- Opowiadanie: olexa - Ucieczka

Ucieczka

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ucieczka

Opowiadanie napisane wczoraj na przerwach w szkole…

 

 

Ucieczka

 

Aida biegła przez pola już od jakiegoś czasu. Ból w nogach palił ją niemiłosiernie, ale musiała uciekać. Od tego zależało jej życie. Nie wiedziała na jak długo pozbawiła przytomności swojego prześladowcę. Nie mogła uwierzyć w to co miało miejsce raptem kilka chwil temu…

 

Walter, jej chłopak, zabrał ją na daleki spacer. Jak zawsze wyruszyli do lasu, kierując się ścieżkami, które oboje tak dobrze znali. Dzisiaj wyjątkowo mieli iść trochę dalej. W jakieśtajemnicze miejsce. Aida dalej nie mogła uwierzyć w to co zamierzali dzisiaj zrobić. Ze starszym o rok Walterem chodziła już od trzech miesięcy i postanowili pójść o krok dalej. Z powodu wszechobecnej zimy chłopak zabrał ją do drewnianej chaty na skraju lasu. Po drugiej stronie rozciągały siępola, a za nimi kolejny las. Mieli być tam bezpieczni… W środku domku było całkiem przyjemnie. Stało tam łóżko z dużą ilością koców, aby nie było im później zimno… Walter rozpalił też ogień w małym kominku, dzięki czemu pomieszczenie rozjaśniło się ciepłym blaskiem. Wszystko było okay, dopóki nie pchnął jej delikatnie na łóżko. Gdy nastał ten przełomowy moment, w sercu Aidy pojawił się lęk. Cały jej umysł zalały wątpliwości. Nie powinnam tego robić. Nie teraz. Nie tutaj. Nie z nim. Jestem za młoda. Co z tego, że mam osiemnaście lat? Skoro nie czuję się gotowa. Nagle pocałunki Waltera zaczęły jej przeszkadzać, jego ręce pod jej ubraniem uważała za coś niesamowicie okropnego. Zadrżała. Ale nie z rozkoszy. Niestety chłopak mylnie to odczytał i stał się bardziej natarczywy… Aida miała tego dość.

 

– Nie… Walter… proszę przestań.– powiedziała, próbując zepchnąć go z siebie.

 

– Cicho… kochanie, będzie dobrze. – nie zatrzymał się w tym co robił. Zupełnie jakby ona w ogóle się nie liczyła. Dziewczyna włożyła w swoje ruchy więcej siły, by chłopak poczuł, że ona się wycofuje. Zadziałało. Walter podniósł się i spojrzał na nią z góry.

 

– Walter, proszę zejdź ze mnie… Ja nie chce tego robić. – powiedziała na co cały zesztywniał.

 

– Trzeba było zastanowić się nad tym wcześniej. Teraz już za późno. – powiedział twardym głosem. Aida wystraszyła się, nie wiedziała co ma zrobić. Byli tu sami. Na jakimś pustkowiu. Nikt jej nie usłyszy jeśli będzie krzyczeć. Nikt jej nie pomoże. – Nie po to tyle czekałem, aby nie dostać tego co mi się należy. – powiedział, przyciskając ją swoim ciałem. Walter przesunął swoje dłonie na jej biodra, a następnie próbował zdjąć jej spodnie. Aida w przypływie paniki próbowała się wyrwać. Chciała go uderzyć ale przytrzymał jej ręce nad głową. Drugą ręką uderzył ją mocno w twarz. Dziewczyna krzyknęła, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Przez chwilę strach odebrał jej zdolność myślenia. Chłopak wyczuwając jej rozluźnienie i bezwładność powrócił do tego co robił. Chłód, który poczuła na nogach, oprzytomnił ją. Ręką powoli sięgnęła po krzesło stojące przy łóżku. Walter był zbyt zajęty ściąganiem własnych spodni, więc wykorzystała ten moment i zamachnęła się krzesłem uderzając go w głowę. Chłopak opadł bezwładnie i przygniótł ją własnym ciałem. Aida nie traciła czasu. Wysunęła się spod niego, podciągnęła spodnie i założyła kurtkę. Następnie obejrzała się, by zauważyć stróżkę krwi wypływającej z boku jego głowy i wybiegła z chaty.

 

Teraz, gdy nogi paliły ją ogromnym bólem zastanawiała się czy przypadkiem mogła go zabić. To była straszna myśl. Nawet pomimo tego co chciał jej zrobić. Ona nie była morderczynią. Instynkt kazał jej biec jak najdalej od chaty. Aida kierowała w stronę lasu, za którym była mała wieś. Nie uciekła do domu. Wiedziała, że gdyby Walter odzyskał przytomność właśnie tam by jej szukał. Jak tylko dostanie się do jakiegoś domu zadzwoni na policję. Dziewczyna wbiegła w las. Nadzieja rozkwitła w jej sercu. Na polach była widoczna nawet z bardzo daleka, w lesie ma szanse uciec. Po drugie jeśli nie zabłądzi, za kilometr znajdzie ratunek – ten las nie jest duży. Biegła dalej choć nie miała już sił, potykała się o wystające korzenie i gałęzie, które jak ludzkie ręce próbowały ją złapać i zatrzymać…

 

Nagle na wprost niej pojawiła się jakaś postać. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, zwolniła i ruszyła w jej stronę. Wreszcie znalazła kogoś kto jej pomoże. Już miała zawołać o pomoc, gdy spostrzegła jej twarz. A raczej jego twarz. Nie to nie może być prawda! – pomyślała. Kolana ugięły się pod jej ciężarem i opadła na nie. Nie..nie…nie… przecież była tak blisko… Głowa obsunęła się jej na pierś i mogła tylko patrzyć się na brudny śnieg, który rozmazywał się za zasłoną łez.

 

– Nigdy ode mnie nie uciekniesz. Zapamiętaj to sobie skarbie. -powiedział nad nią zimny głos, a cień Waltera przysłonił jej cały świat. Tak blisko… byłam tak blisko… – myślała. – Wiesz, że cię kocham, prawda? Dlatego należy mi się coś od ciebie…– powiedział i pociągnął ją za włosy, by spojrzała mu w twarz. Ale ona nie mogła… nie mogła patrzeć w te czarne oczy, które kiedyś tak kochała. Miał na sobie tylko bluzę i spodnie co było dziwne w środku zimy. To spostrzeżenie wytrąciło ją na chwilę z równowagi. Ale tylko na chwilę, bo w przypływie nagłej siły splunęła mu w twarz i odskoczyła. Następnie bez wahania zaczęła biec dalej. Nie minęły nawet dwie sekundy, a coś ciężkiego przygniotło ją do ziemi. Co do cholery? Walter siedział na niej, a jego ręce zmieniały się. Aida rozszerzyła oczy, gdy widziała jak jej były chłopak przeistacza się w coś potwornego. Jego palce zamieniły się w szpony, ręce porosły sierścią a głowa wydłużyła się w pysk. Ubrania w strzępach leżały dookoła.

 

– Wilkołak…– wyszeptała zaskoczona. Po chwili nie wiedziała czemu zirytowała się jeszcze bardziej. – Jesteś pieprzonym wilkołakiem!- krzyknęła. Obróciła głowę i zobaczyła większą przestrzeń, prześwitującą miedzy drzewami kilkanaście metrów dalej. Jeszcze trochę a znajdę się na skraju lasu i wtedy na pewno ktoś mnie zauważy. Wilkołak stał kilka metrów dalej, ponieważ transformacja zmusiła go by z niej zszedł. Aida wykorzystała chwilę jego słabości i zaczęła uciekać. Biegnąc odpychała się od drzew. To była walka na śmierć i życie. Adrenalina dodawała jej sił. Strach ścisnął jej gardło. Nie mogła zaczerpnąć oddechu, przez co płuca paliły ją żywym ogniem. Za sobą słyszała głośny odgłos łap uderzających o ziemię. Walter był coraz bliżej. W tej walce nie miała żadnych szans. Jego warczenie spowodowało to, że zaczęła się trząść. Była już na skraju lasu, wybiegła na pola. Oczom Aidy ukazało się małe gospodarstwo, w którym paliło się światło. Tak! Udało się! Nagle powaliło ją uderzenie w plecy. Dziewczyna przeturlała się kilka metrów po ziemi. Wszystko ją bolało. Czuła, że na pewno sobie coś złamała – żebro albo coś w tym rodzaju. W jej umyśle pojawiła się absurdalna myśl– Dzisiaj upadłam więcej razy niż w całym swoim życiu – zaśmiała się w duchu, bo nie potrafiła już logicznie myśleć. Jej ciało szykowało się na koniec. Wilkołak odwrócił ją na plecy. Dziewczyna poczuła krew w ustach. Walter wyszczerzył kły i zawył. Ostatnim co widziała w życiu były jego czarne oczy.

 

 

Koniec

Komentarze

Czyta się dosyć dobrze, zwłaszacza, że widzę, iż to twoje pierwsze dzieło;) Jednak całokształ pozbawiony jest barwy:) Niby Okej, ale mały niedosyt zostaje;) 
Na zachęte dam 4 ze znaczącym minusem;)
 

Ajajaj... "Zmierzchy" i tympodobne powinny być zakazane na tej samej zasadzie, co dopalacze... Więcej z tego szkody niż pożytku. Tekst przerażająco pusty. Nie wywołuje absolutnie żadnych emocji ani zainteresowania. Ale moze po prostu ja juz na takie teksty jestem za stara. Innym nastolatkom pewnie by się podobał.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Dzisiaj wyjątkowo mieli iść trochę dalej. W jakieś wyjątkowe miejsce.- powtorzenie
Z starszym o rok Walterem - nie wiem czy nie "Ze starszym"?
skaju - skraju - literówka
pustkowie pól - jakoś mi to nie brzmi.
Walter, proszę zejdź ze mnie... Ja nie chce tego robić. - powiedziała na co cały zesztywniał. - ??? ...???? :O Znaczy trup czy co ?

Nikt jej nie pomoże. - Nie po to tyle czekałem, aby nie dostać tego co mi się należy. - powiedział, przyciskając swoim ciałem. Walter przesunął swoje dłonie na jej biodra, a następnie próbował zdjąć jej spodnie Aida w przypływie paniki próbowała się wyrwać. Chciała go uderzyć ale przytrzymał jej ręce nad głową. Drugą ręką uderzył mocno w twarz. Dziewczyna krzyknęła, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Przez chwilę strach odebrał jej zdolność myślenia-  Kilka zdań wcześniej rzuca sie w oczy wyraz "był"
Wreście - wreszcie
Wilkołak stał kilka metrów dalej, ponieważ transformacja zmusiła go by z niej zszedł. - wiesz tu taka dynamiczna akcja walki, a tu nagle sucha informacja w postaci tego zdania. Nie pasuje do całości.

"Zmierzchu" nie czytałam więc nie porównuję. Uważaj na zaimki, bowiem "jej" pojawia się w tekście bardzo duzo razy. To samo z "był".  Ta historia, to taki trochę "opis sytuacyjny" . Nie wywołał u mnie żadnych emocji: żalu, złości, niedowierzania. Nic.  Po sposobie opisu/myśli  wnioskuję, że jesteś młodą osobą. Zalecam ćwiczyć pisanie, czytać dobre teksty porównywać i kombinować z ukladaniem zdań. A jak nie masz pomysłu na pisanie swoich tekstów, przepisuj (koniecznie ręcznie) teksty klasyków.
Pamietaj, najważniejszy jest przedni pomysł, wykonanie zawsze można dopracować.
Pozdrawiam :)

Widać, żes to na przerwie skleciła. Masa błędów i dziwnych sformułowań. Fabuła też oklepana jak dupa prostytutki. Podług mnie, to powinnaś to opowiadanie na konkurs kiczu wystawić, miałoby spore szanse.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Fas :D, to powiedzenie sobie zapiszę, jak babcię w kapciach :D

Dzięki za szczere komentarze ;) Tak, wiem że to takie bez emocji... przerwa w szkole wiele czau do popisu nie daje...a pomysły(niekoniecznie udane) do głowy wpadają w różnych sytuacjach ;) Postaram się zwrócić uwagę na błędy, które mi pokazaliście... Może następnym będzie lepiej.

Haha -  "oklepana jak dupa prostytutki". Fazol, rządzisz! Opowiadanie takie sobie...

Mastiff

Olexa, ale do domciu sie po szkole wróciło... Taki problem siąść i korektę zrobić przed wstawieniem? :P I nie tłumacz sie nauką i pracami domowymi :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

olexa jak na pierwsze opowiadanie które zamieściłaś tutaj to nie jest źle.
na razie nie oceniam. poczekam na następne opowiadanie.
pozdrowionka

Nowa Fantastyka