- Opowiadanie: Raptor - Wierność

Wierność

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wierność

Fregata „D.T. Black Sheep” leciała zgodnie z kursem do układu PX 89. Miała tam stać się statkiem eskortującym transporter przewożący nowy typ minerałów na Ziemię. Teraz jednak znajdowała się 20 lat świetlnych od celu. Pozostała droga miała zająć tydzień.

Dowódca okrętu, major X siedział w swojej kajucie i przerzucał papiery. Musiał jeszcze wypełnić zezwolenie na przelot, podpisać stos innych dokumentów. Sięgnął po kubek i napił się kawy. Wtem coś zatrzęsło całą fregatą. X wybiegł ze swojej kajuty i pobiegł na mostek.

– Panie majorze, nieznany krążownik właśnie przekroczył strefe ochronną statku, chyba zamierzają wejść na pokład!- wrzasnął przerażony nawigator

Niech to szlag! Załoga do zbrojowni, brać broń i przygotować się do obrony śluzy – zadecydował major.

Na pokładzie zapanował ożywiony ruch. Wszyscy pobiegli na wyznaczone miejsca. Statkiem zaczęło solidnie trząść. Wrota śluzy nagle wleciały do środka uderzając w ścianę i zrywając przewody. Na korytarzach zapadła ciemność. Na moment zapadła cisza. Potem na pokład wbiegło wielu ludzi.

– Dlaczego… – zaczął porucznik Y, ale nie dokończył, ponieważ wszystko stało się jasne.

Na pokład wkroczyły trzy oddziały Imperialnych Marines, elitarnych oddziałów Uniwersum. Nigdy nie działali bez rozkazu. A teraz wyraźnie nie mieli przyjaznych zamiarów.

– Za wszelką cenę nie pozwólcie im..– krzyknął X, po czym padł na plecy trafiony strumieniem karabinu MTF.

– Panie majorze!

– Nie żyje..-stwierdził nawigator, szybko padając puls

– Co teraz zrobimy?– krzyknął jeden z pomocników pracujących na mostku przekrzykując dźwięki strzałów

– Wycofajmy się..– w tym momencie więcej Marines wpadło na pokład. Załoga podzieliła się na dwie grupy, wycofując, jedna uciekła na mostek, druga pobiegła w stronę ładowni. To był bład. W ładowni czekała drużyna imperialnych żołnierzy. To była pułapka. Poszczęściło się za to pierwszej grupie, dotarli na mostek. Dowodzący oddziałem Sierżant G zablokował drzwi. Wtedy ktoś zauważył przekaz wideo z centrali. Nawigator H odebrał. Na linii był głównodowodzący floty, admirał K.

– Nie walczcie. Poddajcie się.

– Panie admirale, za przeproszeniem, co do cholery się tu dzieje?– wrzasnął piskliwym głosem sierżant.

– No jakby wam to wyjaśnić..okręt jest nam potrzebny do innych celów. Przykro mi, ale Flota przeszła na drugą stronę..już nie podlegamy Republice Ontarru..wy zaś jesteście tylko przeszkodą. Nie walczcie. Umrzecie szybko..-wtedy przekaz się urwał. Drzwi puściły. Na mostek dostali się żołnierze. Rozpoczęła się na nowo walka. W zgiełku bitwy, nawigatora dopadł strach. Pobiegł w kierunku kajuty majora. Tam zauważył kapsułę ewakuacyjną.

Nagle zapanowała cisza. Opór ustał. Nawigator wskoczył do kapsuły. Uruchomił ją. Leciał na Ziemię, niezauważony przez nikogo.

– Cała moja kariera, studia, wierność sprawie i Republice..wszystko to na marne..tylko dla tego, że byłem idealistą.

Ciemność próżni od czasu do czasu przerywały błyski z okien statku…tak ginęła załoga..

Koniec

Komentarze

Jesteś tym Raptorem, którego kojarzę?
To sprawa wygląda tak. Nie jest dobrze, ale jest dobrze. Pomysł jest w miarę ciekawy, ale wykonanie leży. Pomysł wymaga większego rozpisania się. Ładnie by się komponował jako fragment większej całości. Masz problem ze zbytnią skrótowością. Ty widzisz, co się dzieje, ale czytelnik już nie. Więcej opisów. Nie masz tu ograniczeń jak w miniaturkach. Ale też szkoda lać wodę. Wyobraź sobie całą sytuację i opisz to, co według ciebie jest ważne dla czytelnika, który nie zagląda ci do głowy. Bo póki co, to ten tekst wygląda mi na krok w tył w stosunku do tego, co wcześniej pisałeś.
Popraw się :)

Nowa Fantastyka