- Opowiadanie: Trajt - Nieudane polowanie cz. II

Nieudane polowanie cz. II

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nieudane polowanie cz. II

Przy zwalonym murze Sławek pomału ładował obrzyna . Koło niego płoneło ognisko ,z którego dym unosił się w otchłąń czarnego nieba . Nieba pełnego gwiazd .

Nagle wśród otaczajacych ruin krzakach rozległy się ciche dziwęki kroków . Skinhead udając ,że niczego nie usłyszał odłożył broń na bok i zaczął piec nad ogniem napitego na maczetę królika . Kroki stawały się coraz bliższe , iż było możliwe usłyszeć je z bliska . Czuć było nawet oddech przybysza . Wtem Sławek miał juz pomału zdjąć z ogniska swoją kolacje gdy wtem rozległ się głos :

– Nie odwracaj się !

-Nie wiem kim jesteś ale daj mi spokój i sobie idż – odpowiedział niewzruszony Skin.

– Ty nie wiesz kto ja jestem ! Jestem Daniel Dres ! Najlepszy łowca nagród ! Krzyżacy wyznaczyli za ciebie niezłą sumkę panie Sławek !

Sławek szybko wyciągnął znad ogniska dopiero co upieczonego królika i uderzył nim o twarz przeciwnika .rozległ się głośny krzyk .Męszczyzna wymierzył jeszcze silne uderzenie prawą pięścią dla pewności , że wróg nie zaatakuje .

Na ziemie padł nieprzytomny meszczyzna w kominiarce ubrany w stary sportowy dres.

-Kolejny durny łowca nagród – powiedział Sławek i zaraz zabrał się do przeszukiwania znokautowanego dresa .

Od razu znalazł kartkę ze swoim zdjęciem :

 

 

Poszukiwany żywy lub martwy

(lepiej żywy)

 

Sławek SkinHead

(zdjęcie powyżej )

Nagroda : 10 tys. złotych tabliczek

( Po nagrodę prosimy zgłaszać się do pułkownika SS Szerszenia)

 

– No nie to nawet Szerszeniowy nie chce się mnie szukać ?!

Słąwek pospiesznie spakował swoje rzeczy wsiadł na motocykl znajdujący się za murem i zostawiwszy uwiązanego jak baleron dresa pomknął w strone zachodzącego Słońca.

 

******

 

Z małego domku przerobionego na kwatere dla oficerów , dobiegały wrzaski pułkownika Szerszenia :

-Jaszna cholera ! Jak moszna taj szjebać proszte zzlecenie ! Sz wasz to dupy nie łowcy nagród !

Pułkownik stał przed Danielem Dresem i pięcioma innymi łowcami nagród . Po chwili Daniel powiedział :

– Ale panie pułkowniku .

-Szadnych ale ! – krzyczał wściekły SS-man – To jusz szaszło za daleko ! Albo mi tu dorwiecie Szławka Szkinheda albo ja wasz wszystkich do Sztutffowu wszadzę !

Wszyscy łowcy z przerażeniem na twarzy wybiegli czym prędzej na zewnątrz. Nieucieszony pułkownik usiadł za biurkiem i zaczął pisać raport :

,, Mimo uślinych starań i próżb ludnosć miejscowa mimo swojego aryjskiego pochodzenia jest nieuległa i nie chce .."

Do środka wpadł młody kapral SS

– Panie pułkowniku ! – krzyknał – Pewien rolnik wie gdzie znajduje się Sławek skinhead !

– Tak szamo jak Wirwigrosz ! A tak poszatym co z nim ? Zrobiono tak jak kaszałem ?

– Oczywiście ! Wyrwigrosz został roztrzelany tylko jego krasnolud uciekł !

– Trudno . Ale jak mówi sztare Krzyżackie pszyszłowie ,, mniej podludzi to więcej przesztrzeni szyciowej dla nasz " ! Zrozumiano !

– Tak jest !- krzyknął młody oficer po czy dodał – Roztrzelać farmera ?

– Natychmiaszt !

Kapral szybko wyszedł . Rozległ sie strzały broni maszynowej . Szerszeń wyjął z kieszeni spodni buteleczkę koniaku i pociagnął szybkim łykiem połowę zawartości . Wzmocniony wstał i wrzasnął :

– Mój Szamochód !

 

*****

Szerszeń jechał małym jeppie w towarzystwie dwóch żołnierzy SS .

– Jak go złapiemy to my go do Malborka do Wielkiego Misztsza – powiedział Essesman pijanym głosem .

– Jawol Herr Szerszeń !- Krzykneli obaj żołnierze.

– Pojedzcie do jakiejsz tawerny ! Muszimy nając nowych zawodowców !

– Jawol Herr Szerszeń ! –

Pułkownik rozłożył się pijany na tylnim siedzeni i zasnął .

 

 

Koniec

Komentarze

Już na początku coś jest nie tak z tym opowiadaniem. Niebo jest "czarne", a jednocześnie "pełne gwiazd". No, albo - albo. Reszta jest równie nieudolna, pełna kiksów. Wygląda to tak, jakby autor miał ostry "ciąg na bramkę", ale - brak tzw. umiejętności wykończenia akcji i oddania celnego strzału. Ale proszę próbować. Gorsze przypadki  okazywały sie do uratowania. :-)
Pozdrawiam.

Racja, coś jest nie tak z tym opowiadaniem. Przede wszystkim to, że ten tekst nawet obok opowiadania nie stał. Nie dość, że krótki, to jeszcze do oporu naszpikowany błędami np. raz Sławek, potem Słąwek, meszczyzna itp. Do tego te spacje po znakach interpunkcyjnych - tak się nie robi. Komiczne są niektóre konstrukcje np. 

(...)zaczął piec nad ogniem napitego na maczetę królika."  Znam "napity jak bela", ale "napity na maczetę"? To jakiś neologizm chyba...

"Czuć było nawet oddech przybysza."  Czosnku się nawcinał, że czuć było jego oddech na odległość? 

(...)zostawiwszy uwiązanego jak baleron dresa pomknął w stronę zachodzącego Słońca."  Uwiązany jak baleron? Od kiedy szynkę się wiąże? Może jeszcze zakłada się jej kaganiec, żeby nie pogryzła?
Trajt, ten tekst do mnie nie trafia. Może następny będzie lepszy, czego Ci życzę. Pułkownik Szerszeń mógłby się spodobać, gdyby został inaczej zaprezentowany. 

Pzdr.

Jak szerszeń może być inaczej zaprezentowany niż cyniczny essesman z lubością zabijający swe  ofiary.

Nowa Fantastyka