- Opowiadanie: Krzysiekkoszalin - Ostatni pociąg do Nowego Świata cz. 2

Ostatni pociąg do Nowego Świata cz. 2

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ostatni pociąg do Nowego Świata cz. 2

O godzinie 7:00 Marek znalazł się przed wejściem do szkoły. Jednak nie był sam. Przed szkołą czekali już na niego koledzy i koleżanki z jego klasy. Teraz Marek zupełnie się pogubił.

– A oni co tu robią – pomyślał. – nigdy przecież przychodzili tak wcześnie do szkoły. Co tu jest grane – myślał w duchu. – chyba naprawdę coś przeoczyłem. Ale przecież wczoraj byli normalni. I rodzice też. Nic już zupełnie nie rozumiem.

Marek podszedł do swojej klasy i przywitał się.

– Cześć wszystkim – powiedział

– Cześć – odpowiedzieli wszyscy chórem.

– Co się stało, że tak wcześnie przyszliście do budy. Nigdy wam się to nie zdarzało – zagadnął.

– Kiedyś musi być ten pierwszy raz – odrzekł Piotrek, największy kujon w klasie.

– Może masz rację – odparł Marek i już się więcej nie dopytywał, choć wydawało mu się to bardzo dziwne.

******

Do rozpoczęcia zajęć pozostało jeszcze 40 minut. Marek wraz z kolegami Piotrkiem i Kamilem postanowił, że wyskoczą na chwilę do sklepu po jakieś jedzenie, bo właśnie uświadomił sobie, że jeszcze nic dzisiaj nie jadł. Wyszli więc ze szkoły i udali się do mieszczącego po drugiej stronie ulicy sklepu. Tam kupili sobie coś do jedzenia i szybko wrócili do szkoły.

– Słuchajcie – zagadnął Marek – zauważyliście, że niebo jest dzisiaj jakieś takie dziwne. Ma zupełnie nie swój kolor

– Trudno tego nie zauważyć – odezwał się Kamil, który w szkole pełnił rolę największego podrywacza. Miał dużo fanek, które nie mogły się oprzeć jego urokowi. Każda dziewczyna, obok której przechodził wzdychała na jego widok, a jego zapach perfum powodował, że chciały się z nim kochać na korytarzu szkolnym. Kamil jednak podchodził do tego wszystkiego z dystansem, co powodowało większy podniecenie u dziewczyn, a jednocześnie stwarzał wrażenie niedostępnego.

– Ktoś nam zabarwił niebo – zaśmiał się Piotrek.

– Widocznie aniołkom wylały się farbki i dlatego mamy taki kolor – powiedziała Karolina, która dłuższy czas przysłuchiwała się rozmowie chłopaków. Jednak w gruncie rzeczy przyszła do Kamila. Chciała się z nim umówić.

*****

 

Marek wyjął z kieszeni komórkę i zobaczył że dochodzi 8:00. A więc za chwilę zaczynają się zajęcia.

– Trzeba by się powoli zbierać – pomyślał.

Dokończył drożdżówkę kupioną w sklepie i udał się do szatni, w celu pozostawienia w niej rzeczy. To samo zrobili Piotrek i Kamil. Cała trójka tworzyła dość zgraną paczkę. Wszędzie chodzili razem. Trzymali się razem. Byli po prostu najlpeszymi kolegami. Znali się jeszcze z podwórka. Jako małe szkraby uwielbiali psoty małe i duże.

CIĄG DALSZY NASTĄPI

Koniec

Komentarze

Może poczekam na ten ciąg dalszy, bo na razie nie wiem, co tu komentować. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka