- Opowiadanie: aniol..milosci - Instynkt samozachowawczy

Instynkt samozachowawczy

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Instynkt samozachowawczy

Obudził się. Zjadł śniadanie. To co zwykle miał na śniadanie: kawa i cukier. I coś na deser – zapalił. Odetchnął z ulgą. Męczące sny miałw nocy.

 

Coś zaszeptało. Nie usłyszał. Natężył słuch. Znowu szept.

 

To on. To on to zrobił. Tak mówiła jego nauczycielka. I wskazywała na niego palcem.

 

Przerażony otworzył oczy. Poduszka była mokra od potu. Zerwał się czym prędzej. Nie miał czasu normalne śniadanie, spieszył się. Tylko kawa. I coś słodkiego – papieros.

 

Ktoś zaszeptał. To on! To on sam to zrobił

 

Poznał głos, to mówi jego teść.

 

Aż poderwał się z łóżka, tak nie lubił gada. Pościel skotłowana, jakby z kimś walczył. Spojrzał na zegar. Nie ma czasu. Tylko deser: papieros.

 

Wybiegł do pracy. Cały dzień sterty papierów. Nie dziwne, ze z nikim nie rozmawia i nie ma znajomych. Znał tylko Times New Roman i ariel, tfu, Arial 12, odstęp 1,5.

 

Za plecami usłyszał szept…

 

To on, to on, to on… Poznał gada, to był inny gad: szef. Też jadowity.

 

Nie dał sobie zepsuć snu, po raz kolejny. Uniknął tryskającego jadu i dalej śnił przy biurku.

 

Kolejny szept: Ale czemu to zrobił? Poznał swoją dziewczynę. Już dwanaście lat z nią był. Z przerwami na drugą i trzecią. Z przerwami na pracę. Na pracę i na sen. To dalej śnił.

 

Wrócił do domu późno. Zmęczony był. Zapalił na deser. Położył się.

 

Kiedy zasypiał śniło mu się, że wreszcie obudził się. Zaraz śniadanie. Z cukrem. I coś na deser: może papieros. Spojrzał na zegar ścienny. Taki stary, jeszcze od rodziców. Ma czas, nawet na deser. Zamiast wahadła na łańcuszku wisiała miniaturka człowieka. Twarz wydawała mu się znajoma. Przyjrzał się. Czy to on. Kołysał się tak spokojnie i tak miarowo. Hipnotycznie. Każdy by tak chciał pobujać się, pomyślał sobie we śnie.

 

Dziś znowu nie chciał się obudzić…

Koniec

Komentarze

"Zjadł śniadanie. To co zwykle miał na śniadanie:" - może lepiej: "Na śniadanie zjadł to co zwykle:"
"sny miałw nocy" - spacja uciekła
"Nie miał czasu __ normalne śniadanie" - zgubione "na"
"Nie dziwne, ze z nikim" - że

Przyznam szczerze, że nic z tego rozumiem. Dla mnie to bełkot. Zupełnie mi się nie podobało.

Pozdrawiam.

Taki krótki tekst, a tyle potknięć... Jest tu jakaś fabuła? Nie dostrzegłem nawet jej zarysu. Ech, wstaw dłuższe "opowiadanie" i zaciekaw nas. Raził mnie bardzo wyraz "gad" użyty przy teściu i szefie; czyżby bohater miał jaką fobie na puntkcie gadów? Nie urzekłeś mnie, drogi autorze. Tyle na ten temat.

P.S. Uważam to za zwykłe zapychanie strony.

przepraszam, ale... o co chodzi?

Nowa Fantastyka