
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Mały chłopiec kopnął żabę, a ta potoczyła się i zatrzymała na najbliższym drzewie. Dziecko z okrutnym uśmiechem ruszyło ku usiłującemu uciec stworzeniu. Gdyby żaba mogła krzyczeć, z pewnością teraz by to robiła.
– Nie bój się, nie bój – mruknął chłopiec. Wziął płaza do ręki i z chorą fascynacją patrzył, jak stworzenie próbuje uciec. Taaaak, tę część zabawy lubił najbardziej; patrzeć jak zwierze rozpaczliwie walczy o życie, a to czy przeżyje zależy od niego. Wtedy czuł się potężny. Tylko wtedy, wśród ludzi zawsze był na straconej pozycji. Wyszydzany, poniewierany, nienawidził ich wszystkich. Nikt nie stawał w jego obronie; kto by się przejmował odmieńcem o kolorowych oczach?
Kiedyś zapłacą za wszystko. Przekonają się, że odmieniec jest czegoś wart.
– Żabko… – zaśmiał się chłopiec. Delikatnie położył ją na ziemi, wiedział, że nie ucieknie daleko. Odwrócił się, szukając kamienia.
Jest! Duży, ale dobrze pasujący do dłoni. Będzie w sam raz. Spojrzał w miejsce, gdzie zostawił żabę. Przez cieniutkie źdźbła trawy prześwitywał piasek, ale żaby nie było.
Poczuł złość. A szykowała się taka dobra zabawa!
Po krótkiej chwili wstał i ruszył przed siebie. Znajdzie się inną żabę. Albo żuka. Cokolwiek, na czym będzie mógł się wyżyć.
Lekki wiatr poruszał koronami drzew i pobudzał liście do szumu. Śpiewały ptaki, a pod nogami chłopca trzaskały pękające gałęzie. Typowe dla lasu odgłosy.
Usłyszał gniewny pomruk, zatrzymał się i spojrzał w górę. Zamarł na widok rysia stojącego na konarze rozłożystego drzewa i najwyraźniej szykującego się do ataku. Kocur skoczył z gałęzi, nie czekając aż ofiara otrząśnie się z szoku. Chłopiec w ostatniej chwili, instynktownie obrócił się tak, by zwierze nie spadło mu na pierś i nie przegryzło gardła. Krzyknął gdy ryś przewrócił go na ziemię i wbił zęby w ramię.
***
Trochę dalej, nieopodal strumienia stała wysoka, jasnowłosa kobieta i przyglądała się umierającemu dziecku. Słyszała rozpaczliwy krzyk, widziała jak próbuje się bronić, jednak nie miało szans w starciu z doświadczonym drapieżnikiem.
Pani Natury mogła powstrzymać rozwścieczone zwierzę, ale nie chciała. W ten sposób okrutny człowiek zostanie ukarany.
Żaba, w dłoniach kobiety poruszyła się, jakby zniecierpliwiona. Pani Natury oderwała wzrok od rzezi, kucnęła nad brzegiem rzeczki i wypuściła stworzenie. Wstała, przyglądając się jak odpływa, póki nie zniknęło jej z oczu.
Liście szumiały, lecz kobieta tym razem nie zwróciła na to uwagi. Jej umysł wypełniły ponure myśli. Wśród nich jedna, która za nic nie dała się odpędzić.
Myliła się.
Ludzie, odrażające istoty, które podporządkowały sobie cały świat. Bezwzględni i okrutni, nie tylko dla siebie, ale i dla przyrody. Z dnia na dzień niszczą ją, nie słyszą krzyku cierpienia.
Ona słyszy, a także odczuwa jej ból, jednak cały czas miała nadzieję, że ludzie się zmienią i zrozumieją swój błąd. Nieliczni wiedzą, że trzeba dbać o otaczający świat, jednak jest ich tylko garstka. Większość lubuje się w zadawaniu bezsensownego okrucieństwa, tak jak ten chłopiec. On już został ukarany. A inni?
Nawet nie zauważyła, kiedy doszła do skraju lasu. Chwilę spoglądała na wysokie, kamienne mury i dymy wznoszące się do nieba, po czym zamknęła oczy. Wyobraźnia natychmiast podsunęła obraz przyszłości. Świat zapełniony kamiennymi twierdzami, niebo zasnute przez smog, wymierającą przyrodę.
Oni się nie zmienią, będzie jeszcze gorzej.
Zacisnęła pięści. Podjęła decyzję.
Koniec nie będzie głośny, szybki i spektakularny. Po co robić krzywdę światu, skoro są łagodniejsze sposoby?
Kobiety przestaną rodzić, ludzie będą wymierać wiele lat, próbując zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, jednak bezskutecznie. W końcu znikną, a wraz z nimi całe zło i świat odetchnie z ulgą.
Tym razem Pani Natury nie zamierzała dać im szansy. Mieli ich wiele, marnowali każdą i przez setki lat niczego się nie nauczyli. Teraz za wszystko zapłacą, a świat nie będzie po nich płakać.
Tekst jest bardzo zgrabny, tylko ten monolog na końcu nie bardzo mi podchodzi. Pierwsza połowa jest naprawdę super, spodziewałem się, że dalej będzie już tylko lepiej... A tu nagl wyłania się Pani, której nie w smak jest technokracja, normalnie (everybody dance now!).
ogenki-de!
jest ok, udało Ci się wzbudzić u mnie litość dla żabki i niechęć do chłopca. Atak drapieżnika i to, że nikt chłopcu nie pomógł, przyjęłam z czymś w rodzaju satysfakcji. Niestety, dalej popadłeś w straszne moralizowanie. Zupełnie niepotrzebnie. Dużą część drugiego fragmentu należałoby wyciąć. Nie wiem, czy w ogóle ucięcie na "Pani Natury mogła powstrzymać rozwścieczone zwierzę, ale nie chciała." nie byłoby lepsze.
a, jeszcze jedno, na samym początku powtórzenia: uciec. Trzebaby to jakoś przeredagować.
Atak drapieżnika i to, że nikt chłopcu nie pomógł, przyjęłam z czymś w rodzaju satysfakcji. - Bellatrix, mój cały system wartości legł właśnie w gruzach, dzięki!
A tak na poważnie... Zaatakowanie chłopca przez zwierzę - a włąściwie nature - to nawet sprytny zabieg.
Pozdrawiam!
Zgrabne, krótkie, zwięzłe, ciekawe.
A przede wszystkim - pomysłowe.
Pozdrawiam,
Horn.
Wszedłem i przeczytałem. Szorcik ciekawy, bardzo. Dobrze się czyta. Ale zauważyłem taki mały drobiazg - Poczuł złość. A szykowała się taka dobra zabawa! - to można spokojnie inaczej zapisać, zamiast kropki uzyć przecinka, czylii zrobić z tego jedno zdanie, np: Poczuł złość, bowiem szykowała się taka dobra zabawa! - coś w tym stylu. Wiesz o co mi chodzi.
Ale generalnie PODOBAŁO MI SIĘ :)
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Dzięki :) Zachęciliście mnie do tego by napisać i wstawić tu coś dłuższego :)
Fajna miniaturka, chociaż odnośnie drugiej połowy mam zdanie podobne jak Bellatrix.
Pozdrawiam.
Tekst w porządku pod względem języka. Historia trochę oklepana. Motyw moralny jest też ok, ale może faktycznie lepiej by było uciąć po fragmencie "W ten sposób okrutny człowiek zostanie ukarany.". Ogólnie podobało mi się;).
JW
Jak dla mnie pierwsza część bardzo poruszająca. Druga odkąd pojawia się postać Pani Natury, to tzw "kawa na ławę". Moim zdaniem, to że ludzie tak a nie inaczej traktują przyrodę, można było opisać mniej dosłownie. Ale to moje, niekoniecznie sluszne, zdanie.pzdr