- Opowiadanie: crev - Miecz w wodzie

Miecz w wodzie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Miecz w wodzie

Wiało.

Poza tym, był piękny dzień. Na błękitnym niebie nie było śladu chmur. Księżyc dzielący nieboskłon ze słońcem, obnażał swe srebrne oblicze.

Niżej, dużo niżej pod nim, w pewnym królestwie działy się rzeczy niewiarygodne. Na dziesiątkach map politycznych kłębiły się porozstawiane figury symbolizujące ruchy wojsk. Przy glinianych twierdzach stały drewniane katapulty i briffy, obok stali w szeregach pikinierzy, łucznicy i konni.

Jak zawsze, trwała wojna. Nie wojna jednak spędzała sen z powiek królowi Tyrrii, Gerteedowi Dewu. Gerteed, miał problem o wiele większy, taki, o którym jeszcze nie wiedział. Problem o wiele większy, niż wszystkie wojny, potwory, zarazy i inne nieszczęścia, pełzające przez jego królestwo. Gerteedowi miała urodzić się córka. Czwarta córka.

*

Drzwi huknęły, odbijając się z impetem o ściany komnaty. Na marmurową posadzkę, spadł obraz nieżyjącego już ojca Gerteeda, króla Tyretusa. Wyjątkowego idioty i prostaka.

Gerteed chwycił krzesło i cisnął nim w okienny witraż.

– Jebana psia mać kurwa! Czy już nie dość pechów? Sabaczy limit winien wyczerpać się dawno do ciasnej kurwy!

Drzwi huknęły odbijając się z nieco mniejszym impetem niż wcześniej o ściany komnaty. Uchylając się przed przecinającym powietrze jabłkiem, rzuconym przez Gerteeda, do komnaty wbiegł wysoki, chudy i szpakowaty mężczyzna z niewyraźnym wąsikiem pod nosem.

– Panie…

– Czego chcesz!? Nie widzisz, że jestem zajęty!? Przed chwilą, po raz czwarty zostałem kurwa ojcem! Czwarta kurwa córka, czwarta! Wiesz co to kurwa znaczy? Że zaraz cię powieszę. Twoje eliksiry, zasrane, spaczone napoje nic nie dały! Jutro zawiśniesz Herro.

Herro Tikula królewski doradca, mag, szef szpiegów i lekarz poczerwieniał bardziej niż wcześniej. Na jego czole pojawiły się niewiadomo skąd krople potu. Król dyszał ze zmęczenia. Miał już swoje lata.

– Panie, myślę, że wiem jak rozwiązać twój problem.

Król usiadł i oparł siwą głowę o dłoń. Z oka pociekła mu łza, ale tego Herro widzieć nie mógł.

– Mów

– Faktem jest, że czwarta córka w twoim wieku to ostatnie już dziecko. Eliksiry, z nieznanych mi powodów nie podziałały i nie pozwoliły na poczęcie syna, następcy tronu. Ubolewam nad tym równie mocno jak ty panie. Nie da się w tej sprawie już nic zmienić. Sądzę jednak – Herro zawiesił głos spoglądając w rozbity witraż – że jest inne rozwiązanie. Rozwiązanie nienajlepsze, ale konieczne.

– Mów jaśniej i składniej, bo podzielisz los tamtego okna.

– Panie. Posłowie i wysłannicy oczekują, że za parę chwil wyjdziesz i ogłosisz, że urodził ci się syn. Oczekują, że twój następca, obejmie tron. Wysłannik z Lodyrii, przybył i o ile moi szpiedzy mówią prawdę, ma dla nas propozycję zawieszenia broni. Nie złożył jej jednak, bo narodziny córki, pozbawią cię tronu w ciągu kilku lat. Wiesz o tym. Lodyrijczycy tylko na to czekają.

Jest jednak coś, co możemy zrobić – znów zawiesił głos, chrząknął przecierając mokre czoło – wszyscy, poza nami, królową, kilkoma strażnikami i kobietami odbierającymi poród sądzą, że urodzi się syn. Zapewnialiśmy ich o tym przez ostatnie kilka miesięcy. Wszystko wszak właśnie na syna wskazywało. My już wiemy, że tak się jednak nie stało. Jednakże królu, ty dasz im syna. Za kilka chwil, wyjdziesz na balkon, podniesiesz dziecko zawinięte w królewskie szaty i obwieścisz, że następcą tronu zostanie twój upragniony syn. Dziecko wyślesz, przywracając bardzo stary zwyczaj na wychowanie do zamku w Ferterylii. Tam, twa córka dorośnie i obejmie tron, jako twój syn. Razem z dzieckiem wyślesz tam mnie, a ja wszystkiego dopilnuje. Strażnicy i położne, muszą jednak umrzeć, wiedzą zbyt wiele.

Król spoglądał na mężczyznę mrużąc delikatnie oczy. Dawało się poznać, że walczy z myślami.

– Pozostaje jeszcze okno – co powiem zgromadzonemu tłumowi, że krzesło wyleciało przez przypadek? Że kurwy sypiące się, z pomieszczenia, były ze szczęścia? Już pewnie ludzie szemrają, że zamiast syna urodziła się córka. Wysłannik z Lodyrii już pewnie pakuje swoje dupsko na konia i zwołuje przybocznych do powrotu.

– Nie sądzę. Śmiem nawet twierdzić, że wszyscy będą ubolewać, gdy okaże się, że król wściekły po stracie żony, która zmarła przy porodzie, rozkazał zabić strażników i położne a sam otrząsną się z szału dopiero po chwili.

Gerteed milczał. Wstał i przeszedł się po pomieszczeniu spoglądając na obrazy przodków wiszące na ścianie.

– Jahwiga przecież żyje.

– Ja mój panie. Mam na względzie dobro korony. Resztę życia spędzę doglądając twej córki w Ferterylii a gdy następczyni dorośnie, zrobię z niego świetnego następcę tronu. Nauczę, miłości do kobiet. Wpoję to, aby poświęcenie było dla niej punktem honoru. Jak wiesz, w zamku przebywają głównie kobiety. Tam twoje dziecko przekonane przeze mnie do wyższości racji stanu nad własnym szczęściem, zrozumie jaką rolę musi odegrać. Za kilkanaście lat obejmie tron i poślubi swą oblubienicę, która to zajdzie w ciąże. Panie, mam specyfik, który – chrząknął, przetarł spocone czoło – potrafi zapłodnić kobietę bez udziału mężczyzny – muszę jednak pobrać nieco… ciała z twojego dziecka. Gdy narodzi się twój wnuk królewska linia zostanie scalona. Tajemnica umrze wraz z tobą, ze mną i twoim dzieckiem wraz z jego kochanką.

– A królowa?

Herro milczał. Król także milczał. Czas ciążył, dłużył się i stawał denerwująco powolny.

– Straż! Za mną.

*

– Spójrz kochany. Damy jej na imię Zohua.

Król podszedł, usiadł bokiem na drewnianym łóżku i pogłaskał głowę swej czwartej córki. Następnie pogładził swą żonę, podał jej wody i bez słowa wyszedł.

Kilka chwil później przez drzwi wszedł łysy i barczysty mężczyzna z mieczem. I rozpoczęła się rzeź. Kobiety szybko i bez walki opadły na ziemię brudząc ją krwią. Królowa nie widziała masakry, nie czuła jak zabiera się jej ukochaną córkę, nie czuła krwi bólu i wstydu. Nie czuła nic, bo trucizna podana przez Gerteeda zaczęła działać. Ostatnią osobą, która padła na ziemie, był łysy, barczysty mężczyzna, któremu ktoś, zdradziecko wpakował dwa bełty w plecy.

*

Wyjdź i mów.

Herro wyszedł na wielki balkon otulony fioletem i złotem, kolorami królestwa Tyrrii. Tłum spoglądał na niego w wyczekiwaniu, w ciszy. Prawie dało się słyszeć świerszcze na obrzeżach placu.

– Ludzie. Król Tyrrii, Gerteed Dewu i królowa Jahwiga doczekali się potomka. Niestety, królowa z racji swego wieku, zmarła przy porodzie. Strata to dla nas ogromna, lecz, dziś radujmy się, bo oto na tronie Tyrrii zasiądzie wkrótce następca.

Wielka kurtyna rozwarła się odsłaniając stojącego za nią króla trzymającego w ramionach dziecko.

– Oto jest Zohran Dewu, mój syn, następca tronu.

Tłum zawył. Z ustawionych pośród ludzi skrzyń wyciągnięto wino, jadło i nagie kobiety. Bawiono się długo, hucznie, syto i nieprzyzwoicie.

 

Koniec

Komentarze

Mam nadzieję,że ta cóka kiedy dorośnie .to zrobi z tatusiem porządek:) Podobało mi się, choć jak dla mnie za dużo tam było "kurw".

"Z ustawionych pośród ludzi skrzyń wyciągnięto wino, jadło i nagie kobiety."- kurde! Ja też tak chcę!!!

A mnie brakuje tu jakiejś puenty mocniejszej. Bo w sumie to opisałes po prostu fortel sprytnego doradcy...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ja sobie wypraszam! Żeby kobiety trzymać w skrzyniach! w jhakim charakterze? Automatów do lodów? Historia troszkę jak z Papieżycą Joanną, coś chyba gdzieś czytałam, że mieli to z tego zrobić film, stąd inspiracja?

Dzięki za uwagi :)
Co do papierzycy to bynajmniej inspiracja tylko z głowy. A co do kobiet w skrzyniach, to co ja mogę poradzić, że w Tyrrii takie panują zwyczaje ;) ?

Nowa Fantastyka