- Opowiadanie: krzyskar - NAZWY

NAZWY

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

NAZWY

Adam przechadzał się po pachnącym jeszcze nowością Ogrodzie. Anioły wciąż przywoziły paczki z meblami, niektóre drzewa i zwierzęta nadal stały nieodpakowane. Pierwszy Człowiek wędrował, wędrował i dziwił się. Dziwił się długo – wreszcie zgłodniał. A kiedy zgłodniał mieszkaniec Ogrodu, Duchy Pańskie przybywały by mu służyć.

– O synu umiłowany Ojca naszego! Co byś zjadł? – spytał Duch.

Lecz Adam milczał. Rzeczy wokół niego były wciąż nienazwane i nie bardzo wiedział, jak określić to, co dziś nazywamy kebabem. Duch, który przybył, żeby mu usługiwać, zafrasował się. Z pieśnią na ustach, powędrował do Stwórcy, by powiedzieć, jak się sprawy mają. Najwyższy przemówił:

– Niech sobie człowiek wszystko ponazywa.

Duch po raz drugi tego dnia się zafrasował. Trzecie zafrasowanie oznaczało cholernego kaca o poranku dnia następnego.

– Panie… Nie chciałbym ci wchodzić w kompetencje, ale czy nie sądzisz, że człowiek nie jest w stanie sam ponazywać… że wszystko weźmie wtedy w, że się tak wyrażę, łeb?

– Jeśli nie nazwie, umrze z głodu. – odpowiedział Bóg w swej mądrości.

– Oj tam. To tylko człowiek. Jak umrze zostaną jeszcze inne. Jakieś wielbłądy, małpki figlujące, motylki… albo, o! na przykład koty – koty są miłe.

– Lucyferze! Znów cię ponosi. Niech sobie ponazywa. Niech ma frajdę. A poza tym… jakoś to wszystko musi zacząć hulać.

– Hulać? – zdziwił się Duch.

– Może kiedyś zrozumiesz. – odparł Bóg.

Lucyfer pełen frasunków wrócił do Ogrodu, by oznajmić Adamowi wolę Najwyższego. Zastał pierwszego Człowieka, gdy ten gonił jaszczurki.

– Słuchaj… Ojciec nasz pozwolił ci ponazywać rzeczy, abyś wiedział czego chcesz. Idealizm jego dał ci prawo wybrać imiona dla stworzenia. Jego sprawa. Ze swojej strony, pokażę ci jak to się robi, a potem pryskam stąd. Zwalniam się.

Duch wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił, bo imię jego znaczyło „niosący świtało".

– Słuchaj mnie uważnie. – rzekł Duch, a Człowiek lizał kamienie.

Lucyfer wyciągnął z kieszeni przedmiot. Przedmiot miał kształt.

– To jest przedmiot. Jak chciałbyś na niego mówić?

Adam patrzył przez chwilę na przedmiot. Z trzewi jego wydobył się głos:

– Ylbye blyebye myble… – lecz nie skończył, gdyż ślinę musiał przełknąć, co zakończyło się jedynie połowicznym sukcesem.

– Fantastycznie stary, tak trzymaj… – wyrzekł Wysłannik Pana, lecz Człowiek zbyt młody był, aby odnaleźć w jego słowach ironię.

– No kochany, jesteś przecież dziełem Stwórcy mego – ciągnął Lucyfer – owszem, czasem zdarzają mu się niedociągnięcia, jakiś dziobak, albo jeżozwierz, ale nie podejrzewam Go o aż taką partaninę… uznajmy, że tamto była rozgrzewka. Jak chciałbyś na to mówić?

Jeszcze raz wskazał na trzymany w ręce obiekt.

– Gameboy! – wykrzyknął uradowany Człowiek.

Duch wiedział już, że następny dzień rozpocznie się od tortury w postaci szumu musującej aspiryny.

– Niech będzie. – odparł.

W tej chwili za plecami jego przemknęło coś, co nie było przedmiotem, mimo tego, również miało kształt. Poza tym wyglądało na zjadliwe.

– A to?

– Szynka!

Lucyfer uderzył się w czoło swą anielską ręką i ujrzał gwiazdy strącane z nieboskłonu.

– Świat się kończy u samego początku! Nazwij to szynka, świnka, jak ci się tylko podoba. Wiesz już jak to się robi. Ja znikam.

I odszedł Lucyfer w krainy podziemia, bo tam lokale pod wynajem były tańsze, by w skrytości przed Boskim majestatem tworzyć swój biznesplan.

Człowiek zaś wpadł w szał nazywania. Biegał nieprzytomny i strzelał palcami w przedmioty obdarzone kształtem. Palec ludzki uzbrojony był w imię, które bezlitośnie godziło w przedmiot. Niektóre zwierzęta, ugodzone imieniem, najzwyczajniej zdychały – świat musiał bardzo upaść, żeby ktoś chciał nazywać się „Lady Gaga".

Gdy człowiek skończył swe dzieło, wszystko było nazwane, a po Raju walała się masa trupów. Jakże nieobliczalna jest wyobraźnia ludzka! I gdy świnia nazwana została „pieczenią", a bulwy „frytkami", i kiedy pierwszy Człowiek odkrył, że słowo „frytki" rymuje się ze słowem „keczup", zrozumiał on, że nie wystarczy nazwać przedmioty, aby wyżerka była niczego sobie. Nic imię nie da, kiedy brakuje soli. Żaden Duch Pański nie przybył do pierwszego Człowieka – wszystkie zajęte były porządkowaniem Ogrodu. I Adam poczuł osamotnienie. Poczuł to, co nie było przedmiotem, a jednak wymagało nazwania. Rzekł tedy Adam:

– Kurwa mać!

Lecz nie zmieniło to niczego. Rzekł wiele innych słów i aż dziw bierze, że od tychże szlag go nie trafił, ale żadne słowo nie nazwało dokładnie uczuć, które w pierwszym Człowieku fermentowały. Pozostał więc Adam z tym, co my dzisiaj nazywamy „dołem", a Warszawiacy „depresją", a Raj wydał mu się bez soli.

Wtedy przybył do niego ów Duch, który z rozkazu Pana pokazał, jak nazywać rzeczy i poczęstował Adama papierosem. Gdy wyciągnął paczkę, niebo pociemniało i grom mocarny się odezwał…

– Pieprz się! – wykrzyknął Lucyfer w Górę – Przecież i tak zawsze byłem enfant terrible!

I niebo się uspokoiło. I człowiek wyciągną swą słabą dłoń po dar Ducha. W tamtych czasach nie było jeszcze przykazań ani kobiet, więc fajka ta uszła człowiekowi płazem.

– Jeszcze będą z ciebie ludzie. – powiedział Lucyfer.

Po czym dał Adamowi ognia. Usiedli razem na skraju Ogrodu, zaciągali się i patrzyli jak ulotna smużka dymu umyka w nieskończoność.

– A jakbyś to nazwał?

Adam wzruszył ramionami.

Koniec

Komentarze

"na przykład koty - koty są miłe." XD

Już się bałam, że to kolejny szowinistyczny tekst... ;P Na maksa czepiłabym sie logiki, ale po co? Jak na wygłupy to w sam raz :) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nawet fajne, ciekawy pomysł. Zauważyłem kilka powtórzeń, ale to być może celowy zabieg.

Pierwszy Człowiek wędrował wędrował i dziwił się. - trochę tego nie rozumiem. Zdublowałeś słowo czy zapomniałeś przecinka?

Pozdrawiam

Mastiff

@ Bohdan - zapomniałem przecinka, dziękuję za uwagę.
@ Suzuki M. Nie , dziś żadnego szowinizmu. żadnych kobiet!!!
 koty są miłe to akurat cytacik :)

Wiem, dlatego się ucieszyłam :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

kurcze... lajknąłbym, ale to nie fb :)

Fajne nawet. W sumie najbardziej podobało mi się, jak Adam nazwał "osamotnienie".

Pozdrawiam :) 

Bardzo fajne :) Super pomysł i niezłe wykonanie, odpowiednia ilość poczucia humoru i językowych urozmaiceń. Ale szczerze przyznam, że liczyłem na trochę lepszą puentę z tym papierosem. :)
Palec ludzki uzbrojony był w imię, które bezlitośnie godziło w przedmiot. Niektóre zwierzęta, ugodzone imieniem, najzwyczajniej zdychały - świat musiał bardzo upaść, żeby ktoś chciał nazywać się „Lady Gaga". - tutaj użyłbym jednak chyba trybu przypuszczającego tzn.: "świat musiałby bardzo upaść", wg mnie lepiej by wyglądało w kontekście, ale może po prostu nie zrozumiałem zamierzenia autora. :)
Ogólnie - jak dla mnie - bomba :)

@Aniol - przecież upadł już tak nisko ;)
poza tym dzięki

@ Wolimir... nie jest powiedziane, że chodzi o osamotnienie.

Czad! Krótkie, ale ciekawie napisane. I końcówka - nie wszystko musi mieć nazwę, ot co!

lecz Człowiek zbyt młody był, aby odnaleźć w jego słowach ironię.
Bardzo prawdziwe ;) "Koty są miłe" czy przypadkiem nie powinno być "KOTY SĄ MIŁE"?
Fajny tekst, w sam raz na niedzielny wieczór. Twoja własna wersja "słowa na niedzielę" ;)

Bardzo fajne. Świetny relaksator. Niektóre zdania są bezbłędne.

Pozdrawiam.

Dziękuję, elvicka,
dziękuję Dreammy (PS. nie lubię kotów ;P),
dzekuję Eferlin Rand (PS. choć "relaksator" mnie nie pocieszył, mierzyłem trochę wyżej... no i cieszę się, że niektóre zdania nie mają błędów:)

Nowa Fantastyka