- Opowiadanie: Gwyndbleidd - Zaraza cz1

Zaraza cz1

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zaraza cz1

Mag uniósł rękę kreśląc nią w powietrzu skomplikowany znak.

-Nie zbliżać się-powiedział.

Grupka ludzi, która go otaczała cofnęła się o kilka kroków.

-Co się dzieje-zapytał ktoś zza jego pleców.

-Wasz kompan najprawdopodobniej padł ofiarą jakiejś zarazy. Musimy jak najszybciej spalić ciało.

Czarodziej pochylił się nad leżącym na bruku człowiekiem. Zaczął wypowiadać jakąś formułę w tylko sobie znanym języku.Po chwili ciało otoczyła przeźroczysta, falująca powłoka.

-Wy dwaj-wskazał gestem na potężnie zbudowanych mężczyzn-Pomażecie przetransportować zwłoki.Gdy będziecie się przemieszczać, potrzymam tarczę, która uniemożliwi rozprzestrzenianie się zarazy.

-Gdzie mamy się udać-zapytał jeden z nich.

-Pójdziecie za mną, rozpalimy ogień z dala od zabudowań. Niech ktoś pobiegnie przodem i poprowadzi nas, jak najkrótszą drogą ku wyjściu z miasta.

Po chwili z pomiędzy zgromadzonych w pobliżu ludzi,wyłonił się młody chłopiec.

-Chodźcie za mną- powiedział.

Mężczyźni podnieśli ciało.Falująca materia, która je otaczała, zniekształciła się pod wpływem dotyku.Chłopiec szedł przodem,tuż za, nim podążali niosący ciało ludziom, a na samym końcu mag. Co pewien czas, wypowiadał on słowa zaklęcia wzmacniającego powłokę ochronną.

Minęli ostatnie domy.Przed nimi rozciągały się już tylko trawiaste wzniesienia.W pewnym momencie czarodziej zatrzymał się.

-Możesz już odejść-powiedział do chłopca.

Gdy tylko ten zniknął, im z pola widzenia,mag rzekł do mężczyzn.

-Po spaleniu ciała musimy jeszcze pozbyć się prochów.

-W pobliżu znajduje się strumień.

-Wykluczone,gdybyśmy zrobili, to w taki sposób, sytuacja tylko, by się pogorszyła.

-A, więc co uczynimy?

-Myślę,że najbezpieczniejszym wyjściem, będzie zakopanie prochów głęboko w ziemi.

-Czy, wtedy zaraza się nie rozejdzie?

-Jeśli wszystkie zaklęcia zadziałają...

-Co?!Możesz powtórzyć!

-Jeśli wszystkie zaklęcia zadziałają, to nie.

-Sugerujesz, że coś może pójść nie tak?

-W magi nic nie jest pewne, pomimo moich najszczerszych intencji skutek może być inny niż zamierzony.

-Jeśli rzeczywiście coś, by się stało, to , co możemy, wtedy zrobić-zapytał milczący do tej pory mężczyzna.

-Nie będę kłamał, powiem wam prawdę.Zaraza kumuluje się wewnątrz kuli.Muszę sprawić, by ogień pojawił się w jej środku.

-Jak, to w środku?

-Zwłoki muszą zostać spalone w taki sposób, by nic nie przedostało się na zewnątrz.

-W takim razie jak zamierzasz podpalić je nie zdejmując zaklęcia?

-I tutaj zaczyna się problem.Ciało musi zostać doszczętnie spopielone.By, to zrobić muszę zdjąć zaklęcie.

-A, wtedy zaraza się rozprzestrzeni?

Mag wziął głęboki oddech, po czym powiedział.

-Obawiam się,że tak.Musimy zrobić, to szybko.Nie mogę w nieskończoność podtrzymywać zaklęcia.Jest szansa,że ogień zapobiegł, by temu,jednak nie liczyłbym na, to.Gdyby tak się stało,uciekajcie jak najdalej.Jeden z was musi ostrzec miasto.Sami musicie zdecydować,który się tym zajmie.

-Pójdziemy obaj i rozdzielimy się,razem zrobimy, to o wiele szybciej.

Na twarzy czarodzieja po raz pierwszy pojawił się uśmiech.

-Idźcie,im szybciej się z tym uwiniecie tym lepiej dla wszystkich.

Mężczyźni oddalili się. Gdy tylko stracił ich z oczu,upadł na kolana i powiedział szeptem:

-Jeśli to , co teraz uczynię, okaże się błędną decyzją...Niech Bogowie mi wybaczą.

Po chwili wypowiedział kilka słów. Zrobił, to tak cicho, że nawet, gdyby ktoś stał bezpośrednio przy, nim, zauważyłby tylko ruch ust.

Zaklęcie musiało zadziałać z lekkim opóźnieniem, bo, gdy powłoka zniknęła, mag kończył kolejną formułę.

Gdy skończył , na jego dłoni pojawił się płomień. Gdy wyciągnął w stronę ciała, wystrzelił z niej słup ognia.

Moc zaklęcia była tak duża, że gdy po kilku sekundach je wstrzymał, ze zwłok pozostały tylko kości i czarna masa, która kiedyś była skórą.

Nagle zerwał się silny wiatr. Liście pobliskich drzew, dotychczas nieruchome zaczęły wydawać złowieszcze odgłosy.

-Jesteśmy zgubieni-powiedział czarodziej.

Koniec

Komentarze

Błędy orotgraficzne, interpunkcyjne, zły zapis dialogów, pomysł niezbyt oryginalny, tekst niepotrzebnie podzielony na części... Czyli, generalnie, jest źle.

Ćwicz, na razie nie publikuj. Wszystko co złe, wymieniała Istota Netralna, a ja się pod tym podpisuje.

Pozostaje mi (jak rzadko:) zgodzić się z Istotą Neutralną

Oj, gafa. Bardzo przepraszam za pomylenie nicku. : ]

Oj, chyba zupełnie przypadkowo poprawiłem Czarownika:D. Ja mam po prostu w zwyczaju pogrubiać czyjeś nicki. Tym oto sposobem stałem się adwokatem Istoty Neutralnej:D. 

; ] A myślałem, że mnie naprawdę poprawiasz. Zapamiętam sobie twój zwyczaj. : D

Dobrze, że zapamiętasz, a nie zapożyczysz, bo dobry zwyczaj, nie pożyczaj:D

Hehe. ; ] Uważajmy, bo oskarżą nas jeszcze o stworzenie imitacji GG. ; ]

Ćwicz! Masz wyobraźnię, jednakże jest ona nieokiełznana - sztubacka jeszcze. Pisz jak najwięcej - na razie do szuflady. Zawsze sprawdzaj tekst dwa, trzy, cztery razy. Najlepiej byłoby, gdybyś pierwsze kilka zdań układał sobie w głowie i dopiero wtedy przelewał na papier.
Nigdy się nie poddawaj. 

Jestem zdania, że nie ma sensu wstawianie tekstu, który nie ma prawie fabuły i jest pierwszą częścią. Nie dawaj kolejnych, wymyśl coś nowego. Nie daję oceny, bo po co ci kolejne 1?
Pocieszam: Tragedia totalna to nie jest

Wszystko już zostało powiedziane. Autorze, zlituj się i sprawdź, co to jest przecinek i do czego służy, a także gdzie się go umieszcza, bo na chwilę obecną to jest jakiś koszmar interpunkcyjny...

Słabiutko.

Pozdrawiam.

Perspektywy są...
...ale odległe :)

Na dobry początek może chociaż pisz w Wordzie ze sprawdzaniem pisowni. Tak ze dwudziestu błędów by się dało w ten prosty sposób uniknąć.

Jak w 30-stronicowym tekście źle postawione jest kilka przecinków, to ujdzie. Ale jeżeli tekst jest króciutki i jest w nim źle postawionych kilkanaście przecinków, to już jest tragedia, bo to koszmarnie przeszkadza w czytaniu. Błędy przysłaniają historię, w której i tak na razie nie wiadomo o co chodzi. Jest jakaś zaraza, tak? No i co? Nie wiadomo co to za zaraza, czemu jest niebezpieczna itd i czemu zakopanie w ziemi ciała ma być lepsze niż wrzucenie prochów do wody (a co z wodami gruntowymi? :P). Niby na logikę można się domyślić, ale z tekstu wynikają różne sprzeczne rzeczy. Żeby przykuć uwagę czytelników tak krótkim fragmentem, musisz trochę lepiej "zawiązywać akcję", bo inaczej nie sięgną po drugą część. No i same dialogi, bez żadnych "didaskaliów" też trochę zniechęcają - nie wiemy kto mówi, kim są bohaterowie... gdyby był to zamysł celowy i jakoś uzasadniony, ok, ale tak tekst sprawia wrażenie pisanego na kolanie i wrzuconego bez czytania na forum. Niestety.

Nowa Fantastyka