- Opowiadanie: Koala75 - Paw

Paw

Ko­lej­ne wra­że­nia z Ła­zie­nek Kró­lew­skich. Wcze­śniej­sze to „Wie­wiór­ka” i „Ruda” 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

GalicyjskiZakapior, Finkla, Użytkownicy IV

Oceny

Paw

Przy­je­cha­łem do War­sza­wy z moją Rudą, od­cza­ro­wa­ną wie­wiór­ką, na zjazd sciu­ru­so­lo­gów. Miesz­ka­my nie­ca­łe dwie­ście me­trów od Ła­zie­nek Kró­lew­skich. Wy­bra­łem się dzi­siaj do kró­lew­skie­go ogro­du. Ruda po­zwo­li­ła mi iść sa­me­mu, bo mia­łem zro­bić zdję­cia bia­łe­mu pa­wio­wi. Byłem już bli­sko wo­lie­ry, gdy za­stą­pi­ła mi drogę… wie­wiór­ka. Do­brze, że mia­łem w kie­sze­ni dwa orze­chy po cichu za­bra­ne „na wszel­ki wy­pa­dek”. W oczach zwie­rząt­ka wi­dzia­łem zde­cy­do­wa­ne: „Nie przej­dziesz, je­że­li nic nie dasz”. Po­da­łem na otwar­tej dłoni jeden orzech. Wzię­ła ząb­ka­mi de­li­kat­nie i za­nio­sła do dziu­pli na po­bli­skim drze­wie. Wró­ci­ła i sta­nę­ła przede mną z taką samą miną, jak po­przed­nio. Chyba usły­sza­ła stuk sko­ru­pek, gdy wy­cią­ga­łem pierw­szy orzech i zo­rien­to­wa­ła się, że nie był je­dy­ny. Tym razem wzię­ła tak samo de­li­kat­nie z dłoni, ale po od­sko­cze­niu na trawę za­czę­ła orzech otwie­rać. Za­fa­scy­no­wa­ny pa­trzy­łem, jak sko­rup­ka pęka pod ząb­ka­mi zwie­rząt­ka. Skóra mi ścier­pła na myśl, że mogła tak po­trak­to­wać moje palce. Po­wie­dzia­łem:

– Dzię­ku­ję, że byłaś ostroż­na.

Nic nie od­po­wie­dzia­ła, za to z boku za­skrze­czał paw:

– To jest zwy­kła tu­tej­sza wie­wiór­ka. Albo jest źle wy­cho­wa­na, albo jesz­cze nie umie mówić po wa­sze­mu.

– Ty, jak sły­szę, mó­wisz – zwró­ci­łem się do ptaka.

Po przy­go­dzie z moją Rudą nic w Ła­zien­kach mnie nie dzi­wi­ło. Paw kon­ty­nu­ował:

– Bo ja byłem czło­wie­kiem. Je­stem al­bi­no­sem i może dla­te­go mia­łem wzię­cie u ko­biet. Zmie­nia­łem je jak rę­ka­wicz­ki, aż tra­fi­łem na cza­row­ni­cę. Gdy z nią ze­rwa­łem, z ze­msty zmie­ni­ła mnie w pawia.

– Ciesz się, że nie w pa­wia­na.

– Nie wiem, co gor­sze, ale był­bym choć tro­chę po­dob­ny do czło­wie­ka. Pawie są głu­pie, skrze­czą tylko o tym, który ma pięk­niej­szy ogon. Klą­twę może zdjąć je­dy­nie ko­bie­ta, któ­rej się spodo­ba biały paw i od­waż­nie mnie po­głasz­cze.

– Z tym nie po­win­no być pro­ble­mu. Dużo dzie­ci przy­cho­dzi z ro­dzi­ca­mi. Dziew­czyn­ki są od­waż­ne i któ­rejś się spodo­basz.

– Nie­ste­ty, musi być do­ro­sła, ma­ło­la­ty są wy­klu­czo­ne.

Moja Ruda mo­gła­by mu pomóc, bo pa­mię­ta, jak była za­cza­ro­wa­ną i jest od­waż­na, ale nie wspo­mnę jej o tym, bo nie będę ry­zy­ko­wał, że al­bi­nos się jej spodo­ba bar­dziej niż ja. Paw musi cze­kać na inną oka­zję.

 

Pa­no­wie, uwa­żaj­cie, bo ura­żo­na ko­bie­ta może być cza­row­ni­cą.

Koniec

Komentarze

Bardzo ładny szort i bardzo rozsądne zachowanie narratora – w takich sprawach nie ma co ryzykować!

 

Ale skoro paw umie mówić, to czy do tej pory nie mógł zaczepić jakiejś spacerowiczki? Hmm…

 

Pozdrawiam

Dlaczemu nasz język jest taki ciężki

Galicyjski, może paw próbował, ale nie trafił na fantastkę, która by się nie bała mówiącego ptaka. :) Dzięki za klika.

Tekst zabawny, ale jeśli paw nie był gdzieś zamknięty poza zasięgiem rąk to to jest poważna dziura fabularna.

Freki, sprecyzuj, proszę, na czym ta dziura polega. :)

Miś przestrzega: » Panowie, uważajcie, bo urażona kobieta może być czarownicą. « 

Żadne tam ,,może’’ i nie tylko urażona. Wystarczy kiepski humorek, wywołany choćby opadem atmosferycznym. Wpływu na niego nie masz, ale co tam, twoja wina i świat szarzeje…

No, przesadzam, przyznaję – ale czy tak bardzo?

Na tym, o czym była mowa w poprzednich komentarzach, bo to był komentarz do treści razem z komentarzami.

Adamie, nie jestem tak odważny jak Ty. Brawo! :)

Freki, obawiam się, że nie zrozumiałem Twojego wyjaśnienia, ale jestem prosty zwierzak, wolno myślący. Pozdrawiam. :)

Panowie, uważajcie, bo urażona kobieta może być czarownicą.

Tak jest, Mistrzu Koalo.

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Gryzoku, pomyliłeś mnie z innym Koalą. :)

Morał bardzo słuszny. Aż nie wiem, czy albinosowi się to należało, czy nie. Może nawet klątwa zbyt łagodna, bo prosta do zdjęcia.

Babska logika rządzi!

Koalo, żeby pomylić Ciebie z innym Koalą musiałbym znać innego Koalę. Dasz namiary do Twoich kolegów z Klubu Przeżuwaczy Eukaliptusa? Może wtedy zacznę Cię z nimi mylić. (:

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Finklo, widocznie czarownica nie była złośliwa. :)

Gryzoku, jestem samotnikiem. Nie należę do żadnego klubu. :(

Eee, to chyba nie poczuła się zbytnio urażona. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, a może chciała, żeby następna amatorka albinosa przekonała się, jaki to cud. :)

W takim razie dobra wróżka, a nie żadna czarownica.

Babska logika rządzi!

Finklo, “cud” zmieniający kobiety jak rękawiczki? Dobra wróżka? :)

No, właśnie o to mi chodzi, jeśli kobieta dowiaduje się, że facet robi ją w balona albo porzucił dla innego modelu, to musiałaby być świętą, żeby w emocjach nie rzucić paskudnej klątwy, tylko delikatną. Mogła zamienić w papier toaletowy z analogicznym warunkiem – pogłaskania, ale po wykorzystaniu.

Babska logika rządzi!

Finklo, zgódźmy się więc, że była świętą czarownicą i chciała, ale nie umiała rzucić paskudnej klątwy. :)

Hm, dziwna ta klątwa. Przemiana w pawiana byłaby bardziej zrozumiała. A tak to facet został pięknym pawiem i jeszcze narzeka… Przynajmniej nie musi się martwić o kredyt.

 

Przyjemny szorcik, pozdrawiam serdecznie :)

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Holly, narzeka, bo pawie tylko obchodzi to, który jest piękniejszy, a kredyt to straszna klątwa niefantastyczna. :(

Miło było znów trafić do Łazienek i popatrzeć na wiewiórki. A biały paw… no cóż, widać zasłużył na los, który stał się jego udziałem. :)

 

Zafascynowany patrzyłem, jak pękają skorupki pod ząbkami zwierzątka. ->Orzech był jeden, więc: Zafascynowany patrzyłem, jak pęka skorupka pod ząbkami zwierzątka.  

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, masz rację. Dopiero po rozłupaniu orzecha ma się skorupki. Poprawiłem. Dzięki. :)

Bardzo proszę, Misiu. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Paw twierdzący, że on i wiewiórka są zrozumiali (lub nie), bo mówią (lub nie) po ludzku, kłamie. Czy znacie jakiegoś pawia, który mówiłby prawdę? No właśnie.

Skoro bohater słyszy ptaka i niektóre gryzonie, a inni nie słyszą, to znaczy, że on sam jest magiczny, a inni nie są.

(Tak bohaterowi mówimy, żeby się nie denerwował, bo to normalny wariat jest).

 

A w temacie normoróżnorodności, ciekaw jestem, w jakich okolicznościach Szanowny Autor wpadł na pomysł tej rozmowy. O ile paw, który się nagle pojawia, czy gadanie do pawia nie wydaje się jeszcze niezwykłe (nie oceniam, jak kto się bawi, od razu potępiam), to już paw, który odpowiada, wskazuje na jakieś nielegalne wspomaganie wyobraźni. Rzecz wymaga dalszego śledztwa. Panie Miś, będę miał Pana na oku. A póki co, sprawa zgłoszona do Bibliotekarzy – ci się nie patyczkują.

The KOT

Eldilu, póki co, wyobraźnię wspomaga mi bogini, Wena, a to nie jest nielegalne, lecz fantastyczne. Odwiedzanie Łazienek Królewskich dodatkowo wzmaga jej działanie. Polecam każdemu. ;)

 

Ave, Koalo!

 

Przyjemny króciak z niezwykle trafną puentą ;] Uważam też, że zamiana w pawia rzeczywiście nie jest najwyższym wymiarem kary, amant mógł trafić gorzej ;]

Żadne tam ,,może’’ i nie tylko urażona. Wystarczy kiepski humorek, wywołany choćby opadem atmosferycznym. Wpływu na niego nie masz, ale co tam, twoja wina i świat szarzeje.

No, przesadzam, przyznaję – ale czy tak bardzo?

Z której strony to ma być przesada? Toć to szczera prawda :D

 

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Panowie, od dawna wiadomo, że nie odpowiadacie za trzęsienia ziemi i koklusz. Opad atmosferyczny… Bezpośrednio może to i nie Wasza wina, ale kto upierał się, żeby iść skrótem (jak się okazuje, przez błoto po kostki), kiedy ona ma na sobie buciki, nowiutkie, niewygodne i zamszowe? A trzeba było zobaczyć buciki, docenić i zrozumieć, że ta sytuacja wymaga przeniesienia na rękach, nie byłoby problemu. ;-)

Babska logika rządzi!

Moja żona głaszcze wszystko co się nawinie i na szczęście niczego jeszcze nie odczarowała.

Przyjemny szorcik.

Cezarze, mógł trafić gorzej. Widocznie była w dobrym humorze. :)

Finklo, lepiej przy żonie nie chodzić skrótami. :)

Sagitcie, w końcu może coś odczarować. Lepiej przygotuj ją na to. :)

Oj, Misiu, Misiu :D A może czarownica chciała go zmienić w pawiana, tylko była troszkę niedoświadczona i jej nie wyszło wink

 

No, przesadzam, przyznaję – ale czy tak bardzo?

No, bo faceci to w ogóle nie mają "humorków", w ogóle :P

A tak to facet został pięknym pawiem i jeszcze narzeka… 

Prawda? Chłopu nie dogodzisz :D

Zafascynowany patrzyłem, jak pęka skorupka pod ząbkami zwierzątka.

Mmm, coś chyba przegapiłam, ale szyk powinien być: jak skorupka pęka pod ząbkami. Nie wiem, co to się z narodem dzieje ostatnio, ale wszędzie słyszę taki dziwny szyk, a on przecież nie ma sensu…

Skoro bohater słyszy ptaka i niektóre gryzonie, a inni nie słyszą, to znaczy, że on sam jest magiczny, a inni nie są.

Ano.

Toć to szczera prawda :D

<wyciąga Death Note XD>

A trzeba było zobaczyć buciki, docenić i zrozumieć, że ta sytuacja wymaga przeniesienia na rękach, nie byłoby problemu. ;-)

Albo nie iść skrótem :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, piękny gif. Wolę myśleć, że zrobiła, co chciała. Zmienię szyk we wskazanym miejscu, chociaż mnie tak nie razi. Dla Ciebie wszystko. :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, czyżbyś chciała powiedzieć, że jesteś gołąbką, ale jak jastrząb?

Ja tam przywiązana do ziemi jestem :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak sokół siedzący na ręce sokolnika?

Odsłuchałem. Poddaję się. Podejrzewam hiszpański, którego nie znam. :(

 

Słusznie podejrzewasz, ale skąd ta smutna mina?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jest dla mnie za późno, by uczyć się hiszpańskiego :(

Przypomniałem sobie, że mogę wykorzystać copilota. Mam w W11. Wprawdzie nie mógł zrobić tłumaczenia całego tekstu (prawa autorskie), ale zinterpretował sens:

interpretacja sensu piosenki „Halconera” zespołu Amaral:

 

???? „Halconera” – o czym jest ta piosenka?

„Halconera” (czyli „sokolniczka”) to metaforyczna opowieść o tęsknocie, wolności i emocjonalnym uzależnieniu. Główna bohaterka porównuje siebie do sokolniczki – osoby, która wypuszcza sokoła na wolność, ale czeka, aż ten wróci. To symbol miłości, która nie może zatrzymać ukochanej osoby, ale żyje nadzieją, że ona wróci.

 

???? Główne motywy i przesłanie:

Wolność vs. więź: Ukochany jest wolny jak ptak, ona czuje się uwięziona w uczuciu.

Czekanie i nadzieja: Każdy powrót ukochanego daje jej oddech, sens życia.

Samotność i siła: Choć cierpi, nie rezygnuje – jej miłość jest pełna godności i siły.

Natura jako metafora: Sokoły, wiatr, przestrzeń – wszystko służy jako obraz emocji.

 

i dodatkowo: Na pytanie jaki może mieć związek z pisaniem opowiadań? odpowiedział:

piosenka „Halconera” może być inspirującym punktem wyjścia do pisania opowiadań, zwłaszcza jeśli interesuje Cię literatura emocji, symboliki i relacji międzyludzkich. Oto kilka sposobów, jak można ją twórczo wykorzystać:

 

✍️ 1. Motyw przewodni opowiadania

Piosenka opowiada o czekaniu, wolności i tęsknocie – możesz zbudować fabułę wokół postaci, która wypuszcza kogoś „na wolność”, ale nie przestaje czekać. Przykłady:

Kobieta zakochana w podróżniku, który wraca tylko na chwilę.

Opowieść z perspektywy sokolniczki – dosłownie lub metaforycznie.

Historia osoby, która musi pozwolić odejść komuś, kogo kocha, by ten mógł być sobą.

Co Ty na to? :)

… 

 

Ale z satysfakcją zauważam, że SI nic nie “zrozumiała” XD A piosenka jest świetna ^^ (i można w nią winterpretować miłość romantyczną, ale wcale nie trzeba).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, nie zamierzałem. Sorry. Próbowałem sobie poradzić z obcym mi hiszpańskim. :(

Miśku, ale trochę tak… nie tenteges. Masz własny rozumek. Sama się łapię na sprawdzaniu mojej pracy za pomocą komputera (albo liczeniu na kalkulatorze, kiedy mam niematematyczny dzień), ale to niedobrze.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A byłem dumny, że wymyśliłem sposób. :)

Nowa Fantastyka