- Opowiadanie: tintin - Niewierzący

Niewierzący

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Niewierzący

Da się zrobić – pomyślał Bóg, kiedy doszła Jego uszu modlitwa chłopaka rozpaczającego po stracie ukochanej.

Zmienianie przeszłości to betka, robił to już miliony razy. Jeśli nie miliardy. Wciąż też pamiętał co, kiedy i czemu zmodyfikował. To także nie nastręcza trudności komuś – Komuś – Kto jest wszechmogący. Niepokoił tylko Boga fakt, że w ogóle podejmował się spełniania ludzkich próśb. Czyżby tym samym przyznawał, że Jego dzieło nie było doskonałe? W takich chwilach dopadało Go zwątpienie we własną nieomylność, zaczynał myśleć o sobie jako o bogu pomniejszym, wręcz drugorzędnym i porzucał temat, zanim drążenie go doprowadzi do nieszczęścia. Najważniejsze, że wymodlone zmiany świata były zawsze na lepsze. A do tego pozwalały kolejny raz poczuć się jak… Bóg.

Więc: młody człowiek stracił dziewczynę. Jak? Bóg uśmiechnął się z politowaniem. Gdybyż ci ludzie mieli choćby milionową drobinę Jego nieomylności, żyłoby im się znacznie łatwiej. No jak można było taki szkolny błąd popełnić, nic dziwnego, że odeszła. Ale to nie jest zły chłopak, dajmy mu jeszcze jedną szansę. I rodzina porządna, i dziewczyna wartościowa – czemu nie?

Z drugiej strony… Ileż można. Bóg spełniał prośby (o ile były grzecznie wyrażone, rzecz jasna) według zasady „kto pierwszy ten lepszy”, ignorował więc wszystkie modlitwy będące w konflikcie z pierwszą dotyczącą danej sprawy. A tutaj dziewczyną od dawna interesował się inny mężczyzna, któremu bardzo zależało, by była jak najszybciej wolna. Wprawdzie, formalnie rzecz biorąc, nie modlił się wprost do Boga tylko marzył o niej i pisał wiersze, jednak dobry Bóg widział i uwzględniał, że jego miłość była szczera.

Jednak nie da się zrobić – pomyślał Bóg, wzdychając ciężko nad trudnościami, jakie ma czasem z podejmowaniem właściwych decyzji.

* * *

Da się zrobić – pomyślał Bóg.

Koniec

Komentarze

Pierwsza uwaga. Skoro w tak małym fragmencie tekstu - bowiem opowiadanie to niestety nie jest - występuje jeden bohater (Pan Bóg), to na cholore multum razy powtórzyłeś nazwę Boga?

np. Jego, Jemu, Bóg, Boga, go,  etc.

Czyli nadużywasz zaimka - tzw. nadzaimkoza.

Druga uwaga. Co ten tekst ma wspólnego z fantastyką?

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Co ten tekst ma wspólnego z fantastyką?
Bohater jest fantastyczny.
A mi ten tekścik spodobał się. Że zaimków jak maku, przymykam oko; wszak jedna osoba bohaterem, więc chcesz czy nie chcesz, coś powtarzać się musi. Chociaż, między nami i na ucho, gdyby tak inaczej to i tamto zdanie sformułować, mniej byłoby zaimków...
wzdychając ciężko nad trudnościami, jakie ma czasem z podejmowaniem właściwych decyzji.
Jakie miewa. Wydaje mi się, że zgrabniej.

Też mi się nawet spodobał ten tekścik, Adamie. Nawet sympatyczny ten szorcik, bohater może jest fantastyczny, ale troche tu mało fantastyki.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Przeciętne. Ruszasz tintin śliski temat, to przynajmniej zadbaj o formę :)
A tak nawiasem, zawsze bawi mnie próba wyobrażania sobie motywów dzałania Boga.

Cóż, pokaż mi kogoś, kto nigdy nie pomyślał: fajnie byłoby być bogiem... A dalej leci samo.

Dziękuję za komentarze. Jestem boleśnie świadom moich błędów i niezręczności językowych (miewa - może faktycznie lepiej), jednak zaimki, zarówno te pisane wielką jak małą literą, są akurat przemyślane. Starałem się za ich pomocą (na inne sposoby też) oddać osobowość głównego bohatera.

mkmorgoth: w zasadzie moje "short story po polsku" ma więcej niż jednego bohatera. Tyle że ten drugi działa zza kadru:)

lbastro: forma - mógłbyś uściślić? Pytam serio, chciałbym poprawić. A temat jak temat, nie sądzę że jest jakoś szczególnie ryzykowny.

Szczerze to nie przypadło mi do gustu. Zarówno temat jak i wykonanie. Ale to moje osobiste zdanie. Po prostu coś zgrzyta w mojej głowie jak to czytam, a skoro organizm wie, że coś mu szkodzi, to ja się grzecznie słucham... zazwyczaj :) Może ta konstrukcja zdań ?  Trochę temat wydaje się niewyczerpany, nie do końca łapię o co chodzi. Jak na debiut i tak dobre. Pozdrawiam.

Dobra rzecz - fajnie się przeczytało

Ha, ha. A ja się uśmiałam. Niezłe:)
Podejrzewam, że czytałeś "Pomniejsze bóstwa" Pratchetta? 
Mój ulubiony cytat:
Bogowie nie lubią ludzi, którzy nie pracują. Ludzie, którzy nie są przez cały czas zajęci, mogliby zacząć myśleć. 

Selena: nie czytałem.

Morfinex (i wszyscy, którzy nie są pewni, o co mi właściwie chodziło): to moja wina, kwestia nieumiejętnego przekazania myśli. Głupio trochę tłumaczyć własne opowiadanie (podobnie jak np. dowcip), ale może choć naprowadzę na właściwy trop: ludzie określający się jako niewierzący uważają siebie za istoty najwyższe. Zauważcie, że biblijny Bóg uważa podobnie. Czy to nie czyni go właśnie "niewierzącym"? A co, jeśli się myli? W tekście jest to tak mocno zasugerowane - spójrzcie na klamrę spinającą go i zastanówcie się, kto tu skorygował czyją decyzję:) Pozdrawiam!

Ciekawy pomysł :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Opowiadanie, gdzie wystepuje Bóg, autorstwa Gwidona powinno pojawic sie w październiku u konkurencji.Zapraszam.Będę miły bardzo dla krytyków, więc nie bójcie się.

Teraz rozumiem zamysł i doceniam opowiadanie. :) Dziekuję bardzo za wyjaśnienie  :) Pozdrawiam

Hahaha!! Jak zaczęłam czytać, to się przestraszyłam jakiegoś patetycznego szajsu, ale na końcu wielki PLUS!
pozdrawiam

Nowa Fantastyka