
konary rozdrapały niebo
gałęzie zdarły wiatr na strzępy
aż poszarpane w modłach liście
dotknęły ziemi uroczyście
a ona spała bezlitośnie
tak bezszelestnie
tak bezgłośnie
milczenie zgryzło puste słowa
na pokrwawione śliną plamy
kiedy się modlić nie ma o co
najpierw ustami umieramy
http://www.youtube.com/watch?v=iEqpdSKdpxs
Nie wiem za bardzo, jak to skomentować. Nie znam się na poezji, ale dla mnie to jest tak dobry wiersz. Nie dość, że lubię wiersze wolne z kilkoma rymami, to jeszcze obrazy z pierwszej zwrotki są świetne, a zakończenie genialne. Co najwyżej zrymowanie "bezlitośnie" i "bezgłośnie" jest dość oczywiste, ale patrząc na całokształt, jakoś mi to nie przeszkadza. Pozdrawiam!
Jak zwykle bardzo ładnie i nastrojowo. Malujesz w umyśle czytelnika wyjątkowo przejmujące obrazy.
Aczkolwiek domyślenie się jakiejś bardziej dosłownej interpretacji tego wiersza chyba ponownie mnie przerasta. Zakładam, że ktoś umarł i podmiot liryczny dobija bezsilność? Nie wiem. Na szczęście taka dosłowna interpretacja nie jest chyba koniecznie potrzebna do obcowania z tym dziełem.
Pozdrawiam
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Ciekawy wiersz, ma swój nastrój, a ja powiem, że taki gorzki i ciemny nastrój lubię najbardziej!
Ja też nie potrafię zinterpretować, ale napisane ładnie.
Babska logika rządzi!
Witaj. :)
Skojarzyłam te plamy z gruźlicą (?). Czyżby Dante w Twoim wierszu modlił się do ukochanej Beatrice, która zmarła w wieku 24 lat?
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet