- Opowiadanie: Ridziu - Marzanna

Marzanna

Dyżurni:

brak

Oceny

Marzanna

Mróz się niesie w borze,

Knieja w kożuchu z bieli,

Ścieli mi koce na łoże,

Panna blada z zawiei,

 

Nagie jej stopy w puchu,

Szkarłat ma po kostki,

Kładzie mi na brzuchu,

Lodowatą dłoń z troski,

 

Srebrzą się jak perły,

Oczy bielmem skryte,

Na głowie wianek przymarły,

Usta czerwono krwiste,

 

Daję jej czarną różę,

Wkłada ją w bujny bukiet,

W ramionach się zanurzę,

Ból koi i mój smutek,

 

Widzę własne tchnienie,

W mrozie ulotną parę,

Niknie o mnie wspomnienie,

Mocniej się tulę w Marę,

 

Jestem już równie zimny,

Odsuwa mnie od piersi,

W łożu mym kamiennym,

Nie boję się już Śmierci.

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Oryginalne przesłanie, pełne dramatyzmu oraz różnorakich emocji. :) 

Czy celowo tak nierówna ilość zgłosek w poszczególnych wersach? :

Na głowie wianek przymarły (…)

Daję jej czarną różę,

Wkłada ją w bujny bukiet.

 

Tu nie mam pewności, czy nie powinno być razem:

Usta czerwono krwiste.

 

Pozdrawiam serdecznie, klik za nastrój. :) 

Pecunia non olet

Wydaje mi się, że widzę zamysł i mógłby z tego być całkiem w porządku wiersz. Tylko że troszkę za dużo tu wątpliwych (głównie językowo) sformułowań.

Ścieli mi koce na łoże

Poza tym, że ścieli jest brzydkie (to może być moja opinia, ja w klimacie takiego wiersza widziałbym ściele, względnie – choć nie wiem też, na ile poprawnie – śle; WSJP wymienia formę ścieli jako kwestionowaną), to powinno być raczej: ściel(e) koce na łożu, albo nawet: ściel(e) kocami łoże?

Panna blada z zawiei,

Wydaje mi się, że inwersja działa tu na niekorzyść: blada panna i brzmiałaby naturalniej i ładniej, i wprowadzałaby lekką wariację prozodyczną (z mocniejszym akcentem w środku niż na początku wersu), i płynniej by się czytała (bladapanna płynie, a na pannablada trzeba w środku podskoczyć).

Kładzie mi na brzuchu,

Lodowatą dłoń z troski,

To brzmi tak, jakby ta dłoń była wyjęta (??) z troski. Nawet jeśli domyślimy się, że to bohaterka czuje troskę, to wciąż pozostaje pytanie: dlaczego najpierw jest opis wyglądu, potem wchodzi cała na biało jakaś jej troska, o której nic nie wiemy, a potem wracasz do opisu, jak gdyby nigdy nic? Rym kostki-troski cacy, jednak to za mało, żeby ją tu kupić.

Daję jej czarną różę,

Wkłada ją w bujny bukiet,

W ramionach się zanurzę,

Ból koi i mój smutek,

Zbyt gwałtowna zmiana ról bohaterki: najpierw daję jej różę, potem ona ją wkłada w bukiet (czy bukiet może być bujny – to osobna kwestia; aliteracja super, ale podejrzenie bezsensu zatruwa sprawę), potem zanurzę się w jej ramionach, a potem ona znowu koi ból itd. Dodatkowo zamieszanie wprowadza , które się odnosi do róży, a nie do obdarowywanej. Nie jestem też przekonany co do tego, czy mój jest tu dobrze ulokowane: dlaczego smutek jest mój, a ból nie? Ale to już drobnostka.

W łożu mym kamiennym

Mym raczej zbędne; i chyba na łożu?

 

Co do przecinków, to nie powinno ich być po każdym wersie, bo zamiast pomagać – zaciemniają sens. Część z nich mogłyby też zastąpić kropki, ale to już zależy od autora.

Przykład frazy, która przecinka nie potrzebuje:

Ścieli mi koce na łoże_,_

Panna blada z zawiei,

@bruce

Usta czerwono krwiste.

Niekoniecznie musi być razem (zależy od intencji), ale zgadzam się, że razem byłoby elegantsze.

Nowa Fantastyka