- Opowiadanie: pablos02 - Miotła

Miotła

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Miotła

Zmiotę wszystkich ludzi z powierzchni Ziemii! Użyję do tego miotły, zwykłej miotełki używanej do zamiatania podłogi. Mój szalony plan, wydaje się niemożliwy w wykonaniu, ale jednak dzięki magii wszystko jest możliwe. Niektórzy sądzą, że jestem skończonym kretynem, który nie ma już nic do powiedzenia, ale oni się mylą. Są to zwykłe diabelskie istoty, pragnące zabrać wszystko dla siebie. Ich błąd… za czasu mogli zaprzyjaźnić się w nowym panem świata, aby potem sprawować władzę razem z nim. Nikt jednak nie jest doskonały! Przyjdzie im za to zapłacić, zaprawdę przyjdzie im zapłacić. Biorę nożyk w rękę i obieram kolejny pomarańcz. W oczekiwaniu przed nowym światem chcę zrobić wszystko aby zabić czas. Jedzenie to chyba jedyna rzecz, która nie przysporzy mi problemów. Gdybym wyszedł na ulicę… z pewnością pozostałaby ze mnie miazga. Dzisiejszego dnia władze miasta podniosły ostrożność. Patrole policyjne stacjonują na każdym rogu ulicy. Jeden podejrzany ruch, kulka w łeb i dowiedzenia. Tak więc siedzę i rozmyślam. Mówili, że jestem gnojem, który powinien umrzeć już dawno. Tak… to właśnie myśli innych otaczających mnie obywateli. Cisza, rytuały, magiczne zaklęcia z tego wszystkiego składa się moje życie. Nie mam już nic do stracenia, a wiele mogę zyskać. Miotła, narzędzie zbrodni leży na podłodze kilka metrów ode mnie. Zaczarowałem ją… Wyszło mi to na dobre. Dzięki niej podbije wszelkie ziemie i będę panem świata. Tyle mam jeszcze w życiu do zrobienia. Gdy już zostanę władcą zacznę wydawać rozkazy podwładnym. Jeżeli mi się sprzeciwią, każę ściąć im głowę i tak skończy się ich podły żywot. Słyszę trzask rozbijającej się szyby. Wstaję z fotela, idę do sąsiedniego pokoju i widzę leżący na podłodze granat. Jest już za późno na ucieczkę. Wybuch oderwał mi rękę. Ach, cholera jak boli! Wszystko dookoła wydaje się niejasne. Leżę na podłodze i obserwuje dziurę jaką spowodował wybuch. Nie mam siły wstać, cierpię w ciszy. Do pokoju przez drugie okno wlatuje klejny granat. To już koniec! A tyle miałem jeszcze do zrobienia w życiu! Pieprzony granat… a może jednak warto było wyjść na ulicę? No nic, nie można oszukać przeznaczenia. A więc… dowidzenia.

Koniec

Komentarze

Biorę nożyk w rękę i obieram kolejny pomarańcz....
CUŚ NIE TAK
maciejp

Dzięki wielkie za ocene, nieługo wstawie swoje dłuższe opowiadanie.

Nowa Fantastyka