- Opowiadanie: Trajt - Wspomnienia porucznika SS Thomasa Monaka - cz.I

Wspomnienia porucznika SS Thomasa Monaka - cz.I

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wspomnienia porucznika SS Thomasa Monaka - cz.I

Dzień 1 

Wyruszyliśmy z Malborka mając do dyspozycji : 3 wozy opancerzone , 3 ciężarówki , 2 lekkie armatki przeciwpancerne , 1000 żołnierzy SS , 30 Krzyżaków – mnichów i 300 niewolników wśród , których znajdował się Sławek Skinhead. Znany nożownik , zabijaka i desperado złapany przez pułkownika Szerszenia będącego zastępcą generała Schifmana – dowódcy wyprawy na Dzikie Mazury . Pułkownik jest cały czas uradowany obrażając i obrażając więzniów ze Stuthoffu.

Dzień 2

Poruszając się starymi Słowiańskimi drogami dotarliśmy do ErikStain ( Elbląg) gdzie czekał na nas 50 – osobowy oddzaił kozaków spod czarnego sztandaru . Zwykli anarchiści i zbójcy uzbrojeni w mausery , pałasze i wszystko co im wpadnie w ręce . Łupili z iście tatarskim stylem tereny Rzeczypospolitej Krakowskiej , Zakonu Krzyżackiego i liczne bezbronne wsie i miasteczka . Dowódca ,, Czarnych" – Alekdander Driver był typowym człowiekiem spod ciemnej gwiazdy . Stary mundur marynarski z czarną opaską na lewym ramieniu doskonale pasował do jego rudych wąsów i brody . Szerszeń znał się z kozakiem dośyć długo i to dzięki jego pomocy złapał Sławka Skinheada.

Dzień 3 ,4 i 5

Ja zwyczajny porucznik SS miałem dowodzić 50-osobowym V korpusem SS zajmującego się nadzorowaniem niewolników (Żydów , Cyganów i Polaków). mimo 3 ciężarówek większość amunicji , prowiantu i potrzebnych rzeczy nieśli na własnych barkach owi 300-tu podludzie . Sławek był przeciwieństwem wszystkich tych ,, służących ". Miał na koncie śmierć ponad 160 – tu SS-mannów , 49 zakonników ( Krzyżaków) i zamordowanie parenastu urzędników państwowych . Był żywą legendą roku 2013 – tego . Roku bez końca .

Dzień 6

Podczas odpoczynku w Olsztain (Olsztyn) wziąłem Sławka na rozmowę ,z daleka od wzroku Szerszenia.Zadałem mu na początek pytanie :

– Czemu pan tak zaciekle zwalcza SS i Krzyżaków ?

– Palićie , gwałcicie i rabujecie .W imię czego ? -zadał wojowniczo Skinhead.

-W imię wyższej sprawiedliwości .Jak pan myśli co by bylo po wojnie gdyby nie my ?

-Anarchia , wolność i może jacyś normalni ludzie.

-Właśnie ta wolność -powiedziałem , popatrzyłem w jego oczy -jest jakby niemoralna . Widzi pan , panie Sławek .

Pan nie widzi jak my cięzko walczymy z wolnością . Kiedy jest wolność ludzie są jak szakale napadaja na siebie , gwałcą …

-Tak jak wy – przerwał mi brutalnie Skinhead.

-Tylko , że my robimy to z wyższej konieczności.Nie moja wina ,że w Malborku rządzi chory psychicznie szaleniec ,mający się za wcielenie Adolfa Hitlera i wszystkich mistrzów krzyżackich.

– Ale może pan to powstrzymać . Ten chory psychicznie każe kiedyś normalnym ludziom zabijać swoich sąsiadów z powodu ich pochodzenia czy narodowości.

-Mysli pan ,że nie wiem – mój głos był coraz bardziej brutalny – Nie wiem o komorach gazowych w Stuthoffie , spalonych wsiach ?! Nie wiem ?! To najtragiczniejszy los jaki musiałem pociągnąc . albo śmierć z głodu , która czekała mnie i moja rodzinę albo przetrwanie.

Na tym przerwałem rozmowę ze Sławkiem. Po wymianie grożnych spojrzeń Skin wrócił do niewolników a ja na swoje stanowisko.

Dzień 7

Wyprawa Schifmana miała na celu podbicia Dzikich Mazur a jeśli by się to nie udało to należało spenetrować teren i wrócić do stolicy po większą armię . Nowe tereny były potrzebne . Na południu Pustynia Środkowa ,która leży miedzy ruinami Poznania a Moskwą . Nawet wojska Rzeczypospolitej Krakowskiej nie są na tyle głupie by zaatakować przez te tereny . Na zachodzie liczne bagniska i rzeki powstałe po eksplozji nuklearnej nad Odrą . Co do Dzikich Mazur sam nie wiem co nas tam czeka . Od wojny te tereny powróciły do pierwotnego stanu. Liczne puszcze i opuszczone miasteczka ,wsie i przystanie żeglarskie stanowią miejsce zamieszkania nieznanych plemion barbarzyńców .

Koniec

Komentarze

Fajny pomysł - dziennik esesmana - ale język ciężki. Doceniam próbę stworzenia idiomu, którym bohater mógłby opowiedzieć swoją historię, pokazując jednocześnie swój wyższościowy stosunek do innych ras ("niewolników'', jak ich nazywa), ale nie w pełni mnie ta próba przekonała. Wątek fantastyczny też jakby nie bardzo rozbudowany. W sumie: raczej to jak szkic wygląda niż pełnokrwiste, skończone i dopracowane opowiadanie.
Pozdrawiam.

Dzięki za radę ale próbowałem pisać ten dziennik jako odczucia wewnętrzne bohatera .

Odczucia są wporzo. Tylko nie jestem pewien, czy pasują do sytuacji. Rzecz w tym, że ani ja, ani Ty nie byliśmy nigdy w takiej sytuacji. Dlatego dobra zasada pisarska mówi, żeby pisać o tym, co człowiek jakoś tam zna. Pozdrawiam.

Czy ja jako autor nie mogę wcielić się w piszącego w ten pamiętnik ( Thomasa Monaka)?i Mam głęboką prożbę o ocenę tego dzieła . Z góry dziękuje .

Trajt, poczekajmy na oceny innych czytelników. Może ktoś ujrzy to inaczej niż ja.

Nowa Fantastyka