Teitaro bezszelestnie przemykał od drzewa do drzewa, aż podszedł na tyle, by móc bezbłędnie trafić swą ofiarę. Napiął łuk i w tym momencie coś spłoszyło jelenia. Znowu się nie udało, ale po raz pierwszy zobaczył tego samca z ogromnym porożem. Okoliczni myśliwi zwali go królem lasu. Wcześniej słyszał tylko stukot jego kopyt, zwierzę wyczuwało jego obecność znacznie wcześniej. Trochę go to podbudowało, może następnym razem wypuści strzałę i trafi w samo serce legendy tego lasu. Następnym razem musi do końca zachować zimną krew i opanować najmniejszy odruch wrażliwości.
Przechodząc koło leśnej polany, dostrzegł młodego mężczyznę, strzelającego z łuku do małej tarczy. Przystanął i zaczął przyglądać się ćwiczeniom. Pierwszy strzał trafił w sam środek, drugi i trzeci również. Mężczyzna podszedł do tarczy, wyciągnął strzały i wtedy zauważył myśliwego.
– No całkiem nieźle, chociaż odległość niespecjalnie imponująca – stwierdził z lekkim uśmiechem Teitaro.
– Ale mnie nie chodzi o cel, tylko o jedność strzelca i strzały – odpowiedział również z uśmiechem, młody mężczyzna.
– Hm… jedność? Co masz na myśli?
– Pustkę. Kiedy mierzę do tarczy jest tylko ona. Jeszcze nie tak dawno za bardzo się starałem i czułem w sobie ogromny niepokój. Zacząłem więc skupiać się na swych rozproszonych myślach. No i odkryłem potęgę bezruchu. Zacząłem być skałą, drzewem, niewzruszonym Darumą. Napinając łuk, przestałem myśleć o celu.
– Brzmi bardzo poetycko, czyli pięknie, lecz trochę niezrozumiale. Ja długie lata byłem wojownikiem, służyłem swemu panu Sakumie, kiedy popełnił seppuku, po bitwie pod Shizugatake, uciekłem w góry. I od pierwszego wejrzenia je pokochałem, stając się częścią ich krajobrazu.
– Brzmi równie poetycko – odpowiedział młodzieniec. – Ale skoro jesteś myśliwym, to niestety, stanowisz ciężką prozę dla tego lasu.
– No cóż… każdy drapieżnik jest istotną częścią przyrody, sprawia, że życie staje się najważniejsze – oznajmił z dumą Teitaro.
– Tak, nie sposób się z tym nie zgodzić, ale powiedz, co czujesz, kiedy z ukrycia obserwujesz dorodnego jelenia? – zapytał młodzieniec.
– Wypełnia mnie poczucie piękna. Chyba żadne zwierzę nie porusza się tak dostojnie. Jego poroże dodaje mu majestatu. Kiedy kroczy między drzewami, wygląda jak prawdziwy król puszczy.
– Dlaczego więc pragniesz go zabić?
– Bo zaraz po zachwycie, pojawia się we mnie instynkt zdobywcy. Wtedy napinam łuk i wypuszczam strzałę. Każdy musi umrzeć, nie da się od tego wykręcić, a ja czuję wtedy ogromną satysfakcję z tego, że jestem uosobieniem śmierci. Zabijam jednak inaczej, niż zwykły drapieżnik, który chce się tylko nażreć.
– Bo masz świadomość, że to jakiś rodzaj sztuki?
– Właśnie! – odpowiedział z dumą, Teitaro
– Ja bym tak nie potrafił, świadomość mi mówi: Nie czyń nic a wszystko będzie dokonane.
– Znowu nie rozumiem?
Młodzieniec uśmiechnął się wyciągając z kieszeni czarną opaskę, następnie zasłonił nią sobie oczy, zawiązując z tyłu głowy.
Myśliwy spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem, a zarazem ciekawością.
Młodzieniec napiął łuk, następnie, jakby od niechcenia wypuścił strzałę. Trafiła w sam środek tarczy.
– Niesamowite! – krzyknął Teitaro.
Młodzieniec ściągnął przepaskę z oczu i lekko się uśmiechnął.
– Jak ty to robisz!?
– Już ci mówiłem – odpowiedział młodzieniec spokojnym głosem.
– Nie czyń nic a wszystko będzie dokonane? – Teitaro pokręcił głową, nie mając pojęcia, o czym mówi ten młody człowiek.
– Właśnie, to ćwiczenie pomaga mi zrozumieć harmonię ruchu i bezruchu – odpowiedział młodzieniec.
– Hm… znowu mówisz niezrozumiałym dla mnie językiem.
– Niezrozumiałym? – Młodzieniec spojrzał na Teitaro, a potem lekko się zamyślił. – No cóż… może i trudno jest zrozumieć jedność strzały i strzelca? Ale czy twoja pasja odbierania życia, to nie iluzja? A tak naprawdę jesteś ofiarą jakiegoś demona? Zmysły pobudzają emocje, coś widzisz, coś słyszysz, podążasz za tym. Mówisz: zdobyłem, zwyciężyłem, doszedłem do celu. Twoje ja unosi cię coraz wyżej i wyżej i w pewnym momencie zaczynasz być ponad wszystkim. Niestety to tylko iluzja, której uległeś podążając za emocjami.
Teitaro trochę się zmieszał, nie wiedział co odpowiedzieć.
Młody mężczyzna zauważył to i uśmiechnął się, mówiąc:
– Nie miałem nic złego na myśli, jeżeli poczułeś się dotknięty moimi słowami, przepraszam.
Teitaro teraz dopiero zwrócił uwagę na jego biało-szafranowy strój i długie, rozpuszczone włosy. Jego ubiór wskazywałby, że jest górskim mnichem Yamabushi, no i to jego spojrzenie? Miał oczy starca, pełne spokoju i opanowania, które kłóciły się z jego młodzieńczą twarzą.
– Jesteś…
– Nie! Już nie jestem wędrownym mnichem, teraz jestem po prostu wędrowcem. Doskonalę się w sztuce strzelania z łuku – odpowiedział tamten, wyprzedzając pytanie.
– No cóż, pierwszy raz widzę kogoś takiego jak ty – stwierdził myśliwy, drapiąc się po brodzie.
– Ha, ha, ha… zapewne, bo ja nie pasuję do żadnego krajobrazu. Taki już ze mnie odmieniec.
– No cóż… mniejsza o to, czuję się zaszczycony, że miałem okazję poznać prawdziwego mistrza – powiedział myśliwy, robiąc lekki ukłon w jego stronę.
– Czas już na mnie – stwierdził młody człowiek, idąc w stronę tarczy.
– Ja też będę się zbierał – stwierdził Teitaro i jeszcze raz ukłonił się na pożegnanie.
Następnego dnia Teitaro wstał skoro świt, czuł, że to ten dzień, w którym wreszcie zatriumfuje nad tym nieuchwytnym stworzeniem. Było chłodno, a las spowijała gęsta mgła. Drzewa sprawiały wrażenie, jakby co chwilę wyłaniały się z chaosu. Panowała niepokojąca cisza, jakby wyczekiwanie na czyjąś śmierć. Nagle myśliwy usłyszał stukot. Musi być gdzieś niedaleko – pomyślał. Zaczął poruszać się bardzo ostrożnie, chowając się za drzewami. W pewnym momencie usłyszał potężny ryk, dziwnie brzmiał, jakoś tak nienaturalnie. Ale dzięki niemu myśliwy wiedział skąd nadszedł. Kilka bezszelestnych kroków i znowu go zobaczył. Wyciągnął strzałę z kołczanu, napiął łuk, wycelował. Przypomniał sobie o radach młodego łucznika, starał się o niczym nie myśleć, zjednoczyć ze strzałą i nagle poczuł, jak ogarnia go jakieś dziwne uczucie, jakby usłyszał oddech lasu i trudne do opisania zjawisko nieobecności, a zarazem jedności ze wszystkim co wewnątrz i na zewnątrz. Wyszedł zza drzewa, jeleń spojrzał na niego, po czym, spokojnym krokiem ruszył w głąb lasu.
Kiedy Teitaro doszedł do siebie, po jeleniu nie było śladu, ale myśliwy wiedział, że tego dnia udało mu się upolować coś znacznie cenniejszego. Świadomość jak niepojętą siłą jest życie.
Anaksymandrze, niespełna sześć i pół tysiąca znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT.
Na tym portalu opowiadania zaczynają się od dziesięciu tysięcy znaków.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzo mi się spodobał Twój szort, klimat i zakończenie. Preferuję takie teksty bez krwi i grozy. Jest ich niedużo, więc chciałbym, żeby trafił do Biblioteki. Klik. :)
Dzięki za komentarz, ale jak chcesz, żeby tekst znalazł się w bibliotece, to tak na poważnie musisz kliknąć.
Oczywiście wiem o tym, ale musiałem wyjść. Już masz.
Cześć, Anakysmander
Podobało mi się. Ciekawe rozkminy włożyłeś w usta bohatera. Ruch, bezruch i dobrze opisane scenki strzelania z łuku. Warsztatowo całkiem ok.
Ode mnie klik.
Pozdrawiam
Cześć Hesket, dzięki za komentarz, cieszy mnie, że się podobało, ale jeżeli mówisz o kliku, to chyba nie kliknąłeś.
Witam :]
Tekst ma zalety. Klimacik zdecydowanie się broni a opisy są ładne i przemawiają do wyobraźni.
Wykład ze świadomości piękna i nierobieniu nic, aby stało się wszystko, niestety do mnie nie przemawia, ale może to mój brak wrażliwości. Moim zdaniem lepiej by to wypadło, gdyby przedstawić te tezy w akcji, niż żeby czytelnik miał je poznawać od przypadkowo napotkanego mentora. Show, don’t tell - jest taka angielska maksyma.
Pozdrawiam
tym momencie coś spłoszyło jelenia. Znowu się nie udało, ale tym razem zo
tym-tym
Napinając łuk(,) przestałem myśleć o celu.
Brakuje przecinaka między dwoma czasownikami.
co czujesz, kiedy z ukrycia obserwujesz dorodnego jelenia? – zapytał młodzieniec.
– Piękno!
Piękna raczej nie można czuć
Chyba żadne zwierzę nie porusza się tak dostojnie, jego poroże dodaje mu majestatu, kiedy kroczy między drzewami, wygląda jak prawdziwy król puszczy.
W tym zdaniu moim zdaniem koniecznie trzeba by zmienić jeden z przecinków na kropkę, obecnie jest dwuznaczne (nie wiem, czy jeleń wygląda, kiedy kroczy, czy raczej kiedy kroczy, poroże mu dodaje).
– Nie czyń nic a wszystko będzie dokonane? – Teitaro pokręcił głową, nie mając pojęcia(,) o czym mówi ten młody człowiek.
Przecinak między czasownikami.
długie(,) rozpuszczone włosy
Moim zdaniem przecinak.
białoszafranowy
Zakładam, że chodziło o biało-szafranowy, czyli w części biały, a w części żółty? Białoszafranowy mógłby chyba być określeniem na bardzo jasną żółć, ale byłoby to bardzo dziwne określenie.
Yamabuschi
Raczej Yamabushi?
bo ja nie pasuję, do żadnego krajobrazu
Przecinak zbędny
czuje się zaszczycony
ę
stwierdził młody człowiek(,) idąc w stronę tarczy
– Musi być gdzieś niedaleko – pomyślał.
Jeśli pomyślał, to bez pauzy dialogowej (tej pierwszej). A jeśli mówił, to od nowej linii.
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Drogi Anaksymanderze, jestem zwykłym użytkownikiem, dlatego w moim przypadku, oddaję głos poprzez Hydepark – Biblioteka – Nominacje. Kliki są liczone i czasami to chwilę trwa, dlatego sprawdź proszę, czy głos został zaliczony. Jeśli nie, to będziesz się musiał przypomnieć w temacie Biblioteka – Nominacje, w zakładce Hydepark.
Pozdrawiam
Nie został, a ja jestem tu nowy i nie wiem co i jak.
Anaksymandrze, jestem pewna, że przyda Ci się poradnik Drakainy: Portal dla żółtodziobów.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Galicyjski Zakapior
Dzięki za komentarz i korektę. Co do “czucia piękna” to się nie zgadzam, to jest trochę jak koan w buddyzmie zen , np:“ jaki odgłos wydaje klaśnięcie jednej dłoni” To taki specyficzny “ absurd”. Przypadkowy mentor jest dość powszechny w tego typu historyjkach zen, np: jakiś mnich, starzec, czy wręcz osoba upośledzona. To nie jest opowiadanie realistyczne, to przypowieść z pointą z dalekowschodnim klimetem.
regulatorzy.
Dzięki za informację, przeczytałem i coś tam już wiem.
Bardzo proszę, Anaksymandrze, cieszę się, że poszerzyłeś wiedzę o portalu. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Anaksymanderze, żeby upomnieć się o klik, który nie został policzony, wejdź w zakładkę Hydepark, następnie Biblioteka Nominacje. Nie przejmuj się, każdy kiedyś był nowy.
Pozdrawiam
Ciekawy, klimatyczny tekst. Zakapior już wyłapał większość błędów.
Wprawdzie niewiele tu fantastyki. te sceny mogłyby się zdarzyć naprawdę, zwłaszcza wśród bardziej uduchowionych społeczeństw, lecz uważam, że to nie odbiera tekstowi jego uroku.
Spokojny rytm opowieści sprawia, że czytelnik odruchowo zwalnia tempo czytania i oddaje się nastrojowi.
Udam się zaraz do klikarni, polecam tylko wprowadzić poprawki do tekstu z łapanki Zakapiora – jest to dobrze widziane, zwłaszcza gdy ktoś poświęcił swój czas, by je znaleźć. Sama zawsze staram się tak robić. Ale, oczywiście, to Twoja decyzja.
Pozdrawiam serdecznie!
To nie jest opowiadanie realistyczne, to przypowieść z pointą z dalekowschodnim klimetem.
To zdanie jest odpowiedzią na moje myśli
w czasie lektury. Pierwsza część, realistyczna, była dla mnie po prostu nadająca się do czytania (a to już coś, nie każdy tekst, który tu zacząłem, byłem w stanie skończyć). Metafizyczny dialog w środku spodobał mi się bardzo, wydał mi się znacznie lepszy od opisu. Mniejsza o treść, ta powtarza się w wielu podobnych opowieściach, nie tylko wschodnich. Sam sposób prowadzenia rozmowy mnie zaciekawił, dialog wydaje się Twoją mocniejszą stroną.
I ode mnie nominacja.
(Zachowaj bezruch, wycisz się i czekaj. Bądź tysiącletnim dębem w środku lasu, a nominacje się pojawią. Modzi, jako byty ulotne i płoche, nie są tu 24/7
).
The KOT
Dziękuję wszystkim za komentarze, a szczególnie Galicyjskiemu Zakapiorowi za korektę, już poprawiłem.
Nieźle się czytało, ale… No cóż, japońskie mądrości i japońskie klimaty zawarte w podobnych opowieściach chyba do mnie nie trafiają.
– Ale mi nie chodzi o cel… -> – Ale mnie nie chodzi o cel…
mnie czy mi? tobie czy ci? – Słownik języka polskiego PWN
– Bo masz świadomość , że to jakiś rodzaj sztuki? → Zbędna spacja przed przecinkiem.
– Już ci mówiłem – młodzieniec odpowiedział spokojnym głosem. → – Już ci mówiłem –odpowiedział młodzieniec spokojnym głosem.
Tu znajdziesz wskazówki jak zapisywać dialogi.
– Niezrozumiałym? – młodzieniec spojrzał na Teitaro, a potem lekko się zamyślił. → – Niezrozumiałym? – Młodzieniec spojrzał na Teitaro, a potem lekko się zamyślił.
– Hahaha… zapewne… → – Ha, ha, ha… zapewne…
…robiąc lekki ukłon w jego stronę . → Zbędna spacja przed kropką.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki, poprawiłem.
Bardzo proszę, Anaksymandrze. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ave, Anaksymandrze! ;]
Nie mogę Ci odmówić umiejętności stworzenia klimatu. Tekst był pod tym względem dość… kojący? Mógłbym zamknąć oczy i spokojnie sobie wyobrazić przedstawioną przez Ciebie scenę, to na pewno na spory plus.
Niemniej, w tekście zabrakło fantastyki, a jeżeli jakaś jest, to w dawkach homeopatycznych i ją przeoczyłem. Jest to też drugi Twój tekst, w którym rozmówca głównego bohatera zaczyna rozmowę od streszczenia historii swojego życia. Warto popracować nad pozbyciem się tego nawyku ;]
Pozdrawiam serdecznie!
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Z tego co piszesz, to wnioskuję, że kompletnie nie czujesz tego typu opowiadań, skoro brakowało ci fantastyki, to sorry, a co do nawyków od streszczania swojej historii, to wnioskuję, że chcesz mi narzucić to co tobie by się podobać mogło. Nie widzę nic złego w tym, że piszę o historii jakiegoś bohatera, tobie się to nie podoba, twoja sprawa. Co do języka współczesnego, cóż… musze powiedzieć, że nie mam pojęcia jakby brzmiały średniowieczne wyrażenia po japońsku i zapewne połowa Japończyków tego nie wie, a mniemam, że chodzi ci o wprowadzenie wyrażeń średniowiecznych z Polski, co byłoby bardzo żałosne.
Po raz pierwszy na tym portalu nie dziękuje ci za komentarz, bo kompletnie odjechałeś.
kompletnie nie czujesz tego typu opowiadań, skoro brakowało ci fantastyki, to sorry
Możliwe, niemniej dzielę się swoimi spostrzeżeniami.
co do nawyków od streszczania swojej historii, to wnioskuję, że chcesz mi narzucić to co tobie by się podobać mogło. Nie widzę nic złego w tym, że piszę o historii jakiegoś bohatera, tobie się to nie podoba, twoja sprawa.
Ależ pisz, jak uważasz. To Twój tekst i będzie napisany w sposób, jak sobie wymyśliłeś. Zwyczajnie zwróciłem uwagę na okoliczność, że streszczanie własnej historii rozmówcy nie jest czymś naturalnym. Ludzie tak nie rozmawiają.
Co do języka współczesnego, cóż… musze powiedzieć, że nie mam pojęcia jakby brzmiały średniowieczne wyrażenia po japońsku i zapewne połowa Japończyków tego nie wie,
Uwaga odnośnie języka tyczyła się innego Twojego tekstu. Nie trzeba znać średniowiecznych wyrażeń, wystarczy zapisać dialogi nieco mniej współczesnym językiem.
mniemam, że chodzi ci o wprowadzenie wyrażeń średniowiecznych z Polski, co byłoby bardzo żałosne
Absolutnie nie o to mi chodziło.
Po raz pierwszy na tym portalu nie dziękuje ci za komentarz, bo kompletnie odjechałeś.
A to z kolei była już wycieczka dość nieelegancka z Twojej strony. Publikując tekst musisz liczyć się też z komentarzami krytycznymi. Nie widzę powodu do atakowania czytelnika tylko dlatego, że ma odmienne zdanie od Twojego. Zwracam też uwagę, że pierwsza część mojego komentarza była pozytywna, ale do tego postanowiłeś już się nie odnieść.
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Liczę się z komentarzami negatywnymi i mam ich trochę, ale Ty według mnie piszesz totalne pierdoły. Napisz mi dialog jakby miał wyglądać w j. japońskim w np: wieku szesnastym. Oczywiście stwierdzisz, że to nie twoja brocha, ale zapewne znasz film pt: “ Siedmiu Samurajów” powiedz czy tytuł jest prawidłowy, jeżeli to bezpańscy samurajowie.
ale Ty według mnie piszesz totalne pierdoły.
W takim układzie dalszą dyskusję uważam za bezcelową. Możesz być pewien, że więcej nie zajrzę do żadnego Twojego tekstu.
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Trzymam za słowo.
Przyjemny tekst w klimacie, ale puenta nie okazała się spektakularnym wystrzałem.
Cóż, cezary_cezary może mieć swoje zdanie. Uważam podobnie, więc może pojechaliśmy razem a może i warto poświęcić temu zagadnieniu chwilę i zastanowić. Indywidualne wycieczki i oceny są tu zbędne.
No dobra, jeżeli mówisz o poincie, to powiedz jaki jest jej przekaz.