- Opowiadanie: disorder - Nowa Religia Część 2

Nowa Religia Część 2

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nowa Religia Część 2

****

-Widziałeś ich? – Głupie pytanie. Przecież pies nie mógł mu odpowiedzieć. Chłopak spojrzał na swojego towarzysza. Owczarek był zajęty czymś innym.

-Czemu właściwie gadam do pas? Głupota. Niedługo chyba tu zwariuję. Nie, ja już wariuję. Ludzie. Tak, potrzebuję kontaktu z innymi ludźmi. Kora, chodź, idziemy za nimi. Muszę coś sprawdzić. – Powiedziawszy te słowa, zaśmiał się. Był to dziwny śmiech, taki… Niepokojący. Można w nim było wyczuć odrobinę szaleństwa. Pies spojrzał pytająco na swojego właściciela, jednak ten, nie czekając na Korę odszedł od niej już kilkanaście metrów. Nie czekając na ponowne zawołanie zwierzę wstało i posłusznie poszło za człowiekiem. Dzień dopiero się zaczynał, a już zapowiadał się dobrze. Czyżby przepowiednia okazała się jednak prawdziwa? Na to pytanie Maks mógł odpowiedzieć sobie dopiero po poznaniu tamtych ludzi. Kora dobiegła do niego. Spojrzał na nią.

-Jak to leciało? No, Kora, przecież musisz pamiętać tekst tej głupiej przepowiedni. Hymm… Coś takiego: Dwójka z nich się wyzwoli, a nadzieja na wolność powróci… Bla bla bla, głupia gadanina, czekaj, jaki był koniec? Przecież to bardziej istotne. A no tak, już wiem: I ona zostanie zabita przez kapłanów, aby proroctwo się dopełniło, ponieważ wyzwoliciel musi być czysty i niezależny od innych, aby gotów był ponieść ofiarę za wszystkich. Cudowna, cudowna przepowiednia. A nie uważasz, że dzisiejszy dzień jest równie cudowny? No, Kora, szybciej. Przecież jeszcze dziś musimy z nimi porozmawiać.

****

Obudziłam się w jakimś dziwnym, ciemnym miejscu. Nie miałam pojęcia, jak się tutaj znalazłam. Próbowałam wstać, jednak nie dałam rady. Poczułam potworny ból w lewej nodze. Krzyknęłam. Ból nie ustępował, przeciwnie, stawał się coraz mocniejszy. Sięgnęłam po torbę z lekami. Na szczęście leżała niezbyt daleko od mnie. Nagle usłyszałam kroki. Zamarłam z ręką obok torby. Nie miałam pojęcia, kto może się tu pojawić. To na pewno Kuba. Tak, no przecież kto inny mógł by tu być oprócz mnie i jego. Mimo to czułam strach. Przyłapałam się nawet na zagryzaniu warg. Ciepła kropla krwi spadła mi na dłoń. Ledwo to poczułam. Zamknęłam oczy. Ktoś do mnie podszedł i przykucnął obok mnie. Poczułam czyjaś szorstką dłoń na moim czole. Już wiedziałam, że nie był to Kuba, mimo to strach zniknął. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na tajemniczą osobę. Był to mężczyzna. Chyba w średnim wieku. Jasne włosy przysłaniały mu opaloną twarz. Jego ciemne, bystre oczy wpatrywały się we mnie. Zabrał dłoń z mojego czoła.

-Kim jesteś?

-No tak, gdzie moje maniery. Jestem Maks. – Mówiąc to wyciągnął przyjaźnie dłoń, w geście powitania. Podając mu swoją powiedziałam:

-Judyta.

-Tak wiem. – Zdziwiło mnie to, że ten człowiek wie, jak mam na imię. Zamierzałam go o to spytać, jednak on mnie uprzedził.

-Kuba mi powiedział jak masz na imię. On teraz naprawia radio, próbujemy dowiedzieć się czegoś nowego. – Chciałam go jeszcze spytać o kilka spraw, jednak on uciszył mnie gestem ręki. – Ciii… Nic nie mów, musisz odpoczywać. Czeka nas jeszcze długa droga, a z twoją nogą jest nie najlepiej. -Sięgnął po torbę z lekami i wyjął jakieś opakowanie. Podał mi jedną tabletkę. – Masz, weź to. Zaśniesz po tym na kilka godzin, ale ból powinien się zmniejszyć. – Nie zastanawiając się nad niczym wzięłam od niego tabletkę. A co, jeśli ten człowiek mnie zabije? Przecież nie widziałam Kuby. Może on już nie żył. Nie, na pewno nie. Nie mogło tak być. Mimo, iż nie znałam tego człowieka, czułam, że mogę mu ufać. Ogarnęła mnie senność. Maks cały czas był przy mnie. Uśmiechał się. Nie miałam siły odwzajemnić uśmiech. Właściwie co się stało? Czemu tu leżę i okropnie boli mnie noga? Nagle wszystko przestało być istotne. Zasnęłam.

 

****

 

Maks wszedł do pokoju w którym Kuba majstrował coś przy radiu.

-Co z nią?

-Jakoś się trzyma, ale nie sądzę, by mogła chodzić. – Kuba spochmurniał. Przypomniał sobie wszystkie wczorajsze wydarzenia. Jak to mogło się stać? Przecież wtedy nie słyszał żadnych kroków za sobą. Sam nie wiele z tego pamiętał. Judyta zaraz straciła przytomność. Przedtem krzyczała, że okropnie ją coś boli. Wtedy nie wiedział jeszcze co, jednak teraz domyślił się już, że chodziło o nogę. Później upadła i straciła przytomność. To chyba nawet lepiej. Gdyby było inaczej musiała by na to wszystko patrzeć. A gdyby nie Maks, on i Judyta już by nie żyli. Te stworzenia rozszarpały by ich na strzępy. Dobrze, że miał przy sobie nóż. Jednak nawet nóż nie zdał by się na wiele, bez pomocy Maksa. Po całym incydencie z tymi dziwnymi zwierzętami razem donieśli Judytę do tego opuszczonego domu. Byli tu we czwórkę. On, Judyta, Maks i Kora. Kora była oczywiście psem, to znaczy suką. Jednak to i tak nie było teraz dla niego istotne. Zostawił na chwilę radio i spojrzał na Maksa. Pytanie, które chciał mu zadać dręczyło go od chwili, gdy szli razem, niosąc Judytę tutaj.

-Maks?

-Hymmm…?

-Czemu mi pomogłeś? Czemu naraziłeś swoje życie dla mnie i Judyty? – Maks nawet nie spojrzał na Kubę. Dalej siedział pod ścianą i nabijał dziwną fajkę jakimiś ziołami. Przez chwilę nawet zastanawiał się na tym, czy nie powiedzieć mu o przepowiedni. Szybko odrzucił od siebie tę myśl. Za wcześnie, zdecydowanie było jeszcze na to za wcześnie. Podniósł wzrok i spojrzał na Kubę.

-Po prostu. Teraz wszyscy świadomi muszą sobie pomagać. – Posłał Kubie pełen ufności uśmiech i spuścił wzrok. Ponownie zajął się swoją fajką. Dla Kuby to było zdecydowanie za mało. Chciał więcej informacji. Więcej pewności. Teraz wszystkie sprawy stały pod znakiem zapytania. Oprócz jednej. Dziś mieli wyruszyć dalej. I tak przebywali w jednym miejscu za długo. To ze względu na Judytę. Musiała odzyskać trochę sił. Kuba zostawił radio i wyszedł z pokoju. Podszedł do Judyty. Spała. Usiadł obok niej i patrzył. Wiedział, że było z nią źle. Ostatnio dziwnie się zachowywała. Była strasznie nieufna. Martwił się o nią. Dotknął jej czoła. Gorączka spadła. Przynajmniej jedna dobra informacja. Zamyślił się. Nawet nie wiedział, jakie okropne rzeczy ją czekają. Zamknął oczy. Chciał zasnąć, jednak sen nie przychodził. Nie mógł znieść tej bezczynności. Wstał i wrócił do pokoju, w którym był Maks. Kora leżała u stup swojego pana. Maks chyba spał. W pokoju unosił się gryzący dym. Kuba zakaszlał. Bez większego skutku rozgarnął dłonią powietrze. Zrezygnowany usiadł przy stole, na którym stało radio. Włączył je i zaczął szukać jakiejkolwiek stacji, która nadawała by cokolwiek. Na próżno. Nie znalazł nic. Wstał i ponownie poszedł do Judyty. Tyle pytań bez odpowiedzi zaprzątało mu głowę. Przytulił się do dziewczyny. Nawet nie drgnęła. Zamknął oczy. Tym razem sen przyszedł zaskakująco szybko. Naciągając na siebie stary koc, zasnął.

Koniec

Komentarze

Powinno być "...i spojrzał na Maksa", ale poza tym interesujące opowiadanie.
Zastanawia mnie tylko gdzie są inni ludzie,nie chodzi mi o innych świadomych, a ogólnie o ludzi.

No tak, już poprawionę. Fajnie, że się jednak komuś to opowiadanie podoba. Co do inych ludzi, to spokojnie, wszystkow w swoim czasie. Dzięki za uwagę i pozdrawiam

Nadal jest nieźle, ale i nadal mogłoby być lepiej. Ktoś tu jest niegrzeczny i dalej nie czyta sobie swoich rzeczy przed publikacją ;) Wiesz, zawsze dobrze jest odczekać dzień-dwa i dopiero przewałkować swój tekst. Pisz dalej, ćwicz, już widać, że jest trochę bardziej gładko. Czekam, co będzie dalej :)

No takie ze mnie krnąbrne i nieposłuszne dziecko ;) Tak, wiem że teksty powinno się czytać na głos, ale jakoś mi to nie idzie. Następna część będzie bardziej przemyślana i przeczytana przed publikacją na głos.
Moje pierwsze opowiadanie, więc jakoś się tak staram wczuć w to wszystko.
Pozdrawiam :)

Mi też się bardzo podobało. Aż ciekaw jestem następnych części. W kilku miejscach brak przecinka, ale mniejsza z tym. Jestem tylko ciekaw jak to zakończysz.
Fajny zabieg narracjny. Począte - trzecioosobowa. Środek - pierwszo. Koniec - trzecio.

Pozdrawiam,
M;)

Nowa Fantastyka