- Opowiadanie: bury_wilk - St. Patrick's 2011 - short

St. Patrick's 2011 - short

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

St. Patrick's 2011 - short

Idę sobie rano do pracy, zimno trochę, pi…i jak w Kieleckiem… Kałuża. Kurna, na całą szerokość chodnika. Zabieram się już do skoku w dal, choć mam poważne obawy, że jednak sie wykąpie, ale patrzę, mostek. Ktoś miał niezłą fantazję i go pomalował. Czerwono, pomarańczowo, żółto, zielono, niebiesko, indygo i jeszcze na fioletowo. Kolorowy, nie kolorowy, jak można przejść suchą nogą, to czemu nie. Idę. Ugina się trochę, ale wytrzymał. Schodzę po drugiej stronie, kątem oka już widzę, że jedzie mój autobus, już mam biec, niemal do lotu się zrywam…

– E, stary… – jakiś pokurcz w zielonym surducie łapie mnie za nogawkę i szarpie.

– Czego?

– Masz tytoń do fajki?

– Eeeeeee… Kurcze, nie wziąłem.

– Pech.

Pokurcz z wściekłością wyszarpuje z klapy czterolistną koniczynkę, ciska ją na ziemię i rozdeptuje.

– Kurna, szczęście miałaś przynosić ty nędzna królicza paszo!

– Spoko, koleś, masz na piwo i się nie ciskaj.

Z namysłem podniósł zmaltretowaną koniczynkę i ponownie umieścił w klapie tuż obok znaczka Solidarności.

– A na whisky byś nie miał?

– Przesadzasz…

– Ok, warto było spróbować.

– Dobra stary, ja lecę. I tak się spóźnię.

– Czekaj no! Jeszcze jedna sprawa.

Spojrzałem na niego trochę zdziwiony, trochę już rozdrażnony, ale uprzejmie wstrzymałem akcję "odejście".

– Wiesz, taka tradycja, pierdu pierdu… To dla ciebie.

I daje mi rondelek z przykrywką. Ciężki jak jasna cholera, mimo, że tak na oko, to tanie badziewie z cienkiej blachy, pewnie jakieś marketowe.

– Nie, dzięki wielkie, ale mam taki.

– Takiego nie masz.

Zaciekawiony podnoszę pokrywę, bo w środku coś grzechocze… O ja pierniczę… Złoto! Grube jak dupa hipoptama złote monety. Ooooo! Potęga. Chciałem podziękować, ale pokurcz się jakoś zmył. Ha! No to dzisiaj sobie popijemy!

W zupełnie promiennym nastroju wsiadam do autobusu i jadę do pracy (choć przyszło mi już do głowy, by rzucić wszystko w cholerę i wyjechać na Bahama). Będzie bal, będą drinki z palemką i gorące hurysy…

Niestety w 136 ktoś mi cudowny rondelek podpieprzył…

Nie jeździjcie więcej tą linią :/

 

03.2011

LCF

Koniec

Komentarze

No dobra, to nie jest tekst na poziomie wymiatania i ojejkujejku... ale na dziś jest aktualny :)

Nie będę więcej jeździł tą linią, tym bardziej, że... nigdy nią nie jechałem;). Taka sobie historyjka. Przeczytać można. Pozdrawiam

Mastiff

Zabawne...
Pozdrawiam

Przyjemne, nawet zabawne:)
Fajny obrazek.

Tylko chyba mniej ryzykowne byłoby "nie jeźdźcie".

Nie będę wsiadać do 136 z rondelkiem pełnym złota... Nigdy. Dzięki za ostrzeżenie :D

co ma pokurcz do solidarności?
przy okazji mam historię z krakowskiej 610:
na przystanku do autobusu wkłada głowę jakiś gość i lekko zalanym głosem pytam - bardzo przepraszam, czy jest tutaj ktoś za Cracovią. nikt nie odpowiedział, autobus odjechał, a pan z przystanku kulturalnie zaczął okładać szybę, dość solidną kosą.
a zresztą... wszystko jedno.

Eee... Niezbyt fajny ten short...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

kuleje nieco język, ale mi się spodobało.
tak na 4/6

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

aha, za króliczą paszę i wściekłego leppreuchałna mały plusik :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Przyznam, że w tym "dziele" nawet nie próbowałem silić się na język nie kulejący :) Ot miało być spontanicznie i bez zobowiązań. Trochę chwilowo mnie przywaliło, ale postaram się niedługo wrzucić coś mneij kulawego.

Nowa Fantastyka