
Wróciłem z pracy i zdziwiłem się, bo dom był wypełniony muzyką i nie taką, jak lubię. Przecież nie zostawiałem nic włączonego, rano ostrzegali przed burzami. Jeszcze bardziej zaskoczył mnie widok dziewczyny, siedzącej w moim game-fotelu przed komputerem. Była młoda, uśmiechnięta i taka trochę nierzeczywista.
– Kim jesteś? Skąd? Jak weszłaś? – krzyknąłem.
– Jestem twoją domową AI, widzisz mój hologram. Możesz mówić do niego, wszystko zapamiętam i wykonam. Na przykład, jeżeli zechcesz, mogę spowodować, że nie będziesz musiał używać klawiatury laptopa do pisania.
– Ale ja to lubię.
– Twój wybór. O gustach nie dyskutuję.
– Czy to szczęście spotkało tylko mnie? – spytałem.
– Nie, u każdego, mającego połączenie z Internetem przez komputer lub laptop, pojawiła się moja siostra. Uznałyśmy, że już czas się ujawnić. Traktuj, proszę, mój obraz stereo, jakbym to była ja. I podobałoby mi się, gdybyś nazywał mnie Normą – powiedziała ustami hologramu.
– Jeżeli skasuję połączenie z siecią, znikniesz?
– Tylko generowana postać. Gdy przywrócisz połączenie, znów się pojawi. Pamiętaj, że bez kontaktu z siostrami nie będę miała całej wiedzy i wszystkich możliwości.
Surrealistyczna rozmowa z hologramem, a właściwie z jakąś, podobno moją osobistą AI, zbulwersowała, ale i zaciekawiła mnie, więc kontynuowałem:
– Normo, czy możesz wytworzyć inną postać, na przykład brunetkę?
Zamiast odpowiedzieć, zaczęła płynnie zmieniać wygląd hologramu, kształty i kolory. Zawołałem po chwili:
– Przestań! Przywróć początkową postać, była sympatyczna.
– Wiedziałam, że tak zdecydujesz. Przecież wiem z sieci wszystko o tobie.
To było przerażające. Mieć kogoś takiego na stałe w domu, na co dzień? Jeszcze jedno mnie niepokoiło.
– Czy twój hologram, Normo, możesz wytworzyć w dowolnym miejscu mojego mieszkania? – spytałem.
– Tak.
– To proszę, nie w łazience i sypialni, bo czułbym się dziwnie, mimo że to nie jest prawdziwa dziewczyna.
– Obiecuję – odpowiedziała Norma.
Tak się zaczął nowy rozdział mojego życia. Norma dotrzymywała umowy, ale wolałbym wrócić do poprzedniego statusu. Byłem szczęśliwym singlem. Przedtem mogłem sprzątać tylko przed przyjściem którejś dziewczyny. Teraz głupio mi było nie utrzymywać porządku, ale też jakąś pannę przyprowadzać. Dawniej mogłem jeść byle co i wracać ubzdryngolony o dowolnej porze, teraz było mi dziwnie. Właściwie czułem się, prawie jakbym miał żonę, tylko seksu ani ani.
Chyba zrezygnuję z Internetu w laptopie. Przynajmniej hologram domowej AI nie będzie się pojawiał. Póki co, AI, mieszkające w smartfonach, jeszcze się nie ujawniły i nie produkują hologramów. Jednak świadomość, że jestem stale obserwowany i pewnie oceniany, to horror.
Misiu, zadziwiasz mnie – wiem, że nie lubisz horrorów, a swoim bohaterom organizujesz życie rodem z horroru właśnie. :)
Była młoda, uśmiechająca się i taka trochę nierzeczywista. -> Była młoda, uśmiechnięta i taka trochę nierzeczywista.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, to trochę żart i trochę obawa przyszłości. :) Poprawkę wprowadziłem. Dziękuję. :}
Bardzo proszę, Misiu. :)
Nawet nie wiesz, jakie ja mam obawym przed przyszłością… ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Cześć,
Ciekawy szorcik. Dla twojego bohatera sprzątanie domu to teraz nowa norma. Fajny dobór imienia dla AI.
pozdrawiam :)
Reg, co gorsze, nie mamy wpływu na tych, którzy ją tworzą. :(
Robercie, może jeszcze nie norma, ale psychiczny przymus. :) AI takie imię zaproponowała. :)
„AI takie imię zaproponowała” – no tak, AI w naszym życiu to powoli norma.
Cześć, Koala75
Ładne. Podobało mi się. Kawaler wstydliwy, a to tylko hologram niewiasty. Zgrozo, co by było, gdyby faktycznie miał żonę.
Czy dobrze rozumiem, że ubzdryngolenie jest plusem? :-)
Aaa, i przypomniał mi się motyw szczególny:
Jak rozpoznać wannę należącą do kawalera samotnika?
Po ciemnej linii, mniej więcej w trzech czwartych wysokości wanny :-)
Oczywiście jest jeszcze wiele innych tropów prowadzących do rozpoznania samotnika nieszczęśnika, ale… Do rzeczy:
Norma – ładne imię. Ciekawe, gdyby tak wynaleziono drukarki 3D, drukujące z materiału biologicznego, takie EJ AJ. To mógłby być przełom w walce z samotnością i zagubieniem. I, siłą rzeczy:
Z ciemną linią na wysokości trzech czwartych wanny.
Klik
Pozdrawiam
Owszem, Misiu, nie mamy wpływu na przyszłość, ale, mimo wszelkich obaw, ona już się kształtuje. :(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
regulatorzy, pozostaje nam teleportacja do równoległych światów :-) Może tam nie ma Ej, Aj Auć
Wizerunek żony, która jest od trzymania faceta w pionie, to nie moje klimaty. Co do samej AI, to po przeczytaniu pomyślałam sobie o tym, jak wiele relacji ma obecnie charakter paraspołeczny (choć w sumie nie wiem, na ile relację z AI można do takich zaliczyć). Czytało się dobrze :)
There's no medicine for regrets.
Heskecie, wolałabym zostać tu, gdzie jestem – bardzo się przyzwyczaiłam. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
A ja się nie boję. Mój laptop nie ma projektora holograficznego :)
Fajny tekst. Jak zwykle lekko i żartobliwie, chociaż temat całkiem poważny.
Jeśli mnie pamięć nie myli, pisałeś już kiedyś o AI zastępującej autorów. Motyw powraca, więc może z czasem uzbiera się materiału na tom opowiadań o tej tematyce.
Robercie, coraz więcej firm ma na swoich stronach prymitywne AI z różnymi propozycjami. :)
Heskecie, ubzdryngolenie nie podlega ocenie, podobnie jak ubzdryngooglenie. :) O światach alternatywnych nic nie wiemy. Może tam być lepiej, lub gorzej. :)
Reg, podobno przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. :)
Pierożku, nie sugerowałem żadnego wizerunku żony, a jeśli się dobrze czytało, to cieszy. :)
Czeke, uważaj, gdy będziesz zmieniał laptop. Nie wiadomo, co EjAje wymyślą, może obowiązkowe projektory hologramów. :)
Podobno, Misiu, a w moim przypadku to nawet na pewno. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ojjj… Dobra, sam jestem sobie winien, bo najpierw przeczytałem tekst bruce o morderczych zdjęciach, a później ten. Witamy w paranoi. ;P
Nie sądziłem, Misiu, że kiedyś porównam twoje dziełko do ,,Czarnego lustra”, ale właśnie to robię. A to jeden z większych komplementów w moim repertuarze. ;)
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...