- Opowiadanie: Fasoletti - Świeczki

Świeczki

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Świeczki

– Patrz na tych małpiszonów! – Stojący na mostku potężnego galeonu kapitan Flynt szturchnął łokciem towarzyszącego mu pierwszego oficera i wskazał palcem kłębiący się na plaży tłum nieuzbrojonych tubylców.

 

Następnie splunął pod nogi i z dumą spojrzał na swoją załogę. Spragnieni krwi piraci zgrzytali z niecierpliwością zębami, polerowali szable i nabijali samopały. Nie mogli doczekać się, kiedy wreszcie wyrżną legendarne plemię Ubunga i zrabują ukryte w wiosce skarby.

 

Gdy okręt podpłynął dostatecznie blisko, Flynt rozkazał strzelcom ustawić się przy burcie. Miał nadzieję, że po pierwszej salwie z muszkietów odziani w prymitywne przepaski Murzyni rozpierzchną się po dżungli, pozostawiając osadę bez ochrony. Uniósł dłoń, by dać sygnał do ataku. W tym momencie czekający na brzegu Ubungczycy przybliżyli do ust płonące ogarki, ukryte do tej pory za plecami. Zaciekawiony kapitan zawahał się na moment i wytężył wzrok.

 

– Ha! Ha! Ha! – ryknął w końcu gromkim śmiechem, znów żgając pierwszego oficera pod żebro. – Spójrz, Router! Ci idioci chcą podpalić naszą łajbę! Oni są głupsi niż myślałem! – drwił.

 

Jednak mina szybko mu zrzedła. Gdy na znak dany przez wodza wieśniacy chuchnięciem zgasili płomyki, ludzie Flynta padli trupem. Przy życiu został tylko on i Router.

 

– Co to było, do stu piorunów?! – wydukał kapitan po chwili milczenia.

 

– A więc przesąd mówi prawdę – odparł blady jak ściana pierwszy. – Kiedy zdmuchujesz świeczkę, umiera jeden marynarz…

 

Koniec

Komentarze

Haha, już się bałam, że nie będzie puenty, a jednak znalazła się:D
Może nie jesteś Barankiem, ale tekścik niezły.
 

heh, fajne, zgrabne i przyjemne :) 5 ode mnie ;)

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Wyrzuć przecinki z pierwszego zdania.
Wyrzuć przecinek za muszkietami.
murzyni --- z dużej.
Wzniósł dłoń w powietrze, (...) --- a w co miał wznieść, we wodę? Uniósł dłoń --- to wystarczy.
Spójrz Router!  --- wstaw przecinek.
Fasoletti, żeby w takim krótkim...

I można tak bez ostrych scen i sprawnie... :)
Gratulacje Fasoletti!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

hmm... A ja myslałem, że marynarze giną, gdy odpala się papierosa od świecy ;) [Czyli normalnie, w czasie każdej imprezy urodzinowej załatwiam marynarzy... W postępie arytmetycznym.] 

Generalnie jednak, odnoszac się do tekstu: sympatycznie  i wesoło :D
Pozdr.

A mnie jakoś nie zachwyciło. Po prostu taki krótki, wymuszony tekścik.

Dzieki Adam. Tak to jest, jak się bez korekty wstawia :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Spoko tekst. Ale fajniej by było, jakby każdy tubylec zapalił peta od swojej świeczki ;)

NIE WOLNO! Jako mieszkaniec portowego miasta mówię Wam. To chyba tak, że nie wolno zapalać papierosa, ale gaszenie świeczek brzmi lepiej w narracji :)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

@rinos, ale z fajkami byłoby bardziej cool i loozacko ;)

Ranferiel: ze skrętami byłoby bardziej cool ;)
A loozacko bardziej po nich

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Masz rację, Ibastro - marynarze giną od odpalania papierosa (lub czegokolwiek) od świecy. Dlatego, my (ludzie północy) stanowczo sprzeciwiamy sie tego rodzaju praktykom! Tekst mi się podoba, a raczej pomysł. Pozdrawiam

Mastiff

Banda Murzynów odpalającą szluga zatapiając okręt flagowy admirała Nelsona. To jest to...

Belhaj, generalnie masz rację, ale trudno zmienić coś, co istnieje w naszej świadomości od... no, powiedzmy od dziada. Tak?

Mastiff

W porzo, 5.

Ogólnie shorcik jest w porządku, chwytliwy pomysł i zgrabna pointa

Fajnie Fasoletti, udany tekścik.
Pozdrawiam

No tak, moim zdaniem też o  papierosy chodzi. Z papierosami przynajmniej byłoby zabawnie, a tak jest ni w pięć, ni w dziesięć...

www.portal.herbatkauheleny.pl

Kurde, a ja znowu o zdmuchiwaniu słyszałem. A teraz dopiero pierwsze słyszę, że jak się papierosa odpali...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

To by marynarze już dawno należeli do gatunku wyginiętego :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ej, ja też słyszałam o tym, że nie wolno odpalać jakiegokolwiek tytoniu (fajka, papieros) od świeczki :D

Ale mniejsza, podobywuje mi się. Zabawne pisanie.

Fajne, Fas :) Nie spodziewałem się :)

Tzn. Zakończenia. A nie że fajne. Bo mogło dwuznacznie zabrzmieć :P

Szczerze mówiąc to pierwsze słyszę z tymi świeczkami, wiem tylko że za każdym razem kiedy mówię "generalnie" gdzieś na świecie ginie mały jelonek (ostatnio siostra zaprosiła mnie do takiej grupy na facebooku). Short bardzo zgrabny i takie moim zdaniem powinny być shorty... Hmmm znowu to źle zabrzmiało.

Fasoletti. Ode mnie masz 6. Zapraszam do przeczytania drugiej części opowieści o czarodzieju Hornie. Będziesz prawdopodobnie 2 czytelnikiem. Wszyscy tę opowieść olali bo jest, w ich mniemaniu, ciut przedługa. Zapraszam.

A propo. Jeśli mój tekst się tobie spodoba, to mógłbyś go zgłosić do najlepszych opowiadań czerwca? :)

Nowa Fantastyka