- Opowiadanie: czumczum - Spisek

Spisek

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Spisek

Uff… Pomarańczowe skarpetki w lewy róg, zaraz po żółtych-ze-słoneczkiem i żółtych-w-paski, na jednej linii z pomarańczowymi majteczkami i tymi białymi w pomarańcze… Hm. A może jednak powinnam je umieścić w białych? W końcu to tylko wzorek… Ale zajmuje większą część niż białe tło, hm…

– Hej! Gdzie jest druga para moich ciemnopomarańczowych skarpetek!?

Kurczę, zamyśliłam się na chwilę, zamiast po prostu ułożyć je w szafce tak, jak zawsze. Czyli białe w pomarańczowe kropki do pomarańczowych… A może jednak do białych…?

– Dość! Weź się w garść Molly i poszukaj ich zanim…

…się wybrudzą. Boję się wypowiadać takie rzeczy na głos, słyszałam, że wtedy się sprawdzają.

Spokojnie.

Teraz rozejrzę się w koło, skompletuję ciemnopomarańczową parę i zabiorę się do czerwonych. Tak.

Tak zrobię.

Taak…

Na fotelu. Koło fotela. Pod fotelem.

– Nie ma!

Na stole. Koło stołu. Pod stołem.

– Nie ma!

Na łóżku. Koło łóżka. Pod łóżkiem.

– Nie ma!

Gdziekolwiek indziej.

Nie ma. Nie ma!

– NIE MA!

Spokojnie, spokojnie, tylko spokojnie.

Jeden oddech. Drugi. Wdech i wydech, i wdech i wydech.

Zamknij oczy i policz do dziesięciu.

– Jeden… dwa… trzy…. cztery, pięć, sześć-siedem, osiemdziewięćdziesięć!

Nie ma.

Wdech, wydech i wdech i wydech.

Sprawdzę teraz jeszcze raz i znajdę ją już na pewno.

Puka? Ktoś? Ktoś puka?

– Kto puka?

Hm. Nikt nie puka?

– Halo? Kto tam?

Nie ma nikogo za drzwiami. Koło drzwi. Pod drzwiami…

– Jest!

Kartka? Co za kartka?

Mam twoją skarpetkę, nie rób nic głupiego, nie zawiadamiaj policji, a nic jej się nie stanie. Staw się dziś o północy w południowych dokach, bo jak nie… Wiesz, że z twojej skarpetki wystaje nitka? A jakby ją tak pociągnąć…

– NIEEE!!!!!!! …ekhm… Dzień dobry pani Goździkowa. Nie, nic się nie stało. Dobrze, powiem jej. Do widzenia.

Głupia sąsiadka… Ja tu jestem szantażowana, a ona…

Ale dość! Wezmę się w garść. Muszę odzyskać moją skarpetkę!

Tylko w co się ubrać?

Hm… Może zestaw skarpetki, majtki i staniczek w barwy moro. To taka prawie-tajna misja. Będzie idealne.

Tylko która jest godzina?

O nie…

Trudno, będę czekać!

 

Szesnaście godzin później.

To już, to już!

Wdech, wydech, i wdech i wydech. Idę! Idę. Idę?

– IDĘ! …ekhm… A do koleżanki mamo. Tak, do niej. A wiesz, taki babski wieczór. No. No. No. Taa. Pa. Ja ciebie też.

Zawsze musi mi przeszkadzać. ZAWSZE! Nawet TERAZ.

Idę już, już idę.

 

Tup tup tup

O, to tu. Powinna gdzieś tu być.

– Halo? H-hal-lo?

Nikogo nie ma?

– HALO! …o… Dzień dobry, to znaczy dobry wieczór. To pan się ze mną umawiał, tak? O, to dobrze. Ma ją pan? Nie? A czemu? A co pan ma za plecami? To nóż? A p-po co p-panu n-n-NÓŻ!? Nie! Proszę tego nie… AUUUU!!!!

– Staaary! Aleś to wykombinował! Jesteś po prostu Miszczu!

– Noo. Musiałem. Nie mogłem już znieść obecności tego pieprzonego białasa, który uważał się za pomarańczowego tylko ze względu na wzorek.

– Ale nie żal ci pary moro? Równi z nich goście, poświęcili się dla sprawy…

– Oni? Niezdecydowani mieszańcy, takich nie cierpię jeszcze bardziej!

– Fakt. Ani to brązowe, ani zielone… Ale chwila! Skąd miałeś kasę na wynajęcie zabójcy!? Wiesz, ludzie chcą tego… takich ich pieniędzy… Skąd je miałeś?

– Pamiętasz jak mama Molly chciała jej na urodziny kupić świnkę skarbonkę?

– Taa… i?

– I Molly się nie zgodziła i nadal chowała oszczędności do skarpetki. Zgadnij teraz, kto był tym szczęśliwcem?

Koniec

Komentarze

Hehe, od teraz będę się bardzie zastanawiał przed bezmyślnym wrzuceniem skarpetek do szafy...

Fajnie w czytaniu. Klimat paniki w pierwszej części był nawet sugestywny, potem jedna nagle zniknął po pojawieniu się Goździkowej, moim zdaniem to za krótka forma żeby coś takiego przedstawić. Dopiero znając trochę lepiej daną postać można się w nią "wczuć", próbować zrozumieć. Wiadomo jednak, że Twój pomysł raczej nie sprawdził by się w dłuższej formie, musiał by być bardzie rozwinięty, trochę opisów, scenografii itp, a to przecież tylko krótki żart. Ale moim zdaniem trzyma całkiem niezły poziom, uśmiechnąłem się przy tym niezłośliwie, a to już dla mnie dużo :)

Fajne, ale wstęp o skarpetkach za długi. Jak dla mnie. Pozdrawiam.

A jak dla mnie początek fajny, potem się psuje, aż do zupełnie zepsutej płęty ;)

Dobre. Fajny pomysł :) Zwięźle i wartko i w temacie.

Początek jest "przeskarpecony", za dużo ich tam i oczopląsu można dostać od tych kolorów i wzorów. ;-) Później momentami jest tak rytmicznie, że aż palce same stukają w stół. Ogólnie podoba mi się Twój tekst, pomysł rzeczywiście fajowski. Rozbawił mnie szantaż: "Wiesz, że z twojej skarpetki wystaje nitka? A jakby ją tak pociągnąć…"

Wywijasz słowami, jak chcesz, rozstawiasz je po katach, jak Ci pasuje. Albo raczej wieszasz je na sznurku i przypinasz klamerkami według własnego pomysłu. Chętnie poczytam więcej tekstów Twojego autorstwa. 

Pzdr.

PS Szkoda, że nie ma osobnego działu dla krótszych form literackich. Może redakcja kiedyś takowy utworzy, bo jednak trudno ocenić ten tekst w kategorii "opowiadania". 

Nowa Fantastyka