Drubel trochę w związku z jutrzejszą datą.
Drubel trochę w związku z jutrzejszą datą.
Nagle zostałem duchem. Nie zaskoczyło mnie „uduchowienie”, bo wypadków jest tak dużo, że w końcu i mnie dopadł. Miałem nadzieję, że pijany sprawca nie ujdzie kary, a także nigdy nie będzie miał prawa jazdy.
Bardzo mnie zdziwiło, jak wielu ograniczeniom podlega „życie” duchów, które nie zostały od razu skierowane do Piekła albo Nieba.
Mogłem zaglądać do każdego zakątka na Ziemi, ale byłem niewidzialny dla ludzi. Z początku było frustrujące, gdy ludzie przechodzili przeze mnie albo auta przejeżdżały, ale przyzwyczaiłem się i nawet zaczęło mnie to bawić.
Nie mogłem się pokazywać, nawet najbliższym, jeżeli nie byłem kilkakrotnie wezwany. Zrozumiałem, dlaczego nie pojawiali się nieżyjący krewni.
Musieliśmy szanować prywatność ludzi. Zabronione było podglądanie w sytuacjach intymnych. Nie robiłbym tego, bo nie tak mnie wychowano, ale ze względu na źle wychowane duchy wszyscy nie mogliśmy wtedy przenikać przez mury i patrzyć też.
Wolno było straszyć tylko wybrane osoby w taki sposób, żeby nie spowodować ich zejścia, które wierzyły w duchy i chciały być straszone. Odkryłem, dlaczego tak mało było miejsc, w których straszyły prawdziwe duchy.
Uprosiłem AI zarządzającą laptopem Koali, żeby zredagowała i wysłała ten tekst na NFowe forum fantastów, bo nikt inny by mi nie uwierzył, a czułem potrzebę wyjaśnienia tych spraw.
Wolno było straszyć tylko wybrane osoby w taki sposób, żeby nie spowodować ich zejścia, które wierzyły w duchy i chciały być straszone.
Rozdzieliłabym to na dwa zdania, bo końcówka jest niejasna.
W Twoim portalu Koalo, to chyba są cztery pasma i światła regulujące ruch ;)
delulu managment
Łowuszko, nie zrozumiałem Twojej uwagi:
W Twoim portalu Koalo, to chyba są cztery pasma i światła regulujące ruch
Skąd taki pomysł?
Chodzi o to, że z portalu Koali75 wychodzą wampiry, dinozaury, zjawy i kosmici. Duży ruch. I to wszystko przez jedną łazienkę przechodzi. ;)
delulu managment
Łowuszko, ostatnio ruch jest zdecydowanie mniejszy. Przeniósł się do innej łazienki, Może zacięło się czerwone światło i ciągle się świeci.
To po śmierci też są zasady, regulaminy i przepisy ? O matko! Może mi powiesz, że są też podatki;D. Bardzo fajny drabble:)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Bardzie, o podatkach duch nie wspomniał, więc może nie ma. :)
Uff, będzie lżej odchodzić w zaświaty;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Po przeczytaniu tytułu byłem pewien, że napisałeś tym razem klasyczną creepypastę.
Niestety nie, ale i tak jest to bardzo udana miniaturka.
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Bardzie, nie spiesz się, może jeszcze poluzują. :)
Galicyjski, sprawdziłem co to jest creepypasta. Raczej niczego takiego nie stworzę. Nie potrafię. Nie moje klimaty. :)
Nie namawiam absolutnie. Tylko tytuł misię skojarzył.
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Jak zawsze sympatycznie :) Duchom podglądaczom mówimy nie ;D
Zdanie, które już wskazała Ambush, zgrzyta od strony składniowej.
Może by dać tak:
Wolno było straszyć tylko osoby, które wierzyły w duchy i chciały być straszone, i to w taki sposób, żeby nie spowodować ich zejścia.
Z początku było frustrujące, gdy ludzie przechodzili przeze mnie albo auta przejeżdżały, – tutaj też trochę niezgrabnie z tym “przeze mnie” w środku, które odnosi się i do przechodzenia, i przejeżdżania, ale nie mam pomysłu, jakby to ładniej napisać.
There's no medicine for regrets.
Jak to ładnie można ująć: “Nagle zostałem duchem.” Cudowne :)
No i wszystko jasne. A wcześniej musieliśmy polegać na dowcipach:
Pijaczek zachlał i przespał się na cmentarzu, w jakimś niedawno wykopanym grobie. Obudził się w środku nocy, wygramolił z dołu, zechciał wrócić do domu… Dotarł do bramy cmentarnej, a tu zamknięte. Zaczął się dobijać, szarpać furtkę… Nagle cmentarny cieć podkradł się od tyłu i walnął go grabarskim szpadlem w łeb. Pijaczek leży, a cieć tłumaczy:
– Spacerujemy, straszymy, ale poza mury cmentarne nie wychodzimy…
Babska logika rządzi!
Galicyjski, tytuł wymyślił duch. :)
Pierożku, zrobiłem proponowaną zmianę, uwzględniając wymogi droubbla. Duch nie był literatem. :)
Czeke, fajnie, że cudowne. :)
Finklo, uśmiechnąłem się. Nie znałem. :)
Misiu, bardzo przydatny poradnik o tem co potem. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.