kurkumy. W całości, jako opis polowania i towarzyszących mu emocji myśliwego całkiem sympatyczne.

Nowa Fantastyka