- Opowiadanie: Koala75 - Mapa skarbów

Mapa skarbów

Jakoś tak wyszło, ale oświadczam, że nie jestem na procencie od reklamowania konkursów.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Mapa skarbów

Gdy siadłem przed laptopem, wena zjawiła się, jakby nie olewała mnie przez ostatnie pół roku. W czasie jej nieobecności wyciągałem z dysku napisane wcześniej teksty i publikowałem po „odkurzeniu”, żeby się nikt nie zorientował, że już nie mam pomysłów.

– Czemu zawdzięczam ten zaszczyt? – spytałem z przekąsem.

Myślałem: Obrazi się i zniknie, ale jakąś przyślą. Trzeba cierpliwie poczekać.

Została i oznajmiła z uśmiechem wszechwiedzącego kota:

– Wiesz, że do końca listopada trwa wspaniały konkurs na forum NF „Mapa skarbów – dar, czy przekleństwo”?

– Wiem, ale nie wezmę udziału, bo mam alergię na konkursy. Mogę czytać konkursowe teksty, ale nie mogę być uczestnikiem konkursu, bo zaczyna mnie wszystko swędzieć i drapię się niezależnie od tego, z kim i gdzie jestem.

– Bardzo bym chciała zostać w tym konkursie twoją ghostwriterką. Zaciekawił mnie temat i mam pomysły. Mogę nawet wyczarować mapę.

Zaintrygowała mnie. Widać było, że bardzo chce się sprawdzić jako pisarka. Do tej pory rzucała pomysł i musiałem się z nim męczyć sam.

– Komu chcesz zaimponować? Zakochałaś się? Chcesz pokazać, że nie tylko masz pomysły, ale i talent pisarski.

Nie odpowiedziała, lecz chyba trafiłem, bo lekko się zarumieniła i żeby zmienić temat, przedstawiła mi swój pomysł:

– Mapa będzie darem i przekleństwem. Ubogi urzędnik otrzyma ją w spóźnionym liście od nieżyjącego przodka z informacją, że doprowadzi go do miejsc ukrycia słynnych: Bursztynowej Komnaty i Złotego Pociągu. Przekleństwem będzie dlatego, że obdarowany zaniedba pracę i rodzinę, chcąc dotrzeć do skarbów. Mapa jest magiczna i będzie się ciągle zmieniać według pewnych praw, więc trzeba rozwikłać reguły tych zmian, by móc skorzystać z informacji ukrytej w rysunkach.

Wysłuchałem cierpliwie i powiedziałem:

– Myślę, że pomysł ma potencjał, ale na mnie nie licz. Uważam, że ghostwriting jest nie fair. Może jakiś żółtodziób da ci się namówić. Ja się na to nie piszę, nomen omen i amen.

Wena się obraziła, wyczytałem to z jej oczu. Nic nie powiedziała, znikła.

Pomyślałem:

Nie namówiła mnie na jej ghostwriting ani na mój udział w konkursie. Pewnie będę czekał długo, aż ją ktoś zastąpi. Trudno, przynajmniej nie będę się drapał, chyba że na jakąś górę.

 

Koniec

Komentarze

Dziń dybry,

 

– Komu chcesz zaimponować? Zakochałaś się? Chcesz pokazać, że nie tylko masz pomysły, ale i talent pisarki.

Chyba miał być znak zapytania na końcu. I miało być talent pisarki czy talent pisarski?

 

żeby zmienić temat przedstawiła mi swój pomysł:

→ żeby zmienić temat, przedstawiła mi swój pomysł:

 

 

Jako fankę Twoich dzieł zasmucił mnie trochę fakt, że jednak nie weźmiesz udziału w konkursie. A już była nadzieja!

Ale rozumiem, skoro grozi Ci to zadrapaniem się na śmierć, to nie ma co ryzykować.

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Holly, moje “dzieła” ucieszyły się, że mają taką fankę. :) Przecinek oczywiście dostawię, ale w:

– Komu chcesz zaimponować? Zakochałaś się? Chcesz pokazać, że nie tylko masz pomysły, ale i talent pisarki.

postawiłem świadomie kropkę na końcu i talent pisarki. To miało być stwierdzenie, a nie pytanie i talent kobiety-pisarki, a nie ogólnie pisarski. Jeżeli to kłuje w oczy, zmienię. :)

Ależ nic nie zmieniaj, jeśli taki był Twój zamysł! Tak tylko zasugerowałam, bo myślałam, że może chochlik się wkradł.

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Holly, tym razem chochlik się zadowolił przecinkiem. Widocznie najadł się u kogoś innego. W tak krótkim tekście nie pożywiłby się. :)

Gdy siadłem przed laptopem, wena zjawiła się, jakby nie olewała mnie przez ostatnie pół roku. Wyciągałem z dysku napisane wcześniej teksty i publikowałem po „odkurzeniu”, żeby się nikt nie zorientował, że już nie mam pomysłów.

 

A to w całości zabawne, bo widzę, że weny są ostatnio kapryśne i może zakopane gdzieś głęboko, coraz głębiej na wzór niedźwiedzi. Drugie zdanie jednak zgubiło mnie i musiałem się zastanowić, czy to litrówka, retrospekcja czy może jeszcze coś innego Może dla głąbów nierezolutnych (tutaj ja) dodać tam: do tej pory wyciągałem, albo: Już tak długo… Czy cokolwiek…

 

 

Kurojatko, myślałem, że drugie zdanie jest jasną kontynuacją poprzedniego, ale czytelnik zawsze ma rację, więc dodaję małe co nieco. :)

Rację ma ten, kto ma rację, a czarne jest czarne. Nie ma się co oszukiwać, nie czuję się z tych bardziej lotnych. To, co Ci napisałem jest wysoce subiektywne, a wszelkie zmiany wprowadzasz na własną odpowiedzialność :-P

 

Moim zdaniem jednak, teraz o wiele lepiej!

Szkoda, Misiu, że masz tę alergię, bo wena podsunęła ciekawy pomysł. Może napisz chociaż poza konkursem, w dowolnym terminie?

Babska logika rządzi!

Kurojatko, cieszy mnie zadowolony czytelnik. :)

Finklo, nie chcę bardziej zadzierać z weną. Zależało jej, żeby wystąpić jako duch pisarski i może ktoś się zgodził. ;)

To teraz musisz przeczytać wszystkie konkursowe i sprawdzić. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, chyba nie tylko konkursowe, więc sobie odpuszczę. :D

Oj, grabisz sobie u weny. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, nie bardziej, niż gdybym skomentował nie po jej myśli. :)

To prawda. :-)

Babska logika rządzi!

Finklo, może mi inną przydzielą. Taka zakochana i obrażalska nie będzie efektywna. :)

Czeeeeeeść!

Gdy siadłem przed laptopem, wena zjawiła się,

Aż mnie zaskoczyłeś tym, że wena napisałeś z małej litery. A co jak się obrazi za to?

Może jakiś żółtodziób da ci się namówić.

nomen omen i amen.

Cudne słowa, będę stosował w prawdziwym życiu.

 

Zacna reklama! Aż się zastanowiłem, czy nie rzucić projektu w kąt i się tym zająć, wszedłem na stronę konkursu, a tam termin oddania prac do trzydziestego.

XD

Są dwie opcje: albo Wena przyszła późno, albo przelew od Loży Masońskiej przyszedł późno. Co prawda druga opcja zakładałaby, że Misiu w przedmowie kłamał, co czyni ją znacznie mniej prawdopodobną, ale kto to tam wie…

Miłe, misiowe opowiadanie. Aż udam się do klikarnii wykorzystać możliwość udziału w procesie demokratycznym.

 

Pozdrawiam, Misiu.

:D

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Gdy siadłem przed laptopem, wena zjawiła się, jakby nie olewała mnie przez ostatnie pół roku

Miśku, ale na miejscach akcentowanych to te zaimki w oko kłują.

oznajmiła z uśmiechem wszechwiedzącego kota

Hmmm? Czyżby Miś czytał Ostatniego jednorożca? XD

niezależnie od tego z kim

Niezależnie od tego, z kim.

twoją ghostwriterką

Wrrrrrr…

Widać było, że bardzo chciała się sprawdzić jako pisarka. 

C.t.: że bardzo chce.

musiałem męczyć się z nim sam

A może lepiej: musiałem się z nim męczyć sam.

miejsc ukrycia słynnych: Bursztynowej Komnaty i Złotego Pociągu

Hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm.

rozwikłać reguły tych zmian

Hmmm.

Uważam, że ghostwriting jest nie fair.

https://www.youtube.com/watch?v=U-GYaL8IewI :)

 

Misiowe :)

I miało być talent pisarki czy talent pisarski?

Lepiej pisarski. Talent nie jest tym, co odróżnia pisarkę od pisarza :D

może zakopane gdzieś głęboko, coraz głębiej na wzór niedźwiedzi

Gdyby tak było tylko zimą, można by mniemać, za zapadają w sen zimowy, ale skoro jest tak cały rok…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wielka szkoda, Misiu, że Twój bohater trwa niezłomnie w powziętym postanowieniu, skutkiem czego nie powstanie opowiadanie wykorzystujące zacny pomysł weny. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gryzoku, startuj. Może projektowi dobrze zrobi przerwa? :)

Tarnino, pędzę zrobić poprawki. Ostatniego jednorożca nie czytałem. Nie wyrabiam z czytaniem nawet zakolejkowanych tekstów i kolejka rośnie. Świat pędzi coraz szybciej, a ja zwalniam, chociaż nie chcę. :( Zostawiłem ghostwriterkę i ghostwriting, bo bardziej mi się podobają od tłumaczenia. :)

Reg, tym razem to dotyczy mnie żywego, jako autora. :)

Koalo, niestety. Sprawdzian, klasówka, trzy zapowiedziane kartkówki (ile niezapowiedzianych, los pokaże) i prezentacja o niedożywieniu w Etiopii, a w weekend rekreacja przez laików nazywana dotykaniem trawy znacząco zmniejsza czas, który mógłbym poświęcić na opowiadanie. A przesadnej presji czasu nie lubię. (:

Może chociaż na konkurs świąteczny się wyrobię. XD

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Nie wyrabiam z czytaniem nawet zakolejkowanych tekstów i kolejka rośnie.

Nie martw się, my wszyscy tak heart

A przesadnej presji czasu nie lubię. (:

Bracie! laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Gryzoku, upłynie czas i wyprzesz niechciane wspomnienia. Nawet szkołę pamięta się potem z rozczuleniem. smiley

Tarnino, zawsze to jakaś pociecha, że inni też tak mają. :D heart

Hej Koalo!

Ale byłby to plot twist, jakbyś jednak napisał opowiadanie na konkurs, a tym tekstem odsunął od siebie podejrzenia, by nikt Cię nie wykrył. W głębi serca na to liczę!

Fajne, przyjemne, uśmiechnąłem się!

Pozdrawiam!

You cannot petition the Lord with prayer!

Witaj. :)

Drapanie się na górę jest bardzo twórczym drapaniem. :) 

Skoro TAKA wena nic nie zdziałała, faktycznie masz silną wolę. ;) 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :) 

Pecunia non olet

Tarnino, zawsze to jakaś pociecha, że inni też tak mają. :D heart

Misiu, odczuwam poważny deficyt philia :) Ale na to już nie ma rady.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Michaelu, może byłaby to niespodzianka, ale wolę drapanie się na szczyt w górach. ;)

Bruce, to nie była silna wola, tylko reakcja, że zakochała się nie we mnie. ;( 

Tarnino, mam deficyt philia, bo zwycięża bibliophilia. :)

Serwus Koala.

Co za niecodzienne spojrzenie na wenę. Mam wrażanie, że zazwyczaj są z nią inne relacje.

Zabawne i przewrotne.

Fajna gra słów z drapaniem.

Pozdrawiam i klikam

Tarnino, mam deficyt philia, bo zwycięża bibliophilia. :)

A, to, to też :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Robercie, jak bogini Kubie, tak Kuba bogini. wink

Tarninoheart

Cześć!

 

Ale wenę to łapać trzeba i przyszpilać codzienną pracą, a nie czekać, aż raczy przyjść. Czyli pisać pisać i jeszcze pisać. Chyba, bo trochę to w sumie grafomanią pachnie, więc może lepiej na nią czekać? ;-)

Ciekawe spojrzenie na kwestią ghostwriteingu. Takie pogodne, bez zbędnego obudowywania emocjami i stroszenia. Ale najbardziej zapamiętam – znowu chyba – uśmiech wszechwiedzącego kota. Az mnie ciarki przeszły.

 

Pozdrawiam i klikam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ale wenę to łapać trzeba i przyszpilać codzienną pracą, a nie czekać, aż raczy przyjść.

Wtedy, to dopiero nie przychodzi :) (Serio, jak to działa?)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wtedy, to dopiero nie przychodzi :) (Serio, jak to działa?) 

U niektórych malarzy działa szklanka mleka i ciastko, a u pisarzy… trudno powiedzieć.

Właśnie…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Krarze,

uśmiech wszechwiedzącego kota. Az mnie ciarki przeszły.

wcale Ci się nie dziwię. :)

Tarnino&Robercie, u mnie działały dodatnio pierniczki, a jeżeli nie zjawiała się, zjadałem sam, bo też lubię i żeby się nie zmarnowały… :)

2-gi Schoutbox się tu utworzył. Tematyczny przynajmniej, więc i ja się wypowiem.

 

Ze swoich malarskich doświadczeń (a pochwalę się: były to bazgroły doceniane) wystarczyło, żeby mnie ktoś poirytował… Czasami nawet lustro potrafi, więc generalnie łatwa sprawa ;-P

Super pomysł i wykonanie.

O wenę się nie martw, jest ich jak kobiet ;)

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Kurojatko, może lepiej nie patrzeć w lustro, żeby się nie irytować. :)

Michale, i są równie kapryśne. :)

Tarnino, czyżby jej mama nie mówiła, że nieładnie jest wystawiać do kogoś język? ;D

Chyba nie :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, kobiecie się wiele wybacza, więc… :) 

Oj, Miśku, Miśkulaugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, wiem, że mam niedzisiejsze poglądy. ;)

Niedzisiejsze poglądy wspieram z całej siły laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, jak miło.heart

O wenę się nie martw, jest ich jak kobiet ;)

Gdyby to była prawda, to mniej więcej co trzecia osoba byłaby pisarzem :)

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Dlaczego co trzecia? Zaczęłyby bić się między sobą o klientów?

Babska logika rządzi!

Właśnie? Co druga chyba? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Założyłam, że nie każdy też chciałby być pisarzem… ;p

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Drogie Panie, z pewną taką nieśmiałością pozwolę sobie: “Z nieprawdy wynika wszystko”. Czy ktoś policzył, ile jest wen? Ilu jest chętnych, którzy chcieliby zostać pisarzami? Ile jest wen, chcących mieć do czynienia z śmiertelnikami?

Korzystając z okazji, dziękuję wszystkim, którzy klikami wysłali ten tekst do Biblioteki. Właśnie dostałem o tym wiadomość.

Założyłam, że nie każdy też chciałby być pisarzem… ;p

Racja :)

Czy ktoś policzył, ile jest wen?

To Ty o nich piszesz :D

heart

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, przypuszczam, że jest więcej niż jedna wena, ale nigdy nie sugerowałem ich liczby. :)

laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

wink

Nowa Fantastyka